Witam, to mój pierwszy post na forum, bardzo Was proszę o wyrozumiałość. Jestem prawie rok w związku z dużo starszym facetem. Mam 6 letnie dziecko. Mieszkam za granicą, mam za sobą ciężki rozwód, utratę pracy w wyniku czego przez kilka miesięcy żyliśmy z dzieckiem tylko z alimentów. Szukałam pracy, ale bez skutecznie. Z racji tego, że jestem bardzo atrakcyjną kobietą, znalazłam sobie przyjaciela ( sponsora ) który płacił mi za intymne spotkania w godzinach, gdy dziecko było w szkole. Szybko odczułam poprawę w moim życiu, stać mnie było na zajęcia pozaszkolne dla dziecka, mogłam iść do kosmetyczki, kupić nowe ciuchy itp. Po kilku miesiącach takiego życia poznałam obecnego partnera. Oczywiście nie miał pojęcia z czego żyję. Przyciągnął mnie do siebie, bo jest atrakcyjnym, inteligentnym mężczyzną. Gdy go poznałam zajmował bardzo wysokie stanowisko co mi zaimponowało. Oczywiście od razu po rozpoczęciu związku zerwałam ze sponsoringiem. W tym czasie mój partner stracił pracę( zamkneli firme w której pracował). Szybko zaczęłam odczuwać braki dodatkowych pieniędzy. Nie miałam już środkòw żeby dbać o siebie. Oczywiście szukałam i szukam pracy, ale panuje tutaj ogromne bezrobocie. Partner zakochał się we mnie, wspiera mnie we wszystkim oprócz pomocy finansowej. On sam dopiero od tygodnia rozkręca nową firmę . Wszystko wskazuje na to, że osiągnie ponownie sukces zawodowy, bo jest bardzo dobrym fachowcem i cenią go na rynku pracy. Finansowo mój partner mi nie pomaga ( oprócz drobnej pomocy kilka razy w opłatach plus ubrania dla mnie I dziecja) bo po pierwsze dopiero zacznie zarabiać, a po drugie uważa ze kobieta powinna być niezależna finansowo. Obiecał mi,że jak już się wkręci w swój interes, poszuka mi pracy u znajomych bądź u niego. Czuję się coraz gorzej z tym, że nie mam pieniędzy. Chodzę ubrana jak Kopciuszek, z włosami proszącymi się o wizytę u fryzjera . Nie mogę patrzeć w lustro. W dodatku mam coraz wiecej opłat, po prostu nie daję sobie rady :-( Kilka dni temu odezwał się do mnie tamten, ,przyjaciel" , chce znowu spotykać się na dawnych zasadach. Jest bardzo dyskretny, wiem że odbiłabym się szybko finansowo. Z drugiej strony kocham mojego faceta. Nie chce go zdradzać. Nie wiem co robić :-(
1 2018-02-13 19:45:28 Ostatnio edytowany przez lolastand8 (2018-02-13 19:49:35)
Ty tak na poważnie, czy jaja sobie robisz?
W czasach mojej młodości na takie dziewczyny mówiło się materialistka. Moim zdaniem nie kochasz partnera, bo jak sama piszesz, imponowało Ci jego wysokie stanowisko. Zakochałaś się w jego stanowisku i portfelu... tak bynajmniej ja to widzę.
Ty już wiesz co robić, szukasz jedynie potwierdzenia. Ja go nie dam.
W czasach mojej młodości na takie dziewczyny mówiło się materialistka. .
a za moich czasów: prostytutki, lub utrzymanki
jeżeli to nie troll, to ja mam pytanie z czego utrzymywałaś siebie i dziecko, jak partner miał prace, z czego kupowałaś jedzenie, opłacałaś rzeczy związane ze szkołą dziecka, itp?
To się nazywa prostytucja. Autorko, jesteś ku..ną na telefon. Uczciwa kobieta wolałaby sprzątać kible albo iść do marketu.
No niestety, to prawdziwa historia. Utrzymywałam się z alimentów. Mam dosyć wysokie alimenty. Wysokie w sensie, że starcza nam na jedzenie i podstawowe opłaty ale nic poza tym :-(
Przyznaję, że na samym początku przede wszystkim liczyło się dla mnie stanowisko mojego partnera. Ale później naprawdę go pokochałam. Jednak nie mogę już dłużej żyć na tak niskim poziomie. Dlatego już mam takie myśli o powrocie do znakomego od sponsoringu :-(
Biedna Ty- bo nie masz na nowe ubrania, fryzjera i nie możesz patrzeć w lustro...
