Witam . Jestem pierwszy raz na forum , specjalnie po to założyłem tutaj konto. I chciałbym prosić wszystkie kobiety o wypowiedzenie się na temat tej sytuacji. i z góry przepraszam jeśli źle umieściłem post lub cokolwiek. Tak więc z moją dziewczyną stanowiliśmy związek 2 lata. Dogadywaliśmy się , mogliśmy na sobie polegać , było dużo planów i przeżyć , związek był poważny , jeśli czas pozwalał spędzaliśmy go razem codziennie i wspólnie tez spaliśmy. Ja mam 22 lata ona 20. Aczkolwiek był jeden problem a mianowicie ja . Byłem chorobliwie nieufny i zazdrosny wyliczałem czas , robiłem aluzje różne że może mnie zdradzić , na każdy możliwy sposób wszystko było podszyte nieufnością. nigdy nie uderzyłem nie obraziłem ani nie nawyzywałem. Było już dużo straszeń zerwaniem , z których ja mało co robiłem . Zawsze wracała dawała szanse i przez jakiś czas było ok potem wszystko wracało. Długo ze mną wytrzymywała. Ostatecznie przed majówką powiedziałem jej że robi zbyt wulgarny makijaż chociaż wcale taki nie był. i to przelało czare goryczy. Powiedziała że ma dość że chce odpocząć ode mnie i powinienem to traktować jako zerwanie Ona się bawiła wkońcu robiła to co chciała ja się nie czepiałem że wychodzi gdzieś ze znajomymi. Potem napisała że na koniec majówki chce się spotkać i pogadać . Troszkę jeszcze pisała że napewno nie chce ze mną urywać kontaktu. Potem pojechała do przyjaciółek i przez dwa dni mi nie odpisywała. Napisała dopiero przed samym spotkanie że chce się spotkać i oddać rzeczy. Wyczułem zmianę w niej że już nawet nie chciała ze mną gadać. Spotkaliśmy się nie było to miłe spotkanie , zapaliliśmy pogadaliśmy jak przeżyliśmy majówkę , pytałem jak ona to teraz widzi po zerwaniu co dalej z nami. Ona że nie wie , że boi się że wie że ja swojego zachowania nie zmienię , że ma dość że chce czasem wyjść z domu i nie martwić się że na drugi dzień będę obrażony. Powiedziała że może da mi kiedyś szansę ale nie teraz , że ona potrzebuje czasu bo moje najazdy na nią zbyt mocno siedzą jej w głowie , że ma nadzieję że ja się zmienię ale mieć jej nie chce. Była bardzo wycofana na spotkaniu , mówiła właśnie o tej uwadze na temat makijażu że poczuła się jak dziwka i płakała przeze mnie całą imprezę a no i dodajmy do mojej nieufności że sprawdzałem jej punkty na snapie czy komuś coś wysyłała i takie zagrywki stosowałem. Ona teraz chce czynów boi się. Po zerwaniu trułem jej jeszcze trochę . Stanęło na tym że ona chce czasu i przestrzeni , że nie wierzy w moją zmianę że boi się znów tego samego moich obiecanek. Powiedziała że chce czynów nie słów , kazała mi nie pisać i dodała że chce czasu. nie gadamy już drugi dzień , w normalnej sytuacji to dla nas by było nie do pomyślenia . Dodam że nie powiedziała rodzicom o naszym zerwaniu , aczkolwiek w rozmowie na fb powiedziała że ich o tym poinformowała , na spotkaniu powiedziała że jednak nie i ( chyba chciała mnie sprawdzić ) powiedziała że nie jest jej łatwo zapomnieć i wymazać dwa lata związku ot tak . Ja ją zapewniałem że się zmienię i serio chcę to zrobić , ide z tym nawet do psychologa żeby mi pomógł i coś ze mną wypracował. Ale ona mi nie wierzy że się zmienię że to tylko słowa których było dużo. Gdyby nie chciała nic kompletnie chyba by kazała mi dać sobie spokój i nigdy się z nią nie kontaktować. Co mam o tym myśleć ? Mogę liczyć na to że wróci ? Co oznacza ten czas ? i jak mam jej pokazać że się zmieniam skoro narazie nie chce ze mną gadać ? Proszę o pomoc
Zostaw ją w spokoju.. Sam doprowadziles do tego. I żadne płacze i naleganie i naciski nic Ci już nie dadzą. Idealny by był brak kontaktu z Twojej strony.dla was obojga.
ale mówi ze da szanse że mam sie zmienić . więc coś to chyba znaczy
ale mówi ze da szanse że mam sie zmienić . więc coś to chyba znaczy
Nie ma dość siły żeby ci powiedzieć prosto w twarz "Spadaj leszczu", to ci mówi "Dajmy sobie czas, jak się zmienisz to wrócę".
