Witam! Chciałam się podzielić z Wami kilkoma opiniami na temat tak popularnych dzisiaj randek przez internet. Jak wiadomo istnieje wiele różnych portali - ale zasadnicze pytanie - skąd mamy pewność że osoba po drugiej stronie monitora to ta za którą się faktycznie podaje? Jak wiadomo internet to ocean anonimowości i to co było jego zaleta staje się również wadą... Jakie są Wasze spostrzeżenia na ten temat? Sama swego czasu dużo czatowałam na Onecie jednak po paru "wpadkach" zniechęciło mnie to całkowicie - ludzi których tam poznałam okazywali się być zupełnie inni w rzeczywistości szkoda nerwów, czasu ,pieniędzy na dojazd. Jestem zdania że jeżeli miłość jest mi pisana , to sama w końcu przyjdzie
Teoretycznie portale internetowo-randkowe przeprowadzają wstępną weryfikacje, która ogranicza to ryzyko - jakie macie z tym doświadczenia? Jesteście w stanie polecić jakiś dobry sprawdzony portal?
A ja jestem zdania, że w życiu nic samo nie przychodzi, tylko koniecznym jest sobie na to zapracować.
Bez włożenia wysiłku i ponoszenia ryzyka zwykle uzyska się nic.
Pewności i gwarancji w relacjach międzyludzkich nie można mieć nigdy.
Niezależnie od metody kontaktu.
4 2013-09-19 08:37:04 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2013-09-19 09:21:18)
A moim zdaniem czasami na portalach można znaleźć prawdziwą miłość która wcale nie jest gorsza od tej znalezionej w realu :)Pochodzę z okolic Nowego Sącza, zarejestrowałam się na okolicznym portalu spam i właśnie tam poznałam swojego Misia Jesteśmy razem już od 2 miesięcy i jest naprawdę wspaniale - dlatego tak jak pisała N4VV - czasami trzeba wziąć sprawy w swoje ręce ponieważ utworzenie swojego profilu na jakimś randkowym portalu wcale nie jest kompromitujące ponieważ w dobie dzisiejszego stylu życia mamy naprawdę mało czasu dla siebie a portale tego typu mają za zadanie ułatwić nam spotkanie swojej drugiej, prawdziwiej połówki
Emilio,ryzyko istnieje zawsze,nieraz żyjesz z facetem 26 lat, i okazuje się,że jest zupełnie innym człowiekiem niż myślałaś.Za moich młodych czasów istniały gazetki młodzieżowe,przez które poznawali się młodzi ludzie ( teraz zastąpił to internet;)).Kilka razy z koleżankami spróbowałyśmy tej metody no i nici z tego wyszły,ale było dość wesoło.Podpowiem ci tylko coś - nigdy nie wybieraj się sama na takie spotkanie,nigdy nie wiadomo,kto to jest.My z koleżankami " ubezpieczałyśmy" się nawzajem.Tzn gdzieś niedaleko obserowałysmy pilnie koleżankę z tym ktosiem, żeby w razie czego wszcząć alarm.Zboków i wtedy nie brakowało.A miłość można spotkać wszędzie,nawet w najmniej oczekiwanych okolicznościach.Powodzenia życzę
Jonathan Carroll "Dziecko na niebie".
Nie jestem za, ale i nie przeciw
Parę "społecznościówek" w internecie w swoim życiu zrobiłem ,swego czasu tworzenie "community" mnie jarało ,więc coś o tym wiem.
Faktycznie można się naciąć .
Jest masa zboczków jak i eksperymentujących na uczuciach znudzonych dzieci, ale też wielu ludzi nieśmiałych, szukających bratniej duszy w sieci..
Moja rada, to przejście z formy pisanej z nowo poznaną osobą, na komunikatory wizualno-głosowe.
Takie regularne parodniowe (on-line) spotkania dadzą nam jakiś obraz osoby.
Jeśli z założenia ma być to partner życiowy to na osobę która od samego początku coś kręci ,że nie ma mikrofonu,kamerki albo się popsuła itd.Nie warto w ogóle zwracać uwagi i najlepiej od razu zerwać kontakt..
Portale randkowe to taka ruletka...albo dobrze trafisz albo źle...ale kto w życiu nie ryzykuje nic nie osiąga...ja akurat dobrze trafiłam i poznałam przez portal randkowy męża
Ja też niedawno zapisałam się na portal randkowy, ale jestem trochę tym przerażona. Chcę z kim po prostu pogadać, a jeśli coś wyniknie to będzie dobrze.
Ja też niedawno zapisałam się na portal randkowy, ale jestem trochę tym przerażona. Chcę z kim po prostu pogadać, a jeśli coś wyniknie to będzie dobrze.
Bądz cierpliwa i,,oczy szeroko otarte" a będzie ok
Wiem co pisze;)
Pozdrowionka
Nie jestem za, ale i nie przeciw
Parę "społecznościówek" w internecie w swoim życiu zrobiłem ,swego czasu tworzenie "community" mnie jarało ,więc coś o tym wiem.
Faktycznie można się naciąć .
Jest masa zboczków jak i eksperymentujących na uczuciach znudzonych dzieci, ale też wielu ludzi nieśmiałych, szukających bratniej duszy w sieci..Moja rada, to przejście z formy pisanej z nowo poznaną osobą, na komunikatory wizualno-głosowe.
Takie regularne parodniowe (on-line) spotkania dadzą nam jakiś obraz osoby.
Jeśli z założenia ma być to partner życiowy to na osobę która od samego początku coś kręci ,że nie ma mikrofonu,kamerki albo się popsuła itd.Nie warto w ogóle zwracać uwagi i najlepiej od razu zerwać kontakt..
I tu się zgodzę z Pawłem Komunikatory wizualno- głosowe
Czaty kamerkowo- głosowe , jest ich coraz więcej.
I muszę powiedzieć,że obecnego Szczęścia poznałam
właśnie na takim czacie. Pózniej jak wiadomo muszą
być rozmowy w realu....
Jak dla mnie to muszę powiedzieć,że mi się udało,choć
nie szukałam...jakby to powiedzieć .... specjalnie.
''Życie jest wielką zagadką ''
....Moja rada, to przejście z formy pisanej z nowo poznaną osobą, na komunikatory wizualno-głosowe.....
Natomiast moja rada, to spotkać się na mieście.
Potral to takie same miesjce gdzie można kogoś zapoznać jak sklep, ulica czy biblioteka.Albo znajomi.
Kiedy się kogoś pozna przez np przyjaciól, to też nie jest powiedziane, ze z tego będzie udany związek.
Ważne, ze jak się kogoś pozna przez internet, w miarę dobrze się rozmawia, jak najszybciej przeniesc
znajomość do rzeczywistości.Jakoś nie wyobrażam sobie pisania z kimś pół roku albo i więcej, bez kontaktu ma żywo.
Chyba, że to jest pisanie dla samego pisania. A już zupełnie nie rozumiem jak można się 'zakochać" przez internet nie znajac
tak naprawdę osoby. Potem następuje zderzenie oko w oko i rozczarowanie, albo faktyczne zakochanie ale tylko często jednostronne.
Jest ryzyko, jest zabawa:) A zycie bez ryzyka to jak szampan bez babelkow:)
Nie wiem skad wy tylu tych zbokow bierzecie, ale ja dawno temu regularnie czatowalam na IRC-u i z paroma panami nawet sie spotkalam. Nie kazda randka byla udana i konczyla sie po 1-szym razie ale ani razu nie czulam sie w zaden sposob zagrozona, bardziej moze znudzona. Raz nawet z jednym panem spedzilam cuudowny weekend, choc widzielismy sie pierwszy raz w realu. I wrazenie piorunujace jak wysiadl z pociagu:). Na weekendzie sie skonczylo ale dalej pisalismy i wspomnienia naprawde warte byly grzechu;)
A pare miesiecy po tym epizodzie poznalam wirtualnie swojego przyszlego meza. Pierwsze 2 miesiace to byl czat i maile, potem codzienne telefony, na koniec spotkanie 2 tygodniowe. W jego kraju.
