Jestem kochanką - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 76 ]

1

Temat: Jestem kochanką

...od niemal 3 lat jestem kochanka zonatego mężczyzny. Wiele razy próbowałam odejść, ale on nigdy mi na to nie pozwolił, zawsze przekonał... Teraz próbuje kolejny raz zakończyć. Mam nadzieje, że ostatni. Po co tu jestem? Bo chcę, żebyście mnie obrzucili obelgami, potrzebuje takiej "motywacji", a z drugiej strony.. odpowiem tez na pytania zdradzanych żon... może komus pomogę, bo sobie na pewno juz nie.

Zobacz podobne tematy :
Odp: Jestem kochanką
Zuzar napisał/a:

...od niemal 3 lat jestem kochanka zonatego mężczyzny. Wiele razy próbowałam odejść, ale on nigdy mi na to nie pozwolił, zawsze przekonał... Teraz próbuje kolejny raz zakończyć. Mam nadzieje, że ostatni. Po co tu jestem? Bo chcę, żebyście mnie obrzucili obelgami, potrzebuje takiej "motywacji", a z drugiej strony.. odpowiem tez na pytania zdradzanych żon... może komus pomogę, bo sobie na pewno juz nie.

W życiu codziennie dokonujemy wyborów, podejmujemy decycje, my, sami, świadomue. Nikt za nas tego nie może robić.
Jeśli piszesz, że próbowałaś odejść, ale on Ci nie pozwolił, to musisz być bardzo słabą osobą.
Na tym forum jest wiele smutnych, czasem tragicznych historii związanych ze zdradą, Twój wątek nie jest wyjątkowy. 
Nie sądzę by komuś pomógł i tak samo nie uważam, by ktoś chciałby się Ciebie pytać jak to jest być kochanką.
Chcesz pomocy? Jakiej?

3

Odp: Jestem kochanką

Ja bym na Twoim miejscu wybrała się do psychologa . To nie jest normalna sytuacja żeby skazywać się na takie poniżenie .Bo według mnie poniższe się spotykając z kimś kto nigdy z Tobą tak naprawdę nie będzie . Sama zresztą dobrze wiesz czym się różni Twój" związek" od typowej relacji między kobietą a mężczyzną.
Jak ktoś tutaj wspomniał jesteś słaba osoba , brakuje Ci też kręgosłupa moralnego i solidnych podstawach . Weź się za siebie albo marnuj kolejne lata .

4 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-12-04 19:43:52)

Odp: Jestem kochanką

Ja powiem tak - w kwestii wiązania się z żonatym/zajetym wyznaje solidarność jajników. Za zdradę odpowiedzialny jest mąż, Ty przecież jego żonie nic nie obiecywalas na ślubnym kobiercu ale nie rób innej kobiecie co Tobie niemiłe.
Twojego bawidamka mi nie żal ale jego żony owszem - to jej robi się tu krzywdę

5

Odp: Jestem kochanką
jjbp napisał/a:

Ja powiem tak - w kwestii wiązania się z żonatym/zajetym wyznaje solidarność jajników. Za zdradę odpowiedzialny jest mąż, Ty przecież jego żonie nic nie obiecywalas na ślubnym kobiercu ale nie rób innej kobiecie co Tobie niemiłe.
Twojego bawidamka mi nie żal ale jego żony owszem - to jej robi się tu krzywdę

Ja się tu nie zgodzę , żonie nie obiecywała jego nic ale wiedziała w co się pakuje !
Ja tam niemam zamiaru cię autorko obrażać czy krytykować twoje życie twoja sprawa . Zastanawia mnie jedno jesteś tak bezczelna czy o co chodzi z tym wytłumaczeniem dlaczego mężowie ,mężczyźni zdradzają wątpię czy któraś chciała by coś takiego usłyszeć od ciebie .
Czemu nie pozwala ci odejść ? Ty mogła byś zniszczyć mu małżeństwo a on tobie co? Jesteś w związku z kimś ?

6

Odp: Jestem kochanką

Przykro mi, że to przeżywasz, jednak są to naturalne konsekwencje decyzji, które z jakichś powodów podjęłaś.
Nie sądzę, byś na tym forum spotkała się ze zrozumieniem, na jakie liczysz. Za dużo tu skrzywdzonych osób.

7

Odp: Jestem kochanką
Cyngli napisał/a:

Przykro mi, że to przeżywasz, jednak są to naturalne konsekwencje decyzji, które z jakichś powodów podjęłaś.
Nie sądzę, byś na tym forum spotkała się ze zrozumieniem, na jakie liczysz. Za dużo tu skrzywdzonych osób.

Nie oczekuję zrozumienia. Wręcz przeciwnie. Totalnej krytyki, zmieszania z błotem... nie szukam zrozumienia. Juz nie.... sad

8

Odp: Jestem kochanką

Niedługo święta, sylwester. Pewnie znowu posuedzusz w domu sama? A może kochanek wyrwie się z domu na godzinkę, dwie, żeby otrzec ci łezki i przy okazji przeleciec? A ty kolejny rok z rzędu zwiesisz łeb po sobie, pochlipiesz w poduszkę, ale gdy super men gwizdnie polecisz jak na skrzydłach. A może się mylę? Może on to właśnie z tobą spędza święta i sylwestra, a biedna zahukana przez niego żona piplakuje w poduszkę?

9

Odp: Jestem kochanką

Nigdy nie oczekuj mieszania cię z błotem, bo nie jesteś szmata, żebyś pozwalała na takie traktowanie i na dodatek prosiła się jeszcze o to. Idź do psychologa i zakończ raz a dobrze ten układ. Nie brzydzisz się faceta, który zdradza żonę?

10

Odp: Jestem kochanką
jjbp napisał/a:

Ja powiem tak - w kwestii wiązania się z żonatym/zajetym wyznaje solidarność jajników. Za zdradę odpowiedzialny jest mąż, Ty przecież jego żonie nic nie obiecywalas na ślubnym kobiercu ale nie rób innej kobiecie co Tobie niemiłe.
Twojego bawidamka mi nie żal ale jego żony owszem - to jej robi się tu krzywdę

Spowiadalam sie kiedys.... właśnie mowiac księdzu, ze przepraszam te jego zone... i usluszalam właśnie to: to nie ty jej slubowalas i nie ty masz przepraszac. Zdebialam ciut... jak to nie ja? Przecież to moja wina... tak myslam i w sumie dalej tak myślę... bo jak suka nie da, to pies nie weźmie...

11

Odp: Jestem kochanką
ulle napisał/a:

Nigdy nie oczekuj mieszania cię z błotem, bo nie jesteś szmata, żebyś pozwalała na takie traktowanie i na dodatek prosiła się jeszcze o to. Idź do psychologa i zakończ raz a dobrze ten układ. Nie brzydzisz się faceta, który zdradza żonę?

Ale oczekuje... oszukiwania samej siebie juz wystarczy. Nie potrzebuje psychologa tylko wytrwałości i konsekwencji ciut więcej.

Czy się nie brzydze? Nigdy nie myślałam w tych kategoriach... żal mi go w sumie...

12 Ostatnio edytowany przez Volver (2018-12-04 20:52:50)

Odp: Jestem kochanką
Zuzar napisał/a:

Nie oczekuję zrozumienia. Wręcz przeciwnie. Totalnej krytyki, zmieszania z błotem... nie szukam zrozumienia. Juz nie.... sad

Cóż... różne decyzje w życiu podejmujemy. Czasami również te niezbyt chwalebne. Bywa. Najważniejsza jest umiejętność wyciągania wniosków z takich historii. Wybacz sobie i zacznij normalnie żyć. Tkwienie w układzie z żonatym mężczyzną jest wyniszczające i generalnie nie ma sensu. Gdyby kochanek miał wobec Ciebie przyzwoite zamiary, to przez te 3 lat dokonałby już wyboru.
Jak nie będziesz chciała być "przekonana" to on Cię nie przekona... wink

13

Odp: Jestem kochanką

Nigdy nie myślałaś w takich kategoriach? To może zacznij tak myśleć? Facet zdradza żonę, z tobą już trzy lata, kto wie ile wcześniej miał tych doop na boku i kto wie ile ich jeszcze będzie miał, bo nie sądzę, by na tobie swoją karierę zakończył. A ty chciałabyś związać się z nim, ale tak naprawdę?Nie balabys się? Myślisz, że tobie on byłby wierny? I pewnie z szacunku do ciebie? No to jak on ciebie szanuje, to chyba widzisz wyraźnie. Facet wpedza cię w lata, za nic ma twoje dobro i chociaż nie ma ci nic do zaoferowania, to eksploatujesz cię ile wlezie. Jak możesz chcieć takiego typa i jeszcze mu współczuć? Ty współczuj ludziom chorym, takim którym przydarzyło się tragedia, a nie jakiemuś zonatemu, który moczy na boku. Idź do psychologa, bo powinnaś wzmocnić się psychicznie.

14 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-12-04 20:53:01)

Odp: Jestem kochanką
Zuzar napisał/a:

...od niemal 3 lat jestem kochanka zonatego mężczyzny. Wiele razy próbowałam odejść, ale on nigdy mi na to nie pozwolił, zawsze przekonał... Teraz próbuje kolejny raz zakończyć. Mam nadzieje, że ostatni. Po co tu jestem? Bo chcę, żebyście mnie obrzucili obelgami, potrzebuje takiej "motywacji", a z drugiej strony.. odpowiem tez na pytania zdradzanych żon... może komus pomogę, bo sobie na pewno juz nie.

Przekonał? Jak?
Nigdy nie pozwolił? Z jakiego powodu?

15

Odp: Jestem kochanką
Anulka1987 napisał/a:

Ja bym na Twoim miejscu wybrała się do psychologa . To nie jest normalna sytuacja żeby skazywać się na takie poniżenie .Bo według mnie poniższe się spotykając z kimś kto nigdy z Tobą tak naprawdę nie będzie . Sama zresztą dobrze wiesz czym się różni Twój" związek" od typowej relacji między kobietą a mężczyzną.
Jak ktoś tutaj wspomniał jesteś słaba osoba , brakuje Ci też kręgosłupa moralnego i solidnych podstawach . Weź się za siebie albo marnuj kolejne lata .

