Moim zdaniem mężczyzna. Po pierwsze, dlatego, że musi podrywać. Musi się starać. Musi kombinować w jaki sposób: podejść i nawiązać pierwszy kontakt, zdobyć nr telefonu, umówić się na randkę, zachowywać się na randce (co konkretnie mówić i jak sterować rozmową, żeby nie skończyć w oczach kobiety jako kolega, w którym momencie złapać za rękę, w którym momencie pocałować), zaciągnąć do łóżka na seks itepe. Natomiast rola kobiety jest zawsze bierna i polega jedynie na dokonywaniu wyboru. Dlatego kobietom wydaje się, że wszystko dzieje się spontanicznie, że miłość jest dziełem przypadku, zbiegiem okoliczności i zrządzeniem losu, że spada na ludzi jak manna z nieba. Dlatego podczas rozmów z koleżankami o związkach, powtarzają żałosne dyrdymały zaczerpnięte z tanich romansów o chemii, dwóch połówkach pomarańczy i przeznaczeniu. Niestety życie nie jest komedią romantyczną ani bajką Disneya.
Po drugie, mężczyzna musi mieć dobrze płatną pracę, własne mieszkanie i samochód. Brak tylko jednego elementu z tej listy drastycznie obniża szanse faceta na zdobycie kobiety niemal do zera. Natomiast atrakcyjna kobieta może nawet mieszkać z rodzicami i nic nie robić, bo wie, że jej uroda przyciąga mężczyzn jak magnes.
Po trzecie, mężczyzna inwestuje więcej czasu, emocji i pieniędzy na pisanie sms-ów, telefonowanie, kupowanie kwiatów, prezentów i biletów do kina, stawianie kolacji w restauracjach itepe. Co inwestuje w tym czasie kobieta? Tylko odrobinę emocji i czasu, a jeśli nie jest zainteresowana facetem, to nic. Jaką gwarancję ma mężczyzna na to, że jego inwestycja się zwróci? Żadnej.
Po czwarte, mężczyzna postrzega pierwszą rozmowę z obcą kobietą i randkę z nią inaczej niż kobieta. Z perspektywy faceta takie spotkanie przypomina rozmowę o pracę lub spacer przez pole minowe. Musi non stop uważać, żeby niczego nie spieprzyć, bo kobieta jest zawsze surowym sędzią, który ocenia każde słowo i każdy gest mężczyzny. Dzięki temu, że ona wybiera, ma nad nim ''przewagę''. Niektóre cwaniary wykorzystują ten nierówny układ sił do własnych celów. Wodzą mężczyzn za nos i obiecują im złote góry w zamian za różne przysługi i prezenty. Na przykład wciskają im kit, że umówią się z nimi na randkę pod warunkiem, że oni coś dla nich zrobią. Tak więc punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Oczywiście żadna użytkowniczka tego forum nie zgodzi się ze mną, bo tutaj nie liczy się obiektywna prawda, tylko zgodność komentarzy z poprawnością polityczną. Poza tym kobiety myślą życzeniowo: to, czego chcą, niekoniecznie jest tym, na co reagują. Co więcej, to, o czym kobiety mówią, może być tym, czego chcą w związku, ale niekoniecznie pociąga je na etapie tańca godowego. Kobiety nie rozumieją tego. Opisują krok po kroku według marzeń i fantazji o księciu z bajki jak powinniśmy zachowywać się w związku, bo nie zdają sobie sprawy z tego, że to, co działa na kobietę w związku, niekoniecznie działa podczas zalotów. To ogromna różnica. Nie bez powodu mówi się, że kobieta mówi jedno, myśli drugie, robi trzecie. Dlatego kobiece rady dotyczące uwodzenia należy czytać między wierszami.