Często zdarza mi się coś zapomnieć, przeoczyć, pominąć itp. To powoduje, ze niejedna osoba traktuje mnie potem jak gorszą.
Jak sie tego pozbyć na dobre. Co prawda pracuję nad tym i coś mi to pomaga, ale mimo to nadal nie potrafię być taka jak większość ludzi. Przez to brak mi śmiałości i pewności siebie. Dodam jeszcze, ze gapowatość odziedziczyłam po moim tacie.
2 2019-04-25 04:42:11 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-04-25 08:59:23)
Ciekawe, czy gapowatość to zła cecha, czy może po prostu taki urok? A krzywdzisz innych? Bo jak nie, to wg mnie po pierwsze nie ma się czego wstydzić, a jak ktoś Ciebie krzywdzi (bo uważa za gorszą) to raczej sam powinien się wstydzić. Nie sądzisz? Zobacz, że każdy jest gapowaty, to zostało dowiedzione już, bo nie rejestrujemy wszystkiego okiem, część informacji umyka i nie dociera do świadomości. Jest o tym nawet dobry film, jak znajdę, to podeślę
Test spostrzegawczości (nie czytaj tylko komentarzy !!! do filmu i zobacz sam film od razu)
nieregulaminowe linki / spam
Urok? A co w tym uroczego?
Może to po prostu kwestia koncentracji? To da się wyćwiczyć Natomiast jeśli chodzi o zapominanie to jedna prosta rzecz - zapisywać wszystko co się da
4 2019-04-25 23:41:21 Ostatnio edytowany przez mmJUTnetPL (2019-04-25 23:58:24)
Urok? A co w tym uroczego?
Może to po prostu kwestia koncentracji? To da się wyćwiczyćNatomiast jeśli chodzi o zapominanie to jedna prosta rzecz - zapisywać wszystko co się da
Urocze, taka gapa. Ja do mojej sympatii czasem mówię : ty gapo
Nie widzę w tym żadnego problemu. Gdyby natomiast krzywdziła innych - wtedy to tak, to jest problem.
Polubić i zrobić z tego zaletę Zazwyczaj tak się postępuje z tym, co się wydaje wadą. Pozbycie się tego, co się wydaje wadą, może prowadzić do większych problemów - tak właśnie trzeba postrzegać to, co oceniamy subiektywnie źle. Nie wiem dokładnie ... co dokładnie zapominasz/przeoczasz/pomijasz, ale może to jest całkiem OK. Ja kiedyś nie lubiłem szkoły i nauczycieli, teraz dziękuję Bogu, bo nie wkuwałem kłamstw z książek zakłamanych i nie słuchałem uczących nie tego, co nam potrzebne. Czasem to, co nas jakoś dotyka i dziwi jest dobre, ale nie umiemy tego zrozumieć od razu. Trudno mi ocenić Twój problem, ale zanim uznamy to za problem, lepiej naprawdę dokładnie się zastanowić. Może jest jakiś powód, że tak teraz masz. Może kiedyś - samo - minie
"Źle mi z tym" - no właśnie. Czy to właściwe podejście? Może inni Ci to wytykają i dlatego Ci źle. A zatem, to jest bardziej kwestia oceny samej siebie, poczucia własnej wartości.
Urocze, taka gapa. Ja do mojej sympatii czasem mówię : ty gapo
Nie widzę w tym żadnego problemu. Gdyby natomiast krzywdziła innych - wtedy to tak, to jest problem.
Wydaje mi się, że to może być urocze, ale tylko do pewnego momentu, za to z czasem staje się uciążliwe i to nie tylko dla gapy, ale też dla otoczenia.
Tak jak wcześniej napisano - pamięć, koncentrację można wyćwiczyć, a nawet poprawić ją wspomagając się odpowiednio dobranymi suplementami, w aptece jest tego mnóstwo. Lepiej nad sobą trochę popracować niż zrzucać wszystko na geny, co moim zdaniem jest jednak pójściem na łatwiznę.
mmJUTnetPL napisał/a:Urocze, taka gapa. Ja do mojej sympatii czasem mówię : ty gapo
Nie widzę w tym żadnego problemu. Gdyby natomiast krzywdziła innych - wtedy to tak, to jest problem.Wydaje mi się, że to może być urocze, ale tylko do pewnego momentu, za to z czasem staje się uciążliwe i to nie tylko dla gapy, ale też dla otoczenia.
Tak jak wcześniej napisano - pamięć, koncentrację można wyćwiczyć, a nawet poprawić ją wspomagając się odpowiednio dobranymi suplementami, w aptece jest tego mnóstwo. Lepiej nad sobą trochę popracować niż zrzucać wszystko na geny, co moim zdaniem jest jednak pójściem na łatwiznę.
