Witam. Mam 24 lata moja dziewczyna ma 21. Jesteśmy ze sobą prawie 5 miesięcy. Problem polega na tym że nie wiem czy jest zbyt dla mnie czy jest gotowa na poważny związek a może ze mną jest coś nie tak. Kiedy na studiach była w moim mieście było super. Mieszkała ze swoimi przyjaciółkami ale kiedy wróci na studia to się to zmieni bo każda ma jakieś tam problemy i nie będą mogły razem mieszkać. To płakała jak dziecko z tego powodu. Na widok jednorozca cieszy jak dziecko. Czasem zawozilem ja do domu 50 km bo tęsknila za młodsza siostra która ma 10 lat. Wróciła do domu i jak narazie jezdze do niej ale gdy tylko tam jestem nie mamy ani chwili dla siebie. Ona woli siedzieć z rodzicami i gadać a jak idziemy nawet coś obejrzeć to ta młodsza siostra musi z nami siedzieć. Na spacer gdzieś wyjść ona musi z nami iść. Kolejna sprawa pojechała na 5 dni nad morze z rodziną to odzywała się w tedy jak rodzice chcieli być sami a młodsza siostra miała ja za przeproszeniem w dupie. Wróciła z wakacji to spotkaliśmy się tylko dlatego bo jej przyjaciółka zaprosiła nas na parapetówke. Miałem wrażenie że bardziej tęsknila za nimi niż za mną i na drugi dzień też wolała się zobaczyć z przyjaciółką niż ze mną. Zapomniałem dodać że młodsza siostra jest tak rozwydrzona że drze się na moją dziewczynę kiedy ta chce obok mnie usiąść. Raz tą mała powiedziała że ona może siedzieć z nami bo chce ale jak do niej koleżanka przyjdzie to moja już z nimi nie może bo będzie im przeszkadzać. Ogólnie jest bardzo związana z rodziną. Ciągle mam nadzieję że jak wróci na studia to zmadrzeje. Zastanawiam się czy też ja że sobą nie mam problemu i czy za bardzo zazdrosny nie jestem. Jestem jej pierwszym poważnym chłopakiem. Jej najdłuższy związek trwał 3 miesiące. Mówi że kocha że tęskni ale po czynach tego nie widać. Mam wrażenie że jestem jej potrzebny tylko w tedy jak nikt z nią czasu nie chce spędzać. Nie wiem nawet jak mam z nią czasem rozmawiać. Nie wiem czy ona nie dojrzała czy że mną jest coś nie tak. Ja byłem już w związkach nawet 4 letnim. Wiem że muszę ją pewnych rzeczy nauczyć ale nie widzę chęci z jej strony szczególnie jak jest w domu. Albo jak jesteśmy gdzieś w jej towarzystwie to znika z przyjaciółką na jakiś czas i się sam sobą muszę zajmować. Drażni mnie to strasznie bo od jakiegoś czasu czuję się jak zapchaj dziura na nudę i że jestem bo w sumie fajnie mieć chłopaka. Sam nie wiem. Kiedy uda nam się samemu spędzić czas jest naprawdę mega kochana aż do rany przyloz ale jak są już siostra albo przyjaciółka to się czuję jak przydupas albo dziecko w przedszkolu
Ja jeżdżę do rodziców, bo tęsknię za kotem i nie widzę w tym nic dziwnego
3 2019-07-24 06:45:27 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-07-24 06:45:45)
Na widok jednorozca cieszy jak dziecko
to jak ja:D
Kolejna sprawa pojechała na 5 dni nad morze z rodziną to odzywała się w tedy jak rodzice chcieli być sami
dla mnie zrozumiałe że nie chce rozmawiać przy rodzicach, też nie lubiłbym żeby ktoś słuchał, wolę móc skoncentrować się w 100% na rozmowie
Z męskiego punktu widzenia, ja tą dziewczynę odpuściłbym sobie.
Ona jest na etapie wyjścia ze struktury rodzinnej, gdzie pełniła rolę trochę matki, trochę siostry, najmniej córki. Ma tu zapewne dużo do przepracowania i uzupełniania braków.
Jak dla mnie, nie jest gotowa do związku. Ty oczywiście możesz jej w tej pracy pomagać i przechodzić, to co przechodzisz. Ale należy pamiętać, co z reguły jest na końcu takiej drogi. A jest nim kopniak od takiej dziewczyny. Dlaczego? Bo świat, którego Ty też będziesz częścią, stanie się za ciasny.
5 2019-07-24 07:23:21 Ostatnio edytowany przez Ambrose (2019-07-24 07:24:04)
Twoja sytuacja przypomina mi trochę moją z byłą dziewczyną, jeśli chcesz możesz przejrzeć mój wątek na tym forum. Podobnie jak mój poprzednik i po swoich doświadczeniach odpuscilbym tą relację.
Ogólnie te jednorozce itp mi jakoś nie przeszkadzają tylko drażni mnie to że nie mamy czasu dla siebie bo albo siostra albo przyjaciółki. I to nie chodzi o rozmowę typowo telefoniczną bo my praktycznie przez tel nie rozmawiamy tylko piszemy więc no głupia minute jakby chciała to by znalazła żeby zapytać co u mnie i w ogole. Tak jak wspomniałem kiedy jesteśmy sami jest mega kochana i aż do rany przyloz widać że kocha tylko no przy siostrze i przyjaciółkach budzi się w niej straszny dzieciak. I się zachowuje tak jakbysmy byli w takim związku jak w gimnazjum się było. Liczę na to że jak teraz wróci na studia i nie będzie mieszkać z przyjaciółkami to trochę spowaznieje i dorosnie. Czasem płaczę i marudzi że siostra jej nie daje możliwości mieć życia prywatnego ale sama nic z tym nie robi. Nie wiem nawet jak mam z nią pogadać o tym bo jest strasznie wrażliwa i jak sprawić żeby trochę wydoroslala
Moim zdaniem to Twoja dziewczyna jest zdziecinniała i niedojrzała. Dziewczyna w tym wieku powinna chętniej czas spędzać poza domem niż z rodzicami i nie w taki sposób. W jej wieku wyjeżdżałam do pracy, studiowałam a każde wolne chwile spędzało się z chłopakiem, przyjaciółmi, na wyjazdach, imprezach - taka kolej rzeczy. Ty masz 24 lata a ona mentalnie 17.