Bardzo dobrze, że facet uważa, że kobieta powinna być niezależna finansowo- małżeństwem nie jesteście, nie ma wobec Ciebie zobowiązań i co najwyżej może Ci pomóc, a nie utrzymywać (co zresztą robi, ale Ty przywykłaś do wyższego standardu).
Rozwiązania do dwa: zostaw obecnego i wróć do sponsora.
Pozostań z obecnym i zaciśnij pasa.
Pośrednie rozwiązania to zwykle świństwo- delikatnie rzecz ujmując.
Biedna Ty- bo nie masz na nowe ubrania, fryzjera i nie możesz patrzeć w lustro...
Bardzo dobrze, że facet uważa, że kobieta powinna być niezależna finansowo- małżeństwem nie jesteście, nie ma wobec Ciebie zobowiązań i co najwyżej może Ci pomóc, a nie utrzymywać (co zresztą robi, ale Ty przywykłaś do wyższego standardu).
Rozwiązania do dwa: zostaw obecnego i wróć do sponsora.
Pozostań z obecnym i zaciśnij pasa.Pośrednie rozwiązania to zwykle świństwo- delikatnie rzecz ujmując.
dokładnie popieram w 100%
Swoją drogą współczuję facetowi partnerki życiowej. Przez takie osoby potem faceci mówią, że większość kobiet to sprzedajne szmaty.
9 2018-02-13 20:37:02 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-02-13 20:47:33)
Havanna, to Ty?
Rownie intrygująca historia i podobne dylematy. Powszechnie wiadomo, że jak się nie ma na fryzjera to puścić się trzeba. Dobrze ulożone wlosy to podstawa szczęśliwej egzystencji
Co to za zagranica, że od roku żadnej pracy znaleźć nie można? Bangladesz?
To Trolling?
Swoją drogą współczuję facetowi partnerki życiowej. Przez takie osoby potem faceci mówią, że większość kobiet to sprzedajne szmaty.
A czego tu współczuć rozumu nie ma że się związał z ku*** bo jak to można inaczej nazwać w sumie to nawet prostytutka jest bardziej szczera bo wiadomo co ją interesuje i nie owija w bawełnę.
też myślę, że nowa odsłona tego samego trolla
czekoladazfigami napisał/a:Swoją drogą współczuję facetowi partnerki życiowej. Przez takie osoby potem faceci mówią, że większość kobiet to sprzedajne szmaty.
A czego tu współczuć rozumu nie ma że się związał z ku*** bo jak to można inaczej nazwać w sumie to nawet prostytutka jest bardziej szczera bo wiadomo co ją interesuje i nie owija w bawełnę.
Nie mówię o panu sponsorze...
14 2018-02-13 21:21:33 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-02-13 21:26:29)
też myślę, że nowa odsłona tego samego trolla
wątek, podobnie jak tamten, obliczony na kontrowersję. Tam pod postacią zdradzonej żony, wygodna, materialistyczna sucz, tu pod plaszczykiem biednej samotnej matki, leniwa lafirynda No i te dylematy, ta narracja, ten poziom emocji - nie mam na modne ciuszki, kosmetyczkę i fryzjera, buuuu, jak tu żyć? I lustro i serce pęka z żałości.
Widzę, że wzięła lub wziął sobie rady do serca i ćwiczy oraz rozwija tu tworczość
Możliwe, że jakiś odrzucony misiu robi tu czarny peer kobietom, żeby je ośmieszyć i przy okazji odreagować "bul".
Nie jestem trolem. To prawdziwa historia i moje dylematy. Nie napisałam, że go zdradzę. Walczę z pokusą już od dłuższego czasu. Z jednej strony, wiem że dzięki pomocy znajomego sponsora, szybko stanę na nogi pod względem finansowym. Z drugiej strony, wiem że z obecnym partnerem mogę wiele osiągnąć. Wiem, że chce mi pomóc w szukaniu pracy, jest we mnie zakochany i na każdym kroku mi to okazuje. Ostatnio przyjechał, gdy byłam chora, gotował, zajmował się moim dzieckiem. Naprawdę doceniam to co dla mnie robi. Boli mnie serce za moje myśli o zdradzie, ale wydatki które mnie czekają mnie przerażają :-( Jestem w Grecji, tu jest ogromne bezrobocie.
też myślę, że nowa odsłona tego samego trolla
To samo miałam napisać.
