Chore rozstanie... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chore rozstanie...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 4 ]

Temat: Chore rozstanie...

Cześć

Podzielę się z Wami moją historią i rozstaniem. Zachęcam do dyskusji.


Związek trwał ponad 3 lata.  Początek był bardzo ciężki i w sumie wpłynął na koniec związku.  A mianowicie ma wybranka miała strasznie problemy z psychiką. Napady lękowe, depresja i próby samobójcze... Chcąc jej pomóc sytuacja mnie przerosła. Zobaczyłem dużo, za dużo oraz usłyszałem wiele trudnych słów jak była na prochach. W międzyczasie okazało się, że luba jest DDA co jest kolejną cegiełką do naszego rozstania. Jej problemy minęły ale wtedy moje się zaczęły. Zrezygnowałem z znajomych, w głowie miałem tylko ją w najgorszych chwilach. Stres zajadałem co się skończyło tym, że przytyłem. Ciągłe poczucie strachu, że to wróci. Wiele nie przespanych nocy. Jej mówiłem, że wszystko jest w porządku bojąc się, że weźmie winę za mój stan na siebie i/lub wszystko co było wróci. Założyłem "maskę" aby dalej żyć normalnie. Podświadomie chyba wyparłem z siebie ten jeden rok. Miałem też problemy na uczelni bo przez brak snu opuszczałem wiele zajęć.

W końcu pod koniec września podjąłem wybór. Powiem jej o wszystkim.  Skutek rozstanie. Rozstanie bez żadnej próby rozmowy czy walki. Nic.

Jedyne co się dowiedziałem to, że nie może mi ponownie zaufać bo "Mój ojciec też mnie kiedyś okłamywał. Nie toleruję kłamstwa".

Prosiłem aby przynajmniej postarała się zrozumieć dlaczego nie mówiłem jej wszystkiego - okłamywałem ją. Odparła "Nie mogę sobie pozwolić na chwile słabości"

2 tygodnie temu przyjechał nasz znajomy z Anglii. Powiedziała mu "nie wiem. Jest to trudne dla mnie" podobno z "maksymalnym spokojem". Mi powiedziała, że po moim "comming-out'ie" wszystko w niej się wypaliło.

Ja skończyłem na terapii. To co dusiłem w sobie przez ten czas zaczęło mnie teraz dusić.

Tak szczerze to chyba jedyną osobą która by mogła mi pomóc ją odzyskać jest jej mama. Mam z nią ciągle kontakt. Tylko, że prosić ją o coś takiego w tym momencie jest mi głupio. Dlaczego akurat mama ? Bo potrafiła od razu zrozumieć, że nie mogłem mieć żadnej pewności, że sobie niczego nie zrobi jak jej to powiem.


Może ktoś z Was wie co ona może mieć w głowie?
Co mógłbym spróbować zrobić aby odzyskać zaufanie?


Od razu mówię, że to nie był związek gdzie ja wszystko dawałem itp. Opisałem tylko w skrócie drogę to końca. Byłem szczęśliwy, prawie w raju. Początek związku strasznie nas do siebie zbliżył.

Zobacz podobne tematy :
Odp: Chore rozstanie...

Byłeś szczęśliwy, "prawie w raju", a jednak Cię to tak wyniszczyło, że na terapii skończyłeś? Wiesz, że to jedno z drugim się wyklucza?
No, ale dobra.

Czy ona też chodzi do psychologa? Bo wygląda na to, że to ona ma problem, a Ciebie ciągnie ze sobą. Jeśli to się nie zmieni, to nie ma szans na normalną, zdrową relację i nie wiem do końca, po co chciałbyś w tej sytuacji wracać.

3

Odp: Chore rozstanie...

Tak wiem, że to się wyklucza ale nie traktuję tego jedną rzecz. To co było na początku moja głowa spakowała do pudła i wyrzuciła z świadomości. Dlatego też mogłem przez następne 2 lata funkcjonować i nie dawać po sobie znać, że coś się dzieje. Chore. Wiem. Dlatego też poszedłem pod psychologa.

"Czy ona też chodzi do psychologa?"

Niestety tu pojawia się problem... Była na terapii ale była ona na NFZ i sesje odbywały się raz w miesiącu. Po kilku miesiącach zrezygnowała. Efekty były widoczne. Prawdopodobnie uruchomiłem w niej reakcję obronną co spowodowało ucieczkę. Oczywiście powiedziałem jej już po rozstaniu aby pomyślała o skończeniu terapii.


"Jeśli to się nie zmieni, to nie ma szans na normalną, zdrową relację i nie wiem do końca, po co chciałbyś w tej sytuacji wracać."


Powiem wprost. Jeżeli jakimś cudem by się do mnie odezwała warunkiem koniecznym odbudowania relacji będzie powrót na terapię. Tu nie ma zmiłuj.


A dlaczego chciałbym wracać ? Po prostu kocham ją smile

Odp: Chore rozstanie...

Rozumiem, że kochasz, jednak też miej na uwadze, jak TY się w tej relacji czułeś. Na pewno było też super, ale pamiętaj, dlaczego się przelało. Dobrze, że masz warunek powrotu w razie czego i się tego trzymaj, nie odpuszczaj pod wpływem chwili. Ona nie może się ciągle zasłaniać DDA i swoim ojcem, chociaż na pewno trauma ma na nią spory wpływ. Ty jednak jej ojcem nie jesteś i powinna to zrozumieć, z pomocą psychologa czy bez.
Tak szczerze mówiąc, to nie dziwię się, że w sobie dusiłeś negatywne emocje, skoro ona była ciągle rozedrgana. Chciałeś dobrze kosztem siebie, ona inaczej to odebrała. Nie jestem DDA i nie byłam z taką osobą, więc niestety nie potrafię postawić się na jej miejscu. Może ktoś bardziej doświadczony się jeszcze wypowie w Twoim temacie, byłoby dobrze.

Posty [ 4 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chore rozstanie...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024