Iść czy nie iść na... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Iść czy nie iść na...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 28 ]

Temat: Iść czy nie iść na...

Witam.
Szybko w dwóch słowach opiszę sytuację gdyż mało komu chce się czytać żale dorosłego chłopa.
Mam ćwierćwiecze na karku. Jestem niewysoki, chudy i piękny inaczej. Nigdy nie byłem w związku i wydaje mi się, że już raczej się do niego nie nadaję. Pewność siebie i samoocena na dnie. Wszyscy znajomi w związkach tylko ten frajer sam.
Wiec mam 3 wyjścia:
a) Spróbować pobić rekord 40 letniego prawiczka
b) Skorzystać z usług profesjonalistki
c) Palnąć sobie w łeb

Powoli zaczynam przekonywać sam siebie, że pójscie na dz*wki nie jest takim złym pomysłem. Chociaż pewnie by mnie wyśmiała i zaraziła jakimś g*wnem. A że jestem wrażliwy "jak baba" to pewnie będę tego żałował. Chciałbym poznać fajną dziewczynę i być w związku jak każdy normalny człowiek, jednak jestem realistą i przyzwyczaiłem się już do myśli, że będę sam do usr*nej śmierci. Ehh trudno się mówi...
To co lepiej być żałosnym dziwkarzem czy żałosnym prawiczyną ?

2

Odp: Iść czy nie iść na...

Żałosny prawiczyna ma jeszcze w teorii szanse to zmienić,  dziwkarz już nie.

3

Odp: Iść czy nie iść na...

To pracuj nad tą pewnością siebie, zamiast się dołować na amen. Co do samego seksu - ja tam nie widzę niczego strasznego w tym, że samotny facet idzie do prostytutki, o ile nie szuka właśnie jakichś najtańszych panienek, co to się nie badają i uprawiają seks bez prezerwatyw. Mój znajomy korzysta z usług prostytutek i uważam, że to uczciwe podejście, lepiej niż gdyby wyrywał jakieś przypadkowe dziewczyny po klubach. A wygląda dobrze, wysoki, dobrze zbudowany, całkiem przystojny.

4

Odp: Iść czy nie iść na...

Wstyd z powodu prawictwa i chęć podniesienia samooceny to raczej słabe powody, żeby skorzystać z usług prostytutki, bo wstyd, że „musisz” płacić za seks zastąpi wstyd z powodu prawictwa a numerek z prostytutka raczej nie podniesie twojej samooceny.

Kiedyś czytałam, że pierwszy raz (na pewno w przypadku kobiet, ale nie wiem, czy mężczyzn również) ma kluczowe znaczenie dla późniejszych relacji męsko-damskich, bo dosłownie kształtuje preferencje, upodobania i „warunki niezbędne do orgazmu” w przyszłych relacjach seksualnych. Można je później zmienić tylko wieloletnią praktyką, ukierunkowaną w celu zmiany wytworzonej w taki sposób preferencji.
W moim przypadku to jest jak najbardziej prawda.
Idąc tym tropem, trochę bym się bała w przyszłości relacji z mężczyzną, który na pierwszy raz wybrał bezuczuciowy seks, po prostu korzystanie z ciała jakieś obcej kobiety, do której nie nie czuje nic oprócz pierwotnego pożądania.

5

Odp: Iść czy nie iść na...

Ja obstawiam opcję B.

Dlaczego miałaby Cię wyśmiać? Jesteś klientem, który płaci, dziewczyna wykona usługę, za którą bierze kasę. Niczym Cię nie zarazi, bo użyjecie prezerwatywy. Pozbyłbyś się nieśmiałości w stosunku do kobiet - jeśli to jest Twoim problemem.

Próbowałeś poznawać dziewczyny? Chyba masz poczucie humoru - wysoki chudy i piękny inaczej? tongue

Pytam, bo wg mnie facet aby poderwać laskę musi mieć jedną z trzech rzeczy: albo być przystojny, albo kasiasty albo mieć fajne poczucie humoru.