Jakoś dziwnie się ten wątek komponuje z wątkiem Czy też to zauważyłyście...
A jakby nie troll: sprzątanie, gastronomia - tam się pracę od ręki niemal dostaje.
Nie jestem trolem. To prawdziwa historia i moje dylematy. Nie napisałam, że go zdradzę. Walczę z pokusą już od dłuższego czasu. Z jednej strony, wiem że dzięki pomocy znajomego sponsora, szybko stanę na nogi pod względem finansowym. Z drugiej strony, wiem że z obecnym partnerem mogę wiele osiągnąć. Wiem, że chce mi pomóc w szukaniu pracy, jest we mnie zakochany i na każdym kroku mi to okazuje. Ostatnio przyjechał, gdy byłam chora, gotował, zajmował się moim dzieckiem. Naprawdę doceniam to co dla mnie robi. Boli mnie serce za moje myśli o zdradzie, ale wydatki które mnie czekają mnie przerażają :-( Jestem w Grecji, tu jest ogromne bezrobocie.
To wróć do Pl i idz do pracy
Będziesz miała pieniądze i nie będziesz musiała "tak" zarabiać.:D
Wróciłabym do Polski z miłą chęcią, ale mój były mąż jest Grekiem i dziecko ma obywatelstwo greckie. Nie chce się zgodzić żebym zabrała córkę do mojego kraju. Będę walczyć o to w sądzie. Byłam w Polsce kilka miesięcy temu, wiem że jest dużo ofert pracy. W dodatku z moim wykształceniem. Naprawdę chciałabym wrócić, ale bez dziecka na pewno nie wyjadę.
Wróciłabym do Polski z miłą chęcią, ale mój były mąż jest Grekiem i dziecko ma obywatelstwo greckie. Nie chce się zgodzić żebym zabrała córkę do mojego kraju. Będę walczyć o to w sądzie. Byłam w Polsce kilka miesięcy temu, wiem że jest dużo ofert pracy. W dodatku z moim wykształceniem. Naprawdę chciałabym wrócić, ale bez dziecka na pewno nie wyjadę.
No to zostań i dalej kontynuuj sponsoring, będziesz miala pieniądze :
W której części Grecji mieszkasz, Autorko?
W której części Grecji mieszkasz, Autorko?
A co, na wakacje się wybierasz?
santapietruszka napisał/a:W której części Grecji mieszkasz, Autorko?
A co, na wakacje się wybierasz?
To też, ale mam tam znajomych, może mogłabym pomóc z pracą, gdyby wątek okazał się jednak prawdziwy
Havanna, to Ty?
Rownie intrygująca historia i podobne dylematy. Powszechnie wiadomo, że jak się nie ma na fryzjera to puścić się trzeba. Dobrze ulożone wlosy to podstawa szczęśliwej egzystencjiCo to za zagranica, że od roku żadnej pracy znaleźć nie można? Bangladesz?
Tez pomyślałam od razu o Havanie
A ja mam pytanie natury technicznej - jak niby wytłumaczyłabyś nowemu partnerowi nagły zastrzyk finansowy, skoro on wie że nie masz pracy?
25 2018-02-14 03:51:55 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-14 03:53:21)
Wróciłabym do Polski z miłą chęcią, ale mój były mąż jest Grekiem i dziecko ma obywatelstwo greckie. Nie chce się zgodzić żebym zabrała córkę do mojego kraju. Będę walczyć o to w sądzie. Byłam w Polsce kilka miesięcy temu, wiem że jest dużo ofert pracy. W dodatku z moim wykształceniem. Naprawdę chciałabym wrócić, ale bez dziecka na pewno nie wyjadę.
Wpisz w CV co robiłaś. Powinien Ci dzieciaka odebrać, a Ciebie zostawić.