To czy to jest powód do złego samopoczucia, to jedno, druga sprawa, to ewentualne specjalistyczne podejście naukowe do tematu. Jeżeli auto nie przekracza 180km/h bo ma wbudowaną blokadę, to ja mogę to usunąć, tak, ale jadąc 300km/h ryzykuję życiem i zabijam innych. Czy mam się źle czuć, że auto wolniej jedzie? Nie. Powodem ewentualnego starania się o "nie gapowatość" nie powinno być wg mnie to, że się źle czuję z tym. Dobre samopoczucie wręcz będzie sprzyjać wszelkim działaniom. Nie musisz tego zmieniać, ale możesz. Czy na pewno chcesz i czy warto?
mmJUTnetPL, Twoje podejście jest na swój sposób słuszne i chyba wiem co chcesz przekazać, ale patrząc na to z drugiej strony, to przecież akceptując wszystkie swoje wady i ułomności, nawet te, nad którymi spokojnie można pracować, człowiek zamiast się rozwijać, sam na własne życzenie się blokuje. Jeśli Autorce źle ze swoją cechą i jest taka możliwość, że coś uda się z tym zrobić, to należy to zrobić, a dopiero wtedy, gdy okaże się, że taka jej 'uroda' i w zasadzie pozostaje jedynie nauczyć się z tym żyć, bo nie ma ani metody, ani leku, by można było tę gapowatość naprawić', warto ją po prostu zaakceptować.
8 2019-04-26 03:20:04 Ostatnio edytowany przez mmJUTnetPL (2019-04-26 16:13:21)
mmJUTnetPL, Twoje podejście jest na swój sposób słuszne i chyba wiem co chcesz przekazać, ale patrząc na to z drugiej strony, to przecież akceptując wszystkie swoje wady i ułomności, nawet te, nad którymi spokojnie można pracować, człowiek zamiast się rozwijać, sam na własne życzenie się blokuje. Jeśli Autorce źle ze swoją cechą i jest taka możliwość, że coś uda się z tym zrobić, to należy to zrobić, a dopiero wtedy, gdy okaże się, że taka jej 'uroda' i w zasadzie pozostaje jedynie nauczyć się z tym żyć, bo nie ma ani metody, ani leku, by można było tę gapowatość naprawić', warto ją po prostu zaakceptować.
To może zaakceptować od razu (zajmie to milisekundę) i potem kilka lat powiedzmy jakoś zminimalizować wpływ na komfort życia, o ile jest jakiś negatywny ten wpływ, bo tego nie wiadomo. Zakładam, że osoba chętnie by coś z tym zrobiła, ale nie wie co. Zaakceptowanie mamy jednak już z głowy. Po co z tym czekać?
Ja zakładam, że wady i ułomności (ludzkie widzenie świata mówi nam "wady i ułomności" - nie przywiązujmy do tego wagi, że budzi to negatywne emocje, bo nie musi) są nam dane po coś. To pewne bariery, po przekroczeniu których możemy się "skaleczyć" bardziej...
Akceptując siebie z miłością na pewno się nie blokuję, jest wg mnie dokładnie odwrotnie. Blokuję się przez brak akceptacji siebie w całości. Lewa noga ok, ale prawa...bleeeeeeeee, okropna
I wg mnie to wcale nie wyklucza pracy nad sobą w kierunku bycia nie lepszym od innych, ale lepszym dla innych.
"i w zasadzie pozostaje jedynie nauczyć się z tym żyć" - to jest takie smutne powiedzenie prowadzące wg mnie do depresji
"umiłowanie prawdy, akceptacja siebie z miłością" - chyba lepiej gra
Też jestem gapowata, wiele rzeczy mi umyka, gubię wątki, plączę się. Niekiedy mam przez to problemy. Pamiętam ile stresu miałam w swoim życiu przez to, że czegoś nie dopatrzę, że będą kłopoty lub (częściej) że ktoś mnie wyśmieje, jaka ze mnie sierota. W jakim środowisku żyjesz? Przebywasz z ludźmi czy raczej ich unikasz? Z własnego doświadczenia wiem, że im bardziej stajesz się aspołeczna, tym bardziej ta gapowatość daje w kość. Jesteś introwertykiem? To może mieć wpływ na problem. Wmawianie sobie, że gapowatość jest urocza jest dobre ale do pewnej granicy. Po jej przekroczeniu owa gapowatość utrudnia życie i nie należy jej akceptować, co najwyżej tolerować.
Mi na gapowatość pomaga dokładność. Robienie list, zapamiętywanie punkt po punkcie co mam powiedzieć , zrobić. Jeśli to szkoła czy praca - wcześniejsze przygotowanie się, wkucie czegoś na pamięć, listy kontrolne itp. W ten sposób jesteś pewniejsza siebie, mniej ryzykujesz ośmieszenie, przykrą sytuację. My gapowaci jesteśmy bardziej uważni, analizujący - to może być zaletą, ale w pewnych momentach wymaga się refleksu, błyskotliwości, szybkości reakcji.
