Cześć,
piszę ponieważ nie wiem czy to co mnie spotyka jest normalne.
Jestem w związku 7 lat i mój facet przez cały ten czas mnie pragnął-chciał się ze mną kochać, czułam, ze mnie pożąda.
Od jakiegos czasu douzo pracuje i wracam późno do domu. Potrzebuje rozładować napiecie i pragnę sie kochać.
Zaczynam go dotykać a on mówi mi ze jeste zmęczony.... czy narawde mozna byc zmeczonym już którys raz z rzędu???
Albo ma problemy w pracy, jakieś stresy, problemy
Przestałas go kręcić (tutaj bym śmiała wątpić)
Ewentualnie kogoś ma na boku
Jeśli w waszym związku panuje szczerość to pora przeprowadzić poważna rozmowę
Problem w tym, że mnie to zaczeło już irytować. Nie należe do kobiet, które zabiegają o męzczyzne, moge kusić i uwodzić ale nie porsić o zblizenie.
Stres w pracy raczej wątpliwa sprawa, zauważyłam ostatnio, że pochłania go coś innego, chyba jest uzalżniony od komputera ale to i tak go nie usprawedliwia, ze takie odprezenie jest lepsze, nie wiem ale nie sadze, zeby mnie zdradzał albo iał kogos na boku.
Sama nie weim co myslec
Problem w tym, że mnie to zaczeło już irytować. Nie należe do kobiet, które zabiegają o męzczyzne, moge kusić i uwodzić ale nie porsić o zblizenie.
Stres w pracy raczej wątpliwa sprawa, zauważyłam ostatnio, że pochłania go coś innego, chyba jest uzalżniony od komputera ale to i tak go nie usprawedliwia, ze takie odprezenie jest lepsze, nie wiem ale nie sadze, zeby mnie zdradzał albo iał kogos na boku.
Sama nie weim co myslec
Tak z ciekawości.. sprawdź mu historię przeglądarki. Sprawdzisz, czy kogoś nie ma. I przy okazji, może też się okaże że pornografię ogląda?
Wszystko hipotetycznie.
Może ma spadek libido.. od tak po prostu. Jak długo to trwa ?
smutna i zła napisał/a:Problem w tym, że mnie to zaczeło już irytować. Nie należe do kobiet, które zabiegają o męzczyzne, moge kusić i uwodzić ale nie porsić o zblizenie.
Stres w pracy raczej wątpliwa sprawa, zauważyłam ostatnio, że pochłania go coś innego, chyba jest uzalżniony od komputera ale to i tak go nie usprawedliwia, ze takie odprezenie jest lepsze, nie wiem ale nie sadze, zeby mnie zdradzał albo iał kogos na boku.
Sama nie weim co myslecTak z ciekawości.. sprawdź mu historię przeglądarki. Sprawdzisz, czy kogoś nie ma. I przy okazji, może też się okaże że pornografię ogląda?
Nie namawiaj do tego typu rzeczy. Sprawdzanie kogoś w ten sposób nie jest ok.
Sprawdzanie kogoś w ten sposób nie jest ok.
wiem, że nie jest ok. Natomiast wolałabym sprawdzić niz pozniej miałoby się okazać, że ktoś mnie okłamuje, po prostu. Zwłaszcza, jezeli facet spędzałby więcej czasu przed komputerem niż wczesniej. Ale to każdy ma swoje sumienie i zasady, więc dla mnie byłoby to mniejsze zło.
A to trzeba sprawdzac, nie mozna porozmawiac i zapytac co sie dzieje?
Jak bedzie krecic, twierdzic, ze on problemu nie widzi to jedynaopcja to rozstanie.
zaufanie, zaufaniem, a zycie uczy, że mozna pięknie kłamać. Sprawdzenie historii jest złe, a rozstanie, jak zacznie "cos kręcić" jest ok ? Hmm.. no cóz.
Nie bede sie nad tym zastanawiać.
