Dzisiaj slyszalam od kolezanki, ze kraje Europy(pewnie nie wszystkie) maja w planach zakazac palenia,wygladalo by to tak,ze bay kupic papierosy trzeba bylo by uzyskac recepte od lekarza. Bylby tez calkowity zakaz palenia w miejscach publicznych. Holandia jest pierwsza chetna, by takie cos wprowadzila..akurat ja nie pale i osobiscie,ze
1. TAK-calkowity zakaz palenia w miejscach publicznych,bo niby czemu osoby niepalace maja wdychac te trucizny? Sama bylam swiadkiem jak na przystanku starsza kobieta zwraca uwage palacemu facetowi "ze ma astme i, zeby przy niej nie palil " to zamiast odejsc, gdzies dalej, stal sobie na przystanku i palil glupio sie smiejac,ze on zyje w wolnym kraju i nikt mi nie zabroni
2. NIE-papierosy na recepte uwazam, ze jest to furtka do czarmego rynku, bo handel papierosami wzrosnie tym bardziej, ze nalogowcy zrobia wszystko, by dostac swoj nalog,po za tym nie na tym to polega,zeby najpierw cos ludziom dawac przez dobre sto lat,a nastepnie tego zakazac.
U nas już wszystko przerabialiśmy i papierosy na kartki, alkohol od 13 w stanie wojennym.Jeśli ktoś chce reglamentować papierosy otwiera nie furtkę a bramę do czarnego rynku. i na pewno niejednym ludziom by na tym zależało.
Jeśli zaś chodzi o palenie w miejscach publicznych, nie zdarzyło mi się widzieć, chyba, że e-papieros. Natomiast częściej zdarza mi się spotkać pijących alkohol w miejscach publicznych, tzn, np. w parku.
Nic bardziej debilnego wymyślić się chyba nie da.
Narkotyki zakazane są od ilu dekad i co?
Prohibicja w USA też była i z jakim skutkiem?
Decydowanie ZA ludzi czego mogą, a co nie, to odbieranie wolności. Jak ktoś chce się truć - jego wolna wola.
Nic bardziej debilnego wymyślić się chyba nie da.
Narkotyki zakazane są od ilu dekad i co?
Prohibicja w USA też była i z jakim skutkiem?
Decydowanie ZA ludzi czego mogą, a co nie, to odbieranie wolności. Jak ktoś chce się truć - jego wolna wola.
Uwazam tak samo. Aczkolwiek ten kto.pali powiniem to robic w takich miejscach by osoby niepalace nie wdychaly tych trucizn. Natomiast kazdy dorosly jak sobie chce palic to niech sobie pali ile chce
Jak ci nie pasuje, to się odsuń o dwa kroki.
I piszę to jako niepalący.
Jak ci nie pasuje, to się odsuń o dwa kroki.
I piszę to jako niepalący.
To palacy ma sie dostosowac do przepisow i tam,gdzie jest zakaz palenia np na przystanku autobusowym albo w autobusie to palacy ma zrobic dwa kroki do tylu, a nawet wiecej, a nie ten kto nie pali
Palenie w miejscach zakazanych, to osobny temat.
Jak ci nie pasuje, to się odsuń o dwa kroki.
I piszę to jako niepalący.
Ale to tak nie działa.
Idę z wózkiem, przede mną ktoś kopci i leci na dziecko. To mam stanąć i poczekać 5 min, aż sobie pójdzie? Sam smród kiedy się mija osobę z papierosem i akurat zawieje w naszą stronę wystarczy.
Od kiedy mam dziecko, wysłałabym palaczy na księżyc. Przynajmniej w parkach, na bulwarach, plantach i innych miejscach spacerowych powinien być zakaz.
Nope. To twój problem.
Generalnie zawsze do czegoś można się dojebać: bo się ktoś nie umył i jebie na kilka metrów, bo wali perfumami, ze aż dusi, albo innym szprajem do włosów. Takie są efekty życia w mieście.