Tak. Dokładnie. Wszystkie moje zasady zakopane są w mule... dziś patrze w lustro i nie  poznaje siebie. Co zrobił ze mnie ten "związek"? Zdzire. Oto kim się stalam... po cichu, po malutku... saczyl mi ten swoj slodki jad do ucha. A ja chciałam mu wierzyc... widać to musiało trwać tak długo i oczy musiały mi sie otwierać aż 3 lata... oj przeszlam przez wszystkie etapy i pewnie to jeszcze nie koniec.

16

Odp: Jestem kochanką

Zakładasz więc ciąg dalszy? Nic dziwnego, skoro oceniasz sama siebie tak nisko, na zdzire. Dopóki tak będziesz na siebie patrzyła, dopóty będziesz latala do niego na gwizdniecie. A przecież na pewno jesteś fajna osobą, która wiele mogłaby z siebie dać drugiemu człowiekowi. Głowa do góry dziewczyno i naprawdę weź ty porządny rozmach i kopnij tego typa prosto w ten rozpasany zad.

17 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-12-04 21:32:44)

Odp: Jestem kochanką

Niezbyt wierzę w ten romansowo-męczeński temat.. smile I trzymanie kochanki na siłę.

18

Odp: Jestem kochanką

Na moje pytania autorka nie odpowiedziała. Czyżby to ona przekonywała sama siebie? wink

19

Odp: Jestem kochanką

Hej ja Cie nie bede krytykowac bo tez bylam kochanka 15 miesiecy. I tak Ci powiem bo mieszkam w UK ze tylko na polskich forach znajdziesz ludzi ktorzy Cie beda za to wyzywac i krytykowac ze nia jestes.
Jesli weszlas w to swiadomie tak jak ja i pare moich kolezanek i zeby sie zabawic to Twoj wybor. Baw sie dobrze:)
Tylko pamietaj ze po czasie kobieta kieruje sie uczuciami, a facet potrafi sie odciac i zapomniec.
Ja tez bylam karmiona roznymi historyjami jak mu to na mnie zalezy, konczylam 3 razy az na koniec zakonczylam sama wmowilam mu ze mam dosc jego zony i wysluchiwania o niej. Bo tak bylo. Z tym ze z facetem nie mialam kompletnie zadnej przyszlosci i wiedzialam ze to tylko chwilowe bo ze soba byc nie mozemy. Tak naprawde to teraz czuje ulge.
Sa rozne powody ze ludzie wchodza w romans, przerozne. Znam zwiazki ktore opieraja sie na romansach maja wspolne przyzwolenie ze sypiaja z kims innym, albo on albo ona wie ze maja kogos. Szansa ze bedziecie ze soba jest tylko 5%.
Pozdrawiam jak chcesz cos wiecej wiedziec pisz na priv

20

Odp: Jestem kochanką
GwiezdnyPył napisał/a:
jjbp napisał/a:

Ja powiem tak - w kwestii wiązania się z żonatym/zajetym wyznaje solidarność jajników. Za zdradę odpowiedzialny jest mąż, Ty przecież jego żonie nic nie obiecywalas na ślubnym kobiercu ale nie rób innej kobiecie co Tobie niemiłe.
Twojego bawidamka mi nie żal ale jego żony owszem - to jej robi się tu krzywdę

Ja się tu nie zgodzę , żonie nie obiecywała jego nic ale wiedziała w co się pakuje !
Ja tam niemam zamiaru cię autorko obrażać czy krytykować twoje życie twoja sprawa . Zastanawia mnie jedno jesteś tak bezczelna czy o co chodzi z tym wytłumaczeniem dlaczego mężowie ,mężczyźni zdradzają wątpię czy któraś chciała by coś takiego usłyszeć od ciebie .
Czemu nie pozwala ci odejść ? Ty mogła byś zniszczyć mu małżeństwo a on tobie co? Jesteś w związku z kimś ?

Ja nie wiem dlaczego zdradzają. Sama szukam odpowiedzi na to pytanie... choć jedna odpowiedź jest dla mnie oczywista: nie kochaja swoich zon i nie szanują. Nie zdradza sie kogoś, kogo się kocha. Uwazam tez, ze zdrada to skutek tego, ze w małżeństwie dzieje sie zle. To objaw, a nie choroba.

Nie pozwala mi odejść...bo twierdzi, ze mnie "kocha", mnie i tylko mnie; ze wyłącznie dla dzieci TAM wraca. I tak mu uwierze, do kolejnych mych wyrzutów sumienia... bo w sumie go rozumiem. Nie wyobrażam sobie, zebym miala zostawić swoje dzieci. Cokolwiek sie dzieje one sa ze mna.
Zatem to ja odchodzę. Tak postanowilam. Bez żadnych tam szantazy. Odwracam sie na pięcie i znikam.
Pytasz co on mi zniszczył? Moje małżeństwo. A raczej jego resztki... resztki toksycznego kilkunastoletniego małżeństwa. Byl przyczyna rozwodu, ale nie bezpośrednią. Raczej katalizatorem.
Dziś jestem wolna, z dziecmi, sama... ale bez smyczy na szyji. I nie zaluje decyzji o rozwodzie.

Zawsze mu mówiłam, ze jestem w stanie z nim byc, ale nie wtedy kiedy to ja byłabym powodem jego rozwodu. Dzis wiem, ze tak właśnie by bylo i nie jestem w stanie tego zaakceptować.... a jego żona to jednak haha nie zadna jedza z widłami skoro da sie z nia zyc... to niech sobie zyja.

21

Odp: Jestem kochanką
Zuzar napisał/a:

Przecież to moja wina... tak myslam i w sumie dalej tak myślę... bo jak suka nie da, to pies nie weźmie...

Ty serio tak uważasz?? Musisz mieć zjechane poczucie własnej wartości, jeśli tak piszesz o sobie albo nawet myślisz o jakiejkolwiek kobiecie. Nie to nie jest tak że jak suka ...
Są faceci i jest ich wg mnie większość, którzy nie lecą na „dające suki”.

22

Odp: Jestem kochanką
Zuzar napisał/a:
GwiezdnyPył napisał/a:
jjbp napisał/a:

Ja powiem tak - w kwestii wiązania się z żonatym/zajetym wyznaje solidarność jajników. Za zdradę odpowiedzialny jest mąż, Ty przecież jego żonie nic nie obiecywalas na ślubnym kobiercu ale nie rób innej kobiecie co Tobie niemiłe.
Twojego bawidamka mi nie żal ale jego żony owszem - to jej robi się tu krzywdę

Ja się tu nie zgodzę , żonie nie obiecywała jego nic ale wiedziała w co się pakuje !
Ja tam niemam zamiaru cię autorko obrażać czy krytykować twoje życie twoja sprawa . Zastanawia mnie jedno jesteś tak bezczelna czy o co chodzi z tym wytłumaczeniem dlaczego mężowie ,mężczyźni zdradzają wątpię czy któraś chciała by coś takiego usłyszeć od ciebie .
Czemu nie pozwala ci odejść ? Ty mogła byś zniszczyć mu małżeństwo a on tobie co? Jesteś w związku z kimś ?

Ja nie wiem dlaczego zdradzają. Sama szukam odpowiedzi na to pytanie... choć jedna odpowiedź jest dla mnie oczywista: nie kochaja swoich zon i nie szanują. Nie zdradza sie kogoś, kogo się kocha. Uwazam tez, ze zdrada to skutek tego, ze w małżeństwie dzieje sie zle. To objaw, a nie choroba.

Nie pozwala mi odejść...bo twierdzi, ze mnie "kocha", mnie i tylko mnie; ze wyłącznie dla dzieci TAM wraca. I tak mu uwierze, do kolejnych mych wyrzutów sumienia... bo w sumie go rozumiem. Nie wyobrażam sobie, zebym miala zostawić swoje dzieci. Cokolwiek sie dzieje one sa ze mna.
Zatem to ja odchodzę. Tak postanowilam. Bez żadnych tam szantazy. Odwracam sie na pięcie i znikam.
Pytasz co on mi zniszczył? Moje małżeństwo. A raczej jego resztki... resztki toksycznego kilkunastoletniego małżeństwa. Byl przyczyna rozwodu, ale nie bezpośrednią. Raczej katalizatorem.
Dziś jestem wolna, z dziecmi, sama... ale bez smyczy na szyji. I nie zaluje decyzji o rozwodzie.

Zawsze mu mówiłam, ze jestem w stanie z nim byc, ale nie wtedy kiedy to ja byłabym powodem jego rozwodu. Dzis wiem, ze tak właśnie by bylo i nie jestem w stanie tego zaakceptować.... a jego żona to jednak haha nie zadna jedza z widłami skoro da sie z nia zyc... to niech sobie zyja.

Co za bzdury !!!!
Ciebie tylko kocha ? A z żona to z obowiązku sypia A tak poza tym to jej nienawidzi.
Dzieci tak kocha i ich nie zostawi? A ojciec twoich dzieci to ich nie kocha ?
Rozejrzyj się wokół ilu ojców z miłości do dzieci nie zostawia rodziny ?
Nie chcesz być powodem rozpadu jego małżeństwa? Już jesteś, z tą różnicą, że jego żona jeszcze nie wie o tym że jest oszukiwana.
Dużo osób na tym forum zostało skrzywdzonych , więc jeśli chcesz im pomóc to nie pisz bzdur, albo w ogóle nie pisz.

