Czy to przez jej rodziców? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy to przez jej rodziców?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

1 Ostatnio edytowany przez Loczek1 (2018-12-23 19:48:39)

Temat: Czy to przez jej rodziców?

Cześć,
Bardzo proszę o pomoc.
Ostatnio poznałem dziewczynę, były normalne spotkania i rozmowy. Ona była po przejściach - zostawił ją chłopak ponad dwa lata temu. Opowiedziała mi o wszystkim - nie chciałem tego słuchać, ale z racji, że było to dla niej ważne to wysłuchałem to. Było mi przykro, że ktoś ją tak potraktował, ale cieszyłem się, że dzięki temu mogłem poznać kogoś takiego. Z racji tego że choruję na padaczkę (obecnie bez napadów) powiedziałem jej o tym. Ona stwierdziła, że to nie ma znaczenia i chce się dalej umawiać. Po kilku spotkaniach zaczęła sama się na mnie rzucać i przytulać, wcześniej nie chciała bo chciała się poznać. Na jednym ze spotkać zaczęła się tulić i trzymać mnie za ręce, mówiła, że chce się spotykać i chce poczuć coś wyjątkowego, że z nikim jej się nie rozmawia tak jak ze mną i że nikt nie był nigdy dla niej tak dobry. Na kolejnym spotkaniu (między spotkaniami była u rodziców) zaczęło się coś dziwnego. Ona była zła, krzyczała że nie daje nic od siebie, że ja jestem zbyt dobry, że źle ją dotykam. Powiedziała również, że ona nie odrzuciła mnie z powodu choroby (potem powtórzyła to jeszcze kilka razy). Zaczęły się teksty typu jej rany są głębokie, że nie poradziła sobie po rozstaniu. Powiedziała mi dużo przykrych, które doprowadziły mnie do łez, jak to zobaczyła nagle zaczęła trzymać mnie za rękę i przepraszać.

Zawsze opowiadała dużo o ojcu i matce, że tylko im się zwierza, że oni ją chronią. Zastanawiam się czy nie rozmawiała z nimi na ten temat, po przez dwa dni przeszła jakąś transformację. Kompletnie nie poznałem tej dziewczyny. Ostatnio chciałem z nią porozmawiać i zobaczyć czy jest sens dalej się o nią starać. Przez telefon najpierw zostałem wystawiony potem zmieszany z błotem. Do tego jej argumenty kompletnie nie trzymały się kupy tzn jeden zaprzeczał drugiemu, pojawiła się znowu kwestia choroby. Zaznaczam że oboje mamy po 26 lat i pracujemy na siebie.

Chciałbym tu zaznaczyć, że kwestie tych tekstów o chorobie pojawiły się po jej powrocie od rodziców. Wcześniej cały czas powtarzała mi jakim to wspaniałym i wartościowym człowiekiem jestem.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy to przez jej rodziców?

To chyba jakiś borderline. Nie brzmi to poważnie. 26 lat... po opisie nie brzmi na tyle. Strzelam, że boisz się, że (może przez chorobę) nie znajdziesz sobie lepszej i dlatego będziesz próbował się trzymać. Trochę też to brzmi jak gdyby tęskniła za jakimiś negatywnymi emocjami z poprzedniego związku. Wątpię by rodzice mieli tu cokolwiek do gadania, przecież to nie jest dziecko.

3

Odp: Czy to przez jej rodziców?
Burzowy napisał/a:

To chyba jakiś borderline. Nie brzmi to poważnie. 26 lat... po opisie nie brzmi na tyle. Strzelam, że boisz się, że (może przez chorobę) nie znajdziesz sobie lepszej i dlatego będziesz próbował się trzymać. Trochę też to brzmi jak gdyby tęskniła za jakimiś negatywnymi emocjami z poprzedniego związku. Wątpię by rodzice mieli tu cokolwiek do gadania, przecież to nie jest dziecko.

Nie uważam, że się boję. Może to zabrzmi głupio, ale przez różne przejścia związane z chorobą stałem się silniejszy i zawsze szukam wyjścia z sytuacji. Nie boję się również samotności, chociaż wiem, że nie jest to najlepsze rozwiązanie. Czasem zastanawiam się czy ona jest dojrzała, bo momentami zachowywała się jak dziecko - wszystko u niej było związane z emocjami. Na swojej drodze spotkałem bardzo dużo osób, które mówiły mi, że jestem pozytywnym człowiekiem, że daję nadzieję, a tylko ona powiedziała mi, że nie potrafię wzbudzić pozytywnych emocji, gdzie wcześniej mówiła, że jestem bardzo dobrym człowiekiem i chcę ją dobrze traktować, że rozbraja ją moja cierpliwość i ciągłe szukanie dobrych rozwiązań wyjścia z danej sytuacji.