Aha, IRC to nie byl portal randkowy, raczej taki ogolno gadkowy. Pewnie i tam spotykalo sie sporo seks maniakow i dzieci po lekcjach ale nie byl to portal z wklejanymi zdjeciami i podawaniem swoich rozmiarow.
No a poza tym, umowienie sie w miejscu takim jak pub czy kawiarnia jest dosc bezpieczne.
Potral to takie same miesjce gdzie można kogoś zapoznać jak sklep, ulica czy biblioteka.Albo znajomi.
Kiedy się kogoś pozna przez np przyjaciól, to też nie jest powiedziane, ze z tego będzie udany związek.
Ważne, ze jak się kogoś pozna przez internet, w miarę dobrze się rozmawia, jak najszybciej przeniesc
znajomość do rzeczywistości.Jakoś nie wyobrażam sobie pisania z kimś pół roku albo i więcej, bez kontaktu ma żywo.......
Ja też nie.
...Nie wiem skad wy tylu tych zbokow bierzecie, ...
Trzeba jakoś racjonalizować zaniechania wynikające z własnych lęków.
Wygodniej zrzucić odpowiedzialność na świat zewnętrzny niż popracować nad sobą.
Tez uwazam, ze portale sa niezle, ale na dobry poczatek. To po prostu wejscie miedzy (wielu) ludzi, tyle tylko, ze siedzac sobie wygodnie na kanapie Tak naprawde dosyc szybko mozna sie zorientowac, z kim mamy do czynienia - po sposobie pisania, wypowiedzi, błędach
- tylko wazne chyba, zeby nie poprzestawac na wlasnych wyobrazeniach, tylko weryfikowac - isc dalej w real - tak jak tu napisano - komunikatory, a potem spotkania. I stosowac metode ograniczonego zaufania. To bardziej efektywne, bo zaczynamy wybierac z duzego zbioru
A nie tracimy czas np wloczac sie po knajpach
Tez uwazam, ze portale sa niezle, ale na dobry poczatek. To po prostu wejscie miedzy (wielu) ludzi, tyle tylko, ze siedzac sobie wygodnie na kanapie
Tak naprawde dosyc szybko mozna sie zorientowac, z kim mamy do czynienia - po sposobie pisania, wypowiedzi, błędach
- tylko wazne chyba, zeby nie poprzestawac na wlasnych wyobrazeniach, tylko weryfikowac - isc dalej w real - tak jak tu napisano - komunikatory, a potem spotkania. I stosowac metode ograniczonego zaufania. To bardziej efektywne, bo zaczynamy wybierac z duzego zbioru
A nie tracimy czas np wloczac sie po knajpach
Podzielę się 6 letnim doświadczeniem.Większość facetów z portali pologowanych jest na innych portalach randkowych i nie koniecznie randkowych takich jak erodata czy zbiornik.Nawet nicków się im nie chce zmieniać.Prawdę mówiąc należy wybierać osoby nowe, bo wieloletni bywalcy są zdemoralizowanie i zepsuci do granic możliwości.90% mężczyzn szuka darmowego sek su, pozostałe 8 nie nadaje do związków.Myślę, że 2% normalnych , poukładanych facetów w tym bagnie to odpowiednia proporcja.Masa żonatych, albo przyznająca się otwarcie, albo skrupulatnie ukrywająca fakt posiadania żony.
Wielu panów wręcz zawodowo jeżdzących po całej Polsce od kobiety do kobiety.Spora ilość bijaczy, alkoholików, seksoholików i żygolaków, tudzież złodziei.
Kobieta przeciętna w wieku lat 40= praktycznie nie ma szans na spotkanie kogoś wartościowego i normalnego.
Osobiście nie polecam - logują się tam najczęściej osoby z bardzo wątpliwym morale.
"We are all in the gutter, but some of us are looking at the stars"
Przez prawie rok czatowania i spotykania sie w realu tylko RAZ mialam seks randke. I to tylko dlatego ze i ja tego chcialam, bo grzechem byloby odmowic takiemu ciachu:).
Moje randki z internetowymi panami zwykle mialy miejsce w miejscach publicznych i nikt jakos nie mial ochoty zgwalcic mnie w kawiarni, w pubie czy w parku (umawialam sie przed zmrokiem). Czy panowie mieli ochote na seks? Pewnie i tak, ale zaden nie startowal z marszu z taka propozycja ani nie nalegal. Nie na pierwszej randce. Ani na drugiej. Gdyby tak sie stalo bylaby to ostatnia randka. Do seksu musza byc chetne obie strony. I chyba dostawali oni wyrazny przekaz, jeszcze przed spotkaniem sie ze mna.
Po rozwodzie czyli po 40+ tez spotykalam sie dosc krotko z panem poznanym z Internetu - do dzis ani jednej randki nie zaluje, choc goraca para bylismy tylko pare miesiecy, coz jednak nie moj typ. Ale przygoda wspaniala i warta kazdej chwili.
Znajomymi jestesmy do dzis a ten pan poznal swoja kolejna i teraz juz stala partnerke tez na tym samym portalu. Z ich zdjec na FB widac, ze sa szczesliwi. Mieli oboje powyzej 40 lat gdy sie poznali w tym wirtualnym swiecie.
Na calym swiecie sa tysiace szczesliwych malzenstw i dziesiatki tysiecy pieknych zwiazkow wlasnie zadzierzgnietych przy pomocy sieci. To juz zadna nowosc i kacik dla zbokow, to normalny tylko wirtualny swiat. Idziemy z postepem rowniez w tej dziedzinie, poznawania sie. Tak jak coraz czesciej robimy zakupy czy rezerwujemy wakacje wlasnie przez Internet. I nie ma sie co bac ani bronic przed tym tylko rozwaznie podchodzic do WSZELKICH ofert.
To i ja dodam coś od siebie :-)
Pisalam swego czasu z paroma facetami..
Nie trzeba być wielkim znawcą, żeby szybko wyczuć o co komu sie rozchodzi.
Z kilkoma nawet dość długo pisałam, gadając o wszystkim i o niczym. Było sympatycznie, choć ochoty na spotkanie nie miałam.
Raz się kiedyś umówiłam z takim jednym...na drugiej randce było małe co nieco...w dość ciekawych okolicznościach przyrody.
Więcej się z nim nie spotkałam..choć on chciał bardzo, ja już trochę mniej.
Od czasu do czasu piszemy do siebie..co tam słychać?
A moje ciacho spotkałam w realu...na urodzinach kumpeli...to był znajomy znajomych.
Nie ma czego sie bać...:)
Ostrożność i zdrowy rozsądek pomoże.
19 2013-09-25 13:21:48 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2013-09-25 13:24:09)
Osobiście nie polecam - logują się tam najczęściej osoby z bardzo wątpliwym morale.
Rozumiem, ze tyczy sie to obu plci?:)
Raz się kiedyś umówiłam z takim jednym...na drugiej randce było małe co nieco...w dość ciekawych okolicznościach przyrody.
:=)))))
Oczywiście ,że są panie co szukają sponsora.Ale raczej mało mężatek ukrywających ten fakt, kobiety są bardziej szczere i bezpośrednie.
"We are all in the gutter, but some of us are looking at the stars"
....tak jak tu napisano - komunikatory, a potem spotkania. ...
Komunikatory? Po co? Prościej założyc hard limit na dystans i spotkać się na mieście. (o ile sie mieszka w mieście.)
Zresztą streaming komunikatorów można modyfikować w locie.
Nie lubię, nie używam i używać nie będę.
