Witam Was, drogie panie.
Chciałam Was spytać, co sądzicie o pieszczotach, nie jako grze wstępnej prowadzącej do penetracji, ale o pieszczotach samych w sobie, jako formie seksu?
Pieszczoty są fajne, ale ja tam bez penetracji sobie seksu nie wyobrażam.
Ale czemu jako seks zastępczy?
Pieszczoty są spoko. Czasami nie ma warunków, czasami się nie chce, a pieścić się można. Co to za problem. To nie jest nic zastępczego. Pytanie o jaki rodzaj pieszczot też chodzi. Bo ja mogę zrobić loda facetowi tak bezinteresownie nawet jak mi się nie chce seksu. I w drugą stronę tak samo. Ale ja to już traktuję jako seks.
A takie potulenie, pogłaskanie, leżenie sobie nago, całowanie też jest spoko. I wcale nie musi do czegoś prowadzić.
Pieszczoty same w sobie nie prowadzące do penetracji, jednak w formie seksu? Ciężko to zrozumieć. Więcej konkretów.
Dobry seks kończy się orgazmem. Jak nie ma orgazmu, to nie znaczy że seks był zły. Ale celem jednak jest orgazm.
Ktoś mnie tego nauczył.
orgazm nie jest celem seksu
Gary, karezza.
Czasami jest tak, szczególnie na początku, że skupienie się na orgazmie sprawia, że on się tylko bardziej odsuwa w czasie i ludzie się frustrują, że nie ma.
Trzeba się skupić na orgazmie, ale tej drugiej strony. A jak nie ma to nie ma.
A jak człowiek się skupia na tym, że jest mu dobrze, to orgazm sam przychodzi.
Jasne, że nie można zostawić drugiej strony niezaspokojonej, ale trzeba na bieżąco rozmawiać.
Ja komunikuję, kiedy czuję, że chyba nic z tego, nie mój dzień widocznie. I mówię, że nie będzie mi przykro, to niczyja wina. Bo tak, jakby ktoś mnie zostawił taką naładowaną to byłabym bardzo wkurzona. Ale jeżeli sama po swoim ciele czuję i decyduję wrzucenie na luz, to niczyja wina.
A i w sumie takie chwilowe wrzucenie na luz i wrócenie do pieszczot po kilkunastu minutach np. tulenia sprawiają, że orgazm w końcu i tak nadchodzi.
Jak widzę, że mój facet nie może dojść, a ja mam trochę dość już, bo usta mi odpadają, to go zaczynam zagadywać.Od tematów pikantnych po normalne. Chwila i potem nie ma problemu z dochodzeniem.
Witam Was, drogie panie.
Chciałam Was spytać, co sądzicie o pieszczotach,
100% ludzi to lubi:)
nie jako grze wstępnej prowadzącej do penetracji, ale o pieszczotach samych w sobie, jako formie seksu?
pieszczoty nie musza prowadzic do penetracji
same w sobie nie sa forma seksu, chyba ze dochodzi do wzajemnego pieszczenia organow rozrodczych, wtedy nazywamy to pettingiem i jest to forma seksu, bo najczesciej prowadzi do orgazmu
Pieszczoty rozpoczynane nie w celu penetracji ani przezycia orgazmu nie sa seksem, tak jak i pocalunki nie sa seksem:)
A tak w ogole w jakim kontekscie o to pytasz?
U nas czasem coś takiego występuje i nie uważam, że jest to gorsze. Zazwyczaj jest seks, ale np jak mam okres, ale i tak chęć na zaspokojenie swojego faceta, a oboje trochę brzydzimy się seksem w te dni, to zaspokajam go inaczej (oczywiście jeżeli mam siłę, bo jak wszystko mnie boli to nie i spokojnie on to rozumie i o mnie dba). Gdy np nie mamy dużo czasu lub siły to też pieszczoty czasem są zamiennikiem, takim w miarę szybkim i też często prowadzącym do orgazmu.
orgazm nie jest celem seksu
Wiem... tak jak w wycieczce na Rysy nie chodzi o wejście na szczyt, tylko o wspólną wycieczkę... można zawrócić w połowie drogi i też będzie fajnie. Chociaż może lepiej jednak dojść na górę.
no ja akurat unikam kochanków, którzy za wszelka cene dążą do mojego orgazmu
a juz szczególnie takich, co to pytają: doszlas? doszlas??
no ja akurat unikam kochanków, którzy za wszelka cene dążą do mojego orgazmu
a juz szczególnie takich, co to pytają: doszlas? doszlas??