Mi przeszkadzają powycinane filtry DPF w samochodach i palenie śmieciami i zużytymi olejami, które jest powszechne. I to powinien być kierunek działań. A nie, że sobie ktoś fajka pali.
Skoro idzie się w stronę mocniejszej regulacji palenia, to jest to nie tylko mój problem.
Sorry, ale nie mam ochoty fundować dziecku problemów oddechowych.
I tak, tak samo mam problem z paleniem śmieciami czy smogiem, ale nie o tym ten temat.
Od śmierdzącego żula też uciekam. Tyle, że smród żula jest nieprzyjemny, a smród papierochów wyrządza realną szkodę płucom.
Smród żula wyrządza jeszcze większe kuku niż ten papieros. Podobnie jak nadmierne używanie (tanich) perfum czy nadużywanie chemii gospodarczej, co u nas też jest mega powszechne.
Sęk w tym, że co raz mocniejsze regulacje rynku nikotynowego SĄ naszym wspólnym problemem, ze względu na fakt, że spada jakość wyrobów tytoniowych, i powiększa się czarny rynek. A akcyza z papierosów teoretycznie idzie na walkę z negatywnymi skutkami ich palenia.
Nope. To twój problem.
Generalnie zawsze do czegoś można się dojebać: bo się ktoś nie umył i jebie na kilka metrów, bo wali perfumami, ze aż dusi, albo innym szprajem do włosów. Takie są efekty życia w mieście.
Mi przeszkadzają powycinane filtry DPF w samochodach i palenie śmieciami i zużytymi olejami, które jest powszechne. I to powinien być kierunek działań. A nie, że sobie ktoś fajka pali.
Akurat cudze niedomycie sie zula spowoduje co najwyzej smrod, a wdychanie dymu ze smierdzacych petow juz moze powodowac problemy zdrowotne i czy sie komus podoba czy nie musi sie dostosowac do przepisow I NIE palic w miejscach zabronionych. To juz doszlo do tego, ze tam gdzie pisze"zakaz palenia " to wszyscy niepalacy maja zejsc z drogi,bo idzie ten co pali. To tak jakby na placu zabaw postawic znak "zakaz psow" a wszyscy rodzice z dziecmi mieli by wyjsc z placu zabaw,bo wlasciciel z pieskiem wszedl na plac zabaw
Julka, ty masz chyba coś ze wzrokiem, nie?
Już kilka postów temu pisałem:
Palenie w miejscach zakazanych, to osobny temat.
A ty jak zdarta płyta "bo palom w miejscach zakazanych". No palą. A nie powinni. Bo nie ma u nas kultury palenia, jest kompulsywne jaranie.
Osobiście uważam, że bardziej destruktywny zdrowotnie, społecznie i rodzinnie jest alkohol, nie papierosy, więc to alkohol powinien być na receptę
Nie palę i nigdy nie zapaliłam papierosa
A jaki ma sens alkohol na receptę, skoro każdy może go sobie zrobić w domu?
Mniej dostępny alkohol stwarza mniej okazji by po niego sięgać, dzięki czemu ograniczamy rozwój alkoholizmu, który w skutkach jest bardziej szkodliwy od papierosów
Akurat jest odwrotnie. Już próby ograniczenia sprzedaży alkoholu czy wręcz w ogóle jego zakazanie (czasy prohibicji w USA) były i przyniosły odwrotny skutek. Bo jak pisałem - produkcja alkoholu (w tym wysoko procentowych destylatów) jest szalenie prosta.
Podobnie jest z narkotykami wszelkiej maści. Większość jest nielegalna od bardzo dawna, ale nie wpływa to na wielkość ich użycia, a jedynie na poziom kryminalizacji społeczeństwa.
Akurat jest odwrotnie. Już próby ograniczenia sprzedaży alkoholu czy wręcz w ogóle jego zakazanie (czasy prohibicji w USA) były i przyniosły odwrotny skutek. Bo jak pisałem - produkcja alkoholu (w tym wysoko procentowych destylatów) jest szalenie prosta.