Po to chociażby by nie marnować czasu.Z rozmowy z kimś , mozna wywnioskować o wiele więcej niż z korespondencji.I szybciej zorientować, czy warto sie spotykac czy nie.
"We are all in the gutter, but some of us are looking at the stars"
Benita72 napisał/a:....tak jak tu napisano - komunikatory, a potem spotkania. ...
Komunikatory? Po co? Prościej założyc hard limit na dystans i spotkać się na mieście. (o ile sie mieszka w mieście.)
Zresztą streaming komunikatorów można modyfikować w locie.
Nie lubię, nie używam i używać nie będę.
:D Nie znam sie na tym, o czym tu piszesz, wiec trudno mi powiedziec. Znam gg i skypa i wiem, ze sa znacznie lepsze niz wymiana meilowa, na poczatek. Bo w meilu mozna sie troche maskowac i troche kreowac. W bezposredniej rozmowie (nawet bez wizji) - bardzo trudno. I chodzi dokladnie o to, o czym pisze Asterka - nie tracisz czasu na ewentualne "randki w ciemno" na miescie, w wypadku, gdyby gosc okazal sie niewypalem. A niewypalow jest pewnie 90%, bo znalezc w ciemno wartosciową osobe nie jest latwo. Z naciskiem na wartosciową. A poza tym - co jak nie sa z tego samego miasta? A moze cos miedzy nimi zaiskrzyc, - chyba nie chcialbys pozbawic ich szansy, bo nie lubisz gg? ;)
Ale trzeba brac pod uwage, ze wielu ludzi loguje sie na takich portalach po prostu z nudow i dla rozrywki (watpliwej). W pracy, w czasie wolnym, a potem do domciu i lepszych zajec. Mysle tez, ze jest wielu desperatow i frustratow, ktorzy kazdą, mimowolną uwage nt seksu traktują jako zachetę dla siebie. Kiedys na tym forum napisalam, ze cenie u mezczyzn umiejetnosci techniczne, wydawaloby sie, rzecz normalna i wiele kobiet to ceni - nastepnego dnia dostalam kilka niewybrednych propozycji - musialam usunac nr gg ze swojego podpisu.
I ostatnia sprawa - zalezy, czego sie szuka - bo nie watpie, ze, jak pisze Mussuka, mozna znalezc sympatycznych gosci, chetnych na spotkania, randki, seks, - tyle, ze nie do konca z zobowiazaniem.. I to jest pewnie druga liczna grupa, obok desperatow. Najmniej liczna, i tu zgadzam sie z Asterka, wydaje mi sie grupa mezczyzn, ktorzy szukaja tam partnerki zyciowej, a juz zwlaszcza powyzej lat 40. I, np, z trudną sytuacją osobistą.
A kobiet szukajacych litaralnie męża jest pewnie z 5 razy wiecej niz mezczyzn tam zalogowanych i one czesto padaja ofiarami swej naiwnosci - nie zawsze potrafia odczytac pewne sygnaly, np to, ze jak facet pisze tylko z pracy, to nie znaczy, ze nie ma w domu internetu, a jak unika spotkan, to musi znaczyc, ze jest niesmialy, itd
24 2013-09-27 21:15:15 Ostatnio edytowany przez N4VV (2013-09-27 21:16:49)
N4VV napisał/a:Benita72 napisał/a:....tak jak tu napisano - komunikatory, a potem spotkania. ...
Komunikatory? Po co? Prościej założyc hard limit na dystans i spotkać się na mieście. (o ile sie mieszka w mieście.)
Zresztą streaming komunikatorów można modyfikować w locie.
Nie lubię, nie używam i używać nie będę.
Nie znam sie na tym, o czym tu piszesz, wiec trudno mi powiedziec. Znam gg i skypa i wiem, ze sa znacznie lepsze niz wymiana meilowa, na poczatek. Bo w meilu mozna sie troche maskowac i troche kreowac. W bezposredniej rozmowie (nawet bez wizji) - bardzo trudno. I chodzi dokladnie o to, o czym pisze Asterka - nie tracisz czasu na ewentualne "randki w ciemno" na miescie, w wypadku, gdyby gosc okazal sie niewypalem. A niewypalow jest pewnie 90%, bo znalezc w ciemno wartosciową osobe nie jest latwo. Z naciskiem na wartosciową. A poza tym - co jak nie sa z tego samego miasta? A moze cos miedzy nimi zaiskrzyc, - chyba nie chcialbys pozbawic ich szansy, bo nie lubisz gg?
....
Nie będe tracił czasu na osobę pozbawioną umiejetności logistycznego planowania.
Nie widze korzyści (uniknięcia straty czasu) w rozmowach online przez komputer.
Zmarnuję na taką rozmowę przykładowo godzinę.
Tyle samo czasu zmarnuję wstępując do knajpy w drodze powrotnej z pracy.
To drugie da mi znacznie więcej informacji.
Korzyść jest bezsprzeczna.
Ponadto nawet jesli spotkanie okaże się niewypałem, zyskuję nowe doświadczenie - między innymi obycie w kontaktach z rozmaitymi kobietami. Kiedyś miałem dużego stresa, a obecnie to jak wyjście do banku załatwić kredyt. Jeśli więc kandydatka nie chce się spotkać, uznaję, że jej intencje są nieklarowne lub inteligencja niedostateczna i nie odczuwam żadnej straty. Ja jestem w gotowości spotkać się z każdą kobietą bez określonego celu i nie używam glupich wykrętow do maskowania własnych lęków, bo na to wygląda przeciąganie w nieskończoność spotkania, gdy jesteśmy w tym samym mieście (czyli we Wrocławiu, jak kogo interesuje).
Podsumowując:
Maile służą do wyrażania myśli "przemyślanych", które czasem trudno jest zebrać w czasie rzeczywistym.
Telefon służy do kontaktow operacyjnych, w rodzaju: jak się znaleźć i w sytuacji utrudnionego dostępu do kompa.
Rzeczywistego spotkania żadna elektronika na dzien dzisiejszy nie zastąpi.
Nie będe tracił czasu na osobę pozbawioną umiejetności logistycznego planowania.
Nie widze korzyści (uniknięcia straty czasu) w rozmowach online przez komputer.
Zmarnuję na taką rozmowę przykładowo godzinę.
Tyle samo czasu zmarnuję wstępując do knajpy w drodze powrotnej z pracy.
To drugie da mi znacznie więcej informacji.
Korzyść jest bezsprzeczna.
Nie nazwałabym rozmowy z drugim człowiekiem stratą czasu.Myśląc kategoriami knajpa dyskwalifikujesz wszystkie te kobiety, które mieszkają w innej części Polski, lub nie mogą wyjść bezproblemowo z domu.I nie każda osoba ma w knajpie ochotę na szczerą rozmowę, a nie krygowanie się i przelewanie z pustego w próżne.Są osoby, które nie znoszą miejsc publicznych.
Ponadto nawet jesli spotkanie okaże się niewypałem, zyskuję nowe doświadczenie - między innymi obycie w kontaktach z rozmaitymi kobietami. Kiedyś miałem dużego stresa, a obecnie to jak wyjście do banku załatwić kredyt. Jeśli więc kandydatka nie chce się spotkać, uznaję, że jej intencje są nieklarowne lub inteligencja niedostateczna i nie odczuwam żadnej straty. Ja jestem w gotowości spotkać się z każdą kobietą bez określonego celu i nie używam glupich wykrętow do maskowania własnych lęków, bo na to wygląda przeciąganie w nieskończoność spotkania, gdy jesteśmy w tym samym mieście (czyli we Wrocławiu, jak kogo interesuje).
Podsumowując:
Maile służą do wyrażania myśli "przemyślanych", które czasem trudno jest zebrać w czasie rzeczywistym.
Telefon służy do kontaktow operacyjnych, w rodzaju: jak się znaleźć i w sytuacji utrudnionego dostępu do kompa.
