Witajcie wszyscy. W weekend byłem z partnerką na weselu Jej kuzyna. Starałem się być szarmancki i zachowywać na poziomie. Gdy tylko przynoszono jedzenie na stoły pytałem Ukochaną czy coś Jej podać. Gdy kończyła drinki pytałem czy przynieść Jej nowego. Zawsze odpowiadała to samo. Nie, dziękuję. W pewnym momencie wypaliła "Daj mi żyć". 3/4 wesela przetańczyliśmy razem, reszte tańczyłem z Jej Mamą i Siostrą. W niedziele odniosłem wrażenie że starała się mnie unikać więc dążyłem do rozmowy we dwoje. Nie chciałem siedzieć na kanapie z Jej rodzicami tylko porozmawiać o weselu. Wieczorem, gdy już wróciłem do domu dostałem od Niej Smsa że próbuję Nią rządzić, ciągle za Nią chodzę, oraz że czuła dyskomfort że patrzyłem jak tańczy z innymi. Nie potrafię zrozumieć tego. Czy naprawdę mogła takie odnieść wrażenie? Nie chciałbym tego popsuć.
Mogła, brzmi jakbyś ją osaczał. Ile macie lat?
Wyjaśnij, że chciałeś po prostu by niczego jej nie zabrakło na weselu.
Ale według mnie ona już szuka powodu do rozstania, a taki jest najłatwiejszy.
Gdybyś nie pytał czy jej czegoś nie brakuje, powiedziałaby Ci, że się nią nie interesowałeś.
A na tym weselu, nie było przypadkiem kogoś, kim mogła być zainteresowana?
5 2018-06-28 12:49:46 Ostatnio edytowany przez shqiptare (2018-06-28 12:50:40)
Była potraktowana jako królewna, bo miała wszystko, a Ty dbałeś o to. Teraz nagle czepia się... Ach te baby
No cóż, najlepszym rozwiązaniem jest szczera rozmowa jak każdy normalny człowiek wie to.
Jeśli nic nie wyjdzie, to odezwij się tu.
PS. Jak długo jesteście w związku? I tak jak powyżej, ile macie latek? To ma trochę wpływ na tę sytuację.
Jakby mi się ktoś co 10 min o wszystko pytał to też bym się źle czuła, mam swoje ręce i rozum i umiem sobie sama nałożyć ziemniaki, może ona też umie
(...) Gdy tylko przynoszono jedzenie na stoły pytałem Ukochaną czy coś Jej podać. Gdy kończyła drinki pytałem czy przynieść Jej nowego. (...)
W niedziele odniosłem wrażenie że starała się mnie unikać więc dążyłem do rozmowy we dwoje. (...)
Pamiętam, podobne do Twego, zachowania pewnego młodego człowieka (oboje mieliśmy ok. dwudziestu lat). Pamiętam to, co wówczas czułam: osaczenie, złość i strach przed życiem z nim, bo - chcąc dobrze - wsadziłby mnie do klatki i podsuwał smakowite kąski, ale o samodzielności mogłabym zapomnieć. Co zrobiłam? Zakończyłam i związek, i znajomość.
8 2018-06-28 14:09:15 Ostatnio edytowany przez Myszeczka23 (2018-06-28 14:11:02)
Są dwie opcje: albo faktycznie przegiąłeś z tą troską, albo szukała powodu do kłótni. Gdybym ja miała żal do faceta o to, że za bardzo wokół mnie skakał, to bym mu o tym rano powiedziała i pogadała nim.
Dziwna zaś sytuacja jest, że ona o tym gadać nie chce. Czemu?
Może już nie pierwszy raz taka rozmowa była, czego autor sprytnie nam nie powiedział, a może faktycznie po prostu fajny facet był na tym weselu i dziewczyna się wkurzyła, że jej obecny tak za nią lata i nie mogła se w spokoju flirtować.
No tego możemy się dowiedzieć po części tylko od samego autora.
Na weselu znałem tylko moją partnerkę, Jej rodziców i siostrę. Mam 27 lat, Ona 24. Jesteśmy ze sobą od około 6 miesięcy. Nie zaprzeczam, że może poczuła się trochę przytłoczona ale wystarczyło mi to powiedzieć. Wcześniej nic nie mówiła. Normalnie widujemy się raz na 2-3 tygodnie po 3-4 godziny. Dlatego ten czas chciałbym spędzić z Nią a nie z kimś innym.