6

Odp: Iść czy nie iść na...
JimBeam napisał/a:

Witam.
Szybko w dwóch słowach opiszę sytuację gdyż mało komu chce się czytać żale dorosłego chłopa.
Mam ćwierćwiecze na karku. Jestem niewysoki, chudy i piękny inaczej. Nigdy nie byłem w związku i wydaje mi się, że już raczej się do niego nie nadaję. Pewność siebie i samoocena na dnie. Wszyscy znajomi w związkach tylko ten frajer sam.
Wiec mam 3 wyjścia:
a) Spróbować pobić rekord 40 letniego prawiczka
b) Skorzystać z usług profesjonalistki
c) Palnąć sobie w łeb

Powoli zaczynam przekonywać sam siebie, że pójscie na dz*wki nie jest takim złym pomysłem. Chociaż pewnie by mnie wyśmiała i zaraziła jakimś g*wnem. A że jestem wrażliwy "jak baba" to pewnie będę tego żałował. Chciałbym poznać fajną dziewczynę i być w związku jak każdy normalny człowiek, jednak jestem realistą i przyzwyczaiłem się już do myśli, że będę sam do usr*nej śmierci. Ehh trudno się mówi...
To co lepiej być żałosnym dziwkarzem czy żałosnym prawiczyną ?

Wiesz, w życiu można zrobić gorsze rzeczy niż pójście na płatny seks: zdradzanie żony, oszukiwanie innych, krzywdzenie zwierząt, niedotrzymywanie danego słowa itd. Nie demonizuj smile I nie przesadzaj z tymi chorobami. Pani z agencji, która zaraziłaby klienta byłaby spalona w branży. Większą szansę masz na weneryka przy jakimś klubowym ONS-ie, gdybyś poszedł na całość, bez ogumienia. Zrobisz, jak zechcesz. Guma obowiązkowo.

7 Ostatnio edytowany przez evalougo (2018-01-11 17:53:13)

Odp: Iść czy nie iść na...

Jeśli masz ciśnienie i chęci- możesz iść. W końcu nikogo nie zdradzasz, niczym się nie zarazisz i nikt Cię nie wyśmieje- o klienta trzeba dbać tongue
A popadanie ze skrajności w skrajność (żałosny dziwkarz, żałosny prawiczyna) nic nie da.
Zgadzam się z CatLady- poczucie humoru masz i dziewczyny na to lecą smile

8

Odp: Iść czy nie iść na...

Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi. Powiem szczerze, że nie spodziewałem się takiego poparcia dla pomysłu odwiedzenia prostytutki.
Pani Evalougo wraz z Unreal na pewno się nie mylą, a ja chyba za bardzo wyolbrzymiałem sprawę płatnego seksu. Rzeczywiście nie jest to najgorsza rzecz jaką można zrobić, więc po takiej wizycie nie powinienem czuć się jakoś niewiarygodnie źle.
Jednakże to summerka88 trafiła w samo sedno. Mechaniczny seks z obcą mi osobą nic nie zmieni. Bedzie fajnie przez chwilę, jednak szara rzeczywistość wróci w mgnieniu oka. A samoocena pewnie osiagnie wartość ujemną.

Nana666 To chyba jednak będzie trzeba się wziąć do roboty. Moja pewność siebie już dawno powinna zmartwychwstać. Nie do końca wiem jak, ale trudno. Coś się chyba wymyśli.

CatLady Pomyślałem, że moja nieporadność łóżkowa mogłaby ją wprawić w zbyt głośny śmiech, co też przeszkodziłoby mi w zabawie, a i jej w pracy.
Poznawanie dziewczyn ? Można powiedzieć, że 3 lata studiów zmarnowane jeśli o tym mowa. A teraz to nie wiem za bardzo gdzie mógłbym poznać te wszystkie dziewczyny poza tym, że "wszędzie".
Jak już wspomiałem piękne to mam jedynie wnętrze a fortuny to dopiero zamierzam się dorobić, więc widzisz jak jest.