Daj jej spokój, próbuj się z niej wyleczyć i się zmienić. Ona już nie wróci. Ciebie w jej życiu już nie ma, a nawet jak zdarzyłoby się że wróciłaby do ciebie, to i tak za jakiś, raczej krótki, czas odejdzie na dobre.
rampaige napisał/a:ale mówi ze da szanse że mam sie zmienić . więc coś to chyba znaczy
Nie ma dość siły żeby ci powiedzieć prosto w twarz "Spadaj leszczu".
W słowniku męsko damskim "Dajmy sobie czas" dokładnie to właśnie oznacza.
Jest to dyplomatyczna forma powiedzenia komuś "spierdalaj" tak, żeby odczuwał podniecenie przed czekającą podróżą.
Bardzo często inspiracją do tego typu zachowań bywa przypadkowe poznanie kogoś innego (wręcz klasyka)
oraz zmęczenie materiału czyli znudzenie dotychczasowym związkiem (również jak najbardziej klasyka)
a gdy jedno na drugie się nałoży, to choćby skały srały nie zrobisz już nic. Game over.
W najbliższym czasie zapewne się dowiesz z kim spędziła tą majówkę oraz co się tam wydarzyło,
a póki co będziesz chodził struty, szukał winy w sobie i zastanawiał się co w tej sytuacji możesz jeszcze zrobić...
W tej sytuacji młody przyjacielu zrobić nie możesz już nic. Zupełnie nic.
wiem co się działo na tej majówce. i wiem z kim była. sam miałem z nią tam być. i po czasie na ile ją poznałem wykluczam tutaj motyw kogoś nowo poznanego.
wiem co się działo na tej majówce. i wiem z kim była. sam miałem z nią tam być. i po czasie na ile ją poznałem wykluczam tutaj motyw kogoś nowo poznanego.
Ja uważam, że jest szansa na to by wróciła do ciebie,ale musisz naprawdę się zmienić. Niezależnie od tego czy ona od ciebie tego chce czy nie pójdź na terapię i zrób to dla siebie i przestań oddziaływać na nią tak silną presją. Musisz ograniczyć z nią kontakty, nie do zera ale znacznie mniej w ten sposób żeby to ona pierwsza do ciebie się odzywała. Jesteś toksykiem i musisz się wyleczyć.
Najważniejszy krok już zrobiłeś - zapisałeś się na terapię. I powinieneś ją o tym poinformować. Jeśli naprawdę jej zależy i Cię kocha to powinna poczekać na efekty terapii. No i fajnie by było jakby Cię wspierała w leczeniu, ale z tego co piszesz chyba póki co to niemożliwe.
Miło że są też zdania choć trochę pozytywne. Dostałem od niej snapa że pije znów z koleżankami i myślę że specjalnie mi go wysłała. niby zero kontaktu a chyba chce zobaczyć jak ja zareaguje. i dodala zdjęcie nowe na instagrama z dopiskiem : #newme
Miło że są też zdania choć trochę pozytywne. Dostałem od niej snapa że pije znów z koleżankami i myślę że specjalnie mi go wysłała. niby zero kontaktu a chyba chce zobaczyć jak ja zareaguje. i dodala zdjęcie nowe na instagrama z dopiskiem : #newme
Najlepiej jej wyślij snapa z terapii z dopiskiem >ja też jestem na terapii<☺
napewno wysłać jej takiego snapa ? nie będzie to oznaka że robie to na pokaz lub że się napraszam jej ? ogólnie to dobry znak że wysłała mi tego snapa czy nie ?
12 2018-05-09 01:06:55 Ostatnio edytowany przez mariushi (2018-05-09 01:13:15)
napewno wysłać jej takiego snapa ? nie będzie to oznaka że robie to na pokaz lub że się napraszam jej ? ogólnie to dobry znak że wysłała mi tego snapa czy nie ?