Co do rodziców, mówiła, że rozmawia tylko z nimi, nie ma za bardzo znajomych, a jej ojciec i matka przyjeżdżają do niej praktycznie dwa razy w tygodniu i nocują u niej. W różne miejsca chodziła tylko z nimi.

Co do negatywnych emocji tego nie wiem, może po prostu lubiła być mieszana z błotem przy znajomych, bo tak z nią robił jej były.

Sam nie wiem co o tym myśleć. Zastanawia mnie ta jej zmiana w ciągu kilku dni. To że mówiła że chce być szanowana, że się cieszy jak się spotykamy, sama inwestowała i proponowała spotkania, a potem wszystko wycofała, argumentowała w taki sposób, że jedno zaprzeczało drugiemu.

4

Odp: Czy to przez jej rodziców?

Klasyka kumplu, któż z nas tego nie przerabiał? Dla niej pozytywne emocje to mocny klaps w tyłek i szarpnięcie za włosy, a od czasu do czasu zbesztanie. Najwidoczniej...

5

Odp: Czy to przez jej rodziców?
Burzowy napisał/a:

Klasyka kumplu, któż z nas tego nie przerabiał? Dla niej pozytywne emocje to mocny klaps w tyłek i szarpnięcie za włosy, a od czasu do czasu zbesztanie. Najwidoczniej...

Możesz mi to wyjaśnić?

6

Odp: Czy to przez jej rodziców?
Burzowy napisał/a:

Wątpię by rodzice mieli tu cokolwiek do gadania, przecież to nie jest dziecko.

Oj zdziwiłbyś byś się. Można mieć nawet i 36 albo 46 lat i nadal być emocjonalnie uzależnionym od rodziców, od ich opinii, aprobaty, mieć niezaspokojoną potrzebę ich miłości i akceptacji. W tym wypadku obstawiam tę opcję, a nie to, że brakuje jej byłego.

Możliwe, że rodzice jej nagadali, że chory chlopak, że jakie dzieci się z tego urodzą itp. Znam przypadek, gdzie para przez coś takiego się rozstała - rodzice panny nie chcieli wad genetycznych u ewentualnych dzieci.

7

Odp: Czy to przez jej rodziców?
CatLady napisał/a:
Burzowy napisał/a:

Wątpię by rodzice mieli tu cokolwiek do gadania, przecież to nie jest dziecko.

Oj zdziwiłbyś byś się. Można mieć nawet i 36 albo 46 lat i nadal być emocjonalnie uzależnionym od rodziców, od ich opinii, aprobaty, mieć niezaspokojoną potrzebę ich miłości i akceptacji. W tym wypadku obstawiam tę opcję, a nie to, że brakuje jej byłego.

Możliwe, że rodzice jej nagadali, że chory chlopak, że jakie dzieci się z tego urodzą itp. Znam przypadek, gdzie para przez coś takiego się rozstała - rodzice panny nie chcieli wad genetycznych u ewentualnych dzieci.

Gość z którym wcześniej chodziła wyzywał ją przy rodzicach i oni nic nie powiedzieli mu - tak mi powiedziała. Chłopak był bardzo bogaty. Ta jej opowieść dała mi trochę do myślenia, bo może rodzice kazali jej to wytrzymać bo tamten miał pieniądze, a że ją potem rzucił to już inna sprawa.

Te ciągłe wizyty jej ojca i matki u niej też były dla mnie dziwne, bo wśród znajomych nigdy nie widziałem takiej sytuacji.

W ostatniej rozmowie stwierdziła, że miłość to emocje za którymi idzie wsparcie, a na początku mówiła że musi widzieć wsparcie i to że się o nią zabiega i wtedy pojawią się w niej emocje.

8 Ostatnio edytowany przez madoja (2018-12-27 20:58:06)

Odp: Czy to przez jej rodziców?

Tak, rodzice mogli mieć na to wpływ.
Nie wiem dokładnie czy padaczka jest dziedziczna.
Ale załóżmy że jej rodzice sądzą że tak.
Załóżmy też że mało zarabiasz.

Jeśli podała im te dwie informacje a byliście dopiero po 1-3 spotkaniach, to jest dla mnie wręcz oczywiste, że jej odradzali dalsze spotykanie się z Tobą. Myślę że większość rodziców by to zrobiła.
Wina nie jest w rodzicach, ale w Twojej dziewczynie - jest za bardzo od rodziców uzależniona. Gdyby naprawdę Cie polubiła, zagłębiłaby się w temat padaczki a np. Ciebie chciałaby przedstawić rodzicom, by pokazać jak fajny jesteś.

Oni mogli nawet nie mówić tego w ostry sposób, a jedynie ją delikatnie przestrzec, co zasiało w niej ziarno niepewności i bunt wobec Ciebie.