Rzeczywistego spotkania żadna elektronika na dzien dzisiejszy nie zastąpi.
Nie ma nic gorszego jak spotkanie się z kimś w knajpie i milczenie.Bo od razu na wizus Ci ktoś nie pasuje.
Jako kobieta, bałabym się różnych niedorosłych męskich zachowań, jak uciekanie , nie podchodzenie, nie zjawianie się.To dopiero marnowanie czasu.
W swoich założeniach nie bierzesz pod uwagę wielu istotnych aspektów jak nieśmiałość, ograniczenia, brak czasu.
Ja osobiście wolałabym dać szansę niezbyt urodziwemu mężczyźnie, z którym by mi się cudownie rozmawiało na skypie. A w realu zjadłaby go trema, albo zniechęciła moja obojętność.
"We are all in the gutter, but some of us are looking at the stars"
Każdy dzień jest pogonią za szczęściem
nieskończonym biegiem bez mety i startu
szukamy radości
pragniemy miłości, akceptacji, czułości
szukamy daleko
czasem w szczęściu innych
w tym celu przemierzamy wszystko
lecz nie wiemy, że szczęście jest blisko nas...
27 2013-09-30 09:30:22 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2013-09-30 09:38:41)
Nie będe tracił czasu na osobę pozbawioną umiejetności logistycznego planowania.
Nie widze korzyści (uniknięcia straty czasu) w rozmowach online przez komputer.
Zmarnuję na taką rozmowę przykładowo godzinę.
Tyle samo czasu zmarnuję wstępując do knajpy w drodze powrotnej z pracy.
To drugie da mi znacznie więcej informacji.
Korzyść jest bezsprzeczna.Ponadto nawet jesli spotkanie okaże się niewypałem, zyskuję nowe doświadczenie - między innymi obycie w kontaktach z rozmaitymi kobietami. Kiedyś miałem dużego stresa, a obecnie to jak wyjście do banku załatwić kredyt. Jeśli więc kandydatka nie chce się spotkać, uznaję, że jej intencje są nieklarowne lub inteligencja niedostateczna i nie odczuwam żadnej straty. Ja jestem w gotowości spotkać się z każdą kobietą bez określonego celu i nie używam glupich wykrętow do maskowania własnych lęków, bo na to wygląda przeciąganie w nieskończoność spotkania, gdy jesteśmy w tym samym mieście (czyli we Wrocławiu, jak kogo interesuje).
Podsumowując:
Maile służą do wyrażania myśli "przemyślanych", które czasem trudno jest zebrać w czasie rzeczywistym.
Telefon służy do kontaktow operacyjnych, w rodzaju: jak się znaleźć i w sytuacji utrudnionego dostępu do kompa.
Rzeczywistego spotkania żadna elektronika na dzien dzisiejszy nie zastąpi.
Swiete slowa:) Ja tez skypa uzywam jedynie w celach sluzbowych (tanszy niz telefon) oraz wtedy, gdy dzieli mnie duza odleglosc od rozmowcy. Co w przypadku poznania na czacie osoby z innego wojewodztwa czy nawet kraju, zdaje egzamin, ale tez do czasu.
Ale tak jak Ty nie boje sie spotkan face to face, wtedy widze nie tylko twarz drugiej osoby ale i cala sylwetke;)) - w sensie ruchow, mimiki, gestow, tzw. body language. Mam tez szanse oddzielic falsz od prawdy, widze czy poznany pan to jedynie tani Casanova na dwa piwa czy interesujacy partner do rozmow i spotkan w przyszlosci. Poskypowac mozna sobie z raz czy dwa, real to real.
Benita - moze i racja, ze zalezy kogo sie szuka na portalach, faktem jest, ze ja nigdy nie pisalam z zalozenia, ze tam moze byc moj przyszly maz. W zyciu nie szukalabym meza w ten sposob. Chcialam poznawac ludzi, oczywiscie mezczyzni bardziej mnie krecili niz kilka wirtualnych kolezanek;), ale w glowie mi nie postalo zalozenie, ze ktorys z tych poznanych tam z miejsca okaze sie moim partnerem. To wychodzi dopiero pozniej, w tzw. praniu. Czyli poza siecia. Moze wlasnie to, ze nie nastawialam sie od razu na koscielne dzwony, powodowalo, ze luzniej i swobodniej nawiazywalam kontakty z roznymi, mniej lub bardziej ciekawymi mezczyznami. Nie umawialam sie na zadne seks randki bez zobowiazan (jak pisalam, to zdarzylo sie raz) ale po to, by poznac osobe wirtualna w jej calej krasie. Bo po tygodniach gadu gadu z panem XYZ chcialam zwyczajnie zobaczyc jego twarz, a on moja.
Generalnie bylo mi obojetne, czy bedzie tam dla mnie ktos na dlugie lata czy nie, a jednak taki sie na koniec znalazl. I nie badalismy sie Roentgenem przez wieki cale, bo to bez sensu. Albo sie ktos podoba albo nie. Zadne komunikatory w niuczym tu nie pomoga. Co najwyzej wyeliminuja seryjnego gwalciciela a i to nie do konca.
Wroclaw pozdrawiam:) Piekne miasto i ciesze sie, ze pojutrze znow tam jade:))
No to mysle, ze mamy calkowitą jasnosc w temacie
Portal, by poznac wstepnie i skontaktowac, meil, by napisac bardziej osobiscie i prywatnie o sobie i swoich oczekiwaniach, gg, by wyeliminowac zboczenca, spotkanie w realu, by zobaczyc, czy sie nam podoba, hmm, całoksztalt , a potem...pranie
No to mysle, ze mamy calkowitą jasnosc w temacie
Portal, by poznac wstepnie i skontaktowac, meil, by napisac bardziej osobiscie i prywatnie o sobie i swoich oczekiwaniach, gg, by wyeliminowac zboczenca, spotkanie w realu, by zobaczyc, czy sie nam podoba, hmm, całoksztalt
, a potem...pranie
Z czego pranie lubie najbardziej;)
czy to przez portal czy w inny jakiś sposób ryzyko zawsze jest.
,, ALE NIE MA TEGO ZŁEGO CO BY NA DOBRE NIE WYSZŁO,, - oby;)
czy to przez portal czy w inny jakiś sposób ryzyko zawsze jest.
,, ALE NIE MA TEGO ZŁEGO CO BY NA DOBRE NIE WYSZŁO,, - oby;)
No, to tez prawda, ale co to za zycie bez ryzyka?;) Rownie dobrze, mozna nie wychodzic z domu, bo jest ryzyko, ze jakis wariat w nas wjedzie.Moze lepiej jednak wyjsc, tylko uwazac ktoredy sie spaceruje?
A co za różnica gdzie się kogoś zapozna? Ważne co dalej. Jak się zapozna u koleżanki na imieninach, to tez róznie może być.
Zawsze powtarzam, ze najlepiej szybko poznac się osobiście. Inaczej czyta się później takie historie, ze jakaś babka pisała z facetem rok, nigdy się nie widzieli , ona się w nim zakochała(jak to możliwe), a on nagle urwał kontakt , bo poznał w realu kogoś. Życie jest w rzeczywistości, a nie w komputerze.
Jeśli z założenia ma być to partner życiowy to na osobę która od samego początku coś kręci ,że nie ma mikrofonu,kamerki albo się popsuła itd.Nie warto w ogóle zwracać uwagi i najlepiej od razu zerwać kontakt..
Gdyby mój facet wychodził z takiego samego założenia, dzisiaj nie bylibyśmy ze sobą. Nie rozmawialiśmy na Skype ani na czacie wideo ani razu. Po pierwsze dlatego, że mam problemy z dźwiękiem w komputerze i bym go nie słyszała, a po drugie dlatego, że nie używam Skype, bo "wyznaję" jedynie TeamSpeak 3. Zrozumiał.