Ona się leczy z ciebie alkoholem. To byłoby dowcipne o ile w tej chwili jest ona w stanie przyjąć taki dowcip. Pamiętaj, nie możesz się jej bać i jej reakcji. Być może wysłała ci takie zdjęcie, żeby ci dać znać że dobrze się bawi bez ciebie czyli podświadomie chce cię tylko idź na tą terapię. Taki snap z twojej strony dałby jej do zrozumienia, że nie płaczesz po niej i postanowiłeś pójść na terapię i podchodzisz do tego poważnie. Oczywiście ma się to nie skończyć na deklaracjach tylko fizycznym podjęciu terapii.
Uwaga! Nie ponoszę odpowiedzialności za udzielanie porad. Jeśli ci coś wysłała to odpowiedź, ale nie zasypuj jej swoimi snapami. Bądź cierpliwy i czekaj aż ona sama się odezwie.
dobrze rozumiem . dziękuje za takie poważne podejście do mojego tematu i wyczerpujące odpowiedzi. uważasz że naprawde mogę mieć nadzieję że wróci ? i po jej zachowaniu ?
dobrze rozumiem . dziękuje za takie poważne podejście do mojego tematu i wyczerpujące odpowiedzi. uważasz że naprawde mogę mieć nadzieję że wróci ? i po jej zachowaniu ?
Najważniejsze jest by twój cały świat się nie zawalił. Jeśli zechce odejść i tak jej nie powstrzymasz. Nie ma cudownych sztuczek! Jeśli dostrzeże prawdziwą zmianę jest spora szansa, że wróci.
Oboje macie po 20 lat, jakie terapie, jakie leczenie alkoholem, jakie bycie toksykiem, ludzie litości...
Młoda dziewczyna poczuła wiosnę i jej odpaliło w dekiel, majówki, koleżaneczki, imprezki, poczuła zew natury i bajo,
a wy tu będziecie teraz rozbijać gówno na atomy, analizować i rozkminiać jej każde pierdnięcie,
a ty autorze najlepiej połóż się na jej wycieraczce i czekaj cierpliwie (obstawiam koniec wakacji) aż sobie o tobie przypomni.
Za moich czasów wiesz jak się takie sprawy załatwiało? Olewało się humory królewny sikiem prostym, brało inną i sajonara.
Po tygodniu czasu albo tamta pierwsza stała na baczność pod twoimi drzwiami z przeprosinami, albo było po temacie i każdy żył swoim życiem.
Zamiast robić z siebie ścierkę i tylko się ośmieszyć w oczach wszystkich z waszego otoczenia, proponuję spróbować metody powyżej.
Przynajmniej masz efekt gwarantowany, a nie tam całe lato teraz spędzisz na obmyślaniu planu jak odzyskać laskę, która już cię nie chce.
Szkoda życia, serio.
ja wiem że zawiniłem . ona takich humorków i zewów wiosny nie miała. fakt faktem myślę że teraz będzie balować itp no ale koleżanki i imprezt nie zastąpia jej mnie (chyba)
Nie zastąpią i dobrze. Ona nie leczy nic alkoholem. Ona świetuje wolność:)
Autorze, fajnie że wziąłeś się za siebie. Nie analizuj zachowań byłej, wysyłanych przez nią snapa. Dałeś ciała- to pewne. Myśl o sobie i pracuj z psychologiem dla siebie. Nie po to, aby ona wróciła, bo nigdy nie wiesz, czy wróci. Prywatnie- nie nastawiała bym się na powrót. Pogódź się z tym.
długo może tą wolność świętować ?
Ta, na przykład dopóki nie pozna nowego chłopaka?
czyli jednak odpuścic sobie ? nic nie ugram ?
Najlepszą bronią jest obojętność, jak sie miesiąc nie odezwiesz, ani nie bedziesz odpowiadał na jej gierki, co tam u Ciebie, czy spotkacie sie ( bo masz do tego prawo) . To w Jej głowie zaświeci się lampka z pytajnikiem, wtedy możesz zadawać pytania czy coś możesz ugrać
Odpuść sobie. Terapię zrób dla siebie i po to, żeby było lepiej z kimś nowym.
czyli jednak odpuścic sobie ? nic nie ugram ?
Najpierw byłeś chorobliwie zazdrosny, teraz wchodzisz w fazę chorobliwej nadziei.
Możesz dużo ugrać, możesz wszystko stracić - przestań odrobić nóżkami jakby ci się siku chciało i stań spokojnie.
