Cześć, od dłuższego czasu biję się z myślami na temat tego co mnie spotkało w związku. Byłem w relacji 9 miesięcy, bardzo się zaangażowałem i byłem szczęśliwy. Jednak pojawił się problem nadszarpniętego zaufania i kłamstwa.
Na początku związku podczas jednej z rozmów pojawił się temat papierosów, pamiętam, że wtedy powiedziałem, że nienawidzę dymu, że szkoda zdrowia i nie wyobrażam sobie, żeby moja partnerka paliła. Usłyszałem wtedy, że moja K. popalała na początku studiów, ale na szczęście ma to już za sobą i nie ma zamiaru do tego wracać. Jednak miesiąc później na jej komputerze przypadkowo zobaczyłem, że szukała hasła 'e-papieros'. Później moją uwagę zwróciły wszędzie leżące zapalniczki - kiedy o nie zapytałem to usłyszałem, że to do kadzidełek. Byłem tak zauroczony, że wyrzuciłem ten temat z głowy.
Dwa miesiące temu zauważyłem kilka zapalniczek leżących na parapecie balkonu. Wiem, że byłem nie fair, ale postanowiłem przeprowadzić małe śledztwo - okazało się, że zapalniczki są w ciągłym ruchu, zmieniają się ich kolory, a raz leżało ich tam aż 5... Dla mnie było jasne, że musi palić regularnie, prawdopodobnie nałogowo
Dwa miesiące podczas jednej z naszych kłótni o różnice w naszym charakterze w odwecie (wiem, że źle zrobiłem) zapytałem wprost czy pali papierosy. Usłyszałem, że popala, ale już nie będzie. Że paliła raz na tydzień, może raz na 2 tygodnie. Ja powiedziałem, że wiem, że pali codziennie. Nie przyznała się. Wprawdzie nigdy nie wyczułem z oddechu, z ubrań, czy włosów zapachu tytoniu, ale jak inaczej wytłumaczyć te zapalniczki...
Do sedna, ta sytuacja bardzo poszarpała moje zaufanie do niej. Zacząłem się zastanawiać co jeszcze może być kłamstwem, albo co jeszcze może ukrywać. Kocham ją, bardzo się zaangażowałem, ale ciężko unieść mi tę sytuację...
Dwa tygodnie temu się rozstaliśmy z mojej decyzji. Wiadomo, były inne problemy w tym związku, nie tylko papierosy były powodem, ale widzę to jako główny problem, bo dla mnie to komunikacja i zaufanie są pewnie bazą rozwiązywania wszelkich problemów w związku.
Cały czas się zastanawiam, czy dobrze zrobiłem, może to małej rangi kłamstwo i za bardzo to wziąłem do siebie, a potem dalej się posypało i za jakiś czas będę żałował?