Moje codzienne życie to pasmo wyzwisk i ponżania że strony mojego męża. Jest Alkoholikiem, chociaż cały czas twierdzi że nie ma problemu. Dwa razy był na detoksie,ale nie chciał się dalej leczyć.W międzyczasie stracił pracę.
Są lepsze i gorsze momenty.W tych gorszych kiedy cały czas słyszę same obelgi,czuję jakby chciał mnie psychicznie zniszczyć odechciewa mi się żyć i myślę sobie że może faktycznie jestem taka beznadziejna i do niczego, czuję się jakbym to ja była wszystkiemu winna.
Mimo to nie potrafię powiedzieć dość.Nie mam nawet o tym z kim porozmawiać...
Witaj to co mówi Twój mąż jest chore obwinia Ciebie bo sam nie radzi sobie z życiem i wyrzutami "stary" mechanizm ubliżanie obwinianie zastraszanie tak to wygląda, jak widzisz nic niestety nadzwyczajnego w jego fazie chorowania pewnie zrobiłaś już wiele żeby namówić go na leczenie i już masz jak piszesz dosyć, odcięłaś się pewnie ze wstydu od znajomych lub od rodziny przeżywasz wszystko potrójnie w samotności to też tak jest potrzebujesz wsparcia żeby zobaczyć co możesz i co dalej zrobić ze swoim życiem myślę że psycholog może Ci w tym pomóc jest jeszcze wspólnota Al Anon to przeważnie żony alkoholików w takiej sytuacji jak Twoja dzielne kobiety , które zaczęły w pewnym momencie żyć własnym życiem a nie życiem i piciem swoich partnerów synów i braci .
Znajdź pomoc teraz tylko dla Siebie bo on jeszcze nie sięgnął swojego dna a może pociągnąć Ciebie za sobą .
Pozdrawiam.