Mam nadzieje, że facet Cie nie okłamuje, a powód braku seksu jest bardziej błahy, niz mnie, jako spiskującej osobie, mogłoby się wydawac.
Na pierwszy plan rozmowa, jasne. Ale jak się nic nie zmieni. Sprawdziłabym go i tyle. Dla spokoju większego.
Marley, jak raz zaczniesz sprawdzać, to potem już nie przestaniesz.
Zapytanie wprost jest tutaj najnormalniejszą sprawą na świecie.
Jeżeli facet problemu nie widzi, a dla autorki problem jest, to naprawdę nie zostaje nic innego poza rozstaniem. Tu jest masa tematów kobiet, które nie mają seksu w związku od lat. Nie ma za to żadnego tematu, w którym historia skończyłaby się większą ilością seksu ze strony faceta.
10 2018-03-12 20:40:09 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2018-03-12 20:40:26)
Marley, jak raz zaczniesz sprawdzać, to potem już nie przestaniesz.
Zapytanie wprost jest tutaj najnormalniejszą sprawą na świecie.Jeżeli facet problemu nie widzi, a dla autorki problem jest, to naprawdę nie zostaje nic innego poza rozstaniem. Tu jest masa tematów kobiet, które nie mają seksu w związku od lat. Nie ma za to żadnego tematu, w którym historia skończyłaby się większą ilością seksu ze strony faceta.
Problem w tym, że z zasady żaden facet unikający seksu ze swoją partnerką nie powie sam z siebie dlaczego tego seksu unika. Bo jest zwyczajnie nieuczciwy.
Ciekawa lektura:
http://www.netkobiety.pl/t12599.html
A ile mąż ma lat?
A ile mąż ma lat?
To chyba nie mąż. No i po drodze był jeszcze inny ktoś:
http://www.netkobiety.pl/t107900.html
Problem w tym, że z zasady żaden facet unikający seksu ze swoją partnerką nie powie sam z siebie dlaczego tego seksu unika. Bo jest zwyczajnie nieuczciwy.
Tu jak na razie, to kombinuje Autorka. Rozbija sprawę na wątki i nie przedstawia całej prawdy. Z tego co można doczytać. To chyba związała się z nim z rozsądku, były jakieś zgrzyty i rozstanie, podczas którego zauroczyła się w innym.
Zapewne (nazwię go dalej) mąż wreszcie zrozumiał, że wielkiej miłości tu nie ma i kierując się męską dumą zrobił jej szlaban na sex.
14 2018-03-12 21:29:56 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2018-03-12 21:32:43)
nimfa_błotna napisał/a:Problem w tym, że z zasady żaden facet unikający seksu ze swoją partnerką nie powie sam z siebie dlaczego tego seksu unika. Bo jest zwyczajnie nieuczciwy.
Tu jak na razie, to kombinuje Autorka. Rozbija sprawę na wątki i nie przedstawia całej prawdy. Z tego co można doczytać. To chyba związała się z nim z rozsądku, były jakieś zgrzyty i rozstanie, podczas którego zauroczyła się w innym.
Zapewne (nazwię go dalej) mąż wreszcie zrozumiał, że wielkiej miłości tu nie ma i kierując się męską dumą zrobił jej szlaban na sex.
Uczciwość obowiązuje obie strony. Oboje kombinują.
1. Gdyby on był uczciwy i kierował się męską dumą, po prostu by odszedł (dawno temu).
2. Gdyby ona była uczciwa i kierowała się kobiecą dumą, po prostu by odeszła (dawno temu).
Jeśli tak się nie dzieje, to chyba jednak oboje mają z tego "związku" jakieś (tylko im znane) korzyści?
Bo ja nie rozumiem, po ch***j tkwić w czymś takim?
Co i tak nie zmienia faktu, że Z zasady żaden facet unikający seksu ze swoją partnerką nie powie sam z siebie dlaczego naprawdę tego seksu unika. Bo jest zwyczajnie nieuczciwy.
