Cześć
Podzielę się z Wami moją historią i rozstaniem. Zachęcam do dyskusji.
Związek trwał ponad 3 lata. Początek był bardzo ciężki i w sumie wpłynął na koniec związku. A mianowicie ma wybranka miała strasznie problemy z psychiką. Napady lękowe, depresja i próby samobójcze... Chcąc jej pomóc sytuacja mnie przerosła. Zobaczyłem dużo, za dużo oraz usłyszałem wiele trudnych słów jak była na prochach. W międzyczasie okazało się, że luba jest DDA co jest kolejną cegiełką do naszego rozstania. Jej problemy minęły ale wtedy moje się zaczęły. Zrezygnowałem z znajomych, w głowie miałem tylko ją w najgorszych chwilach. Stres zajadałem co się skończyło tym, że przytyłem. Ciągłe poczucie strachu, że to wróci. Wiele nie przespanych nocy. Jej mówiłem, że wszystko jest w porządku bojąc się, że weźmie winę za mój stan na siebie i/lub wszystko co było wróci. Założyłem "maskę" aby dalej żyć normalnie. Podświadomie chyba wyparłem z siebie ten jeden rok. Miałem też problemy na uczelni bo przez brak snu opuszczałem wiele zajęć.
W końcu pod koniec września podjąłem wybór. Powiem jej o wszystkim. Skutek rozstanie. Rozstanie bez żadnej próby rozmowy czy walki. Nic.
Jedyne co się dowiedziałem to, że nie może mi ponownie zaufać bo "Mój ojciec też mnie kiedyś okłamywał. Nie toleruję kłamstwa".
Prosiłem aby przynajmniej postarała się zrozumieć dlaczego nie mówiłem jej wszystkiego - okłamywałem ją. Odparła "Nie mogę sobie pozwolić na chwile słabości"
2 tygodnie temu przyjechał nasz znajomy z Anglii. Powiedziała mu "nie wiem. Jest to trudne dla mnie" podobno z "maksymalnym spokojem". Mi powiedziała, że po moim "comming-out'ie" wszystko w niej się wypaliło.
Ja skończyłem na terapii. To co dusiłem w sobie przez ten czas zaczęło mnie teraz dusić.
Tak szczerze to chyba jedyną osobą która by mogła mi pomóc ją odzyskać jest jej mama. Mam z nią ciągle kontakt. Tylko, że prosić ją o coś takiego w tym momencie jest mi głupio. Dlaczego akurat mama ? Bo potrafiła od razu zrozumieć, że nie mogłem mieć żadnej pewności, że sobie niczego nie zrobi jak jej to powiem.
Może ktoś z Was wie co ona może mieć w głowie?
Co mógłbym spróbować zrobić aby odzyskać zaufanie?
Od razu mówię, że to nie był związek gdzie ja wszystko dawałem itp. Opisałem tylko w skrócie drogę to końca. Byłem szczęśliwy, prawie w raju. Początek związku strasznie nas do siebie zbliżył.