Daj jej trochę czasu, a nie panikuj. Być może jest po ptokach, być może macie szansę - nie dowiesz się tego wczesniej niż za miesiąc lub dwa.
Jezeli w tym czasie znajdzie sobie nowego, to nawet jeśli jakimś cudem teraz wyżebrał byś jej powrót, to i tak tylko na chwilę. Jezeli sobie nie znajdzie, to znaczy, że zależy jej na tobie i mooooże bedziesz miał szansę naprawić to, co spieprzyłeś.
A do psychologa/psychoterapeuty idź tak, czy inaczej, bo jeżeli nie popracujesz nad swoją nadmierną zazdrością to bedziesz zatruwał każdy swój zwiazek po kolei..
Jezeli w tym czasie znajdzie sobie nowego, to nawet jeśli jakimś cudem teraz wyżebrał byś jej powrót, to i tak tylko na chwilę. Jezeli sobie nie znajdzie, to znaczy, że zależy jej na tobie i mooooże bedziesz miał szansę naprawić to, co spieprzyłeś.
Słucham ? Nie wchodząc w związek nie oznacza, że zależy Ci na ex ..... Dajesz złudną nadzieje autorowi.... bo jeżeli ona nawet nie wejdzie w żaden związek i nie wróci to będzie miał pretensje....
26 2018-05-09 10:02:42 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-05-09 10:09:12)
Napisalam "mooooże" będzie miał szansę, a nie "na pewno"- jezeli dla autora sformułowanie "moooooże" nic nie znaczy, to tak, czy inaczej bedzie miał pretensje.
A poza tym bedzie miał pretensje do mnie, nie do Ciebie..
Poza tym nic nie stoi na przeszkodzie byś udzielił lepszej rady niż tylko krytykował moją
posłucham chętnie każdej wypowiedzi bo widze ile osób tyle rad. a poza tym ona teraz cały czas kurde siedzi na fb. może już pisze z kim innym i sobie łata dziure po mnie
przede wszystkim to się uspokój. Nie możesz tak emocjonalnie reagować na każdą rzecz, którą ona teraz robi. I Ty i ona potrzebujecie czasu. Prawda jest taka, że przerwy w związkach w przeważającej części przypadków kończą się ostatecznym rozstaniem i tego nie przeskoczysz.
Masz szansę być lepszym dla kolejnej partnerki.
Napisalam "mooooże" będzie miał szansę, a nie "na pewno"- jezeli dla autora sformułowanie "moooooże" nic nie znaczy, to tak, czy inaczej bedzie miał pretensje.
A poza tym bedzie miał pretensje do mnie, nie do Ciebie..
Poza tym nic nie stoi na przeszkodzie byś udzielił lepszej rady niż tylko krytykował moją
Nie jest to krytyka nie każde nie zgadzanie się, jest krytyką
Tu bardziej chodzi o szyk zdania bo autor za pewne będzie interpretował go jak mu wygodniej
(czyt. "czyli mam szansę")
"Jezeli sobie nie znajdzie, to znaczy, że może jej zależy na tobie i bedziesz miał szansę naprawić to, co spieprzyłeś."..... Tak było by bardziej zrozumiale
Bo czytając jeszcze raz to samo co napisałaś :"Jezeli sobie nie znajdzie, to znaczy, że zależy jej na tobie i mooooże bedziesz miał szansę naprawić to, co spieprzyłeś" , słowo "może" odnosi się do dawania szansy głupi spójnik "i" i tak zmienia znaczenie
Iceni napisał/a:Napisalam "mooooże" będzie miał szansę, a nie "na pewno"- jezeli dla autora sformułowanie "moooooże" nic nie znaczy, to tak, czy inaczej bedzie miał pretensje.
A poza tym bedzie miał pretensje do mnie, nie do Ciebie..
Poza tym nic nie stoi na przeszkodzie byś udzielił lepszej rady niż tylko krytykował moją
Nie jest to krytyka
nie każde nie zgadzanie się, jest krytyką
Tu bardziej chodzi o szyk zdania
bo autor za pewne będzie interpretował go jak mu wygodniej
(czyt. "czyli mam szansę")
"Jezeli sobie nie znajdzie, to znaczy, że może jej zależy na tobie i bedziesz miał szansę naprawić to, co spieprzyłeś."..... Tak było by bardziej zrozumiale
Bo czytając jeszcze raz to samo co napisałaś :"Jezeli sobie nie znajdzie, to znaczy, że zależy jej na tobie i mooooże bedziesz miał szansę naprawić to, co spieprzyłeś" , słowo "może" odnosi się do dawania szansy
głupi spójnik "i" i tak zmienia znaczenie
No ok, patrzac na to z tej perspektywy masz rację.