A czemu tego nie lubisz?
Oczywiście uporczywe dążenie do orgazmu jest jak uporczywa reanimacja osoby która właśnie zmarła -- i tak nic z tego nie będzie.
W seksie ważna jest zabawa. Pieszczoty, petting, dotyk, całowanie. Ale orgazm też...
"Zonk" z dopytaniem "doszłaś?" jest znany, bo kochanek powinien to wiedzieć. Ale jeszcze lepszy numer jest jak facet w trakcie bzykania co chwilę pyta "Dobrze Ci?".
_v_ napisał/a:no ja akurat unikam kochanków, którzy za wszelka cene dążą do mojego orgazmu
a juz szczególnie takich, co to pytają: doszlas? doszlas??
A czemu tego nie lubisz?
bo to oznacza, że taki ktoś kompletnie nie interesuje sie moim stanem danego dnia (a moze byc tak, ze mając ochotę na seks jednocześnie będę tak zmęczona, ze orgazmu nie będzie).
wiec uporczywe doprowadzanie mnie do orgazmu za wszelka cene odbieram jako egoizm - bo pan koniecznie musi pokazac jaki jest dobry.
na szczęście już teraz rzadko na takich trafiam.
tak samo jak nie orgazm jest celem seksu tak i nie penetracja jest celem sama w sobie. mozna miec swietny seks na mnostwo innych sposobów.
Esthere napisał/a:_v_ napisał/a:no ja akurat unikam kochanków, którzy za wszelka cene dążą do mojego orgazmu
a juz szczególnie takich, co to pytają: doszlas? doszlas??
A czemu tego nie lubisz?
bo to oznacza, że taki ktoś kompletnie nie interesuje sie moim stanem danego dnia (a moze byc tak, ze mając ochotę na seks jednocześnie będę tak zmęczona, ze orgazmu nie będzie).
wiec uporczywe doprowadzanie mnie do orgazmu za wszelka cene odbieram jako egoizm - bo pan koniecznie musi pokazac jaki jest dobry.
na szczęście już teraz rzadko na takich trafiam.tak samo jak nie orgazm jest celem seksu tak i nie penetracja jest celem sama w sobie. mozna miec swietny seks na mnostwo innych sposobów.
No ja tak nie miałam, na szczęście.
Faktycznie jest w tym jakaś forma egoizmu.
Z tym dojściem to partner powinien być na tyle kumaty,żeby wiedzieć.
no ja akurat unikam kochanków, którzy za wszelka cene dążą do mojego orgazmu
a juz szczególnie takich, co to pytają: doszlas? doszlas??
"...- Doszłaś ? Doszłaś ?
- Tak.
- To podziękuj !"
Ja się przyłaczam do pytania Qibytsu- bo nie wiem na czym polega dylemat autorki..
"uporczywe dążenie do orgazmu" brzmi jak tortury
) Uporczywość lepiej zostawić przed sypialnią chyba..
Autorko, czy chodzi Ci o to, że ktoś nie chce, nie moze kochać się w pełnym tego słowa aspekcie, więc czy można uznać, że temat seksu załatwiamy pieszczotami? doprecyzuj..
Witam Was, drogie panie.
Chciałam Was spytać, co sądzicie o pieszczotach, nie jako grze wstępnej prowadzącej do penetracji, ale o pieszczotach samych w sobie, jako formie seksu?
Sądzę, że ten facet jest impotentem i dlatego unika penetracji.