Za dużo tu domysłów i analizowania. Jak między dwojgiem ludzi ma do czegoś dojść, rozumeją się, to nie ma znaczenia gdzie się poznają. Ważne, co później będzie.
Do niedawna miałam okres, ze praktycznie każdy nowo poznany był oceniany przeze mnie w kategorii 'nada się, czy nie?będzie coś z tego, czy nie).Ale to już było, bo od
jakiegoś czasu poznaje kogoś albo wirtualnie albo nie i na tym się kończy.Mam na myśli, ze nie kończy się znajomość, tylko nie rozmyślam nad tym. Tak jest prościej.
Do niedawna miałam okres, ze praktycznie każdy nowo poznany był oceniany przeze mnie w kategorii 'nada się, czy nie?będzie coś z tego, czy nie).Ale to już było, bo od
jakiegoś czasu poznaje kogoś albo wirtualnie albo nie i na tym się kończy.Mam na myśli, ze nie kończy się znajomość, tylko nie rozmyślam nad tym. Tak jest prościej.
Idziesz wlasciwym tropem:) No stress, just fun:) Nawet nie wiesz jak mezczyzni potrafia wyczuc na kilometry desperatke szukajaca meza..i to najlepiej po miesiacu od poznania sie.
36 2013-09-30 10:55:41 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2013-09-30 10:58:47)
Moze lepiej jednak wyjsc, tylko uwazac ktoredy sie spaceruje?
O, bardzo fajnie powiedziane
Tez uwazam, ze dobrze jest postawic na poznawanie ludzi, tak po prostu, to nigdy nie zaszkodzi. Chyba nikt nie lubi byc "na celowniku" ani matrymonialnym ani seksualnym.
Idziesz wlasciwym tropem:) No stress, just fun:) Nawet nie wiesz jak mezczyzni potrafia wyczuc na kilometry desperatke szukajaca meza..i to najlepiej po miesiacu od poznania sie.
Może i tak.Wiesz, specjalnie nad tym nie myśle. Robię to co zawsze, z różnicą , ze nie rozglądam się gorączkowo na boki.
Kiedys myślałam, że np w ciągu roku POWINNAM kogoś poznać, potem za ileś tam miesiecy dziecko, ślub (lub odwrotnie) i takietam,ale ostatnio znudziło mi się.
Co się mam stresować.Z reszta po ostatnim chcę mieć jeszcze trochę czasu, bo bardzo to przeżyłam.
Marzenie nie przepadło, jest tak gdzieś, tylko ni już nie za wszelką cenę bo czas ucieka. No jest tam i już .Tyle na razie.
kiedyś nie było internetów a ludzie zapoznawali się tylko w realnym świecie.
byli komunikatywni na żywo a nie jak teraz tylko w świecie wirtualnym.
mimo braku tel. komórkowego i internetu ludzie zawierali nowe znajomości. może nie tak nagminnie jak teraz jest to przez internet ale jednak.
POZDRAWIAM
Marzył mi się zawsze portal randkowy dla ludzi dojrzałych, gdzie nie ma małolatów i małolackich gadżetów typu polubienia, rankingi popularności.I gdzie autentycznie osoba z wyższym wykształceniem je ma, a nie ma żony zakamuflowanej.
"We are all in the gutter, but some of us are looking at the stars"
te portale nie są dla prawdziwie poszukujacych, a jedynie dla róznej masci popaprańców.
alis401 napisał/a:czy to przez portal czy w inny jakiś sposób ryzyko zawsze jest.
,, ALE NIE MA TEGO ZŁEGO CO BY NA DOBRE NIE WYSZŁO,, - oby;)No, to tez prawda, ale co to za zycie bez ryzyka?;) Rownie dobrze, mozna nie wychodzic z domu, bo jest ryzyko, ze jakis wariat w nas wjedzie.Moze lepiej jednak wyjsc, tylko uwazac ktoredy sie spaceruje?
ryzyko zawsze było i istnieć będzie. to jest wpisane w nasze codzienne życie;)
Oj ludzie, portal,czy nie portal-każde miejsce jest dobre.
Mam wrażenie, ze w życiu są ważniejsze rzeczy niż facet/kobieta. No miło oczywiście być z kimś i
moim zdaniem lepiej być z kimś niż samemu, ale wokół tego świat się nie kręci.
Są ciężkie choroby, nieszczęścia, dziś ten komu sie wiedzie, może to stracić i odwrotnie, los nagle może sie
zmienić na lepsze...kto to wie. Brzmi to filozoficznie, ale naprawdę nie ma co planować.
43 2013-10-02 11:48:51 Ostatnio edytowany przez Asterka10 (2013-10-02 12:02:55)
Są różne rodzaje ryzyka.Takie wpisane w nasz los - jak przysłowiowa spadająca cegła, czy pijany kierowca.Innym rodzajem ryzyka jest uprawianie sportów ekstremalnych, gdzie poniekąd sami wystawiamy się na niebezpieczeństwo.
I po moich doświadczeniach z portalami stricte randkowymi , można je przyrównać do sportów ekstremalnych.O ile jeszca kobiecie do 35 roku życia może udać się znaleźć kogoś normalnego, im dalej w las tym gorzej.
Dla wyjaśnienia - nigdy nie miałam parcia na małżeństwo.Ale na równi z tym nie byłam zainteresowana krótkim romansikiem bez zobowiązań.
Owszem Rossanko, są gorsze nieszczęścia.Tylko podwójnie trudno przeżywac te nieszczęścia samotnie.
Mam w pakiecie przeżyć , śmierć 3 członków najbliższej rodziny, niepełnosprawność dziecka, biedę. Myślisz, że przez to samotnośc przestaje mi uwierać, że stała się mniejszym złem.Bynajmniej.Właśnie przez to, człowiek potrzebuje jeszcze bardziej jakiejś jasności w szarej egzystencji, jakiejś radości by się nie załamać, nie zgorzknieć.Całe szczęście, że mam syna który mnie kocha.Bez niego moje życie byłoby szare, jałowe i smutne.Miłość leczy, miłość dodaje skrzydeł, tak na prawdę to miłość nadaje sens życiu.Wszystko inne to nieudane zastępniki.
"We are all in the gutter, but some of us are looking at the stars"
Są różne rodzaje ryzyka.Takie wpisane w nasz los - jak przysłowiowa spadająca cegła, czy pijany kierowca.Innym rodzajem ryzyka jest uprawianie sportów ekstremalnych, gdzie poniekąd sami wystawiamy się na niebezpieczeństwo.
I po moich doświadczeniach z portalami stricte randkowymi , można je przyrównać do sportów ekstremalnych.O ile jeszca kobiecie do 35 roku życia może udać się znaleźć kogoś normalnego, im dalej w las tym gorzej.
Dla wyjaśnienia - nigdy nie miałam parcia na małżeństwo.Ale na równi z tym nie byłam zainteresowana krótkim romansikiem bez zobowiązań.Owszem Rossanko, są gorsze nieszczęścia.Tylko podwójnie trudno przeżywac te nieszczęścia samotnie.
Mam w pakiecie przeżyć , śmierć 3 członków najbliższej rodziny, niepełnosprawność dziecka, biedę. Myślisz, że przez to samotnośc przestaje mi uwierać, że stała się mniejszym złem.Bynajmniej.Właśnie przez to, człowiek potrzebuje jeszcze bardziej jakiejś jasności w szarej egzystencji, jakiejś radości by się nie załamać, nie zgorzknieć.Całe szczęście, że mam syna który mnie kocha.Bez niego moje życie byłoby szare, jałowe i smutne.Miłość leczy, miłość dodaje skrzydeł, tak na prawdę to miłość nadaje sens życiu.Wszystko inne to nieudane zastępniki.