Tez to kiedys uslyszalem i do dzis sie nie zobaczylismy.Przygotuj sie na to.
Autorze, z własnego doświadczenia powiem Ci :"daj czasowi, czas".... Pracuj nad sobą, dla siebie. Nie baw się w pojebane snapy, i obnoszenie się z tym jak ty to się zmieniasz i robisz progres. Zerwij kontakt, odhacz z obserwowanych na FB, zajmij się sobą. ZERO kontaktu powtarzam, po jakimś czasie emocje opadną w Was i wszystko zacznie się klarować. Czy możesz liczyć na powrót? - ja uważam, że zawsze można spróbować drugi raz.....ale za kilka lat, kiedy ma się nowy bagaż doświadczeń, obie osoby się na tyle zmieniły, że wyeliminowały problem przez który się związek rozpadł i są mądrzejsi życiowo i bardziej dojrzali.
33 2018-05-09 12:00:52 Ostatnio edytowany przez rampaige (2018-05-09 12:04:49)
spotkać się i tak spotkamy. mamy swoje rzeczy . tylko ona póki co nie kwapi się żeby je oddać. i nic nie gada rodzinie że zerwaliśmy. i ogólnie mam wrażenie jakby zostawiała sobie otwartą furtke co do mnie. bo jest taką osobą że jakby chciała to by mi napisała "odpuść sobie i idź w swoją stronę . a ona nie jest jednoznaczna . jakby cały czas badała czy jej będzie lżej beze mnie . cały czas kalkuluje. w zasadzie byłem jej jedynym wsparciem bo sytuację w domu ma nieciekawą. przyjaciel mi powiedział że to ona może być bardziej na straconej pozycji przez strate mnie
spotkać się i tak spotkamy. mamy swoje rzeczy . tylko ona póki co nie kwapi się żeby je oddać. i nic nie gada rodzinie że zerwaliśmy
Bo takie cos jej odpowiada i wrazie czego Ona podejmie decyzje a napewno nie ty no chyba ze teraz z nia pogadasz i karty na stol.
Rany, facet... po prostu spróbuj odpuścić - będzie chciała swoje rzeczy, to się spotkacie, ale sam zainicjować tego nie musisz.
Zacznij moze od 3 dni - nie rób w tej sprawie absolutnie nic, a potem postaraj się utrzymać kontrolę dluzej.
Pytanie dodatkowe: co bys zrobił gdyby ona powiedziala ci dzisiaj, ze mozecie nadal byc razem? Jakbys sie zachowal?
tak więc spotkanie i tak będzie a ona dużo więcej straci niż ja
tak więc spotkanie i tak będzie a ona dużo więcej straci niż ja
Tak sobie tłumacz... ona chyba na żadnym forum się nie udziela... a skoro jest taka potrzebująca i stratna, to za pewne sobie zastąpiła tą stratę i pustkę....
spotkać się i tak spotkamy. mamy swoje rzeczy . tylko ona póki co nie kwapi się żeby je oddać. i nic nie gada rodzinie że zerwaliśmy. i ogólnie mam wrażenie jakby zostawiała sobie otwartą furtke co do mnie. bo jest taką osobą że jakby chciała to by mi napisała "odpuść sobie i idź w swoją stronę . a ona nie jest jednoznaczna . jakby cały czas badała czy jej będzie lżej beze mnie . cały czas kalkuluje. w zasadzie byłem jej jedynym wsparciem bo sytuację w domu ma nieciekawą. przyjaciel mi powiedział że to ona może być bardziej na straconej pozycji przez strate mnie
Co nie znaczy, że trwanie w zwiazku z Tobą byłoby dla niej lepsze. Chorobliwa zazdrosc partnera psychicznie daje w kość tak samo jak zdrada.
napewno bym sie ucieszył jakby teraz mi powiedziała że chce wrócić. i ja bym wrócił odrazu. w odpowiedzi na pytanie wyżej
napewno bym sie ucieszył jakby teraz mi powiedziała że chce wrócić. i ja bym wrócił odrazu. w odpowiedzi na pytanie wyżej
To, to jest oczywiste nawet bez pytania. Chodzi mi o to, co bys zrobil juz po powrocie. Jestescie znowu razem i co dalej?