Podobnie jest z narkotykami wszelkiej maści. Większość jest nielegalna od bardzo dawna, ale nie wpływa to na wielkość ich użycia, a jedynie na poziom kryminalizacji społeczeństwa.
No dobrze, przyznaje,że coś w tym może być, natomiast (nie życząc tego nikomu), tak jak w przypadku narkotyków a bardziej dopalaczy, nielegalne źródła często są napiętnowane strachem przed utratą życia i zdrowia,co jest słuszne. Zatem sięgając po alkohol z niepewnego źródła, trzeba by było dwa razy się zastanowić czy aby warto,a poza tym, dzięki temu moglibyśmy wspierać własne podwórka a nie wielkie koncerny światowe.
Mniej dostępny alkohol stwarza mniej okazji by po niego sięgać, dzięki czemu ograniczamy rozwój alkoholizmu, który w skutkach jest bardziej szkodliwy od papierosów
Te wszelkie prohibicje nic nie dały,a alkoholik sobie poradzi z tą mniejszą dostępnością w sposób doskonały
z resztą zawsze powstaje czarny rynek wtedy jest opłacalne to co nielegalne = ogromne pieniądze
20 2023-07-10 20:40:59 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-07-10 20:41:12)
Używki na receptę jako zezwolenie od lekarza? Serio ktoś to wymyślił? Jeśli tak, to się jakieś lobby wysiliło na pomysł . A czemu by tak nie iść za ciosem i w ogóle nie zlikwidować przemysłu alkoholowego i tytoniowego?
Istotka6 napisał/a:Mniej dostępny alkohol stwarza mniej okazji by po niego sięgać, dzięki czemu ograniczamy rozwój alkoholizmu, który w skutkach jest bardziej szkodliwy od papierosów
Te wszelkie prohibicje nic nie dały,a alkoholik sobie poradzi z tą mniejszą dostępnością w sposób doskonały
z resztą zawsze powstaje czarny rynek wtedy jest opłacalne to co nielegalne = ogromne pieniądze
Mi nie chodziło o leczenie już istniejącego alkoholizmu, a miałam na myśli zapobieganie/zmniejszenie tego w przyszłości poprzez ograniczenie dostępności
tak jak w przypadku narkotyków a bardziej dopalaczy, nielegalne źródła często są napiętnowane strachem przed utratą życia i zdrowia,co jest słuszne. Zatem sięgając po alkohol z niepewnego źródła, trzeba by było dwa razy się zastanowić czy aby warto,a poza tym, dzięki temu moglibyśmy wspierać własne podwórka a nie wielkie koncerny światowe.
I znowu pudło. Nawet dodatki do denaturatu przestano dawać toksyczne, a są jedynie niesmaczne, bo potencjalna śmierć i tak nie powodowała zmniejszenia spożycia.
Taka ciekawostka - dopalacze na większą skalę pojawiły się dopiero po zaostrzeniu przepisów antynarkotykowych. I pomimo faktu, że nikt nie ma kontroli nas tym co zawierają i są jedynie "w celach kolekcjonerskich" to i tak wiadomo o co chodzi. Sęk w tym, że rozwiązaniem problemu jest właśnie legalizacja (powszechna lub medyczna), dostępność i jakość produktu oraz edukacja w zakresie wad i zalet spożywania danej substancji oraz kultury samego spożywania.
Jak myślisz, czemu nie ma newsów odnośnie wypadków po spożyciu np grzybów halucynogennych, DMT czy szałwii wieszczej, choć np takie grzyby normalnie rosną w naszych lasach? Bo ich spożywanie wiąże się z pewną specyficzną kulturą, bo w przypadku psychodelików intencja jest szalenie ważna dla jakości doznań tripu.