23

Odp: Jestem kochanką
SonyXperia napisał/a:

Na moje pytania autorka nie odpowiedziała. Czyżby to ona przekonywała sama siebie? wink

Piszę z komórki i mało to wygodne i te reklamy wszędzie wyskakują

24

Odp: Jestem kochanką

Ja nie wiem dlaczego zdradzają. Sama szukam odpowiedzi na to pytanie... choć jedna odpowiedź jest dla mnie oczywista: nie kochaja swoich zon i nie szanują. Nie zdradza sie kogoś, kogo się kocha. Uwazam tez, ze zdrada to skutek tego, ze w małżeństwie dzieje sie zle. To objaw, a nie choroba.

Zdradzaja bo w sa problemy w malzenstwie, zona chodzi i gledzi, nie dba o siebie nie chce seksu, jest naburmuszona, skoncetrowana na dzieciach i domu.  Czesto  nadal je kochaja i chca cos naprawic czesto nie wiedza jak porozmaiwac z zona. Czasami chca tylko seksu bo zona swieta loda nie zrobi i tylko po bozemu chce i raz na pol roku, nie kupi fajnej bielizny nie porozmawia niegrzecznie o seksie.  Czasami maja dobra prace i pieniadze zona im tez dorownuje i chca sobie ego poprawic i przy kochance poswiecic jacy to nie sa super herosi, obdarowywac ja prezentami bo coz zonie kupic jak ja na wszytko tez stac i wszystko ma. Chca Ci dawac prezenty, zabierac do ekskluzywnych retsuracjach, spa hoteleli, wozic sportowymi albo 4x4 autami. Chca sie rozkoszowac twoim cialem i luksusem ze maja na to pieniadze poprawic sobie ego, a kochanka ma mowic oh wow super gosciu jestes.  Czesto maja juz pod 50siatke, ucieka im zycie przechodza kryzysy. Zona czesto ma juz menopauze i nie chce seksu.
A czasmi zon nie kochaja, ale kochaja swoje pieniadze i dzieci,  wszytko by przez romans stracili, sa dupkami boja sie podjac jakakolwiek decyzje. A czasami podejmuja ale zadko sie to jednak zdarza.

25

Odp: Jestem kochanką
Zuzar napisał/a:

[...]

Nie pozwala mi odejść...bo twierdzi, ze mnie "kocha", mnie i tylko mnie; [...].

E tam, nie pozwala. Nie chcesz odejść. Jesteś niewolnikiem tylko i wyłącznie własnych uczuć.

26

Odp: Jestem kochanką
QuQu napisał/a:

Co za bzdury !!!!
Ciebie tylko kocha ? A z żona to z obowiązku sypia A tak poza tym to jej nienawidzi.

Akurat sypianie wcale nie oznacza miłosci, a to że zdradzone żony pocieszają się faktem sypiania z nimi to już w ogóle jest dla mnie niezrozumiałe.

27

Odp: Jestem kochanką
cloudyhead napisał/a:

Ja nie wiem dlaczego zdradzają. Sama szukam odpowiedzi na to pytanie... choć jedna odpowiedź jest dla mnie oczywista: nie kochaja swoich zon i nie szanują. Nie zdradza sie kogoś, kogo się kocha. Uwazam tez, ze zdrada to skutek tego, ze w małżeństwie dzieje sie zle. To objaw, a nie choroba.

[...].

To raczej wskutek zdrady w małżeństwach dzieje sie źle wink

28

Odp: Jestem kochanką
cloudyhead napisał/a:

Ja nie wiem dlaczego zdradzają. Sama szukam odpowiedzi na to pytanie... choć jedna odpowiedź jest dla mnie oczywista: nie kochaja swoich zon i nie szanują. Nie zdradza sie kogoś, kogo się kocha. Uwazam tez, ze zdrada to skutek tego, ze w małżeństwie dzieje sie zle. To objaw, a nie choroba.

Zdradzaja bo w sa problemy w malzenstwie, zona chodzi i gledzi, nie dba o siebie nie chce seksu, jest naburmuszona, skoncetrowana na dzieciach i domu.  Czesto  nadal je kochaja i chca cos naprawic czesto nie wiedza jak porozmaiwac z zona. Czasami chca tylko seksu bo zona swieta loda nie zrobi i tylko po bozemu chce i raz na pol roku, nie kupi fajnej bielizny nie porozmawia niegrzecznie o seksie.  Czasami maja dobra prace i pieniadze zona im tez dorownuje i chca sobie ego poprawic i przy kochance poswiecic jacy to nie sa super herosi, obdarowywac ja prezentami bo coz zonie kupic jak ja na wszytko tez stac i wszystko ma. Chca Ci dawac prezenty, zabierac do ekskluzywnych retsuracjach, spa hoteleli, wozic sportowymi albo 4x4 autami. Chca sie rozkoszowac twoim cialem i luksusem ze maja na to pieniadze poprawic sobie ego, a kochanka ma mowic oh wow super gosciu jestes.  Czesto maja juz pod 50siatke, ucieka im zycie przechodza kryzysy. Zona czesto ma juz menopauze i nie chce seksu.
A czasmi zon nie kochaja, ale kochaja swoje pieniadze i dzieci,  wszytko by przez romans stracili, sa dupkami boja sie podjac jakakolwiek decyzje. A czasami podejmuja ale zadko sie to jednak zdarza.

Kolejne bzdury.!!!
Tak te biedne żony to wcale tego seksu nie chcą i nie potrzebują!!!! Bzdury
A jakby te żony nie robiły sezon lodów to by oni nie wiedzieli co to !!! smile smile
I tylko kasa ich trzyma przy zonach

29

Odp: Jestem kochanką
SonyXperia napisał/a:

Na moje pytania autorka nie odpowiedziała. Czyżby to ona przekonywała sama siebie? wink

Piszę z komórki i mało to wygodne i te reklamy wszędzie wyskakują

30

Odp: Jestem kochanką
QuQu napisał/a:
cloudyhead napisał/a:

Ja nie wiem dlaczego zdradzają. Sama szukam odpowiedzi na to pytanie... choć jedna odpowiedź jest dla mnie oczywista: nie kochaja swoich zon i nie szanują. Nie zdradza sie kogoś, kogo się kocha. Uwazam tez, ze zdrada to skutek tego, ze w małżeństwie dzieje sie zle. To objaw, a nie choroba.

Zdradzaja bo w sa problemy w malzenstwie, zona chodzi i gledzi, nie dba o siebie nie chce seksu, jest naburmuszona, skoncetrowana na dzieciach i domu.  Czesto  nadal je kochaja i chca cos naprawic czesto nie wiedza jak porozmaiwac z zona. Czasami chca tylko seksu bo zona swieta loda nie zrobi i tylko po bozemu chce i raz na pol roku, nie kupi fajnej bielizny nie porozmawia niegrzecznie o seksie.  Czasami maja dobra prace i pieniadze zona im tez dorownuje i chca sobie ego poprawic i przy kochance poswiecic jacy to nie sa super herosi, obdarowywac ja prezentami bo coz zonie kupic jak ja na wszytko tez stac i wszystko ma. Chca Ci dawac prezenty, zabierac do ekskluzywnych retsuracjach, spa hoteleli, wozic sportowymi albo 4x4 autami. Chca sie rozkoszowac twoim cialem i luksusem ze maja na to pieniadze poprawic sobie ego, a kochanka ma mowic oh wow super gosciu jestes.  Czesto maja juz pod 50siatke, ucieka im zycie przechodza kryzysy. Zona czesto ma juz menopauze i nie chce seksu.
A czasmi zon nie kochaja, ale kochaja swoje pieniadze i dzieci,  wszytko by przez romans stracili, sa dupkami boja sie podjac jakakolwiek decyzje. A czasami podejmuja ale zadko sie to jednak zdarza.

Kolejne bzdury.!!!
Tak te biedne żony to wcale tego seksu nie chcą i nie potrzebują!!!! Bzdury
A jakby te żony nie robiły sezon lodów to by oni nie wiedzieli co to !!! smile smile
I tylko kasa ich trzyma przy zonach

Bzdury powiadasz, a co mialas kochanka ? i wiesz jak to jest?

Niestety nie ma seksu to szukaja poza domem i szukaja wszytkiego co im brakuje.

31

Odp: Jestem kochanką
QuQu napisał/a:
cloudyhead napisał/a:

Ja nie wiem dlaczego zdradzają. Sama szukam odpowiedzi na to pytanie... choć jedna odpowiedź jest dla mnie oczywista: nie kochaja swoich zon i nie szanują. Nie zdradza sie kogoś, kogo się kocha. Uwazam tez, ze zdrada to skutek tego, ze w małżeństwie dzieje sie zle. To objaw, a nie choroba.

Zdradzaja bo w sa problemy w malzenstwie, zona chodzi i gledzi, nie dba o siebie nie chce seksu, jest naburmuszona, skoncetrowana na dzieciach i domu.  Czesto  nadal je kochaja i chca cos naprawic czesto nie wiedza jak porozmaiwac z zona. Czasami chca tylko seksu bo zona swieta loda nie zrobi i tylko po bozemu chce i raz na pol roku, nie kupi fajnej bielizny nie porozmawia niegrzecznie o seksie.  Czasami maja dobra prace i pieniadze zona im tez dorownuje i chca sobie ego poprawic i przy kochance poswiecic jacy to nie sa super herosi, obdarowywac ja prezentami bo coz zonie kupic jak ja na wszytko tez stac i wszystko ma. Chca Ci dawac prezenty, zabierac do ekskluzywnych retsuracjach, spa hoteleli, wozic sportowymi albo 4x4 autami. Chca sie rozkoszowac twoim cialem i luksusem ze maja na to pieniadze poprawic sobie ego, a kochanka ma mowic oh wow super gosciu jestes.  Czesto maja juz pod 50siatke, ucieka im zycie przechodza kryzysy. Zona czesto ma juz menopauze i nie chce seksu.
A czasmi zon nie kochaja, ale kochaja swoje pieniadze i dzieci,  wszytko by przez romans stracili, sa dupkami boja sie podjac jakakolwiek decyzje. A czasami podejmuja ale zadko sie to jednak zdarza.

