Watpliwosci po 6 latach - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Watpliwosci po 6 latach

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 22 ]

Temat: Watpliwosci po 6 latach

Drogie Panie, piszę do was z radą jak się zachować i jak odczytać to co zaszło między mną, a moja narzeczona.

Około dwa tygodnie temu odbylismy rozmowę. Narzeczona oświadczyła mi, ze z jakiegos powodu pojawiły sie u niej watpliwosci w naszym zwiazku, ze wszystko mamy zaplanowane, ze nasz zwiazek to constans, nigdy nie bylismy razem i jak to by bylo gdybyśmy sobie zrobili przerwę (pomieszkali oddzielnie).

Jestesmy razem od ponad szesciu lat, od ponad pol roku zareczeni. Nigdy nie klocilismy sie, wszystko robilismy razem, nie konczyly nam sie tematy do rozmow, nie brakowalo czasu dla siebie na wzajem i tylko dla siebie. Nie brakowalo namietnosci, podrozowalismy, robilismy sobie niespodzianki mniejsze lub większe. Naprawde mozecie nie uwierzyc ale bylismy idealni. Cieszyla sie ze jestesmy razem, ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie, spac beze mnie, wracac do pustego domu. Od nagle ujawnila mi ze od okolo miesiaca ma watpliwosci. Nie zdradzila mnie, nikogo nie ma. To pewne. Nie powiedziaa jasno czego oczekuje, czego chce. Powiedziala mnie ze nadal mnie kocha i chce ze mna byc ale chciala mi to powiedziec.

Minely dwa tygodnie. Mojej walki o to zeby bylo lepiej ale czy moglo byc lepiej, wiecej tego wszystkiego? Kwiaty,  kolacje na miescie tak naprawde to wszystko co bylem jej w stanie dac w tej sytuacji. Przez ten czas nie zniknely u niej wątpliwości. Dwa tygondnie, rozmow o pracy, o codziennosci ale w glowie ten nie pokoj - i u mnie i u niej.

Zbliżał się okres, mysle hormony ok. Byłem w stanie czekać i mieć nadzieję że zobaczy ze to tylko chwila, urojenia tego ze jest jej zle.

Tak sie nie stalo, nie wytrzymalem. Pomieszkala pare nocy u koleżanki, sama tego chciała. Zrozumialem, że może właśnie tego chce. Spakowała się, przytulilismy sie i pocałowaliśmy. Co było następnie? Nastepnego dnia miala naprawde mieszane uczucia. Rano pisala ze teskni ze chce wrócić, popoludniu mowila ze moze jeszcze zostanie. Okej.
Wczoraj wrocila zaplakana, widziałem. Domyslalem sie ze nie jest w stanie mi nic powiedzieć. Zaczalem rozmowe. Nie chce byc dalej wodzony za nos. Nie potrafie jej pomoc, nie powiedziala jasno ze chce skonczyc to, oddac pierscionek, przestala mnie kochac, ze nie chce ze mna byc. Troche sie klocilismy, albo inaczej ja wylałem wkońcu swój żal dlaczego tak jest bo naprawdę drogie Panie nie potrafię tego zrozumieć. Po 15-20 minutach rozmowy, spailismy wspolnie papierosa - metr od siebie moze blizej i wyszedlem.
Dzis po ciezkiej nocy wrocilem do domu sie spakowac. Widzialem ze cierpi, ja tez. Plakala, mowila ze nie musze tego robić. Ze to nie tak. Nadal miała pierscien na palcu. Widac bylo jej wyrzuty, ze mnie krzywdzi ze mnie rani itd.
Kiedy wychodzilem z domu, przytulila sie do mnie jak nigdy. Trzesla sie, plakala i sciskala jak najmocniej potrafila. Na koniec pocalowalem ja, nie odsunela sie.

Została sama w mieszkaniu.
I nawet w momencie kiedy wyszedłem, nadal mam nadzieję wiarę, że to minie. Że to nie był ten ostatni w życiu wspólny pocałunek..

Proszę o radę co robić, jak się zachowywać, jak z nią rozmawiać. Czekać czy dać sobie spokój? Nie potrafię.