Naprawdę - nie wiem jak jest z padaczką, nie chcę teraz szukać, być może nie jest dziedziczna. Ale np. moja koleżanka bez wahania związała się z facetem z cukrzycą, bo wielka miłość, och i ach. Cukrzyca jest w większości % dziedziczna - ich dziecko urodziło się z cukrzycą, prawie niewidome, wciąż jest kłute.
Nie jestem pewna czy gdyby mogła cofnąć się do pierwszych randek gdy jeszcze tego faceta nie kochała - nie podjęłaby innej decyzji.

9 Ostatnio edytowany przez Loczek1 (2018-12-27 22:11:43)

Odp: Czy to przez jej rodziców?
madoja napisał/a:

Tak, rodzice mogli mieć na to wpływ.
Nie wiem dokładnie czy padaczka jest dziedziczna.
Ale załóżmy że jej rodzice sądzą że tak.
Załóżmy też że mało zarabiasz.

Jeśli podała im te dwie informacje a byliście dopiero po 1-3 spotkaniach, to jest dla mnie wręcz oczywiste, że jej odradzali dalsze spotykanie się z Tobą. Myślę że większość rodziców by to zrobiła.
Wina nie jest w rodzicach, ale w Twojej dziewczynie - jest za bardzo od rodziców uzależniona. Gdyby naprawdę Cie polubiła, zagłębiłaby się w temat padaczki a np. Ciebie chciałaby przedstawić rodzicom, by pokazać jak fajny jesteś.

Oni mogli nawet nie mówić tego w ostry sposób, a jedynie ją delikatnie przestrzec, co zasiało w niej ziarno niepewności i bunt wobec Ciebie.

Naprawdę - nie wiem jak jest z padaczką, nie chcę teraz szukać, być może nie jest dziedziczna. Ale np. moja koleżanka bez wahania związała się z facetem z cukrzycą, bo wielka miłość, och i ach. Cukrzyca jest w większości % dziedziczna - ich dziecko urodziło się z cukrzycą, prawie niewidome, wciąż jest kłute.
Nie jestem pewna czy gdyby mogła cofnąć się do pierwszych randek gdy jeszcze tego faceta nie kochała - nie podjęłaby innej decyzji.

Moja padaczka to wynik urazu, w szkole podstawowej uderzyłem się mocno w głowę, potem wszystko się zaczęło. Sytuację z upadkiem pamiętam do dziś.

Ona najpierw mi mówiła, że jestem taką super dobrą osobą, że potrafię ją wysłuchać, że jest jej głupio że mi tyle się żali bo wie że przeżyłem więcej niż ona, ale dla niej to ważne że potrafię ją wysłuchać i że zawsze tak chciałaby w związku, być wysłuchana zrozumiana. Mówiła o szczęściu które we mnie widzi i o tym, że wie ile jestem dla niej w stanie zrobić. Bywały sytuacje że po spotkaniach sama do mnie dzwoniła czy dotarłem do domu i czy dobrze się czuję - ona pierwsza. Sama mówiła że lubi kwiaty i czekoladę i że to chłopak powinien wychodzić z inicjatywą. Powiedziała też że chce kontynuować tą znajomość, żeby w końcu poczuć coś, bo by chciała, żebyśmy się spotykali i rozwijali tą znajomość, że żeby z nią coś stworzyć trzeba z nią rozmawiać (sama wielokrotnie do mnie dzwoniła), że trzeba się lepiej poznać. Mówiła też o przejściach i o tym, że po kilku spotkaniach ona nie wie, ale chce się dalej spotykać.

Mówiła też, że nie wie kim mogę dla niej być, ale ja jej powtarzałem, że ja wiem kim chce być, a ona się wtedy uśmiechała.

Na ostatnim spotkaniu wygarnęła mi, że specjalnie dla mnie musiała tu przyjeżdżać, że mogła spędzić czas z rodzicami bo miała wolne. Zaczęła mnie porównywać z byłym chłopakiem i przypominać że ona się ode mnie nie odwróciła mimo choroby. Strzelała ostrą amunicją tak, aż poleciały mi łzy z oczu - ja to zobaczyła zaczęła mnie trzymać za rękę i się uśmiechać. Trochę mnie to zszokowało bo przed wyjazdem do domu sama zaczęła się do mnie przytulać i proponować częstsze rozmowy i spotkania.

Mieliśmy się spotkać by ustalić co dalej, ale próbowała mnie wystawić, a ja się nie dałem. Skończyło się na szeregu wiadomości w których jedna zaprzecza drugiej i tym co mi mówiła wcześniej na spotkaniach i przez telefon.