Kolejne bzdury.!!!
Tak te biedne żony to wcale tego seksu nie chcą i nie potrzebują!!!! Bzdury
A jakby te żony nie robiły sezon lodów to by oni nie wiedzieli co to !!! smile smile
I tylko kasa ich trzyma przy zonach

Ququ a po co te nerwy?? Róznie bywa przecież w malzenstwach. Czasem tak czasem tak. Ja akurat znam i takie gdzie mąz nie pragnie już żony i seks jest bardzo rzadki i to żona ma pretensje choć prooponowała rózne urozmaicenia. Szczerze to chyba juz wolalabym byc zdradzona bo odmawiam seksu niż dlatego bo mąz się mną znudził.

32

Odp: Jestem kochanką
Tulinka80 napisał/a:
QuQu napisał/a:

Co za bzdury !!!!
Ciebie tylko kocha ? A z żona to z obowiązku sypia A tak poza tym to jej nienawidzi.

Akurat sypianie wcale nie oznacza miłosci, a to że zdradzone żony pocieszają się faktem sypiania z nimi to już w ogóle jest dla mnie niezrozumiałe.

To że żony skupiają że swoimi meczami jest niezrozumiałe, ale zrozumiałe jest to że facet sypia i żona i kochanką na zmianę?
Jak również to , że żony to on NA PEWNO nie kocha , ale kochankę to owszem i tu nie przeszkadza , że sypia z inną ( żoną)

33

Odp: Jestem kochanką
Tulinka80 napisał/a:
QuQu napisał/a:

Co za bzdury !!!!
Ciebie tylko kocha ? A z żona to z obowiązku sypia A tak poza tym to jej nienawidzi.

Akurat sypianie wcale nie oznacza miłosci, a to że zdradzone żony pocieszają się faktem sypiania z nimi to już w ogóle jest dla mnie niezrozumiałe.

Ni tak seks to tylko fizjologia,
To że żony skupiają że swoimi mężami jest niezrozumiałe, ale zrozumiałe jest to że facet sypia i żona i kochanką na zmianę?
Jak również to , że żony to on NA PEWNO nie kocha , ale kochankę to owszem i tu nie przeszkadza , że sypia z inną ( żoną)
Podwójne standardy.

34

Odp: Jestem kochanką
Tulinka80 napisał/a:
QuQu napisał/a:
cloudyhead napisał/a:

Ja nie wiem dlaczego zdradzają. Sama szukam odpowiedzi na to pytanie... choć jedna odpowiedź jest dla mnie oczywista: nie kochaja swoich zon i nie szanują. Nie zdradza sie kogoś, kogo się kocha. Uwazam tez, ze zdrada to skutek tego, ze w małżeństwie dzieje sie zle. To objaw, a nie choroba.

Zdradzaja bo w sa problemy w malzenstwie, zona chodzi i gledzi, nie dba o siebie nie chce seksu, jest naburmuszona, skoncetrowana na dzieciach i domu.  Czesto  nadal je kochaja i chca cos naprawic czesto nie wiedza jak porozmaiwac z zona. Czasami chca tylko seksu bo zona swieta loda nie zrobi i tylko po bozemu chce i raz na pol roku, nie kupi fajnej bielizny nie porozmawia niegrzecznie o seksie.  Czasami maja dobra prace i pieniadze zona im tez dorownuje i chca sobie ego poprawic i przy kochance poswiecic jacy to nie sa super herosi, obdarowywac ja prezentami bo coz zonie kupic jak ja na wszytko tez stac i wszystko ma. Chca Ci dawac prezenty, zabierac do ekskluzywnych retsuracjach, spa hoteleli, wozic sportowymi albo 4x4 autami. Chca sie rozkoszowac twoim cialem i luksusem ze maja na to pieniadze poprawic sobie ego, a kochanka ma mowic oh wow super gosciu jestes.  Czesto maja juz pod 50siatke, ucieka im zycie przechodza kryzysy. Zona czesto ma juz menopauze i nie chce seksu.
A czasmi zon nie kochaja, ale kochaja swoje pieniadze i dzieci,  wszytko by przez romans stracili, sa dupkami boja sie podjac jakakolwiek decyzje. A czasami podejmuja ale zadko sie to jednak zdarza.

Kolejne bzdury.!!!
Tak te biedne żony to wcale tego seksu nie chcą i nie potrzebują!!!! Bzdury
A jakby te żony nie robiły sezon lodów to by oni nie wiedzieli co to !!! smile smile
I tylko kasa ich trzyma przy zonach

Ququ a po co te nerwy?? Róznie bywa przecież w malzenstwach. Czasem tak czasem tak. Ja akurat znam i takie gdzie mąz nie pragnie już żony i seks jest bardzo rzadki i to żona ma pretensje choć prooponowała rózne urozmaicenia. Szczerze to chyba juz wolalabym byc zdradzona bo odmawiam seksu niż dlatego bo mąz się mną znudził.

Znasz z opowiadań? Czy z autopsji ?
Wierz mi nie ma " lepszej zdrady
Po prostu ten temat to jakieś bajdurzenie trolla?
Olnilo mnie , dałam się wkręcić:)

35 Ostatnio edytowany przez NeoFoto70 (2018-12-05 00:06:44)

Odp: Jestem kochanką

Wiem,że życie to nie film ale tu jest poruszony temat, tytuł "Mistrust" Nieufność 2018 opis z IMDB "Nie mając żadnych zobowiązań i nigdy nie będąc podatnym na zagrożenia, Veronica lubi być kochanką. Uświadamia sobie, że jej najlepsza przyjaciółka ma klucz do swojego serca i jest jedyną zdolną do wydobywania jej emocji." czyli  o osobie która całe życie miała szczęście do zajętych , ale miała pewne zasady, jednak gdy życie przeleciało na jej zasadach dochodzić do wniosku że tylko stały dojrzały związek ma sens. To tak w wielkim skrócie , warto obejrzeć dla obsady i przemyśleń zawartych w filmie.

36

Odp: Jestem kochanką

dzieki za film z mila checia poogladam ja polecam The Loft.


Autorko watku koncz z nim jestes samotna, szukaj normalnego zwiazku, juz 3 lata stracilas z zycia na czekanie na tego Pana. JAk facet do 2 lat nie zostawi zony to juz nigdy nie zostawi. Obudzisz sie z reka w nocniku po 6 latach i bedziesz jeszcze bardziej plakala. Jetes wolna kobieta zaslugujesz na szczescie.

Po 3 miesiacha zaczyna przechodzic i zycie wraca do normlanosci. Zablokuj jego telefon email. Dasz rade nie jestes pierwsza nie ostatania.

37

Odp: Jestem kochanką
QuQu napisał/a:

Znasz z opowiadań? Czy z autopsji ?
Wierz mi nie ma " lepszej zdrady
Po prostu ten temat to jakieś bajdurzenie trolla?
Olnilo mnie , dałam się wkręcić:)

Znam od bardzo bliskiej mi osoby, to nie jest opowiadanie, a przeżywanie z drugim czlowiek cięzkich chwil.

Poza tym oczywiście że jest lepsza i gorsza zdrada - przynajmniej dla wielu osób tak jest. Może za krótko jesteś na forum, i nie zorientowałas się jeszcze jak osoby po zdradzie pocieszają się „to był tylko skok w bok”, „to było alkoholu”, „to nie to samo co wielomiesięczny romans”. I uważam że te osoby mają do tego prawo.
Sama zgadzam się, że najgorsze co może być to wieloletni romans, gdzie męzczyzna tęski za kochanką i pragnie z nią przebywać jak najczęsciej. Szczerze to nie wyobrażam sobie zostać przy takim mężu.
Ququ masz najwyraźniej emocje na wierzchu, może jesteś świezo po zdradzie, widzisz ja rózne rzeczy przeżylam, jestem po rozwodzie i daleka jestem od potępienia drugiej osoby bez zrozumienia jej motywów, etc.

38

Odp: Jestem kochanką
Tulinka80 napisał/a:
QuQu napisał/a:

Znasz z opowiadań? Czy z autopsji ?
Wierz mi nie ma " lepszej zdrady
Po prostu ten temat to jakieś bajdurzenie trolla?
Olnilo mnie , dałam się wkręcić:)

Znam od bardzo bliskiej mi osoby, to nie jest opowiadanie, a przeżywanie z drugim czlowiek cięzkich chwil.

Poza tym oczywiście że jest lepsza i gorsza zdrada - przynajmniej dla wielu osób tak jest. Może za krótko jesteś na forum, i nie zorientowałas się jeszcze jak osoby po zdradzie pocieszają się „to był tylko skok w bok”, „to było alkoholu”, „to nie to samo co wielomiesięczny romans”. I uważam że te osoby mają do tego prawo.
Sama zgadzam się, że najgorsze co może być to wieloletni romans, gdzie męzczyzna tęski za kochanką i pragnie z nią przebywać jak najczęsciej. Szczerze to nie wyobrażam sobie zostać przy takim mężu.
Ququ masz najwyraźniej emocje na wierzchu, może jesteś świezo po zdradzie, widzisz ja rózne rzeczy przeżylam, jestem po rozwodzie i daleka jestem od potępienia drugiej osoby bez zrozumienia jej motywów, etc.

Zostałaś zdradzona? Czy to był to skok w bok czy wieloletni romans ?
To, że Tobie się wydaje , że "wolałabyś " to nie znaczy , że tak by było i że skok w bok mniej by Cię bolał, podejrzewam ,że nie przeżyłaś to nie wydawał opinii.
Ja akurat znam z bliskiego otoczenia przypadek, gdzie "skok w bok" męża doprowadził do samobójstwa żony i znam również osobę , na której wieloletni romans męża nie zrobił wrażenia.
Męczące jest słuchanie kolejnej "naiwnej", której "biedny miś z urwanym uszkiem" wciska "kity" stare jak świat.
Ciekawe jak sytuację w domu i małżeństwie opowiedziałaby nam jego żona?
Taki przykład też znam, wiesz jak ? Że ich małżeństwo jest bardzo dobre, mają wspólne cele, pasje, dzieci, że seks jest bardzo dobry, że czasami są gorsze dni ( każdy ma) , że kochanka?? nigdy w życiu, bo oni mają w związku co ich uszczęśliwia.