Dodam, że przez dwa tygodnie spaliśmy w jednym łóżku, przytuleni. Przytulaliśmy się siedząc na tej samej sofie, przytulaliśmy się choć to było inne niż zawsze.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Watpliwosci po 6 latach

Hej
Na początek, ile macie lat, czy jesteście pierwszymi(sex) dla siebie partnerami,jakie ona ma środowisko w pracy, czy jest podatna na sugestię np. koleżanek.

3

Odp: Watpliwosci po 6 latach

Cześć!

Mamy prawie po 26 lat. Jesteśmy dla siebie drugimi partnerami.
Słusznie zwróciłeś uwagę na pracę, o tym nie wspomniałem.
Pracuje jako specjalista mechanik na dużym zagranicznym kontakcie. Ma duży natłok pracy, obowiązków. Siedzi w pracy od prawie dwóch miesięcy po 10h w pracy, łącznie z sobotami.

Tak naprawdę cały styczeń spedzilismy oddzielnie. Ona wychodziła to na spotkanie służbowe, to na spotkanie z koleżanką z pracy, która się puszcza i ma problemy (sugestia). Jej zdrada nie wchodzi w grę ani inne osoby to 100%.

Dla mnie również jest to spowodowane sugestiami koleżanek ale ona zdecydowanie zaprzecza.... Zmieniła się w ciągu dwóch miesięcy kiedy zaczęła dłużej pracować, no i przede wszystkim aż za długo spędzać z tą jedną osobą czasu. Ja wiem, że chyba dziewczyna koleżanki nie zdradzi ani nie będzie jej o coś takiego winić ale trochę rozsądku i oglądu na sytuację...

Wydaje mi się, że znam ją na tyle dobrze żeby twierdząco odpowiedzieć na to pytanie odnośnie podatności na sugestię.
Jak z tym walczyć? Jak powiedzieć jej że 'koleżanki' ją zniszczyły i nasz związek.

4

Odp: Watpliwosci po 6 latach

Ta koleżanka zna Ciebie?
Czy one pracują na równorzędnym stanowisku?
Możliwe scenariusze:
-koleżanka zazdrości Twojej dziewczynie Ciebie i postanowiła zepsuć wasz związek na zasadzie - a dlaczego ona ma mieć lepiej.
-koleżanka zaczęła jej mieszać w głowie gdyż chce ją wciągnąć w "swój" świat a Ty przeszkadzasz.
-jeśli ta praca jest odskocznia do "kariery" za granicą to może ktoś ją tym kusi -  ale znowu jesteś przeszkodą.
- poznała kogoś w pracy kto sączy "życzliwe" rady że ona za młoda do związku itp.
Nie wykluczaj osoby trzeciej jeśli w pracy sa toksyczni ludzie a ona podatna na sugestie to jak się mówi - kropla kamień drąży.
Czy ona jest zapatrzona w tą pracę?

5

Odp: Watpliwosci po 6 latach

Koleżanka mnie nie zna.
Pracują na różnych stanowiskach ale ten sam poziom. Nie są od siebie zależne.

1. możliwe - ona jest samotna - mówi, że zaleca się do niej żonaty facet, że ją kusi. ona twierdzi że nic z tego nie będzie - po jakimś czasie okazuje się że spotykają się na okazjonalny seks. Tu warto zauważyć, że kiedyś zawsze gardziliśmy takimi osobami.
2. to prawda - ja mam nie szczęście, to ty też musisz mieć
3. prawda -  ostatnio wspominała że ją moze gdzies kolezanka wkreci. Firma zagraniczna, duze kontrakty. Kiedy nie było tematu o rozłące - rozmowa kończyła się na tym, że jak pojedzie (bo ja jej nie bronię), to mnie ściagnie bo oboje jesteśmy fachowcami i znajdziemy sobie pracę.
4. możliwe...

Trafiłeś w sedno problemu.
Jak teraz z nią o tym porozmawiać delikatnie albo mniej..

6

Odp: Watpliwosci po 6 latach

Tak - chyba już teraz jest zapatrzona. Bo nie daj boże wyjść wcześniej bo kierownik krzywo spojrzy.

7

Odp: Watpliwosci po 6 latach

Jeśli ona nie zmieni pracy...pozamiatane.
Porozmawiaj z nią i przedstaw swoje obawy odnośnie jej pracy, zaangażowania w pracę i jak ona wpływa na wasz związek.
Postaw sprawę jasno - jeśli nie zmieni pracy to wasz związek się zmieni i nie dlatego że Ty tego chcesz ale że ona do tego doprowadzi.
Daj jej czas na przemyślenie(realny) i poczekaj.
Rozmowa na spokojnie najlepiej gdzieś na mieście.
Nastaw się że się nie uda a może miło Ciebie zaskoczy.

