Uwaga osoby zbyt wrażliwe lepiej niech sobie darują
.
Sony napisał/a:Oh, ale Panowie poczuli się dotknięci tematem big_smile
A gdzie tam, ale uświadamiać trzeba.
MagdaLena1111 napisał/a:Niestety :-((
Na ten przykład ja trafiam na facetów, którzy mnie nie rozumieją. Gorzej, nawet nie próbują zrozumieć, bo wiedzą lepiej niż ja, kim jestem, jaka jestem, czego mi trzeba. A wszystko co robią jest dla mojego dobra i tylko ja jestem niewdzięczna i nie potrafię docenić ich dobroci i troski. Normalnie, jak w domu.
No to sobie ponarzekałam :-D
Bo Wy Magda siebie samych nie rozumiecie. I z autorką tematu jest tak samo. Nigdy nie umiecie powiedzieć wprost, czego Wam trzeba. Nie mówicie, tylko dajecie sygnały, chociaż to wymówka zwykła. Mówicie tak, myślicie nie. Chcecie określonego zestawu cech, ba na spokojnie można ustrzelić w uniwersalny typ. Tylko, że to nie ma związku z rzeczywistością i tak. Jest nawet taki mem, który leci mniej więcej tak "Kiedy ona mówi, że chciałaby faceta takiego jak ty, ale ty właśnie jesteś facetem takim jak ty". Dość wymowne. No fajny ten Kamil z klatki obok, przystojny, ogarnięty i grzeczny, ojej, chemii nie ma... chemia to czary, nie będę się zastanawiać o co chodzi, po prostu czarów nie ma... o, a ten babiarz, co zdradził żonę i ma dziecko z dwiema kobietami zna się na podrywie i jest chemia, tak wybiorę jego... albo co gorsza wybiorę tego grzecznego, a z tym drugi wdam się w romans. Przecież tego jest wokół MULTUM. Czy któraś z Was spojrzała kiedyś w lustro i szczerze przyznała przed sobą, że trzeba się zmienić? Pora zwrócić uwagę na innych facetów, pora być dla nich fair? Rzucacie tych, którzy się dla Was starają, a płaczecie za tymi, którzy Was olewają. I co teraz w takiej sprawie mówicie? Nic, każda ma ten sam standardowy zestaw pustych słów. "Nie wiem jakie ty spotykasz", "Zmień środowisko", "Nie wszystkie takie są/ja jestem inna" albo moje ulubione "Nie znam żadnej takiej kobiety". Nie ma dyskusji, refleksji, prób zastanowienia się dlaczego i czy da się to zmienić.
SamotnaWilczyca napisał/a:Nawet nie przeszło mi to przez myśl, że ten nick ma przedstawiać super samicę, łowczynię big_smile Na nikogo nie poluję, w nikim nie widzę swojej ofiary. Bardziej chodziło mi o to, że odnajduję się w swoim byciu singielką, bo mam taką osobowość, która potrzebuje co jakiś czas odciąć się od wszystkiego, co właściwie mogłoby stanowić problem będąc w związku. A czy desperatka? Nie mam nawet konta na portalu randkowym. Czy niezbyt fajna? Właśnie podoba mi się tutaj to, że nikt nie może stwierdzić, czy mam fajne cycki, buźkę itp. i z tego powodu się do mnie przymilać.
I ok, ładnie wybrnęłaś, a więc przyjmujemy Twoją wersję. Chociaż ten mały pocisk bardziej był w stronę autorki
.
Co do tematu autorki (którą nie jestem) - myślę, że mamy takie czasy, w których ludzie nawzajem trochę bardziej się siebie boją niż kiedyś. Boją się za dużo od siebie dawać, boją się, że druga strona to wykorzysta, boją się szczerze ze sobą rozmawiać, zarówno kobiety jak i mężczyźni stosują jakieś gierki. W relacje wchodzą na pół gwizdka, starają się odseparować emocje jak tylko mogą. Wśród męskich porad króluje "nie stawiaj jej na piedestale". Żeby stworzyć coś solidnego - według mnie - trzeba się ze sobą zaprzyjaźnić, ale tak naprawdę, no i przede wszystkim zaufać sobie. Kiedy między dwojgiem ludzi jest taka intensywna więź, gierki i inne głupoty nie są do niczego potrzebne. Tak czy siak początki są trudne.
