Ktoś jest w takowym, widział, wie?... Czy to tylko oksymoron i w rzeczywistości takie cuda nie występują? Piszcie proszę, ale tylko o udanych związkach, które zaczęły się osobom 40+ (i więcej!).
Nich będzie to pozytywny, optymistyczny wątek, niosący nam nadzieję.
1 2019-07-04 23:26:11 Ostatnio edytowany przez szeptem (2019-07-04 23:27:08)
To tylko zalezy od partnerów. Jak silne masz zyciowe przyzwyczajenia? Jestes w stanie z nich zrezygnować? Zaakceptować, że partnerm ma odmienne nawyki jedzeniowe, odmienny sposob spedzania wolnego czasu, inny stosunek do pieniedzy. Zmienisz sposob ubierania sie i zaakceptujesz rózne kombinacje rodzny patchworkowej. Bedziesz wychowywac nie swoje dzieci, ktore musisz karmic a nie mozesz zwrocic uwagi bo "nie jestes moja matką"? Zaakceptujesz oprocz tesciowej, tazke obcą babcie dziecka dla którego jestes macochą? Masz tony ciepliwości i wyrozumiałości?
3 2019-07-04 23:39:22 Ostatnio edytowany przez Szkot (2019-07-04 23:40:20)
Podobno z wiekiem rosną szanse na dozgonną miłość...
Tak, znam taką parę. Ona miała 55 lat, on chyba 56. Oboje byli sami, po rozwodach, z dorosłymi dziećmi, na podobnej stopie zamożności. 5 lat później nadal są razem i raczej się to nie zmieni. Wyglądają jakby zawsze byli parą To moi najlepsi przyjaciele.
To tylko zalezy od partnerów. Jak silne masz zyciowe przyzwyczajenia? Jestes w stanie z nich zrezygnować? Zaakceptować, że partnerm ma odmienne nawyki jedzeniowe, odmienny sposob spedzania wolnego czasu, inny stosunek do pieniedzy. Zmienisz sposob ubierania sie i zaakceptujesz rózne kombinacje rodzny patchworkowej. Bedziesz wychowywac nie swoje dzieci, ktore musisz karmic a nie mozesz zwrocic uwagi bo "nie jestes moja matką"? Zaakceptujesz oprocz tesciowej, tazke obcą babcie dziecka dla którego jestes macochą? Masz tony ciepliwości i wyrozumiałości?
Nie prosiłam o porady, tylko pozytywne przykłady.
Podobno z wiekiem rosną szanse na dozgonną miłość...
Tak, znam taką parę. Ona miała 55 lat, on chyba 56. Oboje byli sami, po rozwodach, z dorosłymi dziećmi, na podobnej stopie zamożności. 5 lat później nadal są razem i raczej się to nie zmieni. Wyglądają jakby zawsze byli parą
To moi najlepsi przyjaciele.
Fajna sprawa. Czyli jednak da się...
Szkot napisał/a:Podobno z wiekiem rosną szanse na dozgonną miłość...
Tak, znam taką parę. Ona miała 55 lat, on chyba 56. Oboje byli sami, po rozwodach, z dorosłymi dziećmi, na podobnej stopie zamożności. 5 lat później nadal są razem i raczej się to nie zmieni. Wyglądają jakby zawsze byli parą
To moi najlepsi przyjaciele.
Fajna sprawa. Czyli jednak da się...
Tak, da się! Piękne Love Story, on jej pisał wiersze a ona się czerwieniła na randkach jak nastolatka
Ha ha, słodkie.
Znam jeden taki przykład. Znajomy po rozwodzie związał się z inną kobietą 40+ i już dość długo są razem.
Uważam że jest to jak najbardziej możliwe pod warunkiem że dzieci są już dorosłe albo że tych dzieci nie było. Związek oparty na przyjaźni, szacunku, wspólnych pasjach i zainteresowaniach.
Oczywiście w związek z samotną kobietą z małymi dziećmi na pewno mało który facet bez dzieci by chciał wchodzić w tym wieku, no chyba że ma swoje własne.
Znam jeden taki przykład. Znajomy po rozwodzie związał się z inną kobietą 40+ i już dość długo są razem.
Uważam że jest to jak najbardziej możliwe pod warunkiem że dzieci są już dorosłe albo że tych dzieci nie było. Związek oparty na przyjaźni, szacunku, wspólnych pasjach i zainteresowaniach.
Oczywiście w związek z samotną kobietą z małymi dziećmi na pewno mało który facet bez dzieci by chciał wchodzić w tym wieku, no chyba że ma swoje własne.