8

Odp: Watpliwosci po 6 latach

A ja zastanawiam się, czy aby na pewno nie chodzi o innego faceta. Nie mówię, że Cię zdradziła, nie mówię, że zamierza. Ale być może jej wątpliwości pojawiły się, bo pojawił się ktoś, kto wywołał u niej motylki w brzuchu, ktoś może ją zafascynował, może ktoś jej się spodobał. I nawet niekoniecznie musi w tym widzieć kogoś realnie do związku, ale skoro ktoś inny mi się podoba, to może znaczy, że nie kocham partnera tak bardzo, jak myślałam, ja tu zaraz za mąż wychodzę, a tutaj takie emocje, ktoś ciekawy, intrygujący... bla bla bla, nie wie co robić, ustatkować się boi, boi się, że straci szansę na jakąś nową szaloną miłość, no i ptoszę, wątpliwości gotowe.

9

Odp: Watpliwosci po 6 latach
Ravadin napisał/a:

Tak naprawdę cały styczeń spedzilismy oddzielnie. Ona wychodziła to na spotkanie służbowe, to na spotkanie z koleżanką z pracy, która się puszcza i ma problemy (sugestia). Jej zdrada nie wchodzi w grę ani inne osoby to 100%.

Trochę to symptomatyczne. Dłuższe zostawanie w pracy, nocne spotkania z koleżanką, której nie znasz, a zatem bez możliwości weryfikacji. Wyprowadzka do koleżanki na kilka dni?! Do tego zmiana zachowania na przestrzeni 1-2 miesięcy. Nie chcę Cię martwić, ale ta koleżanka to prawdopodobnie Adam / Paweł / Marcin z pracy.

10 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-02-16 17:41:40)

Odp: Watpliwosci po 6 latach

odpuścić sobie? nic innego nie umiem doradzić, jeśli byłeś dobrym partnerem, zapewniałeś to co ona może potrzebować w związku, nie robiłeś nic złego

Ravadin napisał/a:

z jakiegos powodu pojawiły sie u niej watpliwosci w naszym zwiazku, ze wszystko mamy zaplanowane, ze nasz zwiazek to constans, nigdy nie bylismy razem i jak to by bylo gdybyśmy sobie zrobili przerwę (pomieszkali oddzielnie).

nie rozumiem tej logiki, wszystko jest zaplanowane więc nigdy nie byliśmy razem i trzeba zrobić przerwę? mnie też odstraszałaby relacja gdzie wszystko jest zaplanowane, ale to zależy od obydwu osób i partnerka może mieć własne inicjatywy jeśli obecny tryb życia nie odpowiada jej, zamiast tego myśli o rozejściu? może chciałaby poświęcić więcej czasu na pracę i rozwój kariery, ale to też nie wyjaśnia chęci rozstania.

Odp: Watpliwosci po 6 latach

Też uważam, że boczniak......pewnie już pozamiatane.
Jak kobieta mówi, że nie wie dlaczego......to wie doskonale, tylko ma wyrzuty sumienia lub nie jest jeszcze pewna na 100%.
Opowiadanie o przerwie to standard, na forum już były opisywane setki podobnych przypadków......żaden nie skończył dobrze.
Praca w korporacji pierze mózgi, narzucanie celów, obietnice sukcesu......i spotkania "integracyjne"...."sodomia i gomoria" smile

12

Odp: Watpliwosci po 6 latach
zwyczajny gość napisał/a:

Też uważam, że boczniak......pewnie już pozamiatane.
Jak kobieta mówi, że nie wie dlaczego......to wie doskonale, tylko ma wyrzuty sumienia lub nie jest jeszcze pewna na 100%.
Opowiadanie o przerwie to standard, na forum już były opisywane setki podobnych przypadków......żaden nie skończył dobrze.
Praca w korporacji pierze mózgi, narzucanie celów, obietnice sukcesu......i spotkania "integracyjne"...."sodomia i gomoria" smile

Zgadzam się z tobą tylko nie przesadzaj z tym że "jak kobieta ...." Bo częściej to faceci nie wiedzą czemu a później okazuje się że to niewiem to inna kobieta