Doszedłem do wniosku, że nie jestem typem osoby która za wszelką cenę musi zaspokoić swe 'pierwotne żądze'. Przynajmniej na jakiś czas odłożę genialne pomysły o odwiedzinach takich panienek. Może i pie*dolę głupoty, ale nie zamierzam pozbyć się resztek honoru.
Trzeba będzie żyć tak jak do tej pory, czyli jako (nie popadajmy w skrajności) prawiczyna. Fuck.

Ps. Wybaczcie, że nie uwzgledniłem waszych komentarzy w moim poście. Aktualnie dostęp do pc mam bardzo ograniczony, a pisanie na telefonie poddaje moją cierpliwość niewyobrażalnie ciężkiej próbie.
Pozdrawiam.

9

Odp: Iść czy nie iść na...

Czytając te forum można odnieść wniosek, że jednak faceci, którzy nie wierzą w siebie i pójdą do prostytutki, potem chodzą cały czas i coraz gorzej się to na nich odbija. To nie to samo co poznanie dziewczyny zwyczajnie. Zwłaszcza jak to pierwszy raz i myślę, że dla obu płci to ma pewne znaczenie.

Czy masz hobby? Próbowałeś poznawać dziewczyny na jakichś kursach, czymś związanym z Twoimi zainteresowaniami? Najważniejsze, to nauczyć się w miarę swobodnie rozmawiać z osobami płci przeciwnej, traktować to luźno. To czy coś z tego będzie czy nie to okaże się później. No ale im więcej takich swobodnych rozmów, im więcej poznanych osób, tym większe prawdopodobieństwo poznania kogoś fajnego. Możesz poznać dziewczynę, dla której naprawdę ważniejsze od Twojego wyglądu będzie to jak dobrze Wam się rozmawia, jakie masz poczucie humoru itp. Atrakcyjność to wiele czynników i rzadko tu chodzi tylko o wygląd. Chemię można poznać nawet do osoby, która wygląda słabo. To przykre, że mając dopiero 25 lat tak źle myślisz o sobie. Czy próbowałeś też poznawać przez Internet? Wiesz, piszę do Ciebie o różnych sposobach. Masz znajomych, może na imprezie u kogoś będzie wolna dziewczyna? Nawet inne portale nie randkowe mogą pomóc, nawet forum o książkach czy innych rzeczach. Spotykasz tam osoby podobne do siebie (jeżeli lubisz czytać, taki przykład) i czasem może coś z tego być.

10

Odp: Iść czy nie iść na...
truskaweczka19 napisał/a:

Zwłaszcza jak to pierwszy raz i myślę, że dla obu płci to ma pewne znaczenie.

Moim zdaniem (podkreślam: moim zdaniem) znaczenie tego pierwszego razu jest bardzo przerysowane, dlatego nie przywiązywałabym do niego aż tak wielkiej uwagi ani nie nadawała mu wielkiego znaczenia. Ja sama byłam w tamtym czasie idealistką, romantyczką, zrobiłam to z właściwą osobą i z przekonaniem, że tego chcę, na pewno też podjętego kroku nie żałowałam, ale choć nie zdarzyło się absolutnie nic, co mogłabym wspominać źle, to też nie zdarzyło się nic niezwykłego. Mało tego, pamiętam to wszystko jak przez mgłę - wyraźnie sama psychika nie zanotowała tego zdarzenia jako czegoś, co koniecznie trzeba zapamiętać wink. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że jednak nie wszyscy myślą i czują podobnie.

JimieBeam, przede wszystkim powinieneś być do swojej decyzji przekonany, a z Twoich słów bije wyraźne wahanie, dlatego chcąc uniknąć ewentualnych rozterek, poczucia winy czy po prostu dyskomfortu, który mógłby pojawić się po spotkaniu z prostytutką, sądzę, że lepiej dla Ciebie będzie, jeśli jednak powstrzymasz się, przynajmniej na jakiś czas, od pozbywania się ciążącego Ci prawictwa na siłę. Masz dopiero 25 lat, to naprawdę nie jest koniec świata.

11

Odp: Iść czy nie iść na...