Mi nie chodziło o leczenie już istniejącego alkoholizmu, a miałam na myśli zapobieganie/zmniejszenie tego w przyszłości poprzez ograniczenie dostępności
Ale to przecież ci mówię, ze doświadczenie z ostatnich ponad 100 lat pokazało, ze zakazywanie prowadzi do zaostrzenia problemu.
24 2023-07-10 20:53:10 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-07-10 20:55:24)
Istotka6 napisał/a:Mi nie chodziło o leczenie już istniejącego alkoholizmu, a miałam na myśli zapobieganie/zmniejszenie tego w przyszłości poprzez ograniczenie dostępności
Ale to przecież ci mówię, ze doświadczenie z ostatnich ponad 100 lat pokazało, ze zakazywanie prowadzi do zaostrzenia problemu.
Ale po co zakazywać. Dlaczego nie zlikwidować problemu u źródła. Skoro szkodzi, to wyeliminować całkowicie.
Czy papierosy lub alko za pozwoleniem lekarza będą mniej szkodliwe?
I co to jest w ogóle za poroniony pomysł? Jakieś racjonalne uzasadnienie tego dlaczego akurat lekarz ma limitować spożywanie używek?
Ehhh....no przecież już próbowano zakazać (wyeliminować) całkowicie takich rzeczy jak alkohol i jedyne co to dało, to siłę napędową do rozwoju czarnego rynku i przestępczości.
Ehhh....no przecież już próbowano zakazać (wyeliminować) całkowicie takich rzeczy jak alkohol i jedyne co to dało, to siłę napędową do rozwoju czarnego rynku i przestępczości.
Dlatego ja się z tego śmieję.
Aaaaa. Ok, nie zrozumiałem
Ewentualnie można wprowadzić takie restrykcje za alko jak w Katarze.
Chciałbym to zobaczyć biorąc pod uwagę skalę bimbrownictwa w Polsce.
paslawek napisał/a:Istotka6 napisał/a:Mniej dostępny alkohol stwarza mniej okazji by po niego sięgać, dzięki czemu ograniczamy rozwój alkoholizmu, który w skutkach jest bardziej szkodliwy od papierosów
Te wszelkie prohibicje nic nie dały,a alkoholik sobie poradzi z tą mniejszą dostępnością w sposób doskonały
z resztą zawsze powstaje czarny rynek wtedy jest opłacalne to co nielegalne = ogromne pieniądzeMi nie chodziło o leczenie już istniejącego alkoholizmu, a miałam na myśli zapobieganie/zmniejszenie tego w przyszłości poprzez ograniczenie dostępności
Ilość osób w populacji z predyspozycją do uzależnienia od alkoholu jest mniej więcej na stałym poziomie wśród rasy białej
Spożycie czy tam zwiększenie zmniejszenie spożycia alkoholu to inna sprawa, właściwie ma mikry wpływ na zwiększanie się liczby osób uzależnionych od alkoholu wiem że to brzmieć może dziwnie ale to niespecjalnie ze sobą koreluje
ilość alkoholików i spożycie alkoholu warto się temu przyjrzeć bliżej ponieważ osoby nawet pijące ryzykownie wcale z automatu nie są alkoholikami , pijaństwo i alkoholizm się różnią od siebie.
Alkoholizm jest stosunkowo nieźle opisany i zbadany natomiast pozostaje kwestia dostępności innych narkotyków w obrocie legalnym
i słabo jeszcze zbadany wpływ niektórych substancji na organizm ludzki
uzależnienie od opiatów tez jest w miarę nieźle opisane, ale na przykład mieszanie różnych innych substancji ze sobą i skutki tego już nie za bardzo
Marihuanę można by spokojnie zalegalizować, wybitnie demonizowana substancja w świadomości społecznej jeszcze u nas
Na razie badania w miejscach gdzie zalegalizowano marihuanę nie pokazują żadnego większego wzrostu liczby osób uzależnionych ani wzrostu przestępstw popełnianych pod wpływem THC, raju też z tego powodu niema bo to żaden cud natury
Chciałbym to zobaczyć biorąc pod uwagę skalę bimbrownictwa w Polsce.