(...) Dlatego ten czas chciałbym spędzić z Nią a nie z kimś innym.
Kotka też można zagłaskać na śmierć.
no nie przesadzajmy, jedzenie na weselu nie jest podawane co chwilę, tylko zazwyczaj są to 2-3 ciepłe posiłki na całą noc. Przekąski są na stole.
Chyba normalną rzeczą jest zapytanie się dziewczyny, która skończyła drinka, czy zrobić jej następnego. Inaczej siedziałaby sfochowana z pustą szklanką i w ogóle by się nie odzywała.
Znacie się krótko, widzicie rzadko, jej chyba nie pasowało Twoje towarzystwo i teraz szuka pretekstu.
pawel.poznan.91 napisał/a:(...) Dlatego ten czas chciałbym spędzić z Nią a nie z kimś innym.
Kotka też można zagłaskać na śmierć.
Niby tak, ale:
Normalnie widujemy się raz na 2-3 tygodnie po 3-4 godziny. Dlatego ten czas chciałbym spędzić z Nią a nie z kimś innym.
Praktycznie się nie widują, choć szumnie Autor stwierdził, że są w związku. Podejrzewam, że kontakt poza tym też nie jest jakiś bardzo intensywny. Sytuacja z wesela jest raczej drobnym symptomem większych problemów i nie sądzę żeby było to zagłaskiwanie kota. Kota właściwie prawie w ogóle nie widzi, a kiedy go widzi kot ucieka...
Problem jest inny, głębszy, ale trudno będzie do niego dotrzeć biorąc pod uwagę stopień bliskości jaki wytworzyliście (a raczej jakiego nie wytworzyliście) i nieumiejętność komunikacji, czego przykładem była sytuacja na weselu.
A moim zdaniem to wesele pokazało, że po prostu nie pasują do siebie. Pewnie pierwszy raz znaleźli się w sytuacji, w której musieli być przez tyle czasu blisko siebie, tańczyć razem, jeść posiłki itd. Ją po prostu denerwował nasz autor i tyle.
14 2018-07-01 04:06:02 Ostatnio edytowany przez bbb29 (2018-07-01 04:07:19)
Na weselu znałem tylko moją partnerkę, Jej rodziców i siostrę. Mam 27 lat, Ona 24. Jesteśmy ze sobą od około 6 miesięcy. Nie zaprzeczam, że może poczuła się trochę przytłoczona ale wystarczyło mi to powiedzieć. Wcześniej nic nie mówiła. Normalnie widujemy się raz na 2-3 tygodnie po 3-4 godziny. Dlatego ten czas chciałbym spędzić z Nią a nie z kimś innym.
Rozumiem, że może nie macie możliwości częściej ale dziwny to "związek"... Na moje oko to bardziej po prostu spotykanie się. O związku świadczy raczej życie ze sobą, nie szumne ustalenia "od teraz jesteśmy razem" czy status na fb.. a spotkania u was są w porywach do 2 razy w miesiącu na parę godzin.
Jak mawiają niektórzy: nadgorliwość gorsza od faszyzmu. Jednak Twoja dziewczyna też przesadziła. Masz rację, powinna od razu uświadomić Ci, że nie potrzebuje aż takiej atencji. Skoro na domiar nadinterpretowała sytuację (w Twoim sprawozdaniu wcale nie widać, żebyś nią wtedy próbował rządzić), zdystansuj się trochę. Zamiast zgadywać jej oczekiwania, czekaj aż sama je zakomunikuje. Tylko nie spełniaj jej próśb „w podskokach”, miarkuj się, bądź dobry także dla siebie - nie narażaj się na kolejne fochy w zamian za serce na dłoni. Czas pokaże, czy do siebie pasujecie.
Dziękuję wszystkim. Dziewczyna najpierw stwierdziła, że daje nam jeszcze szansę, później odzywała się coraz rzadziej aż przestała odpowiadać. Jechać tam nie dałem rady z uwagi na godziny i charakter pracy. Czyli to już koniec prawdopodobnie. Temat do zamknięcia.