Związałam się z mężczyzną, który ma syna. Jesteśmy razem 1,5 roku, myślimy o zaręczynach. Wszystko wydawałoby się układać cudownie... moja rodzina akceptuje jego i dziecko, mały mnie kocha, płacze za mną o co o dziwo była partnerka nie jest zazdrosna,ma faceta ona też. Problem jest taki, że mimo to ja jestem zazdrosna o nią. Mój partner nie daje mi powodów, pokazuje SMS, dzwoni przy mnie, wspólnie jeździmy po jego syna. Ale ja bym chciała by ona zniknęła, zostawiła nam chłopca i zniknęła na zawsze. Niszczy mnie to. Nie chcę by mięli jakiekolwiek kontakt, chłopiec ma lat 8. Najchętniej to bym chciała by co weekend tak było że odbiera syna ze szkoły i odwozi w poniedziałek do niej, ale wiadomo różnie bywa i czasami jest tak że musi jechać po niego sam bo żadne z nas nie może i wtedy jest to jechanie po niego do domu eks. Jestem o to zazdrosna. O to że ona dzwoni z jakimś problemem zamiast napisać SMS bo po co dzwonić że w szkole są zdjęcia jak można napisać? Czuję się gorsza miml że ona jest typową patuska (skończyła tylko gimnazjum, chla co weekend, nie pracowała nigdy, utrzymuje ją rodziną nowy partner) boję się że skoro jako nastolatek coś w niej widział to się to odrodzi. Ta panika mnie niszczy. Bronię rozmów na temat dziecka przez telefon. Wolę by to było SMS i bum mogła potem przeczytać. Gdy syn dzwoni to super kocham chłopca. ale jak jego matka się coś odezwie yo mnie to paraliżuje. Gdy się poznaliśmy mieli inne kontrakty ( częstsze pisanie ona wypisywała o każdą głupotę łącznie z tym bu to on umówił do lekarza bo ona przecież zadzwonić nie umie itp, szukała pretekstów a on jak głupi odpisywał lub np gadali na temat muzyki wiem bo to wszystko czytałam. Potem skończył to i powiedział wprost tylko i wyłącznie temat dziecka. Ona nie zawsze rozumie, trzeba jej tłumaczyć milionów razu jsk coś załatwić zrobić i nie wiem czy udaje głupia czy naprawdę jest) i boję się że jeśli znowu ons zacznie tak pisać dzwonić to takie kontaktu wrócą a ja ich nie chcę. On mówi że Też nie ale zrobił mi dziś awanturę że go nie szanuje oskarżam jak kocha mnie i jak mogę być zazdrosne i każe mi się leczyć. Kocham go małego też, uwielbiam jak chce spać ze mną i tuli się i ogólnie jesteśmy jak rodziną ale nie radzę sobie z tym że jego matka istnieje. Rodzina partnera mnie lubi i szanuje, czuję się doceniona,on robi dla mnie rzeczy jakich nikt wcześniej,, wiem że mnie kocha i że nie powinnam tęgo wymagac może ale inaczej nie umiem...moze pooeinnam odejsc...
Możecze się z tą zazdrością, partnera. A wiem że nie będę umiała, boję się za bardzo. I albo będzie jak teraz minimum kontaktu albo nie będę umiała być.byl u psychologa który mu powiedział że nie powinien być z kimś takim jak ja, dobiło mnie to okropnie siedzę i płacze i założyłam tu konto.