JimBeam, co do pracowania nad pewnością siebie, to dla mnie dość skuteczne w tym względzie wydaje się takie myślenie życzeniowe (chcę tak mieć, czyli tak mam), wmawianie sobie pewnych rzeczy, by potem łatwiej było je całkiem urealnić. Brzmi głupio, lecz jak to mawiają - jeśli coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie wink Na pewno też hobby czy zainteresowania, wspomniane przez @truskaweczkę może w nieco innym kontekście, również pomagają. Kiedy czujesz, że robisz coś interesującego, Twoja wiedza wzrasta, Twoja pasja się rozwija - to łechce też ego, przez co pewność siebie wzrasta. Podobnie jest też wtedy, kiedy wypracowujesz u siebie jakąś zaletę, którą cenisz. Tylko nie wszystko na jeden raz, bo utoniesz pod takim prywatnym "programem motywacyjnym" wink

12

Odp: Iść czy nie iść na...

Przecież to jakiś dziwna pisze hejty. Żal cię.

Odp: Iść czy nie iść na...
Anet19 napisał/a:

Przecież to jakiś dziwna pisze hejty. Żal cię.

Że co, proszę? Po polsku można?

14

Odp: Iść czy nie iść na...

Skoro tak ci brakuje kobiety tylko dlatego, że nie masz seksu to idź do tej prostytutki, idź...

15

Odp: Iść czy nie iść na...
JimBeam napisał/a:

Doszedłem do wniosku, że nie jestem typem osoby która za wszelką cenę musi zaspokoić swe 'pierwotne żądze'. Przynajmniej na jakiś czas odłożę genialne pomysły o odwiedzinach takich panienek. Może i pie*dolę głupoty, ale nie zamierzam pozbyć się resztek honoru.
Trzeba będzie żyć tak jak do tej pory, czyli jako (nie popadajmy w skrajności) prawiczyna. Fuck.

Moim zdaniem tu nie o honor, czy jego resztki chodzi, ale o podejście do seksu z drugim człowiekiem. Można tę dziedzinę życia traktować jak jednen ze sposobów na rozładowanie napięcia albo jak jeden ze sposób na bliskość z drugą osobą. Po twoim ostatnim wpisie, JimBeam odnoszę wrażenie, że jest ci bliżej do tego drugiego podjścia i masturbowanie się przy pomocy drugiego ciała jakoś specjalnie cię nie kręci.
Nieco trudno mi pojąć, dlaczego facet z takim podejściem wciąż jest singlem. Rzadko zdarza się w sumie, że młody chłopak nie idzie na ilość, ale na jakość. Mam nadzieję, że niedługo potrwa to twoje singlowanie, bo szkoda, żeby takiej osoby jak ty nikt nie wielbił i nie kochał za to kim jest.

16

Odp: Iść czy nie iść na...
JimBeam napisał/a:

Witam.
Szybko w dwóch słowach opiszę sytuację gdyż mało komu chce się czytać żale dorosłego chłopa.
Mam ćwierćwiecze na karku. Jestem niewysoki, chudy i piękny inaczej.


ja tu widze przede wszystkim dobre poczucie humoru i ogromny dystans do samego siebie;p Kolego z cwiercwieczem na karku, nie wszyscy musza byc piekni. Dla kobiet i tak najczesciej licza sie inne rzeczy, np. otwartosc, luz i poczucie humoru, ktorego ci nie brakuje. Tyle, ze musisz TY byc pewien swojej wartosci. Jak ty bedziesz w pelni swiadomy swojej sily, ale tez i slabosci, na ktore machniesz palcem (bo ich nie zmienisz) kobiety powinny byc tobie bardzo przychylne. ja bym byla;p

JimBeam napisał/a:

Nigdy nie byłem w związku i wydaje mi się, że już raczej się do niego nie nadaję.

nie pomylilo ci sie czasem cwiercwiecze z polwieczem?:p jestes mlody eeeejjjj, wyluzuj

JimBeam napisał/a:

Pewność siebie i samoocena na dnie. Wszyscy znajomi w związkach tylko ten frajer sam.

nie lubisz siebie? dlaczego do chole&y? bo nie jestes piekny? prosze cie...