Jestem pewna że jeszcze chwila a od czytania niektorych treści na tym forum wpadnę w alkoholizm. Powoli na trzeźwo przestaję dawać rady .
"To nie jest kraj dla trzeźwych ludzi".
33 2023-07-11 00:45:38 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-07-11 00:47:07)
Jestem pewna że jeszcze chwila a od czytania niektorych treści na tym forum wpadnę w alkoholizm. Powoli na trzeźwo przestaję dawać rady .
Ja tam już od samego czytania bywam pijana, bo mi od tych mondrości kręci się w głowie
"To nie jest kraj dla trzeźwych ludzi".
Zdecydowanie! Niestety...
Istotka6 napisał/a:paslawek napisał/a:Te wszelkie prohibicje nic nie dały,a alkoholik sobie poradzi z tą mniejszą dostępnością w sposób doskonały
z resztą zawsze powstaje czarny rynek wtedy jest opłacalne to co nielegalne = ogromne pieniądzeMi nie chodziło o leczenie już istniejącego alkoholizmu, a miałam na myśli zapobieganie/zmniejszenie tego w przyszłości poprzez ograniczenie dostępności
Ilość osób w populacji z predyspozycją do uzależnienia od alkoholu jest mniej więcej na stałym poziomie wśród rasy białej
Spożycie czy tam zwiększenie zmniejszenie spożycia alkoholu to inna sprawa, właściwie ma mikry wpływ na zwiększanie się liczby osób uzależnionych od alkoholu wiem że to brzmieć może dziwnie ale to niespecjalnie ze sobą koreluje
ilość alkoholików i spożycie alkoholu warto się temu przyjrzeć bliżej ponieważ osoby nawet pijące ryzykownie wcale z automatu nie są alkoholikami , pijaństwo i alkoholizm się różnią od siebie.
Alkoholizm jest stosunkowo nieźle opisany i zbadany natomiast pozostaje kwestia dostępności innych narkotyków w obrocie legalnym
i słabo jeszcze zbadany wpływ niektórych substancji na organizm ludzki
uzależnienie od opiatów tez jest w miarę nieźle opisane, ale na przykład mieszanie różnych innych substancji ze sobą i skutki tego już nie za bardzo
Marihuanę można by spokojnie zalegalizować, wybitnie demonizowana substancja w świadomości społecznej jeszcze u nas
Na razie badania w miejscach gdzie zalegalizowano marihuanę nie pokazują żadnego większego wzrostu liczby osób uzależnionych ani wzrostu przestępstw popełnianych pod wpływem THC, raju też z tego powodu niema bo to żaden cud natury
Czy ilość osób z predyspozycjami do uzależnień jest potwierdzona badaniami? W takim razie, jeżeli dostępność substancji niekoniecznie ma wpływ na uzależnienie, to co oprócz predyspozycji ma na to większy wpływ?
Czy ilość osób z predyspozycjami do uzależnień jest potwierdzona badaniami? W takim razie, jeżeli dostępność substancji niekoniecznie ma wpływ na uzależnienie, to co oprócz predyspozycji ma na to większy wpływ?
Kultura i edukacja.
Istotka6 napisał/a:Czy ilość osób z predyspozycjami do uzależnień jest potwierdzona badaniami? W takim razie, jeżeli dostępność substancji niekoniecznie ma wpływ na uzależnienie, to co oprócz predyspozycji ma na to większy wpływ?
Kultura i edukacja.
Niekoniecznie się z tym zgodzę ... Wiesz ilu alkoholików to np szanowani lekarze i prawnicy, ponoć elita, śmietanka kulturowa itp.
Nie chodzi mi o kulturę w rozumieniu wykształcenia, muzeów, opery itp. Chodzi mi o kulturę spożywania, kulturę zażywania, społeczną akceptację lub brak słabości, umiejętność szukania pomocy i radzenia sobie z emocjami, stresem i śmiercią, dostęp do ośrodków pomocowych, kryminalizację uzależnień itp.