Oraz Z zasady żadna kobieta unikająca seksu ze swoim partnerem nie powie sama z siebie dlaczego naprawdę tego seksu unika. Bo jest zwyczajnie nieuczciwa.
Czy ja wiem. Ja mojemu eks mówiłam prosto z mostu czemu nie mam ochoty na seks i w jaki sposób on może mi pomóc, żeby moja ochota wróciła, ale miał w nosie i dlatego jest eks.
Jak jest komunikacja w związku, to nie ma unikania seksu. Jest rozmowa, pomoc drugiej osobie, jeżeli są jakieś problemy. Mnie się nie chce, jak mnie coś stresuje. Studia, praca, ale wystarczy, że powiem, że mnie stresuje i choćby mój facet miał tydzień poczekać aż ja pozałatwiam swoje rzeczy to czeka.
16 2018-03-12 21:43:35 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2018-03-12 21:45:42)
Czy ja wiem. Ja mojemu eks mówiłam prosto z mostu czemu nie mam ochoty na seks i w jaki sposób on może mi pomóc, żeby moja ochota wróciła, ale miał w nosie
i dlatego jest eks.
Jak jest komunikacja w związku, to nie ma unikania seksu. Jest rozmowa, pomoc drugiej osobie, jeżeli są jakieś problemy. Mnie się nie chce, jak mnie coś stresuje. Studia, praca, ale wystarczy, że powiem, że mnie stresuje i choćby mój facet miał tydzień poczekać aż ja pozałatwiam swoje rzeczy to czeka.
Nie chodzi o tygodniową przerwę, tylko o unikanie seksu z partnerem/ partnerką i nabranie wody w usta ("Wszystko w porządku"/ "Nie wiem, o co Ci chodzi"/ "Tylko o jedno Ci chodzi"/ "Jestem zmęczony/chory/głodny/przejedzony" itd.)
Tydzień przerwy to nie unikanie. Tydzień przerwy to się wg mnie zdarza nawet w kochających, uczciwych związkach.
17 2018-03-12 21:44:28 Ostatnio edytowany przez balin (2018-03-12 21:45:35)
Tu niestety sprawa jest jakaś dziwaczna. Oboje siedzą w tym związku nie wiadomo po co i wzajemnie sobie dopiekają. Tutaj facet gra seksem, trzymając Autorke w garści. Zapewne czerpiąc z tego radość i odrywa się za 7-letnie krzywdy. Może liczy, że dzięki temu ona pierwsza podejmie decyzję o odejściu?
18 2018-03-12 21:50:28 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2018-03-12 21:51:01)
Tu niestety sprawa jest jakaś dziwaczna. Oboje siedzą w tym związku nie wiadomo po co i wzajemnie sobie dopiekają. Tutaj facet gra seksem, trzymając Autorke w garści. Zapewne czerpiąc z tego radość i odrywa się za 7-letnie krzywdy. Może liczy, że dzięki temu ona pierwsza podejmie decyzję o odejściu?
Ciekawa teoria
Oboje siedzą w tym "związku", no właśnie, po co?
A może to ona szuka pretekstu, żeby jednak odejść i chciałaby, żeby jej to ludzie na forum potwierdzili?
Pewnie szukała bolca już wcześniej (ten z internetu), ale jej nie chciał, więc została w tym "związku" z rozsądku.
Jednak cały czas mnie zadziwia fakt, jak ludzie mało w sobie godności i honoru potrafią mieć (to się tyczy obu płci).
Lady Loka napisał/a:Czy ja wiem. Ja mojemu eks mówiłam prosto z mostu czemu nie mam ochoty na seks i w jaki sposób on może mi pomóc, żeby moja ochota wróciła, ale miał w nosie
i dlatego jest eks.
Jak jest komunikacja w związku, to nie ma unikania seksu. Jest rozmowa, pomoc drugiej osobie, jeżeli są jakieś problemy. Mnie się nie chce, jak mnie coś stresuje. Studia, praca, ale wystarczy, że powiem, że mnie stresuje i choćby mój facet miał tydzień poczekać aż ja pozałatwiam swoje rzeczy to czeka.