JimBeam napisał/a:

Wiec mam 3 wyjścia:
a) Spróbować pobić rekord 40 letniego prawiczka
b) Skorzystać z usług profesjonalistki
c) Palnąć sobie w łeb

a) szkoda by bylo faceta z potencjalem
b) oczywiscie, dlaczego nie, goraco cie namawiam. Otworzy cie to na kobiety, poznasz je blizej, ich nature, zachowania, sam seks jako taki. Zacchowuj sie tak, jakby to byly kobiety, z ktorymi sie umawiasz, staraj sie dac im rozkosz, naucz sie tego. Niewazne, ze placisz za to... naprawde nie ma to znaczenia. Jak chcesz to napisz do uzytkownika Gary, on ci moze duzo o tym napisac, jak to naprawde jest, bez owijania w bawelne.
c) walnij sie ku%wa kubkiem od herbaty


JimBeam napisał/a:

Powoli zaczynam przekonywać sam siebie, że pójscie na dz*wki nie jest takim złym pomysłem. Chociaż pewnie by mnie wyśmiała i zaraziła jakimś g*wnem.

uwierz, maja gorszych klientow, niz ponad dwudziestoletni, przecietnej urody, ale uroczy i mily chlopak szukajacy bliskosci. Niejedna sie ucieszy na twoj widok.

JimBeam napisał/a:

A że jestem wrażliwy "jak baba" to pewnie będę tego żałował. Chciałbym poznać fajną dziewczynę i być w związku jak każdy normalny człowiek, jednak jestem realistą i przyzwyczaiłem się już do myśli, że będę sam do usr*nej śmierci. Ehh trudno się mówi...
To co lepiej być żałosnym dziwkarzem czy żałosnym prawiczyną ?

Najlepiej byc tym wrazliwym chlopakiem, ktory zacznie dostosowywac sie do rzeczywistosci i zastanego stanu wlasnych zasobow. Inteligentni ludzie tak robia - patrza, co maja, i wykorzystuja to na maksa. graj kartami, ktore masz, a nie rozpaczaj nad tymi, ktore w rozdaniu dostali inni. W zyciu wygrac moze kazdy. Graj wiec odwaznie, bo masz wiele dobrych rzeczy w sobie, i choc sam to wiesz, poddales sie marazmowi bo cie brak urody dobija. Olej to. Ch&j z uroda, naprawde nie jest najwazniejsza (dla mezczyzn, wiec ciesz sie ze nie jestes brzydka kobieta, wtedy jest gorzej;p)
Umow sie do prostytuki, zacznij uprawiac seks, zobaczysz ze zmieni to twoje zycie. Przepracuj swoje kompleksy.

I jestes winner.

17 Ostatnio edytowany przez Vivika (2018-01-14 13:55:08)

Odp: Iść czy nie iść na...

Podpisuję się  pod powyższym ręcami i nogami...Pierwszy raz u profesjonalistki to nic złego a zapewni Ci spory komfort, o wiele rzeczy nie będziesz musiał się martwić, a  ten pierwszy raz będziesz miał za sobą, zobaczysz czym to się je, potem jak przyjdzie to zrobic z dziewczyną będziesz mniej wystraszony i onieśmielony. Jeśli o mnie chodzi, nie odrzuciłabym fajnego chłopaka,  faceta, dlatego że miał  swoj "pierwszy raz  " u prostytutki, tak jak pisałam, nie widzę w tym nic złego. Rozumiem ze wydaje Ci sie to mało romantyczne ale seks nie zawsze jest romantyczny, bywa po prostu przyjemny. Zbyt romantyczne podejście do życia... ja osobiście nie polecałabym.
Seksowność, szczególnie u faceta, to dystans, poczucie humoru,  pewność siebie, znam kilku seksownych brzydali, popracuj nad tym. I błagam, nie odkładaj życia na jutro, nie warto.
Przestań się  zastanawiać i zamartwiać,  bierz się za siebie. Glowa do góry i powodzenia.☺

18

Odp: Iść czy nie iść na...

To naucz się polskiego.

19 Ostatnio edytowany przez JimBeam (2018-02-06 00:45:23)

Odp: Iść czy nie iść na...