Każdy kiedyś przeżył jakieś nieszczęścia.A jeśli nie,to jeszcze przeżyje.Lepiej wiec żyć dniem dzisiejszym,póki jest jak jest.Pewnie,ze miłość jest czymś 'naj',dobrze mi samej,ale wolalabym być z kimś.Pewno kiedyś tam będę,ale nie o tym post.Chodzi mi bardziej o to,ze po co się nakrecac jakimiś portalami randkowymi,swataniem,przeszłym i nieudanymi znajomosciami.Zamiast tego lepiej żyć terrazniejszoscia, mieć male plany,ale ot takie naprawdę male i nic z gory nie zakładać. I nie być uprzedzonym. Przynajmniej ja jakoś wierze w facetów, nie wszyscy sa przecież najgorsi ,a na portalach,cóż jeżeli jest większość tych nie nadających się do wspólnego życia,to jednak pewien odsetek tych będących w porządku tez tam jest.Nie skreslalabym sposobu zawierania tam znajomości,tylko to powinno byc jednym z miejsc,w którym jeśli ktoś chce może kogoś zapoznać,Jeżeli ktoś często wychodzi,np .do kina,pubu,basen,spacer itd to portal randkowy może być dodatkow? szansą na odnalezienie się i tyle.
Jeszcze jedno,skąd wzielas to magiczne 35,a nie np 34 albo 36 i dwa miesiące?haha.
Mam nieodparte wrażenie,ze wszystko się jeszcze ułoży. dziwny jest ten 2013. Doszlam juz do tylu wniosków,ze książkę moznaby napisać.Obecnie jestem na etapie nie myślenia o przyszłości.I zajmuje mnie wiele innych rzeczy calkiem nie zwiazanych z tym tematem.Może jestem bardziej pogodzona,uspokojona czy jak.
To nie ja wymysliłam te 35.To męska cezura "przydatności do spożycia", swoisty kres młodości.
A co do reszty - od 20 lat żyje dniem dzisiejszym i co?I nic.Od momentu kiedy wycofałam się z portali randkowych , jestem matką,przyjaciółką, pracownicą, koleżanką.niczym więcej.chodzę na basen, na spacery, podróżuje dłużej lub krócej środkami komunikacji publicznej.Wyjeżdzam na kursy, szkolenia, poznaje nowych ludzi.I jestem sama. Sama od 20 lat.
Dla żadnego poznanego mężczyzny ostatnio nie jestem kobietą.
"We are all in the gutter, but some of us are looking at the stars"
To nie ja wymysliłam te 35.To męska cezura "przydatności do spożycia", swoisty kres młodości.
Osobiście nie słyszałam , żeby tak kiedykolwiek któryś powiedział.Może na takiego trafiłaś.
A co do reszty - od 20 lat żyje dniem dzisiejszym i co?I nic.
Hmm.No nie wiem.Co mi się rzuciło w oczy w Twoich postach, to że masz duży żal do mężczyzn, co za tym idzie żyjesz przeszłością.
I przyszłością, bo piszesz, że już nigdy, nikt, a po 35 czy 40stce to już człowiek skazany na samotność. Tak mi się widzi.
Więc z tym dniem dzisiejszym nie do końca tak jest(a przynajmniej tak wygląda dla obcej osoby).
Od momentu kiedy wycofałam się z portali randkowych , jestem matką,przyjaciółką, pracownicą, koleżanką.niczym więcej.chodzę na basen, na spacery, podróżuje dłużej lub krócej środkami komunikacji publicznej.Wyjeżdzam na kursy, szkolenia, poznaje nowych ludzi.I jestem sama. Sama od 20 lat.
Dla żadnego poznanego mężczyzny ostatnio nie jestem kobietą.
Moze więc gdzieś robisz błąd? U mnie było tak, ze też tak jeszcze do niedawna myślałam, ale już wiem co robiłam nie tak.
Sama od 20 lat? Ale masz syna, więc jakiś związek był? (może gdzieś napisałaś, ale nie doczytałam).
47 2013-10-02 14:09:42 Ostatnio edytowany przez Asterka10 (2013-10-02 14:13:45)
Rossanko, trafiłam na paru takich, przeczyłam parę opinii o kobietach po 35 właśnie.
Nie żyję przeszłością, nie rozpamiętuję, ale na tej przeszłości zbudowałam swoją opinię o facetach.Niestety wzbogacaną każdym poznanym na randkach patałachem, dewiantem, popaprańcem, wybrednym księciuniem, kryptożonkosiem.Bo w większości tacy tylko tam są.
Do 30 święcie wierzyłam, że jakoś się ułoży, ze kogoś spotkam, żyłam z dnia na dzień.I tak jakoś okazało się, że mam 30 lat, jestem dziewicą, a żaden facet z własnej nieprzymuszonej woli jakoś się do mnie nie garnie.A do okoła są same małżeństwa i rodzą im się dzieci.
Błąd?Moim podstawowym błędem jest to, że jestem przeciętna i za stara, że Bozia nie dała mi urody, a dała ostry jęzor i umiejętnośc logicznego myslenia.
A do poczęcia dziecka wcale nie trzeba nie wiadomo jak długich związków.
"We are all in the gutter, but some of us are looking at the stars"
Rossanko, trafiłam na paru takich, przeczyłam parę opinii o kobietach po 35 właśnie.
Mieli takie zdanie-okay-i co z tego? Specjalnie do mnie nie trafia, że jakiś pan lub pani x cośtam powiedzieli/
Nie żyję przeszłością, nie rozpamiętuję, ale na tej przeszłości zbudowałam swoją opinię o facetach.Niestety wzbogacaną każdym poznanym na randkach patałachem, dewiantem, popaprańcem, wybrednym księciuniem, kryptożonkosiem.Bo w większości tacy tylko tam są.
Więc żyjesz przeszłością. Rzutuje ona na Twoje widzenie mężczyzn.Tak to wygląda.
Błąd?Moim podstawowym błędem jest to, że jestem przeciętna i za stara, że Bozia nie dała mi urody, a dała ostry jęzor i umiejętnośc logicznego myslenia.
A do poczęcia dziecka wcale nie trzeba nie wiadomo jak długich związków.
Uroda pomaga w zapoznaniu , w pierwszym wrażeniu, a potem może nie mieć dużego znaczenia. Inaczej na świecie byłyby same pary piękna ona -piękny on.
A tak nie jest. Każdy ma inny gust. Nie wierzę, że jest na świecie taki ktos , kto się zupełnie nikomu nie podobał i nie podoba(mówie tylko o fizyczności).
Uroda pomaga w zapoznaniu , w pierwszym wrażeniu, a potem może nie mieć dużego znaczenia. Inaczej na świecie byłyby same pary piękna ona -piękny on.
Niestety, jak ktoś cię juz na ten wizus odrzuci i nie będzie chciał z tego powodu poznać to nie masz szans.
A tak nie jest. Każdy ma inny gust. Nie wierzę, że jest na świecie taki ktos , kto się zupełnie nikomu nie podobał i nie podoba(mówie tylko o fizyczności).
Rossanko, większości męzczyzn podobają się określone typy urodowe.A odstręczają tak nieuchwytne cechy jak sposób poruszania, gesty, śmiech, zapach, sposób ubierania.O sposobie bycia nie mówiąc.Tembr głosu czasem dyskwalifikuje.
Liczy sie przede wszystkim pierwsze wrażenie i fizyczność.Jeśli komuś nie pasujesz masz pozamiatane.
"We are all in the gutter, but some of us are looking at the stars"
rossanka napisał/a:Uroda pomaga w zapoznaniu , w pierwszym wrażeniu, a potem może nie mieć dużego znaczenia. Inaczej na świecie byłyby same pary piękna ona -piękny on.