Nie chodzi o tygodniową przerwę, tylko o unikanie seksu z partnerem/ partnerką i nabranie wody w usta ("Wszystko w porządku"/ "Nie wiem, o co Ci chodzi"/ "Tylko o jedno Ci chodzi"/ "Jestem zmęczony/chory/głodny/przejedzony" itd.)
Tydzień przerwy to nie unikanie. Tydzień przerwy to się wg mnie zdarza nawet w kochających, uczciwych związkach.
No to ja o tym mówię, że trzeba podjąć próbę rozmowy i jeżeli druga strona twierdzi właśnie "Nie wiem o co Ci chodzi", to pora przemyśleć i albo poświęcić się i nie marudzić więcej albo się rozstać.
No to ja o tym mówię, że trzeba podjąć próbę rozmowy i jeżeli druga strona twierdzi właśnie "Nie wiem o co Ci chodzi", to pora przemyśleć i albo poświęcić się i nie marudzić więcej albo się rozstać.
Ona nie twierdzi ""Nie wiem o co Ci chodzi". Coś od nas chce. Oczywiście nie mówiąc tego wprost. Może faktycznie potwierdzenia. Tak tak on jest zły odejdź od niego.
Lady Loka napisał/a:No to ja o tym mówię, że trzeba podjąć próbę rozmowy i jeżeli druga strona twierdzi właśnie "Nie wiem o co Ci chodzi", to pora przemyśleć i albo poświęcić się i nie marudzić więcej albo się rozstać.
Ona nie twierdzi ""Nie wiem o co Ci chodzi".
Coś od nas chce. Oczywiście nie mówiąc tego wprost. Może faktycznie potwierdzenia. Tak tak on jest zły odejdź od niego.
O facecie mówię
Tak czy inaczej powinna najpierw porozmawiać z nim. Jeżeli faktycznie chce jakoś rozwiązać problem. Chociaż to dziwny związek i już dawno przechodzony.
22 2018-03-12 22:12:59 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-03-12 22:13:31)
zaufanie, zaufaniem, a zycie uczy, że mozna pięknie kłamać. Sprawdzenie historii jest złe, a rozstanie, jak zacznie "cos kręcić" jest ok ? Hmm.. no cóz.
Nie bede sie nad tym zastanawiać.
Mam nadzieje, że facet Cie nie okłamuje, a powód braku seksu jest bardziej błahy, niz mnie, jako spiskującej osobie, mogłoby się wydawac.
Na pierwszy plan rozmowa, jasne. Ale jak się nic nie zmieni. Sprawdziłabym go i tyle. Dla spokoju większego.
popieram zaufanie to piękne słowo, pięknie brzmi i miło jest ufać, ale zazwyczaj wtedy prędzej czy później dostaje się po dupie. Ja też zawsze uważałam, ze sprawdzanie jest złe, dopóki mnie nie tknęło i sprawdziłam i sprawa sie rypła.
Lepiej sprawdzić i mieć na sumieniu, ze się nie zaufało, niż być robionym w balona i zdradzanym
Tzn najpierw nalezy porozmawiać, a potem jak będzie kręcić sprawdzić.
23 2018-03-12 22:21:02 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2018-03-12 22:25:21)
marley1 napisał/a:zaufanie, zaufaniem, a zycie uczy, że mozna pięknie kłamać. Sprawdzenie historii jest złe, a rozstanie, jak zacznie "cos kręcić" jest ok ? Hmm.. no cóz.
Nie bede sie nad tym zastanawiać.
Mam nadzieje, że facet Cie nie okłamuje, a powód braku seksu jest bardziej błahy, niz mnie, jako spiskującej osobie, mogłoby się wydawac.