Dla przykładu, miałem znajomą w ogólniaku. Jakieś problemy w domu miała, nie pamiętam co to było. Była wychowywana na "silną i niezależną", więc zamiast szukać pomocy, to wzięła sprawy w swoje ręce. Efekt: poleciała w maryśkę. Ale przez to, że nie była wtedy legalna, to dilerzy potrafili dodawać czego popadnie, aby dawało większego kopa i uzależniało. Bo przecież gdzie pójdzie z pretensjami, że trefne zioło?
Po kilku tygodniach popalania złapali ją rodzice. Jak jej zrobili badania to się okazało, że zielsko doprawiane było srogo. Już nie pamiętam czym, bo to lata minęły, ale naprawdę dziewczyna stoczyła się jak za pstryknięciem palcami.
A teraz wyobraź sobie sytuację, gdzie społecznie akceptowalne jest posiadanie problemów z emocjami, gdzie nie napiętnuje się ludzi z chwilowymi problemami psychicznymi, a uzyskanie profesjonalnej pomocy jest łatwe, szybkie?
Zobacz jak niskie statystyki samobójstw są na Jamajce (175 miejsce na świecie), gdzie zarówno zielsko jak i grzybki są legalne, a szukanie pomocy w radzeniu sobie z emocjami jest akceptowalną praktyką społeczną.
40 2023-07-11 14:25:46 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-07-11 14:35:14)
paslawek napisał/a:Istotka6 napisał/a:Mi nie chodziło o leczenie już istniejącego alkoholizmu, a miałam na myśli zapobieganie/zmniejszenie tego w przyszłości poprzez ograniczenie dostępności
Ilość osób w populacji z predyspozycją do uzależnienia od alkoholu jest mniej więcej na stałym poziomie wśród rasy białej
Spożycie czy tam zwiększenie zmniejszenie spożycia alkoholu to inna sprawa, właściwie ma mikry wpływ na zwiększanie się liczby osób uzależnionych od alkoholu wiem że to brzmieć może dziwnie ale to niespecjalnie ze sobą koreluje
ilość alkoholików i spożycie alkoholu warto się temu przyjrzeć bliżej ponieważ osoby nawet pijące ryzykownie wcale z automatu nie są alkoholikami , pijaństwo i alkoholizm się różnią od siebie.
Alkoholizm jest stosunkowo nieźle opisany i zbadany natomiast pozostaje kwestia dostępności innych narkotyków w obrocie legalnym
i słabo jeszcze zbadany wpływ niektórych substancji na organizm ludzki
uzależnienie od opiatów tez jest w miarę nieźle opisane, ale na przykład mieszanie różnych innych substancji ze sobą i skutki tego już nie za bardzo
Marihuanę można by spokojnie zalegalizować, wybitnie demonizowana substancja w świadomości społecznej jeszcze u nas
Na razie badania w miejscach gdzie zalegalizowano marihuanę nie pokazują żadnego większego wzrostu liczby osób uzależnionych ani wzrostu przestępstw popełnianych pod wpływem THC, raju też z tego powodu niema bo to żaden cud naturyCzy ilość osób z predyspozycjami do uzależnień jest potwierdzona badaniami? W takim razie, jeżeli dostępność substancji niekoniecznie ma wpływ na uzależnienie, to co oprócz predyspozycji ma na to większy wpływ?