Niestety, jak ktoś cię juz na ten wizus odrzuci i nie będzie chciał z tego powodu poznać to nie masz szans.
rossanka napisał/a:A tak nie jest. Każdy ma inny gust. Nie wierzę, że jest na świecie taki ktos , kto się zupełnie nikomu nie podobał i nie podoba(mówie tylko o fizyczności).
Rossanko, większości męzczyzn podobają się określone typy urodowe.A odstręczają tak nieuchwytne cechy jak sposób poruszania, gesty, śmiech, zapach, sposób ubierania.O sposobie bycia nie mówiąc.Tembr głosu czasem dyskwalifikuje.
Liczy sie przede wszystkim pierwsze wrażenie i fizyczność.Jeśli komuś nie pasujesz masz pozamiatane.
Asterka jak Boga kocham, jak Ciebie czytam mam ochote wyskoczyć przez zamknięte okno ... Swoimi wypowiedziami, które są na jedno kopyto odbierasz chęć do życia i wiare w normalnych facetów, w to że można dobre związki stworzyć. Po przeczytaniu Twoich wypowiedzi człowiek musi sobie w głowie szybki przypomnieć o tych wszystkich udanych związkach z najbliższego otoczenia ...wrrr koszmar jakiś. Przepraszam za bezpośredniość, nie miałam zamiaru Ciebie urazić, ale naprawdę takie uczucia wzbudzasz
Ci faceci o których piszę są przecież normalni.Jak najbardziej. Pytajko, jak chcesz romantyczne i optymistyczne teksty to sobie bajki terapeutyczne poczytaj.Zresztą, gdzie ja piszę, że to się ma do wszystkich?Miałyście facetów, którzy Was uwielbiali i kochali?To czego się martwicie?
Moim ogólnym zamysłem było to by powiedzieć, że jeśli ktoś ma kogoś poznać to pozna i w realu.Żadne randki internetowe nie będą potrzebne.A jak kto jest nie ma brania w realu i randki m nie pomogą.Przy konfrontacji face to face straci wszystkie zalety charakterologiczne i intelektualne i będzie tym ,kim jest nieatrakcyjną , starzejącą się kobietą.
Bardzo bym chciała powiedzieć, że faceci cenią przede wszystkim charakter, intelekt, osobowość.ALE TAK NIE JEST.
Wystarczy czasem drobna fizyczna niedoskonałość i chemię diabli biorą.Jak mi to jeden powiedział - lubię cię
i szanuję, ale mnie nie pociągasz.
"We are all in the gutter, but some of us are looking at the stars"
Moim ogólnym zamysłem było to by powiedzieć, że jeśli ktoś ma kogoś poznać to pozna i w realu.
A kto/co o tym decyduje, że mamy poznać kogoś? Bóg? Los? Fatum? Przeznaczenie? Karma?
Internet to nie jest zbiorowisko wszelkich odpadków realnego życia. W internecie znajdują się ci sami ludzie, których codziennie mijamy na ulicy i nigdy się do nich nie odezwiemy bo jakoś nie ma okazji. Dodatkowo: w internecie tych ludzi jest o wiele więcej niż jesteśmy w stanie minąć na ulicy. Więc i szanse na poznacie ciekawych osób znacznie większe. Oczywiście większe też szanse na poznanie różnej maści popaprańców, dlatego trzeba uruchomić własny instynkt samozachowawczy - poznawać, selekcjonować, nie angażować się głupio przed poznaniem w realu.
Niestety, jak ktoś cię juz na ten wizus odrzuci i nie będzie chciał z tego powodu poznać to nie masz szans.
To odrzuci. Mnie też nie wszyscy panowie się (wizualnie) podobają i iluś tam moge od razu odrzucić.Oni mnie z resztą też . Ty Asterko również na dzień dobry odrzucisz niektórych.
Ale nie ma kobiet, których by 100 procent mężczyzn na od razu dyskfalifikowało.I na odwrót. Któremuś z kolei się spodobasz. Tylko nie mów , że nigdy i nikt.
Rossanko, większości męzczyzn podobają się określone typy urodowe.
Toteż do tego zmierzam. Jeden woli wysokie, drugi niskie, blondynki, brunetki, grube, chude. A jeszcze inny powie, że woli szatynki, a ożeni sie z rudą.
Więc to kwestia spotkania czy jak kto woli znalezienia takiego, któremu się przypadnie do gustu (a on nam).
A odstręczają tak nieuchwytne cechy jak sposób poruszania, gesty, śmiech, zapach, sposób ubierania.O sposobie bycia nie mówiąc.Tembr głosu czasem dyskwalifikuje.
Liczy sie przede wszystkim pierwsze wrażenie i fizyczność.Jeśli komuś nie pasujesz masz pozamiatane.
Ale tak zupełnie WSZYSTKIM nie pasujesz? Nie uwierzę.Musiałabys mieć same wady i w charakterze i wyglądzie i ogólnie uciekać od ludzi. Z resztą tez nie do końca.Bo znam niezbyt miłe(łagodnie mówiąc) osoby płci obojga i niezbyt piękne (też łagodnie mówiąc), a w związkach.
Tak czytam i czytam, Asterko, czy ty chcesz być w ogóle w związku?A jeśli już to po co?
Internet to nie jest zbiorowisko wszelkich odpadków realnego życia. W internecie znajdują się ci sami ludzie, których codziennie mijamy na ulicy i nigdy się do nich nie odezwiemy bo jakoś nie ma okazji. Dodatkowo: w internecie tych ludzi jest o wiele więcej niż jesteśmy w stanie minąć na ulicy. Więc i szanse na poznacie ciekawych osób znacznie większe. Oczywiście większe też szanse na poznanie różnej maści popaprańców, dlatego trzeba uruchomić własny instynkt samozachowawczy - poznawać, selekcjonować, nie angażować się głupio przed poznaniem w realu.
O, Vinnga, coś podobnego chodziło mi po głowie. Przeciez w kinie czy na siłowni sa ci sami ludzie, co w internecie.Jedyna różnica, to to , że w necie każdy jest anonimowy i przez to bardziej bezkarny. Dlatego łatwiej o chamskie zaczepki typu" hej umówimy się?Lubisz sex?"(zauważcie, zawsze piszą "sex" a nie "seks".A może obydwie formy są poprawne , a ja się czepiam?).W kinie nikt nie podejdzie i nie wypali z takim pytaniem .Chyba.
Pytajko, jak chcesz romantyczne i optymistyczne teksty to sobie bajki terapeutyczne poczytaj.Zresztą, gdzie ja piszę, że to się ma do wszystkich?Miałyście facetów, którzy Was uwielbiali i kochali?To czego się martwicie?
Asterko, nie chodzi o romantyzm, wyrosłam z wiary, że każda bajka kończy się happy endem, a książe przybędzie na białym koniu.
Mam na myśli, że w większości (jeśli nie w każdym) wątku podkreślasz całe zło, które Ciebie spotkało, bez jakiejkolwiek wiary, optymizmu ... Działa to destrukcyjnie na otoczenie, w tym mnie. Mówię całkiem serio. Kiedy wchodzę na jakikolwiek wątek w ktorym się udzielasz, to po przeczytaniu mam ochotę się rozryczeć, taki pesymizm życiowy z nich bije. Ja rozumiem, masz wątek w którym dzielisz się złymi życiowymi historiami, wyżalisz się, powieje pesymizmem co do przyszłości ... ale żeby na każdym kroku tak się zachowywać? Nie wnikam dlaczego jesteś sama, skąd brak mężczyzn odpowiednich dla ciebie, trudno jednoznacznie stwierdzić, że Twój charakter, czy wygląd czy też połączenie tych dwóch elementów jest powodem ... Ale jeśli tyle osób odczuwa takie przygnębienie, bezsilność po przeczytaniu tych wypowiedzi, to nawet nie wyobrażam sobie jak bardzo samotną, zgorzkniałą, nieszczęśliwą osobą musisz być ... (nie mam zamiaru Ciebie urazić). Dlaczego nie zrezygnujesz na początek z tych pesymizmów, czarnowidztwa, negowania wszystkiego co dobre moŻe się przydarzyć?