Co do kwestii zarobków to raczej nie narzekam, wiem z jakiej ona jest rodziny i z jakiej jestem ja. Wiem również, że moi rodzice nigdy nie zrobili by jej krzywdy bo by ją pokochali za to że ona zdecydowała się na związek ze mną. Tu jestem pewien w 100% że nawet bez jej rodziców miałaby wszystko co by chciała.

10

Odp: Czy to przez jej rodziców?
Loczek1 napisał/a:

Ona najpierw mi mówiła, że jestem taką super dobrą osobą, że potrafię ją wysłuchać, że jest jej głupio że mi tyle się żali bo wie że przeżyłem więcej niż ona, ale dla niej to ważne że potrafię ją wysłuchać i że zawsze tak chciałaby w związku, być wysłuchana zrozumiana. Mówiła o szczęściu które we mnie widzi i o tym, że wie ile jestem dla niej w stanie zrobić

Mówiła też, że nie wie kim mogę dla niej być, ale ja jej powtarzałem, że ja wiem kim chce być, a ona się wtedy uśmiechała.

Na ostatnim spotkaniu wygarnęła mi, że specjalnie dla mnie musiała tu przyjeżdżać, że mogła spędzić czas z rodzicami bo miała wolne.

Tak, jej masz wysłuchać, ją zrozumieć, a ona Ciebie? Czy może działa to tylko w jedną stronę? Ty jesteś w stanie wiele dla niej zrobić, ona to widzi i łaskawie przyjmuje wszystko to, co robisz. Z uśmiechem. A sama coś robi? Bo mnie się wydaje, że to jest bardzo jednostronne. Dziewczyna jest uzależniona od opinii rodziców, szuka łatwego i wygodnego życia i raczej wybierze faceta, który będzie nią poniewierał, ale zapewni byt - i to z błogosławieństwem rodziców. Wyraźnie też stawia rodziców ponad Ciebie. Określiłabym ją jako mocno niedojrzałą, biedulka, oderwałeś ją od mamusi, MUSIAŁA do Ciebie przyjechać, zamiast siedzieć u niej na kolankach. hmm Sorry za ironię, ale tak to widzę.

11

Odp: Czy to przez jej rodziców?
CatLady napisał/a:
Loczek1 napisał/a:

Ona najpierw mi mówiła, że jestem taką super dobrą osobą, że potrafię ją wysłuchać, że jest jej głupio że mi tyle się żali bo wie że przeżyłem więcej niż ona, ale dla niej to ważne że potrafię ją wysłuchać i że zawsze tak chciałaby w związku, być wysłuchana zrozumiana. Mówiła o szczęściu które we mnie widzi i o tym, że wie ile jestem dla niej w stanie zrobić

Mówiła też, że nie wie kim mogę dla niej być, ale ja jej powtarzałem, że ja wiem kim chce być, a ona się wtedy uśmiechała.

Na ostatnim spotkaniu wygarnęła mi, że specjalnie dla mnie musiała tu przyjeżdżać, że mogła spędzić czas z rodzicami bo miała wolne.

Tak, jej masz wysłuchać, ją zrozumieć, a ona Ciebie? Czy może działa to tylko w jedną stronę? Ty jesteś w stanie wiele dla niej zrobić, ona to widzi i łaskawie przyjmuje wszystko to, co robisz. Z uśmiechem. A sama coś robi? Bo mnie się wydaje, że to jest bardzo jednostronne. Dziewczyna jest uzależniona od opinii rodziców, szuka łatwego i wygodnego życia i raczej wybierze faceta, który będzie nią poniewierał, ale zapewni byt - i to z błogosławieństwem rodziców. Wyraźnie też stawia rodziców ponad Ciebie. Określiłabym ją jako mocno niedojrzałą, biedulka, oderwałeś ją od mamusi, MUSIAŁA do Ciebie przyjechać, zamiast siedzieć u niej na kolankach. hmm Sorry za ironię, ale tak to widzę.

Bardzo możliwe. Bo jak przyjechałem do niej, kiedy wróciła od rodziców, najpierw była zła że dałem jej kwiaty, potem jeszcze bardziej zła że dostała czekoladki. Mało nie dostałem w głowę tym kwiatem. Był tekst typu że ja dużo od siebie daję, a ona nic. Potem było jeszcze gorzej, wyrzuty że chciałem z nią porozmawiać, chciałem coś jej powiedzieć.
Całą sytuacje przedstawiłem komuś kto mnie dobrze zna, przeczytał wiadomości i mnie wysłuchał. Osoba ta stwierdziła, że jej do momentu wyjazdu do rodziców bardziej zależało na spotkaniach niż mi, że coś musiało się stać bo człowiek nie zmienia zdania tak diametralnie.
Jest mi z tym źle i czuję się jak zepsuta zabawka, która była fajna do pewnego momentu.

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy to przez jej rodziców?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024