39

Odp: Jestem kochanką
ulle napisał/a:

Niedługo święta, sylwester. Pewnie znowu posuedzusz w domu sama? A może kochanek wyrwie się z domu na godzinkę, dwie, żeby otrzec ci łezki i przy okazji przeleciec? A ty kolejny rok z rzędu zwiesisz łeb po sobie, pochlipiesz w poduszkę, ale gdy super men gwizdnie polecisz jak na skrzydłach. A może się mylę? Może on to właśnie z tobą spędza święta i sylwestra, a biedna zahukana przez niego żona piplakuje w poduszkę?

Oj... już nie ma statusu super mena. Nie. Nie ze mna spędza święta i Sylwestera. To raczej ja jestem ta, która chlipie w poduszke. Choc mam nadzieje, ze tak nie będzie, ze dam rade bez łez

40

Odp: Jestem kochanką
ulle napisał/a:

Zakładasz więc ciąg dalszy? Nic dziwnego, skoro oceniasz sama siebie tak nisko, na zdzire. Dopóki tak będziesz na siebie patrzyła, dopóty będziesz latala do niego na gwizdniecie. A przecież na pewno jesteś fajna osobą, która wiele mogłaby z siebie dać drugiemu człowiekowi. Głowa do góry dziewczyno i naprawdę weź ty porządny rozmach i kopnij tego typa prosto w ten rozpasany zad.

A jak inaczej mam o sobie myśleć... Kiedyś bylam inna. Mialam zasady, wartości... dla niego wszystko to poszło pod dywan.

Nie jest łatwo kopnac go w dupe raz i porządnie, bo pracujemy razem, wyjeżdżamy w delegacje... ale wierzę, ze dam rade. Adwent to dobry czas na opamiętanie sie.

41

Odp: Jestem kochanką
Ela210 napisał/a:

Niezbyt wierzę w ten romansowo-męczeński temat.. smile I trzymanie kochanki na siłę.

Ta siła to uczucie. Bardzo mocne i silne. On nazywa je wciąż miłością.... ale co to za miłość  kiedy tylko jemu taka odpowiada. Naiwna jestem i tyle. Polecialam jak ćma do ognia.

Odp: Jestem kochanką

Ależ się uśmiałam big_smile
Dziękuję Autorko smile

43

Odp: Jestem kochanką
QuQu napisał/a:
Zuzar napisał/a:
GwiezdnyPył napisał/a:

Ja się tu nie zgodzę , żonie nie obiecywała jego nic ale wiedziała w co się pakuje !
Ja tam niemam zamiaru cię autorko obrażać czy krytykować twoje życie twoja sprawa . Zastanawia mnie jedno jesteś tak bezczelna czy o co chodzi z tym wytłumaczeniem dlaczego mężowie ,mężczyźni zdradzają wątpię czy któraś chciała by coś takiego usłyszeć od ciebie .
Czemu nie pozwala ci odejść ? Ty mogła byś zniszczyć mu małżeństwo a on tobie co? Jesteś w związku z kimś ?

Ja nie wiem dlaczego zdradzają. Sama szukam odpowiedzi na to pytanie... choć jedna odpowiedź jest dla mnie oczywista: nie kochaja swoich zon i nie szanują. Nie zdradza sie kogoś, kogo się kocha. Uwazam tez, ze zdrada to skutek tego, ze w małżeństwie dzieje sie zle. To objaw, a nie choroba.

Nie pozwala mi odejść...bo twierdzi, ze mnie "kocha", mnie i tylko mnie; ze wyłącznie dla dzieci TAM wraca. I tak mu uwierze, do kolejnych mych wyrzutów sumienia... bo w sumie go rozumiem. Nie wyobrażam sobie, zebym miala zostawić swoje dzieci. Cokolwiek sie dzieje one sa ze mna.
Zatem to ja odchodzę. Tak postanowilam. Bez żadnych tam szantazy. Odwracam sie na pięcie i znikam.
Pytasz co on mi zniszczył? Moje małżeństwo. A raczej jego resztki... resztki toksycznego kilkunastoletniego małżeństwa. Byl przyczyna rozwodu, ale nie bezpośrednią. Raczej katalizatorem.
Dziś jestem wolna, z dziecmi, sama... ale bez smyczy na szyji. I nie zaluje decyzji o rozwodzie.

Zawsze mu mówiłam, ze jestem w stanie z nim byc, ale nie wtedy kiedy to ja byłabym powodem jego rozwodu. Dzis wiem, ze tak właśnie by bylo i nie jestem w stanie tego zaakceptować.... a jego żona to jednak haha nie zadna jedza z widłami skoro da sie z nia zyc... to niech sobie zyja.

Co za bzdury !!!!
Ciebie tylko kocha ? A z żona to z obowiązku sypia A tak poza tym to jej nienawidzi.
Dzieci tak kocha i ich nie zostawi? A ojciec twoich dzieci to ich nie kocha ?
Rozejrzyj się wokół ilu ojców z miłości do dzieci nie zostawia rodziny ?
Nie chcesz być powodem rozpadu jego małżeństwa? Już jesteś, z tą różnicą, że jego żona jeszcze nie wie o tym że jest oszukiwana.
Dużo osób na tym forum zostało skrzywdzonych , więc jeśli chcesz im pomóc to nie pisz bzdur, albo w ogóle nie pisz.

Nie twierdzę, ze tylko mnie kocham. Mowie, ze on tak mowi. Ze z nia ozenil sie z litości, ze teraz jest tulko przyzwyczajenie, ze jest z nią tylko dla dzieci.

Ja jego zonie niczego nie powiem. Moge jej tylko współczuć zycia u boku takiego człowieka. Kiedyś chciałam jej powiedzieć, bo sama nie chciałbym byc tak oszukiwania, ale wiesz co.... to nie moja rola. Nie zrobiłam tego.

I tak! Wyobraź sobie, ze nie chce  byc powodem rozpadu małżeństwa. Dlatego zycz mi proszę siły, a im szczęścia.  I nie wyzywaj na mnie swoich frustracji. To niepotrzebne.

44

Odp: Jestem kochanką
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Ależ się uśmiałam big_smile
Dziękuję Autorko smile

Tak haha.... a z czego.... posmiejemy sie moze razem... sad

Odp: Jestem kochanką

Ja byłem kochankiem, teraz żałuję. Wierz mi żuć go nie pożałujesz.

46

Odp: Jestem kochanką

Typowy schemat- romans w pracy, pod ręką.
Z takich romansików nigdy nie ma nic trwałego, to rodzaj "drugiej" zmiany dla tej wydmuszki faceta.
Musiałaś bardzo mocno się zaangażować skoro sama się rozwiodłaś.
Nie bierz na siebie jego zdrady, ty masz swoje do przepracowania. Nie traktuj tego jako porażki tylko lekcję, doświadczenie.
Z tego co napisałaś wywnioskowałam, że  chciałaś się przez "miłość" odciąć od toksyka męża. Cel osiągnięty, może niezgodny z twoim wyobrażeniem. Warto się teraz podnieść i ułożyć życie na nowo.
Głosy, które tutaj atakują i szydzą to głosy smutnych ludzi obardzających innych za swoje porażki.
Byłam jedyny raz w małżeństwie i zostałam zdradzona, zresztą to był romans, ale od początku wiedziałam, że "winnym" jest ex mąż, to on mnie oszukał i zaprzepascił nasz związek. Szczęśliwie nie oddaje nigdy klucza do swojej radości życia i nie uzależniam od działań innych ludzi, choćby najbliższych.

Odp: Jestem kochanką
Zuzar napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Ależ się uśmiałam big_smile
Dziękuję Autorko smile

Tak haha.... a z czego.... posmiejemy sie moze razem... sad

a np. z tego:

Zuzar napisał/a:

Nie twierdzę, ze tylko mnie kocham. Mowie, ze on tak mowi. Ze z nia ozenil sie z litości, ze teraz jest tulko przyzwyczajenie, ze jest z nią tylko dla dzieci.

Nie wiesz, co jest w ich małżeństwie, nie masz  tym zielonego pojęcia.
Piszesz, że kiedyś miałaś zasady, gdybyś je miała, nikt by ich nie zamiatał pod dywan.
Chciałaś krytyki, to ją dostałaś.

Powtórzę to, co napisałam w pierwszym poście. W życiu podejmujemy decyzję, sami. Ty podjęłaś już kilka ważnych w swoim życiu.
Super, że udało Ci się odejść od toksycznego męża, ale zaraz potem wpadłaś w kolejny toksyczny związek z żonatym facetem. Piszesz, że nie potrzebujesz psychologa, a ja uważam, że właśnie to Ci jest teraz potrzebne.

48

Odp: Jestem kochanką
Zuzar napisał/a:
QuQu napisał/a:
Zuzar napisał/a:

Ja nie wiem dlaczego zdradzają. Sama szukam odpowiedzi na to pytanie... choć jedna odpowiedź jest dla mnie oczywista: nie kochaja swoich zon i nie szanują. Nie zdradza sie kogoś, kogo się kocha. Uwazam tez, ze zdrada to skutek tego, ze w małżeństwie dzieje sie zle. To objaw, a nie choroba.

Nie pozwala mi odejść...bo twierdzi, ze mnie "kocha", mnie i tylko mnie; ze wyłącznie dla dzieci TAM wraca. I tak mu uwierze, do kolejnych mych wyrzutów sumienia... bo w sumie go rozumiem. Nie wyobrażam sobie, zebym miala zostawić swoje dzieci. Cokolwiek sie dzieje one sa ze mna.
Zatem to ja odchodzę. Tak postanowilam. Bez żadnych tam szantazy. Odwracam sie na pięcie i znikam.
Pytasz co on mi zniszczył? Moje małżeństwo. A raczej jego resztki... resztki toksycznego kilkunastoletniego małżeństwa. Byl przyczyna rozwodu, ale nie bezpośrednią. Raczej katalizatorem.
Dziś jestem wolna, z dziecmi, sama... ale bez smyczy na szyji. I nie zaluje decyzji o rozwodzie.

