Witam. Jestem po ślubie z zona od prawie 10 lat. Miałem problemy z papierosami palilem dużo ale za jej namową rzuciłem. Długo nie miałem z nimi styczności ale stres w pracy zajmowanie się dzieckiem i domem. Czuję że wszystko jest na mojej głowie. Zanim się zorientowałem zacząłem popalac e-papierosa, myślałem że się nie wyda.
Gdy żona się dowiedziała zrobiła mi taka aferę jak bym ją zdradził. Powiedziała że jestem klamliwa świnia. Myślałem że mnie zaje...
Taka była wściekła. Nie wiem ile z tego to była złość a ile ciąża i hormony.
Wiem że to zle ale nic nie mam dla siebie czuje ze jestem obdarty ze wszystkiego. Nic nie robię dla siebie.
Wydaje mi się że tu wychodzi też różnica wieku ona jest starsza odemnie o 4 lata i przez to traktuje mnie jak dziecko.
Sam już nie wiem co o tym myślęc...
1 2019-10-29 12:48:43 Ostatnio edytowany przez Planeta_samotnia (2019-10-29 13:05:34)
2 2019-10-29 13:15:50 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-10-29 13:39:00)
Czy przez Twój nałóg przechodziliście prze zjakieś poważniejsze problemy? Bo jednakj reakcja tego typu, połączona z takimi wyzwiskami, kojarzy mi się właśnie z jakimś grupszym wałkiem, typu zdrada, ukrywanie dziecka czy utrata pracy. Może napisz coś więcej, choć wydaje mi się, że jednak reakcja była zdecydowanie za ostra.. Żeby nie było wątpliwości: mówię to jako zdecyodwany wróg fajek, który schodzi na bok z chodnika, jak przed nim ktoś wydmuchuje kłąb dymu tytoniowego..
Reakcja typu awantura to przegięcie, ale fajki to takie gów*no... Masz rodzinę, dziecko w drodze, a świadomie się trujesz.
4 2019-10-29 13:38:55 Ostatnio edytowany przez Planeta_samotnia (2019-10-29 14:23:15)
Nie, ale zawsze miała bardzo negatywny stosunek do papierosów. A ja obiecywałem że już tego nie będę robił.
"A mi się zdawało że to ty swietoszku rozwaliles wydawało by się udany związek.. Ale widać zapatrzyles się na swoich kolegów.. Chcesz wolności to ja masz.."
Cały czas mowa o papierosach.
Reakcja typu awantura to przegięcie, ale fajki to takie gów*no... Masz rodzinę, dziecko w drodze, a świadomie się trujesz.
Wiesz staram się jakoś znaleźć sposób na swoje nerwy wybuchy niekontrolowanej agresji, ale żona i tak powie że żyje jak paczek w maśle i jaki ja mogę mieć jakikolwiek stres.
10 lat temu razem z mężem rzuciliśmy wspólnie papierosy. Paliliśmy dużo.
Ja do tej pory nie zapaliłam i jestem pewna że nigdy do tego nie wrócę, ale niestety mąż pali e-papierosy od 2 lat, czasami zwykłego papierosa gdy ktoś go poczęstuje.
Nie podoba mi się to, ale nigdy nie zrobiłam mu awantury. Kilka razy jedynie mu podliczyłam ile pieniędzy puszcza z dymem (ok. 500 zł/msc) - jednak nawet to jest tylko jego sprawą, po prostu wyczerpuje swój limit "na przyjemności", nie kupi sobie nic innego, podczas gdy ja podobną kwotę wydam na swoje przyjemności ale takie które mi się posłużą.
Jego wybór.
Nie wyobrażam sobie wpływać na kogoś tak mocno, by mu czegoś zabraniać, rozkazywać. To jego decyzje, jest dorosłym człowiekiem.
Sama pamiętam gdy jeszcze paliłam i gdy spotykałam się z niepalącymi facetami - niektórzy podchodzili do tego strasznie. Wyrywali mi papierosa z ust (co było bolesne, każdy palacz to zna), łamali papierosy, robili tyrady. W palaczu budzi to jeszcze większy bunt, złość - bo on sam chce decydować o sobie, a jeśli rzuci to sam chce taką decyzję podjąć, a nie dlatego że ktoś go zmusił.
Tak więc byłam po obu stronach barykady - Twojej i żony.
Jednak uważam że Twoja żona przesadziła i to grubo. Owszem, mogła pokazać niezadowolenie, ale żeby robić awanturę z wyzwiskami?