Kolejny realny przykład. Dzięki.
Ale z tego, co dalej piszesz wynika, że niezbyt sama mam szanse (mam małe dziecko). Cóż, takie życie...
Kolejny realny przykład. Dzięki.
Ale z tego, co dalej piszesz wynika, że niezbyt sama mam szanse (mam małe dziecko). Cóż, takie życie...
Z rozsądku pewnie by się nie związał. Jadnak z miłości może tak. Zakochanie się w tym wieku też jest możliwe
Taa, ha ha
Ja jestem przykładem.Po swoim burzliwym,kilkunastoletnim małżeństwie,kilka lat pózniej wyszłam za mąż,za wdowca.Byłam lekko po 40-ce. Dzieci miał w różnym wieku,tak więc łatwo nie jest .Mam tez znajomych którzy poznali się będąc ok.60-ki,są małżeństwem. Z tymi dziećmi,że mężczyzni nie chcą,też nie do końca,bywa różnie. W średnim wieku na pewno trudno jest kogoś znalezć ale nie niemożliwe
W kwietniu wzięła ślub moja znajoma lat 55, on lat 56.
Ona rozwódka od ok. 10 lat, były mąż po przejściu na emeryturę mundurową zaczął nadużywać alkoholu, zajął się hazardem. Po kilku latach takiego życia powiedziała "Dość" i złożyła papiery rozwodowe.
Poznała zapracowanego kawalera, właściciela jednoosobowej firmy. On był wcześniej w kilku związkach ale trafiał na kobiety, które w końcu go porzucały z powodu jego pracoholizmu, braku czasu na wyjazd na urlop, na rozrywki, wyjścia.
A znajomej to nie przeszkadza, jest domatorką. Wystarcza jej wspólny czas podczas posiłków i w nocy.
Kochają się, szanują, cieszą się sobą.
Byłam, widziałam, myślę że nie było to na pokaz.
14 2019-07-05 08:50:58 Ostatnio edytowany przez Lagrange (2019-07-05 08:53:20)
Znam taki przykład. Koleżanka mojej mamy, pani dobrze po 40ce związała się z panem, co prawda z dorosłymi dziećmi, ale byli razem już do śmierci. Czy byli szczęśliwi, nie wiem, ale wytrwali, więc się da.
Drugi przykład, mój wujek związał się z 13 lat starszą panią z dwiema córkami. Rodzina go wyklęła. Był z nią do śmierci, nigdy nie żałował.
Maja kolezanka poznala fachowca, który zakladal jej jakąs instalacje w domu- ona 45, on chyba kilka lat starszy.
Jak to się zaczęlo? On podziwial jej dom i ogrod, ona - ze smutkiem, ze coz z tego, ze piękny dom, jak tak w nim pusto..
Pan ponial aluzju , i dziś sa malzenstwem, i z tego co się orientuje, żadne tego kroku nie zaluje. Opisuje to dokladnie dlatego, bo mysle, ze czasem trochę trzeba pomoc szczęściu, trochę się otworzyć, podzialac w kierunku, itd.
ps Co do dziecka, to nie mam akurat przykładu z bliskiego otoczenia, ale z dalszego już owszem, takie związki tez się zdarzają. Wiec glowa do góry.
Ktoś jest w takowym, widział, wie?... (...)
Szybko przebiegłam myślami po "krewnych i znajomych Królika". Znam/znałam pięć par, które postanowiły być ze sobą, gdy każde z nich było już po czterdziestce. Oprócz jednej pary (śmierć) wszyscy są razem, tylko dwie pary nie miały i nie mają potrzeby sformalizowania związku (choć w jednym z nich urodziło się dziecko).
Serce rośnie
Kolejny realny przykład. Dzięki.
Ale z tego, co dalej piszesz wynika, że niezbyt sama mam szanse (mam małe dziecko). Cóż, takie życie...
Nie ma co budować sobie jakiejś blokady. Wiem że to banalne ale żyj, dbaj o siebie i uśmiechaj się bo szansa jest zawsze
19 2019-07-05 09:55:23 Ostatnio edytowany przez szeptem (2019-07-05 10:02:19)
Ja sama kojarzę tylko jedną taką parę, to moi przyjaciele, b. sympatyczni, ciekawi ludzie, artyści. Mają juz po 70 lat (są równolatkami), ale poznali się po 40-stce i zaczęli szybko wspólne życie. Świetna para, naprawdę. Ona była samotną matką, on bezdzietnym rozwodnikiem. To wg mnie najudańsze małżeństwo, jakie znam.