Z łatwością znajdziesz wyniki takich badań mogę ci wysłać pdf o tym ale to dłużyzna jest straszna i dotyczy też innych aspekrów problemu,ja nie wymyślam sobie tego a prawdę powiedziawszy na co dzień nie żyje statystykami i badaniami,co innego mnie interesuje w uzależnieniach,bardziej motywacje i inspiracje do odstawienia niż profilaktyka
Predyspozycje to jak samo zjawisko uzależnienia to bardzo skomplikowana sprawa z mnóstwem zależności i zmiennych
nie ma jednego typu czy rodzaju tego, są różne i na przykład predyspozycje potrafią się zmieniać nie tylko z wiekiem, ale i pod wpływem przeżyć albo nawet pod wpływem jednocześnie przyjmowanych leków np ryzyko uzależnienia rośnie siedmiokrotnie jak się pije alkohol i przyjmuje w tym czasie niektóre z antydepresantów i to u ludzi co nie mieli żadnego problemu wcześniej z alkoholem,dojrzałych,dorosłych .
Sprowadzanie całej profilaktyki do ograniczania dostępności nie jest za bardzo skuteczne moim zdaniem, ponieważ takie moje obserwacje i doświadczenie przez 30 lat,a korelacja pomiędzy ilością spożywanych substancji a ilością osób uzależnionych to zbytnie uproszczenie i tylko jedna zmienna.
Wyobraź sobie Istotko, że na przykład w 2016 do 2018 roku w Polsce odnotowano spadek ilości osób zgłaszających się na odwyk przy jednoczesnym wzroście spożycia alkoholu także to naprawdę skomplikowane zjawisko
Panowie, ogólnie się z Wami zgadzam natomiast zainteresowało mnie zjawisko genezy uzależnień,dodam, że nigdy przed tym się tym nie interesowałam, to znaczy nie zagłębiałam bardziej szczegółowo więc to o czym piszecie wydaje mi się logiczne i prawdziwe. Chcę jeszcze wrócić do przykładu Jamajki, czy sądzicie, że działanie przeciwdepresyjne 'grzybków' i zioła(przy odpowiedniej kontroli) mogło mieć wpływ na niski współczynnik diagnozowania depresji jak i uzależnień? Oczywiście nie umniejszam w żadnym wypadku aspektom związanym z otwartością na problemy psychiczne
Marihuanę wykorzystuje się nie tylko przy leczeniu depresji. Ale też w leczeniu bólu przewlekłego, bulimii, parkinsonizmie.
Grzybki wykorzystuje się w leczeniu najcięższych depresji lekoopornych, ale też w terapiach uzależnień i jeszcze tam w paru innych.
Grzybki (generalnie psychodeliki) są o tyle ciekawe, że mają potężny aspekt duchowy. Tutaj nie wystarczy po prostu brać, bo liczą się też okoliczności, liczy się otoczenie.
43 2023-07-11 15:08:35 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-07-11 15:10:56)
Po pierwszych grzybach to dostałem sraczki i okazało się że to nie te były
Pożyjemy zobaczymy ja jestem trochę sceptyczny co do cudownego działania chemii na chemię
Miał być w latach 90tych cudowny lek na alkoholizm we Francji, jakoś na "de" się zwał i miał niby przywracać całkowitą kontrolę alkoholikom,podobnie ze specjalnymi antydepresantami było dla alkoholików wunderlek na chore emocje, bez psychoterapii którą uznano za stratę czasu i pieniędzy:D,na razie cisza rewolucji nie ma sprawa cały czas jest jakby otwarta i badana
Z LSD było tak że też była i niby jest nadzieją dla alkoholików były takie badania na pewno w USA,jakiś promil z badanych wrócił do picia kontrolowanego tylko badania przerwano i nie wiadomo co z tymi ludźmi było dalej, czy po jakimś czasie nie wrócili do picia nałogowego.
Metadon to ersatz półśrodek żaden tam lek i ale bywał bywa u niektórych pomocny w łagodzeniu skutków odstawienia tyle że to opiat a nie psychodelik, badana stosowania psylocybiny w leczeniu heroinistów to bardzo krótki okres czasu moim zdaniem za wcześnie na werdykt - niech doktory badają nie zaszkodzi.