Na pierwszy plan rozmowa, jasne. Ale jak się nic nie zmieni. Sprawdziłabym go i tyle. Dla spokoju większego.popieram zaufanie to piękne słowo, pięknie brzmi i miło jest ufać, ale zazwyczaj wtedy prędzej czy później dostaje się po dupie. Ja też zawsze uważałam, ze sprawdzanie jest złe, dopóki mnie nie tknęło i sprawdziłam i sprawa sie rypła.
Lepiej sprawdzić i mieć na sumieniu, ze się nie zaufało, niż być robionym w balona i zdradzanymTzn najpierw nalezy porozmawiać, a potem jak będzie kręcić sprawdzić.
Ja nigdy nie sprawdzałam, bo to jest strasznie słabe.
Nie dlatego, ze nie chciałam wiedzieć, tylko dlatego że jeśli mam sprawdzać, to nie ma związku. Albo ufam, albo nie mamy o czym rozmawiać.
Po co mam sprawdzać, jeśli ufam? Nie ma zaufania, nie ma związku. Proste.
I co - pomimo tego że sprawdziłaś i wiesz, to odeszłaś od zdradzacza? Nie.
Dowiedzieć się i pomimo tego nie odejść - nie rozumiem po co być ze zdradzaczem. Przecież związku z kimś takim już nie ma i nie będzie nigdy.
No chyba że tylko po to, aby się na nim zemścić? teraz będziesz go do końca życia pilnować, karać, łajać, przypominać co zrobił? Oskubać go z kasy?
Chce Ci się?
Mnie by się nie chciało. Szkoda życia na takie goooofno.
Sprawdzanie, kontrola, jakieś nagrody, kary - wybacz, ale to nie jest poziom dorosłych ludzi.
Nirvanka87 napisał/a:marley1 napisał/a:zaufanie, zaufaniem, a zycie uczy, że mozna pięknie kłamać. Sprawdzenie historii jest złe, a rozstanie, jak zacznie "cos kręcić" jest ok ? Hmm.. no cóz.
Nie bede sie nad tym zastanawiać.
Mam nadzieje, że facet Cie nie okłamuje, a powód braku seksu jest bardziej błahy, niz mnie, jako spiskującej osobie, mogłoby się wydawac.
Na pierwszy plan rozmowa, jasne. Ale jak się nic nie zmieni. Sprawdziłabym go i tyle. Dla spokoju większego.popieram zaufanie to piękne słowo, pięknie brzmi i miło jest ufać, ale zazwyczaj wtedy prędzej czy później dostaje się po dupie. Ja też zawsze uważałam, ze sprawdzanie jest złe, dopóki mnie nie tknęło i sprawdziłam i sprawa sie rypła.
Lepiej sprawdzić i mieć na sumieniu, ze się nie zaufało, niż być robionym w balona i zdradzanymTzn najpierw nalezy porozmawiać, a potem jak będzie kręcić sprawdzić.
Ja nigdy nie sprawdzałam, bo to jest strasznie słabe.
Nie dlatego, ze nie chciałam wiedzieć, tylko dlatego że jeśli mam sprawdzać, to nie ma związku. Albo ufam, albo nie mamy o czym rozmawiać.
Po co mam sprawdzać, jeśli ufam? Nie ma zaufania, nie ma związku. Proste.I co - pomimo tego że sprawdziłaś i wiesz, to odeszłaś od zdradzacza? Nie.
Dowiedzieć się i pomimo tego nie odejść - nie rozumiem po co być ze zdradzaczem. Przecież związku z kimś takim już nie ma i nie będzie nigdy.
No chyba że tylko po to, aby się na nim zemścić? teraz będziesz go do końca życia pilnować, karać, łajać, przypominać co zrobił? Oskubać go z kasy?
Chce Ci się?
Mnie by się nie chciało. Szkoda życia na takie goooofno.