Nie miałam facetów którzy tylko mnie uwielbiali, kochali, nie ranili ... oj nie ... dlatego rozumiem Twoje rozczarowanie, ale gnębienie siebie myślami już nie bardzo ...
55 2013-10-02 21:50:08 Ostatnio edytowany przez Asterka10 (2013-10-02 22:02:43)
A jeśli nikt, nigdy...Jeśli nikomu się nie podobałam?Jeśli nie odrzuciłam , żadnego spotkania na kawie i żadnej propozycji randki?Jeśli nawet dla tych nie specjalnie atrakcyjnych facetów nie byłam dość dobra?Jeśli przez lata wypłakiwały mi się na ramieniu dziesiątki męskich zranionych serduszek i ŻADNE nie zabiło szybciej dla mnie?Jeśli w całym życiu nie usłyszałam od faceta żadnego komplementu dotyczącego mojego wyglądu (oprócz pijaczków i panów po 60)
CO MA MI DAĆ PYTAJKO PODSTAWY DO PORZUCENIA CZARNOWIDZTWA I OPTYMIZMU?Teraz nagle zauważą?
Przez 20 lat dla wszystkich koleżanek byłam wybredną księżniczką, która jest sama bo jest strasznie wybredna.A to nie była wybredność tylko ABSOLUTNY BRAK ZAINTERESOWANIA FACETÓW.Ewentualnie przy choć odrobinie działania z mojej strony zawsze dostawałam po nosie- najczęściej mało delikatnie.
Rossanko czy , chcę być w związku?A Ty byś nie chciała, żeby choć raz w życiu ktoś się Tobą zainteresował?Żeby ktoś Cię pokochał, żeby być dla kogoś ważna?By CHOĆ RAZ W ŻYCIU BYĆ SZCZĘŚLIWĄ I KOCHANĄ?
W GŁOWACH SIĘ WAM NIE MIEŚCI ILE TAKICH KOBIET CHODZI PO ŚWIECIE.Tylko nigdy się nie przyznają, ze wstydu , upokorzenia i bezradności.Szybciej będą grały znudzone, niedostępne i nie zainteresowane niż przyznają się do tego, że NIKT ICH NIE CHCIAŁ. Nie przyznają się by nie wysłuchiwać uwag o sobie, że są za wybredne, że mało aktywne, że się nie starają - a jak się na Boga można wcisnąć komuś kto nas nie chce?????
Ale ja dziewczyny nie mówi o internecie.Mówię o portalach randkowych.Wczoraj tak specjalnie w celach marketingowych przeglądałam jeden z portali dla "dojrzałych" .Na 10 stron, które przejrzałam było 70 kobiet i 35 mężczyzn.20 facetów było w związku lub jako status miało wpisane "inne".Z 15 pozostałych 7 szukało romansu, 4 było koszmarnie brzydkich.Nawet jak na moje kategorie.4 - tylu zostało.Jak na taką liczbę kobiet imponujące.
"We are all in the gutter, but some of us are looking at the stars"
...Na 10 stron, które przejrzałam było 70 kobiet i 35 mężczyzn.20 facetów było w związku lub jako status miało wpisane "inne".Z 15 pozostałych 7 szukało romansu, 4 było koszmarnie brzydkich.Nawet jak na moje kategorie.4 - tylu zostało.Jak na taką liczbę kobiet imponujące.
No i to jest właśnie twój realizm. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie dokonałaś redukcji kobiet. Na moje kategorie najprawdopodobniej zostało by zero. Czyli 4 do 0.
Ale mnie kobiety nie interesują, więc po co miałam je brać pod uwagę.A realnie patrząc - kobiety były śliczne.Do wielu z nich mi urodowo bardzo daleko.Biorąc pod uwagę powyższe składniki miałabym 0 szanse na poznanie kogoś.
"We are all in the gutter, but some of us are looking at the stars"
A jeśli nikt, nigdy...Jeśli nikomu się nie podobałam?Jeśli nie odrzuciłam , żadnego spotkania na kawie i żadnej propozycji randki?Jeśli nawet dla tych nie specjalnie atrakcyjnych facetów nie byłam dość dobra?Jeśli przez lata wypłakiwały mi się na ramieniu dziesiątki męskich zranionych serduszek i ŻADNE nie zabiło szybciej dla mnie?Jeśli w całym życiu nie usłyszałam od faceta żadnego komplementu dotyczącego mojego wyglądu (oprócz pijaczków i panów po 60)
CO MA MI DAĆ PYTAJKO PODSTAWY DO PORZUCENIA CZARNOWIDZTWA I OPTYMIZMU?Teraz nagle zauważą?
Przez 20 lat dla wszystkich koleżanek byłam wybredną księżniczką, która jest sama bo jest strasznie wybredna.A to nie była wybredność tylko ABSOLUTNY BRAK ZAINTERESOWANIA FACETÓW.Ewentualnie przy choć odrobinie działania z mojej strony zawsze dostawałam po nosie- najczęściej mało delikatnie.
Rossanko czy , chcę być w związku?A Ty byś nie chciała, żeby choć raz w życiu ktoś się Tobą zainteresował?Żeby ktoś Cię pokochał, żeby być dla kogoś ważna?By CHOĆ RAZ W ŻYCIU BYĆ SZCZĘŚLIWĄ I KOCHANĄ?
W GŁOWACH SIĘ WAM NIE MIEŚCI ILE TAKICH KOBIET CHODZI PO ŚWIECIE.Tylko nigdy się nie przyznają, ze wstydu , upokorzenia i bezradności.Szybciej będą grały znudzone, niedostępne i nie zainteresowane niż przyznają się do tego, że NIKT ICH NIE CHCIAŁ. Nie przyznają się by nie wysłuchiwać uwag o sobie, że są za wybredne, że mało aktywne, że się nie starają - a jak się na Boga można wcisnąć komuś kto nas nie chce?????
Ale ja dziewczyny nie mówi o internecie.Mówię o portalach randkowych.Wczoraj tak specjalnie w celach marketingowych przeglądałam jeden z portali dla "dojrzałych" .Na 10 stron, które przejrzałam było 70 kobiet i 35 mężczyzn.20 facetów było w związku lub jako status miało wpisane "inne".Z 15 pozostałych 7 szukało romansu, 4 było koszmarnie brzydkich.Nawet jak na moje kategorie.4 - tylu zostało.Jak na taką liczbę kobiet imponujące.
Asterko nic nie zrozumiałaś, ja nie neguję Twoich doświadczeń, żalu, złości, poczucia niesprawiedliwości i wielu innych emocji. Mówie ze ciągłe mielenie tego nie przynosi korzyści ani Tobie ani osobom czytającym Twoje wypowiedzi, ponieważ im dłużej sie Ciebie czyta tym bardziej człowiek się dołuje a nie o to chodzi w życiu.
...realnie patrząc - kobiety były śliczne....
Który to portal.
Asterka10 napisał/a:...Na 10 stron, które przejrzałam było 70 kobiet i 35 mężczyzn.20 facetów było w związku lub jako status miało wpisane "inne".Z 15 pozostałych 7 szukało romansu, 4 było koszmarnie brzydkich.Nawet jak na moje kategorie.4 - tylu zostało.Jak na taką liczbę kobiet imponujące.
No i to jest właśnie twój realizm. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie dokonałaś redukcji kobiet. Na moje kategorie najprawdopodobniej zostało by zero. Czyli 4 do 0.
no nie jest to duza grupa reprezentacyjna, ale jakis poglad na rzeczywistosc chyba daje, nie uwazasz?
Czemu przekonujesz Asterke do czegos, w co sam nie wierzysz?