To by się nadało na nowy temat... mamy czasy, kiedy kobiety stały się wrednymi zołzami dla facetów. Czy faceci są idealni? Nie, ale różnica jest taka, że u facetów procentowo jest jakieś 30% tych szuj, zdradzaczy, przemocowców itd. Problem, że kobiety ich LUBIĄ. To tak jakby normalny koleś związał się z karyną po zawodówce i narzekał, że zrobiła coś głupiego. A kobiety niestety mają to do siebie, że prędzej czy później z każdej te rogi wychodzą... "Nie stawiaj jej na piedestale" < - To jest najlepsza, najbardziej działająca rada. Jak pisałem wyżej, jak facet się stara, to kobiet ucieka. Jak olewa, to kobieta się zbliża. Bo podświadomość kobiety mówi "nie zależy mu na mnie, to znaczy, że może mieć inne i ma dużo do zaoferowania. KAŻDY MOŻE MIEĆ INNĄ. Piszesz o przyjaźni i to wszystko brzmi super, ale to się W OGÓLE NIE SPRAWDZA, bo kobieta NIE CHCE mieć partnera przyjaciela. Facet patrzy na kobietę jak na ładną przyjaciółkę właśnie. Chce mieć kobietę do tańc i do różańca. Chce być dla niej męski, ale chce się od czasu do czasu pobawić w jakąś wrażliwość, rozczulanie itd. Kobieta przede wszystkim w facecie widzi MĘŻCZYZNĘ. A jak wiemy, dzisiaj ciągle się rzuca teksy o męskości, jajach itd. Facet ma być PRZEDE wszystkim pociągający, inspirujący, kierujący życiem i non stop ma spełniać jej niewypowiedziane życzenia. To, czy on jest jej przyjacielem schodzi na dalszy plan. Miły facet - > ciapa. Bogaty lub super atrakcyjny facet - > Niee, jego bogactwo, czy muskulatura nie ma znaczenia, liczy się to, że jest miły. Bitch please... W ogóle jak wygląda sytuacja kobiet i facetów? Wymagania co do kobiet poleciały w dół, wobec facetów znacznie wzrosły. Panie chętnie korzystają z dobrodziejstw XXI wieku, ale jednocześnie wykręcają tym, że są tradycjonalistkami na zmianę. Czyli ona jest nowoczesna, więc nie umie gotować, wali się z kim popadnie, ale jest też konserwatywna, czyli ty masz za nią płacić i wszystko inicjować. ŻENADA. I teraz... facet chce być rycerzem dla swojej księżniczki i się postarać. Tylko dla kogo ma się starać? Dla laski, która popuściła wcześniej masie kolesi wcześniej, mimo że się starać nie musieli? Wolne żarty. Mmmm pierwsza dziewczyna, nigdy tego nie zapomnę. Dla mnie pierwsza, ja dla niej NASTY. Ona delikatna, niewinna i nieśmiała, jak na kobietę przystało, a ja mężczyzna zaraz pokażę jej co i jak
. Spierdzieliłem przed samą akcją, zresztą potem wyszły gorsze rzeczy. I tak traktują sobie kolejnych facetów jak wibratory, uodparniają się na emocje, przywiązanie i takie rzeczy, bo jak nie ten, to następny i tak leci 15 już facet, a po drodze jeszcze jakieś kobietki wlecą, bo przecież ona jest bi. Potem związek, pierwszy problem i jej jedynym rozwiązanie jest KOLEJNY FACET. Przecież ona nigdy nie była sama (jak prawie każda z Was), nie miała czasu przemyśleć spraw. Problem nie jest w niej, tylko w tych facetach... Staraj się, imponuj... komu? Jak nie chcesz zwariować, musisz traktować to z dystansem, na totalnym chłodzie i bez przywiązania. Bo inaczej ona cię wykończy... O albo właśnie ten temat plastrów. Kobieta nie może po odejściu być sama, nieee, ona musi koniecznie znaleźć sobie kilku plastrów, którzy poprzez wkładanie w nią penisa pomogą jej uporać się z przeszłością. Kij, co oni myślą i może mają nadzieję, że spotkali kobietę życia. A gdzie tam, ona zaraz im złamie serca, bo to tylko plasterki...
I co do sposobów podrywania, skoro faceci, którzy z łatwością zdobywają kobiety mówią ciągle o tym samym, proponują te same metody, to znaczy, że te metody DZIAŁAJĄ.
Więc na podsumowanie tego wywodu, by pokazać jak to wygląda z drugiej strony:
- O kogo my mamy się starać i dla kogo mamy być coraz lepszymi?
- Co Wy nam dajecie?
- Gdzie Wasza delikatność, ciepło i wrażliwość? Gdzie czułość?
- Gdzie Wasza lojalność?
- W jaki sposób facet przy kobiecie może poczuć się wyjątkowy, skoro jest nastym z kolei i zaraz będzie exem?
- Gdzie są Wasze przemyślenia w temacie, gdzie jakaś próba zmian? Skoro nie wyszło Ci z 8331 poprzednimi, to skąd ta pewność, że wyjdzie z kolejnym?
- Gdzie wsparcie, a nie tylko oczekiwanie?
- Gdzie normalna, szczera komunikacja z Waszej strony?
- Gdzie przede wszystkim szczerość z samą sobą? Z tym jaka jestem? Po co jakieś brednie, że kobiecie do seksu są potrzebne emocje (pewnie dlatego przeciętna kobiet ma 3x tylu partnerów co przeciętny facet, są tu tematy o tym i można poczytać), po co brednie o miłości, przyjaźni, o byciu romantycznym albo o tym, że kasa czy coś tam nie ma znaczenia? Przecież jak będziecie szczere, to prędzej traficie na tego, którego szukacie. A to, że kilku Was wygwiżdże, to co z tego, przecież nie oni się liczą.
Sorry, ale to kobiety zatraciły większość ze swoich atutów. I desperacja może i skłania do brania byle czego, ale niekoniecznie do brania z tym byle czym ślubu i takich tam (co już jest zauważalnym problemem np w USA). I wiecie co? Wasze narzekania na facetów wyglądają tak:
- Ehh spotykam samych, co od razu z łapskami startują do mnie i chcą wiadomo czego
(Setka facetów wokół próbuje pokazać, że są inni)
-Ehhh dlaczego nie ma takich facetów...
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem, ale tak to wygląda z drugiej strony. Uważam, że będąc na miejscu facetów byście wszystkie zginęły na polu związkowym już dawno, gdybyście musiały przekopywać się przez te wszystkie super okazy i za każdym razem wkładać w to serce i dużo wysiłku. A na koniec otwierasz jajko z niespodzianką, a ono puste. Już się nie mogę doczekać kolejnej fali nowych kobiet, które będę zmuszony poznawać za jakiś czas :d.