Sprawdzanie, kontrola, jakieś nagrody, kary - wybacz, ale to nie jest poziom dorosłych ludzi.
póki Cię coś takiego nie spotka możesz tylko gdybać. Ja nie sprawdzałam nigdy, powtarzam nigdy. Jeden impuls i sprawdziłam, do wszystkiego przyznał sie sam. Zdray są różne i też kiedyś myślałam, że ze zdradzaczem nie powinno sie zostać, ale tak jak piszę, możemy sobie gdybać dopóki nas nie dotknie dana sytuacja. i nie, teraz nie sprawdzam i nie mam zamiaru, jestem wobec niego szczera i nie mam zamiaru nikogo oskubywac. wielokrotnie pisałam, ze ja dla siebie nic od nikogo nie chcę, jestem w stanie sama się utrzymać. Mścić też się nie zamierzam, to strata czasu i sił. Przeczytałam tysiące, a tak na serio to ok setki wątków na róznych forach, wątków o zdradach. Niektórym się udało stworzyć na nowo związek ze zdradzaczem. Podziwiam i szanuję, ale to zależy od tego jak zachował się zdradzający w pierwszej chwili, jak zachowywał się później, jakie relacje panowały przed zdradą i po zdradzie, oraz po wyjawieniu zdrady. Jaka to była zdrada itp, jest wiele czynników. Niektóre sytuacje są z góry beznadziejne inne do uratowania i już.
Ja zawsze byłam wobec wszystkich szczera i wyszłam na tym jak zabłocki na mydle, niestety nie umiem być inna i teraz nawet gdybym chciała nie potrafię być niemiła, nie potrafię się mścić, karać, sprawdzać. nie chcę, nie chce taka być, bo nigdy nie byłam i mam nadzieję, ze nie będę.
Dlatego napisałam, najpierw rozmowa, próba dowiedzenia sie co jest nie tak, a jak partner/ka kręci, a my chcemy się uspokoić sprawdzenie dam nam podjąć racjonalną decyzję o odejściu z pełnymi danymi.
Takie jest moje zdanie, nikt nie musi sie z nim zgadzać, ja nikogo do swojego zdania nie nakłaniam, nie przekonuję, forum jest do doradzania i ja jedynie taką rade daję, a Autorka sama zadecyduje co dla niej i dla jej związku będzie dobre. tak, samo, jezeli pisze o swoim życiu to tylko po to by pokazać jakie sa opcje radzenia sobie z danym problemem, ja problemów nie mam, tzn problemów, których bym sama nie mogła rozwiązać.
25 2018-03-15 20:50:38 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2018-03-15 20:51:37)
póki Cię coś takiego nie spotka możesz tylko gdybać.
Na pewno mnie nie spotka, bo ja bym nigdy ze zdradzaczem ślubu nie wzięła.
Przeczytałam tysiące, a tak na serio to ok setki wątków na róznych forach, wątków o zdradach. Niektórym się udało stworzyć na nowo związek ze zdradzaczem. Podziwiam i szanuję.
Nie ma co podziwiać, bo to świadczy przeważnie o strachu przed samotnością i o braku godności własnej.
Na podziw zasługują sytuacje odwrotne, czyli kiedy ktoś natychmiast odszedł od zdradzacza bez względu na wszystko.
to zależy od tego jak zachował się zdradzający w pierwszej chwili, jak zachowywał się później, jakie relacje panowały przed zdradą i po zdradzie, oraz po wyjawieniu zdrady. Jaka to była zdrada itp, jest wiele czynników.
Nie zależy. To jest próba racjonalizowania. Zdrada to jest akurat zawsze jednoznaczna sytuacja.
nie umiem być inna i teraz nawet gdybym chciała nie potrafię być niemiła, nie potrafię się mścić, karać, sprawdzać. nie chcę, nie chce taka być, bo nigdy nie byłam i mam nadzieję, ze nie będę.
I tego Ci życzę. I żebyś była szczęśliwa. Zebyś poukładała swoje życie i czerpała z niego jak najwięcej radości
Ale czy szczęście, zaufanie i uczciwość może w ogóle istnieć w związku ze zdradzaczem?