Witam. Szukam porady, bo już nie wiem co mam robić... Ale może zacznijmy od początku.
Jestem z moim partnerem już prawie cztery lata. Od dłuższego czasu nie jest w związku kolorowo, jest neutralnie.
Od ponad dwóch lat nie usłyszałam żadnego miłego słowa, komplementu, gdzie ja staram się dosyć często poprawić mu samoocenę - czy to "pochwała" za to, że świetnie radzi sobie w swojej pracy, czy za to, że coś kreatywnego stworzył lub też, że świetnie w czymś wygląda. A z jego strony? Nic...
No i zaczęło się jakiś czas temu. Nie potrafimy ze sobą normalnie rozmawiać, kilka zdań i zaczynamy sobie skakać do gardeł. Od tych dwóch lat nie usłyszałam żadnego komplementu, nie usłyszałam, że mu się podobam. Całuje mnie tylko jak ja zainicjuję sytuację, że mnie kocha mówi sporadycznie. Od miesiąca nie było żadnych zbliżeń między nami. Przytulenie się to tylko na 3 sekundy lub jak pójdzie spać i uda mi się przytulić do jego pleców.
Czuje się przez te całą sytuację odrażająca, obrzydliwa, nieatrakcyjna, a ważę 56 kilogramów przy 172 centymetrach (czuję, że nawrót anoreksji jest już blisko, bo coraz częściej odmawiam sobie jedzenia), nieciekawa, niemiła i po prostu smutna..
A ja chce po prostu potrafić rozmawiać i być kochana.
Jak zacząć rozmawiać?..