Truskaweczka

Czytając te forum można odnieść wniosek, że jednak faceci, którzy nie wierzą w siebie i pójdą do prostytutki, potem chodzą cały czas i coraz gorzej się to na nich odbija

Może i masz rację, ale myślę, że psychikę mam nie najgorszą. Chociaż czasami jak coś kroję to mam ochotę nadziać się na owe kroidło. Fakt, że jak już raz pójdę to na tym się pewnie nie skończy. Nie chciałbym być osobą, która nadmiernie korzysta z tego typu usług bo nie może znaleźć normalnej dziewczyny, ale nie chciałbym stracić też całej młodości na życie w celibacie.
Oczywiście, że mam hobby oraz wiele różnych zainteresowań, ale nie korzystałem z żadnych meetingów ani kursów etc. Jestem nieśmiały więc swobodne i luźne rozmowy przychodzą dopiero z czasem.Chociaż często się kończą zanim tak naprawdę się zaczną. Co do internetu to taki chyba średni pomysł. 2 dni temu założyłem jakieś konto, ale nie za bardzo mnie to przekonuje...


Olinka

JimieBeam, przede wszystkim powinieneś być do swojej decyzji przekonany, a z Twoich słów bije wyraźne wahanie, dlatego chcąc uniknąć ewentualnych rozterek, poczucia winy czy po prostu dyskomfortu, który mógłby pojawić się po spotkaniu z prostytutką, sądzę, że lepiej dla Ciebie będzie, jeśli jednak powstrzymasz się, przynajmniej na jakiś czas, od pozbywania się ciążącego Ci prawictwa na siłę. Masz dopiero 25 lat, to naprawdę nie jest koniec świata.

No tak, ciągle się waham. Możliwe, że wypieprzę 300 pln i to będą najgorzej wydane pieniążki. Bądź też najlepiej...
Mój przyjaciel, którego znam od zawsze był w podobnej sytuacji. Zdecydował się skoczyć do profesjonalistki. Mówił, że przez dobry tydzień kac moralny był nie do zniesienia. Później poszedł znowu a teraz uznaje ten rozdział za najgorszy w życiu.
Trochę to zwariowane, że kumpel odradza a inne kobiety zachęcają. Powiem szczerze, że spodziewałbym się sytuacji całkowicie odwrotnej.
Może i na papierze 25 wygląda całkiem młodo, jednak ciężko czasami jest znieść wzrok pytający " dlaczego jesteś wciąż singlem" ze strony przyjaciół czy rodziny. Ostatnio właśnie zostałem zapytany kiedy w końcu przyprowadzę swoją dziouchę(wszyscy w zasadzie z dziewczynami przychodzą na wspólne wypady)...


Summerka88

Moim zdaniem tu nie o honor, czy jego resztki chodzi, ale o podejście do seksu z drugim człowiekiem. Można tę dziedzinę życia traktować jak jednen ze sposobów na rozładowanie napięcia albo jak jeden ze sposób na bliskość z drugą osobą. Po twoim ostatnim wpisie, JimBeam odnoszę wrażenie, że jest ci bliżej do tego drugiego podjścia i masturbowanie się przy pomocy drugiego ciała jakoś specjalnie cię nie kręci.

No cóż, zawsze chciałem mieć dziewczynę i razem z nią cieszyć się życiem. Później jak to każdy normalny facet mieć żonę, dom, drzewo i wieść normalne życie. Nie dopuszczałem do siebie myśli, że nie będzie mi to przeznaczone. Oczywiście, że brakuje mi bliskości a nie jakiegoś rozładowania napięcia. Jednakże jeżeli postanowię upodlić się całkowicie to może za odpowiednią kwotę uda mi się otrzymać choć odrobinę szczęścia. W żadnym wypadku nie będę dumny z poczynionego kroku, ale latka lecą i pewnie prędzej niż później jednak zdecyduję się 'pójść na dziwki'.
A co do singlowania to już Ci mówię. Jak już opisałem wcześniej nie jestem facetem, który choć w niewielkim stopniu przypominałby kobiecy ideał mężczyzny. To sprawia, że jestem nieśmiały. I to bardzo.
Btw "wielbił" to zdecydowanie za duże słowo.


