anderstud napisał/a:rossanka napisał/a:Zaraz zaraz. Powstają tu jakieś teorie spiskowe, że autorka była jak lód i chłopak mimo zabiegów o nią się zniechęcil i wybrał inną.
Zastanawiam się na jakiej podstawie?
No dobrze, to może inaczej. Mamy parę znajomych, chłopaka oraz dziewczynę. Spędzają razem mnóstwo czasu, bla bla bla...
on jej prawi komplementy okazując jakieś tam zainteresowanie i robi to na tyle skutecznie, iż ona sama czuje, że mu na niej zależy.
I co z tym robi? Ano nic nie robi, bo co ma niby robić. Więc ja mam teraz do wszystkich tutaj zebranych pytanie - to kto ma robić?
No ludzie, nie żyjemy przecież w średniowieczu, gdzie o względy księżniczek zabiegało się latami grając na gitarze serenady,
podbijając dalekie krainy i zabijając smoki w wolnym czasie. Od czasów średniowiecza co nieco w świecie się pozmieniało.
Moim zdaniem on swoje zrobił, nie wiem co miał jeszcze robić, salto do tyłu przez płonące obręcze i czekać na oklaski?
Chłopak wykonał ruch, może i nieśmiały, ale jakiś wykonał. A ona co? No ona nic, bo przecież to on ma się starać. No to się postarał.
O inną 
A w którym miejscu widzisz, że on się nią interesował jako kobieta a nie tylko koleżanka?
Rozmawiali o zainteresowaniach, filmach,,problemach i co poza tym?
Gdzie jest tu zainteresowanie damsko męskie? O problemach i zainteresowaniach to ja rozmawiam z koleżanką i nic z tego nie wynika.
Ja się domyslam, dlaczego tak to i terpretujesz, ale uwierz, że są sytuacje, że wkrecasz sobie, że druga strona jest zainteresowana, podczas gdy tak nie jest. Umówiłam się kiedyś na tych nieszczęsny randkach na sympatii z mężczyzną. Wielkiego bum nie było, ale był czysty, nie pijany, parę tematów mieliśmy wspólnych to pomyślałam, że mogę się spotkać jeszcze raz jakby chciał. Tak się stało. I jeszcze raz, i jeszcze. Tylko, że za czwartym razem (a nawet wczesni3j)wiedziałam już, ze nic z tego nie będzie. Że spotkania na spotkanie szłam z coraz mniejsza ochota, i myślałam, żeby jak najszybciej wrócić do domu. Spytać ie dlaczego to robiłam, skoro facet mii nie pasowal? Ano dlatego, że miałam nadzieję, że pomału się do niego przekonam,
Tu jednak nastąpiło nieporozumienie, bo on te moje spotkania zapoznawcze brał jako oznaki zainteresowania. Skończyło się niefajnie i już później nigdy tak nie robiłam. Byłam po prostu miła, a on sądził że mi się podoba.
To tyle na temat nie porozumień.
A autorka musiała by dokładniej napisać, jakie to on niby dawał jej oznaki fascynacji. Jak dążył do dotknięcia dłoni, objęcia, pocałunku, jak zapraszał ją na randkę, do siebie do domu, przedstawił bratu czy komuś zrodziny-to zwracam honor,
A jak to były tylko rozmowy-to rozmawiać można i z koleżanką iż babcia i to o niczym nie świadczy.