Zawsze mu mówiłam, ze jestem w stanie z nim byc, ale nie wtedy kiedy to ja byłabym powodem jego rozwodu. Dzis wiem, ze tak właśnie by bylo i nie jestem w stanie tego zaakceptować.... a jego żona to jednak haha nie zadna jedza z widłami skoro da sie z nia zyc... to niech sobie zyja.

Co za bzdury !!!!
Ciebie tylko kocha ? A z żona to z obowiązku sypia A tak poza tym to jej nienawidzi.
Dzieci tak kocha i ich nie zostawi? A ojciec twoich dzieci to ich nie kocha ?
Rozejrzyj się wokół ilu ojców z miłości do dzieci nie zostawia rodziny ?
Nie chcesz być powodem rozpadu jego małżeństwa? Już jesteś, z tą różnicą, że jego żona jeszcze nie wie o tym że jest oszukiwana.
Dużo osób na tym forum zostało skrzywdzonych , więc jeśli chcesz im pomóc to nie pisz bzdur, albo w ogóle nie pisz.

Nie twierdzę, ze tylko mnie kocham. Mowie, ze on tak mowi. Ze z nia ozenil sie z litości, ze teraz jest tulko przyzwyczajenie, ze jest z nią tylko dla dzieci.

Ja jego zonie niczego nie powiem. Moge jej tylko współczuć zycia u boku takiego człowieka. Kiedyś chciałam jej powiedzieć, bo sama nie chciałbym byc tak oszukiwania, ale wiesz co.... to nie moja rola. Nie zrobiłam tego.

I tak! Wyobraź sobie, ze nie chce  byc powodem rozpadu małżeństwa. Dlatego zycz mi proszę siły, a im szczęścia.  I nie wyzywaj na mnie swoich frustracji. To niepotrzebne.

No tak , ż litości się ożenił błahahaha... A TY tez wyszłaś za mąż z litości ?? Przypomnij sobie !!!! Należałoby robić ankiety wśród nowożeńców, tak zaraz po złożeniu podpisów, czy są szczęśliwi, czy nie jest to przypadkiem litość ?

Żonie współczujesz ? A dlaczego nie sobie ? też jesteś "u boku" takiego człowieka a może całkiem " z tyłu" ?
Co Cię powstrzymało przed powiedzeniem jej prawdy ? Może to, że to TY roisz jej skur.... two ? On to nie zaprzeczalne, ale Ty brałaś w tym "czynny udział " A może powiedz jego żonie , to skutecznie z nim skończysz ?
Powtórzę , Ty już jesteś powodem rozpadu ich małżeństwa !!!!  Jakkolwiek się to nie skończy.
Nie życzę Ci siły a tego żeby ktoś komu ufasz , wierzysz i kochasz tak Cię skrzywdził jak TY krzywdzisz tamtą kobietę i jej rodzinę.
Im również nie życzę szczęścia, bo go już nie ma, Za to jego żonie życzę dużo siły i więcej szczęśnia przy następnych wyborach życiowych.
A co do moich frustracji to sama tego chciałaś w pierwszym poście.

49

Odp: Jestem kochanką

A tu z innego wątku , ale i tu pasuje

Anemonne napisał/a:
adiaphora napisał/a:

prawda o zdradzie jest jak granat rzucony pod nogi. Zazwyczaj urywa nogę i życie nigdy nie jest już takie jak  dawniej.

Życie po zdradzie i tak nie będzie takie jak dawniej, jeśli zdradzającego zżera poczucie winy.


adiaphora napisał/a:

Gdyby autor żonie nie powiedział,  żyłaby w nieświadomości  i ich zycie byłoby udane jak dotąd. Zdrada była nic nie znaczącym epizodem, autor jej zaluje, jednak czasu cofnąć nie może. Tym bardziej więc mówienie o czymś takim, czego zmienic ani naprawic sie nie da a co może zrujnować związek, jest głupie i niczemu nie służy poza mówieniem prawdy dla zasady.

Widzisz, dla mnie ta zasada jest istotna. Dla mnie związek jest czegoś wart tylko wtedy, kiedy obie strony grają w otwarte karty. Szczerość i lojalność stawiam na równi, jeśli ktoś już nie był lojalny, to niech chociaż weźmie to na klatę i będzie szczery. Chciałabym mieć wybór, czy chcę być z kimś, kto był wobec mnie nielojalny, czy nie.


adiaphora napisał/a:

I co po tej prawdzie wszystkim przyjdzie, gdy małżeństwo mu się rozpadnie? Wszyscy na tym stracą a najwięcej dzieci. Co więc wynika dobrego z tej prawdy? Zupełnie nic.

Cóż, trzeba było o tym myśleć wcześniej. Skoro ktoś podjął decyzję o zdradzie, to niech teraz weźmie na klatę fakt, że druga osoba może chcieć podjąć decyzję o zakończeniu związku. Dzieci nie mają tu nic do rzeczy - bycie w związku tylko ze względu na dzieci jest absolutnie bez sensu i mówię to jako dziecko rozwiedzionych rodziców.

50

Odp: Jestem kochanką
cloudyhead napisał/a:

dzieki za film z mila checia poogladam ja polecam The Loft.


Autorko watku koncz z nim jestes samotna, szukaj normalnego zwiazku, juz 3 lata stracilas z zycia na czekanie na tego Pana. JAk facet do 2 lat nie zostawi zony to juz nigdy nie zostawi. Obudzisz sie z reka w nocniku po 6 latach i bedziesz jeszcze bardziej plakala. Jetes wolna kobieta zaslugujesz na szczescie.

Po 3 miesiacha zaczyna przechodzic i zycie wraca do normlanosci. Zablokuj jego telefon email. Dasz rade nie jestes pierwsza nie ostatania.

Tak właśnie zamierzam zrobić. Też doszłam do tych wniosków... jest tchórzem. Dobrze mu tak, jak jest
W domu uprane, a na boku... wiadomo.

Czas pokaze ile wytrzyma on (najdłużej to były 3 miesiące), albo ile ja... jak znowu dam sobie wkręcić makaron na uszy.

51

Odp: Jestem kochanką

Co za głupi temat. Kręci/kręcił Cię żonaty koleś, a Ty mu dałaś. I sama nie chciałaś odejść, ale zwalasz odpowiedzialność na niego. I co Ty chcesz ludziom przekazać? Nie chcecie by Was zdradzali faceci (chociaż dzis to wy to o wiele częściej robicie), to szanujcie ich i przestańcie oczekiwać tylko od nich, a zacznijcie też od siebie.

52

Odp: Jestem kochanką
Pokręcona Owieczka napisał/a:
Zuzar napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Ależ się uśmiałam big_smile
Dziękuję Autorko smile

Tak haha.... a z czego.... posmiejemy sie moze razem... sad

a np. z tego:

Zuzar napisał/a:

Nie twierdzę, ze tylko mnie kocham. Mowie, ze on tak mowi. Ze z nia ozenil sie z litości, ze teraz jest tulko przyzwyczajenie, ze jest z nią tylko dla dzieci.

Nie wiesz, co jest w ich małżeństwie, nie masz  tym zielonego pojęcia.
Piszesz, że kiedyś miałaś zasady, gdybyś je miała, nikt by ich nie zamiatał pod dywan.
Chciałaś krytyki, to ją dostałaś.

Powtórzę to, co napisałam w pierwszym poście. W życiu podejmujemy decyzję, sami. Ty podjęłaś już kilka ważnych w swoim życiu.
Super, że udało Ci się odejść od toksycznego męża, ale zaraz potem wpadłaś w kolejny toksyczny związek z żonatym facetem. Piszesz, że nie potrzebujesz psychologa, a ja uważam, że właśnie to Ci jest teraz potrzebne.

A tu pełna zgoda. Wpadłam z deszczu pod rynne. Nie wiedziałam, ze tak wyjdzie.... znamy sie kilkanaście lat. Dopiero od 3 lat... coś zaiskrzylo i nasz poukładany swiat wywrócil sie do góry nogami.  No moj na pewno. A on gra dalej... meza... nikomu nie zycze takiego meza. Sobie tez. Tyle w temacie.

53

Odp: Jestem kochanką
QuQu napisał/a:
Zuzar napisał/a:
QuQu napisał/a:

Co za bzdury !!!!
Ciebie tylko kocha ? A z żona to z obowiązku sypia A tak poza tym to jej nienawidzi.
Dzieci tak kocha i ich nie zostawi? A ojciec twoich dzieci to ich nie kocha ?
Rozejrzyj się wokół ilu ojców z miłości do dzieci nie zostawia rodziny ?
Nie chcesz być powodem rozpadu jego małżeństwa? Już jesteś, z tą różnicą, że jego żona jeszcze nie wie o tym że jest oszukiwana.
Dużo osób na tym forum zostało skrzywdzonych , więc jeśli chcesz im pomóc to nie pisz bzdur, albo w ogóle nie pisz.

Nie twierdzę, ze tylko mnie kocham. Mowie, ze on tak mowi. Ze z nia ozenil sie z litości, ze teraz jest tulko przyzwyczajenie, ze jest z nią tylko dla dzieci.

Ja jego zonie niczego nie powiem. Moge jej tylko współczuć zycia u boku takiego człowieka. Kiedyś chciałam jej powiedzieć, bo sama nie chciałbym byc tak oszukiwania, ale wiesz co.... to nie moja rola. Nie zrobiłam tego.

I tak! Wyobraź sobie, ze nie chce  byc powodem rozpadu małżeństwa. Dlatego zycz mi proszę siły, a im szczęścia.  I nie wyzywaj na mnie swoich frustracji. To niepotrzebne.