Mieszkam blisko miasta Saloniki. Widzę, że mnie ostro krytykujecie i macie racje. Czuję się podle już za same moje myśli o zdradzie i raczej nie dam rady tego zrobić. Pozatym boję się, że mój facet mógłby jakimś cudem się dowiedzieć o tym. Tak jak pisałam, rozkręca firmę, zawiera nowe znajomości, podejrzewam że zaczniemy więcej wychodzić, przebywać między ludźmi. Ktoś mógłby mu coś powiedzieć na mój temat. Wiem, że zostawiłby mnie od razu. On brzydzi się zdradą i kłamstwem.
Mnie to zadziwia, jeżeli z perspektywy jakichś kobiet naprawdę wygląda to jakoś w stylu "nie mam kasy na fryzjera = jestem zaniedbana". Ja to muszę być w takim razie tragicznie zapuszczona, bo u kosmetyczki nie byłam nigdy w życiu, a u fryzjera ponad 10 lat temu, boję się, że fryzjer by mi włosy spierniczył Trzeba podciąć - podcinam, nożyczki fryzjerskie to jednorazowy wydatek na dłuższy czas. Kolor blednie - biorę farbę i farbuję, jakieś 20zł zamiast 150zł. Chcę mieć pomalowane paznokcie - biorę lakier i maluję. Nie mam kasy na wypasiony krem z dużą zawartością składników - kupuję składniki i bazę kremową, bez marki wychodzi ze 3/4 taniej. Chcę mocniej o coś zadbać - dowiaduję się o tym jak najwięcej i opierając się na prostej biologii dobieram pielęgnację, co daje fajne efekty. Niezniszczone ubrania można dobierać do siebie i do ozdób prawie w nieskończoność, zawsze też da się dokupić coś używanego za ułamek kwoty, second handy to dzisiaj zwykle fajne sklepy na poziomie, a nie "ciuchbudy" rodem z lat '90. Potrzeba naprawdę niewielkich pieniędzy, by o siebie zadbać, tylko nakład chęci musi być większy.
Mnie to zadziwia, jeżeli z perspektywy jakichś kobiet naprawdę wygląda to jakoś w stylu "nie mam kasy na fryzjera = jestem zaniedbana". Ja to muszę być w takim razie tragicznie zapuszczona, bo u kosmetyczki nie byłam nigdy w życiu, a u fryzjera ponad 10 lat temu, boję się, że fryzjer by mi włosy spierniczył
Trzeba podciąć - podcinam, nożyczki fryzjerskie to jednorazowy wydatek na dłuższy czas. Kolor blednie - biorę farbę i farbuję, jakieś 20zł zamiast 150zł. Chcę mieć pomalowane paznokcie - biorę lakier i maluję. Nie mam kasy na wypasiony krem z dużą zawartością składników - kupuję składniki i bazę kremową, bez marki wychodzi ze 3/4 taniej. Chcę mocniej o coś zadbać - dowiaduję się o tym jak najwięcej i opierając się na prostej biologii dobieram pielęgnację, co daje fajne efekty. Niezniszczone ubrania można dobierać do siebie i do ozdób prawie w nieskończoność, zawsze też da się dokupić coś używanego za ułamek kwoty, second handy to dzisiaj zwykle fajne sklepy na poziomie, a nie "ciuchbudy" rodem z lat '90. Potrzeba naprawdę niewielkich pieniędzy, by o siebie zadbać, tylko nakład chęci musi być większy.
Dziękuję Ci za Twoje rady. Na pewno się do nich dostosuję. W moim przypadku problem z włosami polega na tym; że przez ponad rok czasu nosiłam przedłużone włosy, co bardzo osłabiło moje naturalne. Musiałam ściągnąć te przedłużone, bo nie było mnie stać na ich utrzymanie. Moje włosy są w beznadziejnym stanie. Ale spróbuję o nie jakoś zadbać.
Jednak nie potrafię zdradzić mojego partnera, nie pozwala mi na to sumienie. Gdy byłam sama to zupełnie inna historia, mogłam robić co chciałam. Dzięki Wam przeszły mi głupie myśli o zdradzie.
Co za dylematy... dać tyłka, czy nie dać... zdradzić czy nie zdradzić... w końcu fryzjer ważny wydatek!
Żenada. Aż słów brakuje.
O ile to nie jest trolling, to przypomina mi się tekst pana Dymnego "ludzie są jako szakale. Moralności nie ma wcale." Szczerze, to zasmuca mnie, gdy czytam takie rzeczy i widzę, że ludzie myślą o takim kroku.