Można wesprzeć się kawą (rewelacyjnie podnosi koncentrację), ewentualnie jakimiś tabletkami typu "sesja", ekstraktami z żeń-szenia. Może też pomóc rozwiązywanie krzyżówek itp., choć ja z tego nie korzystam
Często zdarza mi się coś zapomnieć, przeoczyć, pominąć itp. To powoduje, ze niejedna osoba traktuje mnie potem jak gorszą.
Jak sie tego pozbyć na dobre. Co prawda pracuję nad tym i coś mi to pomaga, ale mimo to nadal nie potrafię być taka jak większość ludzi. Przez to brak mi śmiałości i pewności siebie. Dodam jeszcze, ze gapowatość odziedziczyłam po moim tacie.
Proponuję trening uważności, najlepiej z wykwalifikowanym trenerem, albo zakupić książkę z płytą i ćwiczyć samej. To się nazywa inaczej MINDFULNESS.
Ja też jestem zakręcona gapa, bo myślę o stu rzeczach naraz Moja córcia to gapcia do kwadratu. Przedwczoraj na przykład miała mi odebrać przesyłkę z paczkomatu. Po kwadransie dzwoni, że kod nie pasuje. No trudno, aby pasował, skoro zamiast odebrać, zabrała spod drzwi paczkę zostawioną przez kuriera dla sąsiada i próbowała ją nadać
To jest zabawne, ale czasem ręce opadają
A paczka dla sąsiada była baaardzo ciężka
Zapisuj sobie, co masz do zrobienia, w telefonie. Określaj i odhaczaj. Zaprzyjaźnij się z kalendarzem. Może joga by Ci pomogła ? Powodzenia i nie przejmuj się tym za bardzo
Mindfulness - Based Stress Reduction, w skrócie MBSR - polecam.
Tylko czy pomoże na gapowatość...
Na pewno warto pójść do psychologa, powiedzieć o problemie. Myślę, że wystarczy terapia.
Powinno pomóc na uważność, na skupianie się na tym, co jest tu i teraz.
"Gapowatość" według Autorki, to przeciwieństwo błyskotliwości.
Głupia nie jesteś, Śmietanko, bo zgrabnie tworzysz zdania. Nieśmiałość widzę za to. Miałem to samo.
W dyskusji, kiedy mnie olewano kiedyś (znając moją przypadłość), wtrąciłem kilka sarkastycznych uwag, co do opinii tzw. dusz towarzystwa.
O dziwo, zadziałało.
narielka napisał/a:Urok? A co w tym uroczego?
Może to po prostu kwestia koncentracji? To da się wyćwiczyćNatomiast jeśli chodzi o zapominanie to jedna prosta rzecz - zapisywać wszystko co się da
Urocze, taka gapa. Ja do mojej sympatii czasem mówię : ty gapo
Nie widzę w tym żadnego problemu. Gdyby natomiast krzywdziła innych - wtedy to tak, to jest problem.Polubić i zrobić z tego zaletę
Zazwyczaj tak się postępuje z tym, co się wydaje wadą. Pozbycie się tego, co się wydaje wadą, może prowadzić do większych problemów - tak właśnie trzeba postrzegać to, co oceniamy subiektywnie źle. Nie wiem dokładnie ... co dokładnie zapominasz/przeoczasz/pomijasz, ale może to jest całkiem OK. Ja kiedyś nie lubiłem szkoły i nauczycieli, teraz dziękuję Bogu, bo nie wkuwałem kłamstw z książek zakłamanych i nie słuchałem uczących nie tego, co nam potrzebne. Czasem to, co nas jakoś dotyka i dziwi jest dobre, ale nie umiemy tego zrozumieć od razu. Trudno mi ocenić Twój problem, ale zanim uznamy to za problem, lepiej naprawdę dokładnie się zastanowić. Może jest jakiś powód, że tak teraz masz. Może kiedyś - samo - minie
"Źle mi z tym" - no właśnie. Czy to właściwe podejście? Może inni Ci to wytykają i dlatego Ci źle. A zatem, to jest bardziej kwestia oceny samej siebie, poczucia własnej wartości.
No nie wiem, może dla niektórych i do pewnego momentu, bo niektórzy faktycznie czasami robią jakieś przez roztargnienie rzeczy, które są całkiem śmieszne, ale to raz na jakiś czas. Na dłuższą metę mnie strasznie męczy przebywanie z ludźmi, którzy nie ogarniają życia. Dla własnego komfortu lepiej nad tym pracować.