No tak , ż litości się ożenił błahahaha... A TY tez wyszłaś za mąż z litości ?? Przypomnij sobie !!!! Należałoby robić ankiety wśród nowożeńców, tak zaraz po złożeniu podpisów, czy są szczęśliwi, czy nie jest to przypadkiem litość ?

Żonie współczujesz ? A dlaczego nie sobie ? też jesteś "u boku" takiego człowieka a może całkiem " z tyłu" ?
Co Cię powstrzymało przed powiedzeniem jej prawdy ? Może to, że to TY roisz jej skur.... two ? On to nie zaprzeczalne, ale Ty brałaś w tym "czynny udział " A może powiedz jego żonie , to skutecznie z nim skończysz ?
Powtórzę , Ty już jesteś powodem rozpadu ich małżeństwa !!!!  Jakkolwiek się to nie skończy.
Nie życzę Ci siły a tego żeby ktoś komu ufasz , wierzysz i kochasz tak Cię skrzywdził jak TY krzywdzisz tamtą kobietę i jej rodzinę.
Im również nie życzę szczęścia, bo go już nie ma, Za to jego żonie życzę dużo siły i więcej szczęśnia przy następnych wyborach życiowych.
A co do moich frustracji to sama tego chciałaś w pierwszym poście.

Powiem ci co mnie powstrzymało przed powiedzeniem jej prawdy...jedna rzecz... dzieci. Wyobrażenie ich kłótni i ich płaczu. Nie chciałam stawiać sie w roli Boga. Zatem ode mnie sie o niczym nie dowie. Ja postanowiłam sie wycofac. Co zrobi on? Nie wiem. Kochamy sie. Łączy nas emocjonalna wiez... ale nie podejme za niego tej decyzji.

Wiem, ze krzywdze ja i ich dzieci... dlatego ustępuje pola.
Nie bedzie to dla mnie latwe.... byl przed chwilą... prosil
.. wroc. A to dopiero 2 tygodnie beze mnie.

54 Ostatnio edytowany przez QuQu (2018-12-05 14:44:13)

Odp: Jestem kochanką
Zuzar napisał/a:
QuQu napisał/a:
Zuzar napisał/a:

Nie twierdzę, ze tylko mnie kocham. Mowie, ze on tak mowi. Ze z nia ozenil sie z litości, ze teraz jest tulko przyzwyczajenie, ze jest z nią tylko dla dzieci.

Ja jego zonie niczego nie powiem. Moge jej tylko współczuć zycia u boku takiego człowieka. Kiedyś chciałam jej powiedzieć, bo sama nie chciałbym byc tak oszukiwania, ale wiesz co.... to nie moja rola. Nie zrobiłam tego.

I tak! Wyobraź sobie, ze nie chce  byc powodem rozpadu małżeństwa. Dlatego zycz mi proszę siły, a im szczęścia.  I nie wyzywaj na mnie swoich frustracji. To niepotrzebne.

No tak , ż litości się ożenił błahahaha... A TY tez wyszłaś za mąż z litości ?? Przypomnij sobie !!!! Należałoby robić ankiety wśród nowożeńców, tak zaraz po złożeniu podpisów, czy są szczęśliwi, czy nie jest to przypadkiem litość ?

Żonie współczujesz ? A dlaczego nie sobie ? też jesteś "u boku" takiego człowieka a może całkiem " z tyłu" ?
Co Cię powstrzymało przed powiedzeniem jej prawdy ? Może to, że to TY roisz jej skur.... two ? On to nie zaprzeczalne, ale Ty brałaś w tym "czynny udział " A może powiedz jego żonie , to skutecznie z nim skończysz ?
Powtórzę , Ty już jesteś powodem rozpadu ich małżeństwa !!!!  Jakkolwiek się to nie skończy.
Nie życzę Ci siły a tego żeby ktoś komu ufasz , wierzysz i kochasz tak Cię skrzywdził jak TY krzywdzisz tamtą kobietę i jej rodzinę.
Im również nie życzę szczęścia, bo go już nie ma, Za to jego żonie życzę dużo siły i więcej szczęśnia przy następnych wyborach życiowych.
A co do moich frustracji to sama tego chciałaś w pierwszym poście.

Powiem ci co mnie powstrzymało przed powiedzeniem jej prawdy...jedna rzecz... dzieci. Wyobrażenie ich kłótni i ich płaczu. Nie chciałam stawiać sie w roli Boga. Zatem ode mnie sie o niczym nie dowie. Ja postanowiłam sie wycofac. Co zrobi on? Nie wiem. Kochamy sie. Łączy nas emocjonalna wiez... ale nie podejme za niego tej decyzji.

Wiem, ze krzywdze ja i ich dzieci... dlatego ustępuje pola.
Nie bedzie to dla mnie latwe.... byl przed chwilą... prosil
.. wroc. A to dopiero 2 tygodnie beze mnie.

no jakie to szlachetne z twojej strony , ale jak odejdzie od żony i dzieci do Ciebie to weźmiesz, bo jak takiego biednego misia "porzucić", przecież to nie ty rozwalasz rodzinę i wszystko jest w porządku, bo on tam z żoną i dziećmi to z .... przyzwyczajenia żyje.
Najważniejsze to mieć "dobre" wytłumaczenie na swoje kur.... two.

ps. skoro jesteś taka "uczuciowa" to wczuj się w sytuację jego żony i pokaż kto ma "jaja"

55

Odp: Jestem kochanką
QuQu napisał/a:
Zuzar napisał/a:
QuQu napisał/a:

No tak , ż litości się ożenił błahahaha... A TY tez wyszłaś za mąż z litości ?? Przypomnij sobie !!!! Należałoby robić ankiety wśród nowożeńców, tak zaraz po złożeniu podpisów, czy są szczęśliwi, czy nie jest to przypadkiem litość ?

Żonie współczujesz ? A dlaczego nie sobie ? też jesteś "u boku" takiego człowieka a może całkiem " z tyłu" ?
Co Cię powstrzymało przed powiedzeniem jej prawdy ? Może to, że to TY roisz jej skur.... two ? On to nie zaprzeczalne, ale Ty brałaś w tym "czynny udział " A może powiedz jego żonie , to skutecznie z nim skończysz ?
Powtórzę , Ty już jesteś powodem rozpadu ich małżeństwa !!!!  Jakkolwiek się to nie skończy.
Nie życzę Ci siły a tego żeby ktoś komu ufasz , wierzysz i kochasz tak Cię skrzywdził jak TY krzywdzisz tamtą kobietę i jej rodzinę.
Im również nie życzę szczęścia, bo go już nie ma, Za to jego żonie życzę dużo siły i więcej szczęśnia przy następnych wyborach życiowych.
A co do moich frustracji to sama tego chciałaś w pierwszym poście.

Powiem ci co mnie powstrzymało przed powiedzeniem jej prawdy...jedna rzecz... dzieci. Wyobrażenie ich kłótni i ich płaczu. Nie chciałam stawiać sie w roli Boga. Zatem ode mnie sie o niczym nie dowie. Ja postanowiłam sie wycofac. Co zrobi on? Nie wiem. Kochamy sie. Łączy nas emocjonalna wiez... ale nie podejme za niego tej decyzji.

Wiem, ze krzywdze ja i ich dzieci... dlatego ustępuje pola.
Nie bedzie to dla mnie latwe.... byl przed chwilą... prosil
.. wroc. A to dopiero 2 tygodnie beze mnie.

no jakie to szlachetne z twojej strony , ale jak odejdzie od żony i dzieci do Ciebie to weźmiesz, bo jak takiego biednego misia "porzucić", przecież to nie ty rozwalasz rodzinę i wszystko jest w porządku, bo on tam z żoną i dziećmi to z .... przyzwyczajenia żyje.
Najważniejsze to mieć "dobre" wytłumaczenie na swoje kur.... two.

ps. skoro jesteś taka "uczuciowa" to wczuj się w sytuację jego żony i pokaż kto ma "jaja"

Oookkkk.... a niby jak Twoim zdaniem mam pokazać te jaja? Bo juz nie rozumiem.
To zle, ze odchodzę?
Mnóstwo w Tb złości i żalu... rozumiem, że mam po drugiej stronie właśnie zdradzana/zdradzona zone...?

Tak. Powiem Ci, ze jak odejdzie... to go wezme. Bo wyobraz sobie kocham go calym sercem... ale mimo to ...nie bede walczyć... czy to wg cb źle?

56 Ostatnio edytowany przez QuQu (2018-12-05 16:01:59)

Odp: Jestem kochanką
Zuzar napisał/a:
QuQu napisał/a:
Zuzar napisał/a:

Powiem ci co mnie powstrzymało przed powiedzeniem jej prawdy...jedna rzecz... dzieci. Wyobrażenie ich kłótni i ich płaczu. Nie chciałam stawiać sie w roli Boga. Zatem ode mnie sie o niczym nie dowie. Ja postanowiłam sie wycofac. Co zrobi on? Nie wiem. Kochamy sie. Łączy nas emocjonalna wiez... ale nie podejme za niego tej decyzji.

Wiem, ze krzywdze ja i ich dzieci... dlatego ustępuje pola.
Nie bedzie to dla mnie latwe.... byl przed chwilą... prosil
.. wroc. A to dopiero 2 tygodnie beze mnie.

no jakie to szlachetne z twojej strony , ale jak odejdzie od żony i dzieci do Ciebie to weźmiesz, bo jak takiego biednego misia "porzucić", przecież to nie ty rozwalasz rodzinę i wszystko jest w porządku, bo on tam z żoną i dziećmi to z .... przyzwyczajenia żyje.
Najważniejsze to mieć "dobre" wytłumaczenie na swoje kur.... two.

ps. skoro jesteś taka "uczuciowa" to wczuj się w sytuację jego żony i pokaż kto ma "jaja"

Oookkkk.... a niby jak Twoim zdaniem mam pokazać te jaja? Bo juz nie rozumiem.
To zle, ze odchodzę?
Mnóstwo w Tb złości i żalu... rozumiem, że mam po drugiej stronie właśnie zdradzana/zdradzona zone...?