Odp: Watpliwosci po 6 latach
GwiezdnyPył napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Też uważam, że boczniak......pewnie już pozamiatane.
Jak kobieta mówi, że nie wie dlaczego......to wie doskonale, tylko ma wyrzuty sumienia lub nie jest jeszcze pewna na 100%.
Opowiadanie o przerwie to standard, na forum już były opisywane setki podobnych przypadków......żaden nie skończył dobrze.
Praca w korporacji pierze mózgi, narzucanie celów, obietnice sukcesu......i spotkania "integracyjne"...."sodomia i gomoria" smile

Zgadzam się z tobą tylko nie przesadzaj z tym że "jak kobieta ...." Bo częściej to faceci nie wiedzą czemu a później okazuje się że to niewiem to inna kobieta

No właśnie nie. To "nie wiem dlaczego" jest charakterystyczne dla kobiet. Wielokrotnie się z tym spotkałem.
Faceci przyciśnięci reagują inaczej......kłamią, kręcą lub wybuchają agresją.

14 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-02-16 20:02:35)

Odp: Watpliwosci po 6 latach

True, dodam tylko, ze to niekoniecznie musi chodzić o innego faceta, a o kobietę, bo nagle chciała spróbować. Brzmi źle, duzo z tego sam przerobilem. Mi się wydaje, ze jak ktoś chce nagle mieszkać oddzielnie to jest lipa.

15

Odp: Watpliwosci po 6 latach
zwyczajny gość napisał/a:
GwiezdnyPył napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Też uważam, że boczniak......pewnie już pozamiatane.
Jak kobieta mówi, że nie wie dlaczego......to wie doskonale, tylko ma wyrzuty sumienia lub nie jest jeszcze pewna na 100%.
Opowiadanie o przerwie to standard, na forum już były opisywane setki podobnych przypadków......żaden nie skończył dobrze.
Praca w korporacji pierze mózgi, narzucanie celów, obietnice sukcesu......i spotkania "integracyjne"...."sodomia i gomoria" smile

Zgadzam się z tobą tylko nie przesadzaj z tym że "jak kobieta ...." Bo częściej to faceci nie wiedzą czemu a później okazuje się że to niewiem to inna kobieta

No właśnie nie. To "nie wiem dlaczego" jest charakterystyczne dla kobiet. Wielokrotnie się z tym spotkałem.
Faceci przyciśnięci reagują inaczej......kłamią, kręcą lub wybuchają agresją.

Nie zgadzam się  z Tobą ale nie o to chodzi w tym wątku które z nas ma rację .

16

Odp: Watpliwosci po 6 latach

Wracając do tematu - panowie możecie mi wierzyć lub nie ale serio nie ma innego. Naprawdę nie ma nikogo ani nie było.

Wiecie rozmawiałem z wieloma osobami i tak naprawdę żaden facet nie potrafił tego zrozumieć. Nie potrafił tego pojąć w prosty sposób. Ale dwóch czy trzech faktycznie powiedziało to samo - 'stary, może ona przestraszyła się dorosłości, tego że zaręczyny, kupiliście mieszkanie, potem ślub'. Wiecie, jest jakas powtarzalność - no okej ale czemu można się tak nagle tego przestraszyć. Albo inaczej - przestraszyć się i w tym tkwić przez trzy tygodnie? Inna sprawa każdy po usłyszeniu opowieści o koleżance - o tych ich długich rozmowach, pocieszaniu nieszczęśliwej singielki itd. też widzi w tym jakiś powód. Może tu kwestia sugestii z mojego punktu widzenia?

Kolega Burzowy - znam taki przypadek bardzo bliski. Laska po 9 latach w związku i byciu w narzeczeństwie - rzuciła to wszystko i została szczęśliwa lesbijka promująca LGBT i tęcze na instagramie smile.. Ale to abstrakcja CHYBA w naszym wypadku...

Dziś napisała czy chce się jutro spotkać. Spytałem czy chce się spotkać czy poprostu chce mi dać tą możliwość. Odpisała, że 'brakuje mi Ciebie'

Trudne sprawy. Czuje się jakbyśmy mieli po 18 lat.

