Związek generalnie jest ok, nie kłócimy się , obydwoje zdolni, do kompromisów, wyrzeczeń
Brakuje we mnie tej ekscytacji do ślubu, założenia rodziny ( a chcę)
Mam 32 lata, jestem zaręczona od roku, 2 lata wspólnego mieszkania, 5 lat razem. Od początku związek bym raczej racjonalny, bez większych motylków, natomiast wiele razem robiliśmy, co weekend wycieczki w góry, wspólne gotowanie, chodzenie na koncerty itp. Kiedy wprowadziliśmy się razem do mieszkania zaczęło się bardziej rutynowo i przez to aspekt intymno-romantczny z powiedzmy ze średniego obniżył się znacznie (małe buziaki i spanie przytulenie, natomiast sex raz w miesiącu). Przeszkadzał mi nie tyle brak seksu ale poczucie bycie pożądaną przez ukochanego. Do tego rok temu doszło złamania mojej nogi i na prawie rok, nie mogliśmy robić naszych wyciecze i o tak padł następny filar związku.
W zeszłym roku chłopak mi się oświadczył, ja się zgodziłam pomimo pewnych niepewności, natomiast jak doszło do planowania ślubu, zauważyłam ze wcale na chwile obecna nie ma na to ochoty. Po rozmowie z parterem ustaliśmy ze na razie odstawimy temat. Teraz podpisujemy umowę o wynajem na nowe mieszkanie i zauważyłam ze znów nie jestem tego niepewna.
Kwestia naturalna na tym etapie związku, czy mojego charakteru (Lubie zmiany, wyzwania) czy tego z ostatnio wielu naszych znajomych się rozstało co wzbudziło we mnie wiele rozważań.
Zaproponowałam ze rozwiązaniem z mojej strony byłoby, zamieszanie osobno na kilka miesięcy i wtedy sprawdzić czy aktywna chęć bycia razem powróci, czy jednak nie?
Partner woli pracować na odbudowaniem tych Pilarów –więcej intymności, więcej wspólnego czasu, i terapia dla par.
Ja boje się ze skoro związek jest ok, to problem jest w mojej głowie, i czy związek będzie trochę lepszy, czy trochę gorszy nie w płynie to znacznie na moja perspektywę i potrzebuje czegoś bardziej drastycznego..
Żeby za rok znowu nie obudzić się z pytaniami, ale wtedy będę jeszcze bardziej bala się o zmiany ze względu na wiek i chęć założenia rodziny,
Czy wszystkie kobiety tak analizują, Czemu po prostu nie można być zadowolonym że ma się fajnego faceta i się z tego cieszyć, a nie szukać dziury w całym?