Tak. Powiem Ci, ze jak odejdzie... to go wezme. Bo wyobraz sobie kocham go calym sercem... ale mimo to ...nie bede walczyć... czy to wg cb źle?

Według mnie to................ żałosne.
Tak jestem zdradzoną żoną.  Jest we mnie złość i żal, że to kobieta kobiety nie potrafi zrozumieć.
Twoja "wielka miłość" usprawiedliwia wszystko , prawda ?
A co z miłością, którą żona obdarza swojego męża ? Jaka ona jest ? A pamiętam, on z nią z litości a ona z nim dla kasy ? tak dla kasy, na pewno, bo jakże by inaczej.
Mówisz, że go weźmiesz ? to stąd te twoje manipulacje nim, żeby w końcu " rozwiązał" tą litość.
Mówisz , że odchodzisz ? Ty nawet nie próbujesz, ty go trzymasz na "gumie" i tylko czekasz jak pęknie.
I pewnie myślisz, że z tej waszej " wielkiej miłości" to będzie związek " po grób" ??  Dobrze wiesz jak się kończą takie historie, ale nie chcesz ich przyjąć do siebie

57

Odp: Jestem kochanką

Autorko zrobisz co zechcesz jeśli odejdzie od żony ale pamiętaj: how you get them is how you lose them.
On już udowodnił jaka wartość ma dla niego wierność. Skąd pewność że jakby odszedł dla Ciebie od żony to za parę lat nie znajdzie się taka druga Ty której też będzie mówił że z Tobą jest z litości i powodów finansowych....
Jak mówię zrobisz co zechcesz ale rozważ ten aspekt.

58

Odp: Jestem kochanką

Zuzar trzymaj się. Życzę Ci siły w podjęciu decyzji i wytrwałości w trzymaniu się jej. Jaka by nie była.

59

Odp: Jestem kochanką

A czemu nie poszukasz sobie wolnego kochanka?

60

Odp: Jestem kochanką
maku2 napisał/a:

A czemu nie poszukasz sobie wolnego kochanka?

Zobacz autorko jakie proste rozwiązanie i jakie " jaja " trzeba mieć żeby to zrobić.
Tak zrób i bedz8emy Ci kibicować

61

Odp: Jestem kochanką
ulle napisał/a:

Nigdy nie myślałaś w takich kategoriach? To może zacznij tak myśleć? Facet zdradza żonę, z tobą już trzy lata, kto wie ile wcześniej miał tych doop na boku i kto wie ile ich jeszcze będzie miał, bo nie sądzę, by na tobie swoją karierę zakończył. A ty chciałabyś związać się z nim, ale tak naprawdę?Nie balabys się? Myślisz, że tobie on byłby wierny? I pewnie z szacunku do ciebie? No to jak on ciebie szanuje, to chyba widzisz wyraźnie. Facet wpedza cię w lata, za nic ma twoje dobro i chociaż nie ma ci nic do zaoferowania, to eksploatujesz cię ile wlezie. Jak możesz chcieć takiego typa i jeszcze mu współczuć? Ty współczuj ludziom chorym, takim którym przydarzyło się tragedia, a nie jakiemuś zonatemu, który moczy na boku. Idź do psychologa, bo powinnaś wzmocnić się psychicznie.

zuzar i zzuarr to ja (musiałam założyć nowe konto-problemy z logowaniem)
.... ja też zdradziłam męża... choć zakończyłam małżeństwo szybko po zdradzie (kilka miesięcy), bo nie umiałam inaczej. Próbowałam natychmiast zakończyć romans, ale on był nieustępliwy... wiecie, ze jesteśmy jak te puzzle pasujące do siebie idealnie... Ale to inna historia.
W każdym razie chciałam powiedzieć, że to że raz zdradziłam wcale nie oznacza, że juz tak mam i że na pewni zrobiłabym to drugi raz. To tak nie działa. I myślę, że można to samo powiedzieć i o zdradzających panach. Nie wrzucałabym ich wszystkich do jednego worka z napisem skur .....

Tak, jak mówiłam... na moim przykładzie... to, że w ogóle pojawił się ON było wynikiem toksycznego małżeństwa i oooogromnej wręcz w nim samotności. Dziś wiem, że nawinie założyłam, że on postąpi tak, jak można w tej naszej zawiłej relacji najuczciwiej... tzn.... rozwiedzie się z żoną. Do głowy by mi nie przyszło, że można udawać w domu tyle czasu, patrzeć żonie w oczy i kłamać... 3 lata! Pomyliłam się.... jak widać można.

A współczuję mu.... bo ja pozostaję nadal wolnym człowiekiem, znów poranionym, ale wolnym... a on... wraca do żony, której nie kocha i cóż...

62

Odp: Jestem kochanką
QuQu napisał/a:
maku2 napisał/a:

A czemu nie poszukasz sobie wolnego kochanka?

Zobacz autorko jakie proste rozwiązanie i jakie " jaja " trzeba mieć żeby to zrobić.
Tak zrób i bedz8emy Ci kibicować

ależ tak właśnie robię! od maja mam konto na portalu jakimśtam... nawet byłam na 3 randkach. no cóż... na razie same pudła, ale nie poddaję się.
Teraz już wiem, że to Wasza wina, bo słabo kibicujecie wink

63

Odp: Jestem kochanką
prudencja napisał/a:

Zuzar trzymaj się. Życzę Ci siły w podjęciu decyzji i wytrwałości w trzymaniu się jej. Jaka by nie była.

Dziękuję.... mój wybór na ten czas jest jasny: nogi za pas i w długą...
Ale co będzie .... czas pokaże.

64

Odp: Jestem kochanką

Zuzarr - nawet jeśli założyłaś nowe konto, co jest absolutnie sprzeczne z regulaminem forum - to ciągle obowiązują Cię również pozostałe zasady.
Proszę, żebyś nie pisała postów pod postami. Zawsze kiedy chcesz coś dodać do swojej wypowiedzi, użyj funkcji edytuj.
Mod. IsaBella77

65

Odp: Jestem kochanką
QuQu napisał/a:
Zuzar napisał/a:
QuQu napisał/a:

Co za bzdury !!!!
Ciebie tylko kocha ? A z żona to z obowiązku sypia A tak poza tym to jej nienawidzi.
Dzieci tak kocha i ich nie zostawi? A ojciec twoich dzieci to ich nie kocha ?
Rozejrzyj się wokół ilu ojców z miłości do dzieci nie zostawia rodziny ?
Nie chcesz być powodem rozpadu jego małżeństwa? Już jesteś, z tą różnicą, że jego żona jeszcze nie wie o tym że jest oszukiwana.
Dużo osób na tym forum zostało skrzywdzonych , więc jeśli chcesz im pomóc to nie pisz bzdur, albo w ogóle nie pisz.

Nie twierdzę, ze tylko mnie kocham. Mowie, ze on tak mowi. Ze z nia ozenil sie z litości, ze teraz jest tulko przyzwyczajenie, ze jest z nią tylko dla dzieci.

Ja jego zonie niczego nie powiem. Moge jej tylko współczuć zycia u boku takiego człowieka. Kiedyś chciałam jej powiedzieć, bo sama nie chciałbym byc tak oszukiwania, ale wiesz co.... to nie moja rola. Nie zrobiłam tego.

I tak! Wyobraź sobie, ze nie chce  byc powodem rozpadu małżeństwa. Dlatego zycz mi proszę siły, a im szczęścia.  I nie wyzywaj na mnie swoich frustracji. To niepotrzebne.

No tak , ż litości się ożenił błahahaha... A TY tez wyszłaś za mąż z litości ?? Przypomnij sobie !!!! Należałoby robić ankiety wśród nowożeńców, tak zaraz po złożeniu podpisów, czy są szczęśliwi, czy nie jest to przypadkiem litość ?

Żonie współczujesz ? A dlaczego nie sobie ? też jesteś "u boku" takiego człowieka a może całkiem " z tyłu" ?
Co Cię powstrzymało przed powiedzeniem jej prawdy ? Może to, że to TY roisz jej skur.... two ? On to nie zaprzeczalne, ale Ty brałaś w tym "czynny udział " A może powiedz jego żonie , to skutecznie z nim skończysz ?
Powtórzę , Ty już jesteś powodem rozpadu ich małżeństwa !!!!  Jakkolwiek się to nie skończy.

...ech.... zycie bywa przekorne... Ja też kiedyś zostałam zdradzona. I ból nosiłam w sobie wiele, wiele lat. Myślę, że też przez to doświadczenie nie udało się moje małżeństwo... Wierz mi... w najczarniejszych snach bym nie przypuszczała, że kiedyś to ja zrobię innej kobiecie to, co mi zrobiono...
Tak wyszło... wiem, co powiesz, że to my wybieramy, że to są nasze decyzje... tak. i będziesz miała rację.
Przykro mi, że spotkała Cie zdrada... wiem jak to boli, czuje sie ból fizyczny rodzierający klatke piersiową... prawda...? też tak czułam. To zmieniło mnie na zawsze. Być może i dlatego teraz jestem "zimna"...

Myślisz, że mi jest dobrze z tym, że zakochałam się z wzajemnością w żonatym mężczyźnie... nie jest. Ale walka w tymi demonami nie jest prosta...
ech... no to tyle...
Nie życzę Ci siły a tego żeby ktoś komu ufasz , wierzysz i kochasz tak Cię skrzywdził jak TY krzywdzisz tamtą kobietę i jej rodzinę.
Im również nie życzę szczęścia, bo go już nie ma, Za to jego żonie życzę dużo siły i więcej szczęśnia przy następnych wyborach życiowych.
A co do moich frustracji to sama tego chciałaś w pierwszym poście.

Posty [ 1 do 65 z 76 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024