Inaczej i bardziej obiecująco wyglądają wyniki badań nad psychodelikami czy stymulantami (pochodne amfetaminy) w leczeniu nerwic i depresji
Marihuanę wykorzystuje się nie tylko przy leczeniu depresji. Ale też w leczeniu bólu przewlekłego, bulimii, parkinsonizmie.
Grzybki wykorzystuje się w leczeniu najcięższych depresji lekoopornych, ale też w terapiach uzależnień i jeszcze tam w paru innych.
Grzybki (generalnie psychodeliki) są o tyle ciekawe, że mają potężny aspekt duchowy. Tutaj nie wystarczy po prostu brać, bo liczą się też okoliczności, liczy się otoczenie.
Tez do leczenia nowotworow sie wykorzystuje marihuane
Marihuanę wykorzystuje się nie tylko przy leczeniu depresji. Ale też w leczeniu bólu przewlekłego, bulimii, parkinsonizmie.
Grzybki wykorzystuje się w leczeniu najcięższych depresji lekoopornych, ale też w terapiach uzależnień i jeszcze tam w paru innych.
Grzybki (generalnie psychodeliki) są o tyle ciekawe, że mają potężny aspekt duchowy. Tutaj nie wystarczy po prostu brać, bo liczą się też okoliczności, liczy się otoczenie.
Moja ciotka (wtedy 80 lat) stosowała marihuanę po wypadku, była zachwycona nie uzależniła się, robiła sobie wywar do picia i do dziś urąga na te wszystkie ibupromy,apapy,aspiryny że tylko bebechy rozwalają
Mama niestety nie zdążyła zastosować marihuany medycznej na swoją chorobę i jej nawrót
stosowała maść z wyciągiem z cannabis na ból w kolanach ale efekt był mizerny
Jack Sparrow napisał/a:Marihuanę wykorzystuje się nie tylko przy leczeniu depresji. Ale też w leczeniu bólu przewlekłego, bulimii, parkinsonizmie.
Grzybki wykorzystuje się w leczeniu najcięższych depresji lekoopornych, ale też w terapiach uzależnień i jeszcze tam w paru innych.
Grzybki (generalnie psychodeliki) są o tyle ciekawe, że mają potężny aspekt duchowy. Tutaj nie wystarczy po prostu brać, bo liczą się też okoliczności, liczy się otoczenie.
Tez do leczenia nowotworow sie wykorzystuje marihuane
W lonkologii chodzi o leczenie bólu.
JuliaUK33 napisał/a:Jack Sparrow napisał/a:Marihuanę wykorzystuje się nie tylko przy leczeniu depresji. Ale też w leczeniu bólu przewlekłego, bulimii, parkinsonizmie.
Grzybki wykorzystuje się w leczeniu najcięższych depresji lekoopornych, ale też w terapiach uzależnień i jeszcze tam w paru innych.
Grzybki (generalnie psychodeliki) są o tyle ciekawe, że mają potężny aspekt duchowy. Tutaj nie wystarczy po prostu brać, bo liczą się też okoliczności, liczy się otoczenie.
Tez do leczenia nowotworow sie wykorzystuje marihuane
W lonkologii chodzi o leczenie bólu.
Leczenie bólu jak najbardziej ,ale też w niektórych przypadkach marihuana przywraca apetyt, po stosowaniu chemii utrata łaknienia bywa ubocznym skutkiem niektórych chemioterapii
Dokładnie. Tak samo w bulimii czy anoreksji.
Jack Sparrow napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:Tez do leczenia nowotworow sie wykorzystuje marihuane
W lonkologii chodzi o leczenie bólu.
Leczenie bólu jak najbardziej ,ale też w niektórych przypadkach marihuana przywraca apetyt, po stosowaniu chemii utrata łaknienia bywa ubocznym skutkiem niektórych chemioterapii
Prawda moja sasiadka dawala chorej na raka nerki corce medyczna marihuane pod jezyk, dziecko potrafilo zjesc tyle co 2 doroslych , wczesniej nic nie jadlo po chemii