41 2018-05-09 14:03:03 Ostatnio edytowany przez rampaige (2018-05-09 14:05:00)
napewno kontynuowałbym terapie u psychologa ile by to było potrzebne. i poprostu zszedłbym z niej. nie zatruwał życia. pozwalał jej wybawić się i odpoczać ode mnie w towarzystwie znajomych żeby to wszystko było zdrowe. dałbym jej też przestrzeń zajął się sobą i realizował siebie. bo teraz zostałem sam bez niczego i żadnego celu. a tak w razie niepowodzenia miałbym coś co u siebie samego zbudowałem i wypracowałem . no i napewno nie patrzyłbym na nią przez pryzmat byłej która non stop zdradzała bo to już było i czas myśleć o przyszłości i jej nie niszczyć a nie cofać się do tego co było i raniło. i skończyłbym te czepianie się i doszukiwanie się zdrad i stalkowania jej snapów. no i wziął się za siebie żeby być bardziej facetem i nie panikować i oczywiście dawać jej szczęście a nie smutek. mamy wkońcu obydwoje mieć z tego radość i razem współgrać iść na kompromisy
No to teraz wiesz co robic w kolejnym zwiazku...
Jak dla mnie rzeczywiście miała Ciebie dosyć... Życie z takim facetem, który traktuje kobietę jak własność i zadręcza kompleksami... to potrafi wykończyć psychicznie.
Mówię to na przykładzie tego, co sam miałem. Kobieta niby była ok, ale cholernie zazdrosna. Niby cieszyła się, że miała takiego faceta...ale z czasem miała "odchyły", po których odechciewało się żyć. Zaborczość, podejrzliwość i masa innych rzeczy. Ale najgorsze było to wieszanie się, jak bluszcz, odbierało radość bycia razem. To dusiło.
Nie powiem... zwiałem. Choć bolało.
a w następnym związku akurat natrafie na taką która będzie zdradzać i oszukiwać. albo wgl będzie mieć mnie w dupie
Autorze, po to chodzisz na spotkania z psychologiem, aby z góry nie zakładać, że następna będzie zdradzać i oszukiwać albo mieć cię gdzieś.
Długa droga przed Tobą
Oj tak bardzo długa ale chyba rzeczywiście trochę zluzuje , miałem zamiar pisać do niej na weekend ale widze że to zdecydowanie kiepski pomysł . napisze może po 3 tygodniach wybadać co i jak a póki co będę sobie żył na własny rachunek. Kolega mi mówi żeby szukać sobie jakiejś nowej powolutku zapominając troszke o byłej ale jeszcze nie kończyć starań bo życie za krótkie żeby teraz się schizować przez nią i czekać jak warowny pies i nic z sobą nie robić. Tylko jaja będą jak ja już będę sobie kogoś szukał a nawet znajdę a była będzie zgrywać zakonnice i będę " tym złym któremu tak naprawdę nie zależało na nas"
nie uważam, tego za dobry pomysł wchodzić z jednego związku w drugi w szczególności. że długo droga jest przed Tobą..
a powiedzmy pod względem hmm szacunku do związku z byłą chyba też nie powinienem
a powiedzmy pod względem hmm szacunku do związku z byłą chyba też nie powinienem
Z szacunku do tego co było, powinieneś zachować miłe wspomnienia i tyle. Nie blokuj się na inne osoby, na ewentualne relacje z kimś innym. Bo stojąc w miejscu i wydłużając czas Twojej "żałoby" nie robisz progresu. On jest tu najwyższejszy abyś mógł odzyskać równowagę w życiu.
Odnoszę wrażenie graniczące z pewnością, że to i tak się od niego odbija jak groch od ściany
i już tam sobie obmyśla strategię odzyskania panny, która już dawno ma go w nosie, tylko z litości nie powie tego wprost.
Niestety każdy z nas musi przez coś takie przejść w swoim życiu chociaż raz i na własnej dupie się przekonać.
Pół biedy jak to jest tylko jeden raz, bo widziałem już takich co z latania za laskami które ich nie chcą, uczynili drogie hobby...