Witajcie. Chciałbym opisać wam sytuację. Jestem z dziewczyną 1,5 roku. Na początku związku były komplikacje bo jeździła do klubów ale dałem jej znać że mi to nie odpowiada i przestała itd. Ale mniejsza z tym.
Ostatnio zagadał do niej jakiś typ w autobusie a ona .... dała mu numer. w***łęm się ale ona tłumaczyła że ma go w dupie i zrobiła to tylko niby z zemsty bo jak 2 miesiące temu usiadła do mnie jakaś typiara w pociągu to z nią gadałem i zrobiłem sobie z nią zdjęcie (ale nie wziąłem kontaktu żadnego i jak wyszedłem z pociągu to był koniec znajomości). Zrobiłem jej awanturę o to co zrobiła że tak się nie robi, zagroziłem rozstaniem ale w końcu przeprosiła, mówiła że ma go gdzieś i stwierdziłem że ok, niech jej będzie.
Potem spotkaliśmy się drugi raz i gdzieś między wierszami wyczułem że nie był jej taki obojętny. Siedząc w pociągu pomyślałem, po co będę na siłę ją zmieniać, pozwolę jej być sobą. Napisałem że powinniśmy sobie zaufać i niech robi co chce. Myślałem że podtrzyma wersje żę nie jest nim zainteresowana i że zrobiła tylko z zemsty a ona.... nagle zadowolona i pyta się czy go może odblokować i z nim pisać. No i pisała z nim wczoraj. Moja dziewczyna. Z obcym typem co zagadał w tramwaju. On jej proponuje jakieś spotkania i pisał "możemy się spotkać we 3 żeby się nie rzucał" (w sensie żebym ja się nie rzucał do niej). Czy to jest chore czy ze mną jest coś nie tak ?