17

Odp: Watpliwosci po 6 latach

Sytuacja widzę że jest podręcznikowa.
Zmieniłaś się I nagle stwierdziła że chce przerwy w związku.
Takie sytuacje zawsze dzieją się jeśli druga połówka spotka kogoś wyjątkowego swoim życiu.
Na każdym forum tego typu przerwy w związkach nie rokują dobrze.
Znudziły się się a ona chce ci zmienić na inny model. Ma do tego prawo jest wolna.

18

Odp: Watpliwosci po 6 latach

Wóz albo przewóz. I to powinieneś jej powiedzieć przede wszystkim. Albo jesteście razem i się spotykacie albo sayonara i blok kontaktów.

Ja bym powiedziała, że te zaręczyny były za późno. 6 lat stagnacji związku robi swoje.

19

Odp: Watpliwosci po 6 latach

Cześć, wracam do tematu.

Lady Loka - mówisz że zaręczyny były za późno. Może tak, może nie. Wcześniej byliśmy przez 4 lata w związku na odległość. Potem dwa lata mieszkaliśmy ze sobą zanim się zaręczyliśmy, nie wyobrażałbym sobie zrobić tego z osobą z którą mieszkam miesiąc, pół roku tongue.

Od tygodnia mieszkamy znowu razem, ale ja czuję się zupełnie inaczej. Inaczej niż przez poprzednie dwa tygodnie. Czuje się jakby to wszystko było na siłę. Któregoś dnia zdałem sobie sprawę, zacząłem ją rozumieć - nie zmienię się, nie wiem co mogę zmienić. Zawsze byłem dla niej dobry, ona dla mnie. Skoro przestała być szczęśliwa, cieszyć się tą codziennością ze mną to chyba na siłę nikt nikogo nie uszczęśliwi - nawet ja.

Jeszcze jest jedna kwestia. Zaobserwowałem u niej skrajne przypadki z radości i żartów do apatii. Jej zachowanie w przeciągu tych paru tygodni wskazuje na chorobę dwubiegunową. W tym tygodniu wybiera się do psychologa. Nie wiem czy porozmawiać z nią przed czy po.

20

Odp: Watpliwosci po 6 latach
Ravadin napisał/a:

Drogie Panie, piszę do was z radą jak się zachować i jak odczytać to co zaszło między mną, a moja narzeczona.

Około dwa tygodnie temu odbylismy rozmowę. Narzeczona oświadczyła mi, ze z jakiegos powodu pojawiły sie u niej watpliwosci w naszym zwiazku, ze wszystko mamy zaplanowane, ze nasz zwiazek to constans, nigdy nie bylismy razem i jak to by bylo gdybyśmy sobie zrobili przerwę (pomieszkali oddzielnie).

Jestesmy razem od ponad szesciu lat, od ponad pol roku zareczeni. Nigdy nie klocilismy sie, wszystko robilismy razem, nie konczyly nam sie tematy do rozmow, nie brakowalo czasu dla siebie na wzajem i tylko dla siebie. Nie brakowalo namietnosci, podrozowalismy, robilismy sobie niespodzianki mniejsze lub większe. Naprawde mozecie nie uwierzyc ale bylismy idealni. Cieszyla sie ze jestesmy razem, ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie, spac beze mnie, wracac do pustego domu. Od nagle ujawnila mi ze od okolo miesiaca ma watpliwosci. Nie zdradzila mnie, nikogo nie ma. To pewne. Nie powiedziaa jasno czego oczekuje, czego chce. Powiedziala mnie ze nadal mnie kocha i chce ze mna byc ale chciala mi to powiedziec.

Minely dwa tygodnie. Mojej walki o to zeby bylo lepiej ale czy moglo byc lepiej, wiecej tego wszystkiego? Kwiaty,  kolacje na miescie tak naprawde to wszystko co bylem jej w stanie dac w tej sytuacji. Przez ten czas nie zniknely u niej wątpliwości. Dwa tygondnie, rozmow o pracy, o codziennosci ale w glowie ten nie pokoj - i u mnie i u niej.

Zbliżał się okres, mysle hormony ok. Byłem w stanie czekać i mieć nadzieję że zobaczy ze to tylko chwila, urojenia tego ze jest jej zle.

