Witam, jestem co prawda facetem ale gdzie zadać to pytanie jak nie na kobiecym forum. Męskie rady mnie nie interesują bo jednak kobiety mają więcej empatii i łatwiej im doradzać. Przechodząc do sedna.
Poznałem kobietę przez portal randkowy, pisaliśmy i rozmawialiśmy ze sobą tydzień. Dowiedziałem się, że wiele przeszła, facet z którym była od 8 lat ją bił i był agresywny. Ostatecznie od niego odeszła. Następny, z którym była przez chwilę grał na dwa fronty i ją zostawił. Sporo się o niej dowiedziałem, mamy takie samo poczucie humoru i łączy nas wiele rzeczy. Po tygodniu to o dziwo ona zaproponowała spotkanie. Stwierdziła, że na portalu jest sporo beznadziejnych facetów a ja się wyróżniam i chce się ze mną spotkać. Rozmawialiśmy o spotkaniu w sobotę (17.08.) i ustawiliśmy się wstępnie na następny czwartek (22.08) lub piątek (nie była pewna, która data będzie jej pasowała, wiedziała tylko, że od soboty do środy jest zajęta i w grę wchodzi dopiero czwartek albo piątek). Następnie od niedzieli do środy praktycznie się nie odzywała. W środę (21.08) napisała o tym, że ma problemy z nerkami. Mówiła o tym, że dwa wcześniejsze dni zwijała się z bólu, wzięła zwolnienie z pracy i wyjechała do rodziców (40 km od naszej miejscowości), żeby kiedy się pogorszy to mogli się nią zaopiekować. Mówiła też, że przeprasza, że się nie odzywa, że spada z FB i pa. Odpisałem jej, że ma moje wsparcie i kiedy tylko potrzebuje to niech pisze/dzwoni. Od środowej informacji o problemach z nerkami kompletnie się nie odzywa. Bywa aktywna na FB, wrzucała nawet jakiś post, a jednocześnie moje wiadomości do niej nie dochodzą (wygląda to tak, że są wysłane ale niedostarczone, tak jakby dodała mnie do ignorowanych). Widząc, że nie dochodzą wiadomości na FB napisałem dwa smsy (bez odpowiedzi) sugerując, że cały czas ma moje wsparcie i trzymam kciuki, żeby jej się poprawiło. Wydaje mi się, że może się źle czuć dlatego nie spamuje i też nie dzwonię do niej bo nie chcę przeszkadzać. Jednocześnie kompletnie nie wiem co mam myśleć. Stwierdziła, że jestem fajnym facetem, chciała się spotkać, powiedziała nawet, że jak się nie spotkamy to będzie na mnie zła i się obrazi. Mimo tego wszystkie od tygodnia się nie odzywa mimo, że napisałem sms z pytaniem jak się czuje. Z jednej strony rozumiem, że być może źle się czuje (widziałem na relacji z FB, że była w szpitalu, nie wiem czy nadal jest) ale z drugiej skoro jest aktywna na fb to dziwne, że się nie odzywa i nie próbuje nawet odczytać moich wiadomości. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Doradzacie cierpliwe czekanie, czy może zadzwonić w weekend do niej i zwyczajnie dowiedzieć się o co chodzi? Nie chcę być typem faceta nachalnego (wiem, że miała wielu stalkerów a ja nie chcę, żeby mnie z nimi utożsamiała) a jednocześnie chciałbym się dowiedzieć co się dzieje. Jednym z powodów dla których chcę tego kontaktu jest fakt, że martwię się o nią po prostu. Z góry dziękuję za pomoc. Jeżeli coś jest niejasne w mojej historii to możecie dopytywać, odpowiem na wszystkie pytania. Nie wiem czy będzie to ważne w historii ale ja mam 30 lat a ona 27.
Niczego nie można przesądzać, ale nie robiłbym sobie nadziei. Nawet jeśli źle się czuje, to chyba nie problem napisać krótką wiadomość. Ty byś napisał? Tyle.
Niczego nie można przesądzać, ale nie robiłbym sobie nadziei. Nawet jeśli źle się czuje, to chyba nie problem napisać krótką wiadomość. Ty byś napisał? Tyle.
Dzięki. Zupełnie szczerze mówiąc to myślę dokładnie tak samo, że nie warto sobie robić nadziei w tej sytuacji. Masz rację, ja widząc, że ktoś pisze, że się martwi odpowiedziałbym,żeby uspokoić drugą osobę (zwłaszcza kiedy wcześniej napisałem do kogoś wiadomość o tym jak się źle czuję). Uważasz, że powinienem zadzwonić i po prostu wyjaśnić tą sytuację czy wyjdę na nachalnego?