Tak sie nie stalo, nie wytrzymalem. Pomieszkala pare nocy u koleżanki, sama tego chciała. Zrozumialem, że może właśnie tego chce. Spakowała się, przytulilismy sie i pocałowaliśmy. Co było następnie? Nastepnego dnia miala naprawde mieszane uczucia. Rano pisala ze teskni ze chce wrócić, popoludniu mowila ze moze jeszcze zostanie. Okej.
Wczoraj wrocila zaplakana, widziałem. Domyslalem sie ze nie jest w stanie mi nic powiedzieć. Zaczalem rozmowe. Nie chce byc dalej wodzony za nos. Nie potrafie jej pomoc, nie powiedziala jasno ze chce skonczyc to, oddac pierscionek, przestala mnie kochac, ze nie chce ze mna byc. Troche sie klocilismy, albo inaczej ja wylałem wkońcu swój żal dlaczego tak jest bo naprawdę drogie Panie nie potrafię tego zrozumieć. Po 15-20 minutach rozmowy, spailismy wspolnie papierosa - metr od siebie moze blizej i wyszedlem.
Dzis po ciezkiej nocy wrocilem do domu sie spakowac. Widzialem ze cierpi, ja tez. Plakala, mowila ze nie musze tego robić. Ze to nie tak. Nadal miała pierscien na palcu. Widac bylo jej wyrzuty, ze mnie krzywdzi ze mnie rani itd.
Kiedy wychodzilem z domu, przytulila sie do mnie jak nigdy. Trzesla sie, plakala i sciskala jak najmocniej potrafila. Na koniec pocalowalem ja, nie odsunela sie.

Została sama w mieszkaniu.
I nawet w momencie kiedy wyszedłem, nadal mam nadzieję wiarę, że to minie. Że to nie był ten ostatni w życiu wspólny pocałunek..

Proszę o radę co robić, jak się zachowywać, jak z nią rozmawiać. Czekać czy dać sobie spokój? Nie potrafię.

Dodam, że przez dwa tygodnie spaliśmy w jednym łóżku, przytuleni. Przytulaliśmy się siedząc na tej samej sofie, przytulaliśmy się choć to było inne niż zawsze.

Wybacz, ale powiem szczerze, co myślę. Dla mnie ten związek to dziecinada. Za bardzo się starasz, biegasz za nią, prosisz o coś. Teraz masz wątpliwości.
Przestańcie mieszkać ze sobą na dwa, trzy, nie wiem.. jak będzie trzeba to na sześć miesięcy. Jak kocha to wróci, jak nie wróci, nigdy nie kochała. O miłości świadczą czyny, nie słowa.

21

Odp: Watpliwosci po 6 latach
Ravadin napisał/a:

Cześć, wracam do tematu.

Lady Loka - mówisz że zaręczyny były za późno. Może tak, może nie. Wcześniej byliśmy przez 4 lata w związku na odległość. Potem dwa lata mieszkaliśmy ze sobą zanim się zaręczyliśmy, nie wyobrażałbym sobie zrobić tego z osobą z którą mieszkam miesiąc, pół roku tongue.

Od tygodnia mieszkamy znowu razem, ale ja czuję się zupełnie inaczej. Inaczej niż przez poprzednie dwa tygodnie. Czuje się jakby to wszystko było na siłę. Któregoś dnia zdałem sobie sprawę, zacząłem ją rozumieć - nie zmienię się, nie wiem co mogę zmienić. Zawsze byłem dla niej dobry, ona dla mnie. Skoro przestała być szczęśliwa, cieszyć się tą codziennością ze mną to chyba na siłę nikt nikogo nie uszczęśliwi - nawet ja.

Ale między pół roku a 2 lata jest troche przestrzeni. To nie sa skrajnosci.
6 lat zwiazku to duzo za duzo. Przestaliscie sie rozwijac i wszystko szlag trafil. Daj jej odejsc skoro to jest na sile. Nie ma co sie doszukiwac chorob psychicznych.

22

Odp: Watpliwosci po 6 latach

=Lady Loka

Ale między pół roku a 2 lata jest troche przestrzeni. To nie sa skrajnosci.
6 lat zwiazku to duzo za duzo. Przestaliscie sie rozwijac i wszystko szlag trafil. Daj jej odejsc skoro to jest na sile. Nie ma co sie doszukiwac chorob psychicznych.

Już gdzieś raz przeczytałem coś podobnego. Że ślub to rozwój związku itp. Fakt, zgodzę się z tym, ale w takim razie co po ślubie? Jak dalej rozwijać związek skoro w perspektywie nie będzie już zaręczyn, ślubu?

Posty [ 22 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Watpliwosci po 6 latach

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024