Vicky85

ja tu widze przede wszystkim dobre poczucie humoru i ogromny dystans do samego siebie;p Kolego z cwiercwieczem na karku, nie wszyscy musza byc piekni. Dla kobiet i tak najczesciej licza sie inne rzeczy, np. otwartosc, luz i poczucie humoru, ktorego ci nie brakuje. Tyle, ze musisz TY byc pewien swojej wartosci. Jak ty bedziesz w pelni swiadomy swojej sily, ale tez i slabosci, na ktore machniesz palcem (bo ich nie zmienisz) kobiety powinny byc tobie bardzo przychylne. ja bym byla;p

Fakt, że dystans i poczucie humoru to może i się znajdą, jednak moją otwartość zasłania całkiem spora niepewność i nieśmiałość.

nie pomylilo ci sie czasem cwiercwiecze z polwieczem?:p jestes mlody eeeejjjj, wyluzuj

W sumie racja jeszcze gówniarz ze mnie, chociaż czasami czuję się jakby rzeczywiście było mi bliżej tego półwiecza...szczególnie w towarzystwie niektórych młodszych znajomych.

nie lubisz siebie? dlaczego do chole&y? bo nie jestes piekny? prosze cie...

No, nmniej więcej dlatego/

b) oczywiscie, dlaczego nie, goraco cie namawiam. Otworzy cie to na kobiety, poznasz je blizej, ich nature, zachowania, sam seks jako taki. Zacchowuj sie tak, jakby to byly kobiety, z ktorymi sie umawiasz, staraj sie dac im rozkosz, naucz sie tego. Niewazne, ze placisz za to... naprawde nie ma to znaczenia.

A więc pewnie się zdecyduję. Fajnie by było poczuć się szczęśliwym choćby przez chwilę. Chociaż ciężko poradzić sobie z myślą, że będę 500 klientem w tym tygodniu...

uwierz, maja gorszych klientow

NO WŁAŚNIE...

c) walnij sie ku%wa kubkiem od herbaty

A i poszedłem za Twoją radą. Odkupujesz mi kubek smile


Vivika

Podpisuję się  pod powyższym ręcami i nogami...Pierwszy raz u profesjonalistki to nic złego a zapewni Ci spory komfort, o wiele rzeczy nie będziesz musiał się martwić,

I błagam, nie odkładaj życia na jutro, nie warto.
Przestań się zastanawiać i zamartwiać,

To prawda, przynajmniej będę mieć jakieś pojęcie co robić gdyby znalazła się jakaś dziewczyna w przyszłości hah...
Nic mi nie przyjdzie z odkładaniem na później i zamartwianiem się a jako, że ćwierćwiecze stuknie mi jeszcze w tym miesiącu, to chyba sprawię sobie jakiś prezent. Zobaczymy...

20

Odp: Iść czy nie iść na...

Kolego minął miesiąc i co? I nic. Ty za dużo myślisz, z mało robisz. Takich kobiety nie lubią. Zastanawiasz się warto, nie warto. Przypominasz mi takiego faceta z Ożenku Gogola. On już miał się żenić, już wszystko niby wykombinował, wszystko ustalił, aż w końcu zwiał i to przez okno. big_smile

21

Odp: Iść czy nie iść na...

Balin
W ostatnim czasie miałem na głowie dużo ważniejsze sprawy niż to o czym rozmawiamy.
I nie jest moją winą, że funkcjonuję tak a nie inaczej. Nie mówię, że spontaniczność jest mi obca, jednak w przypadku poszczególnych spraw wolę poświęcić trochę czasu na zastanowienie się niż bezmyślnie podejmować działania.

22

Odp: Iść czy nie iść na...

Autorze, wydajesz się być wrażliwym i ułożonym człowiekiem. Czy poczujesz się lepiej po bezuczuciowym seksie z nieznajomą?
Na studiach nie poznałeś żadnych dziewczyn, trudno, ale zawsze można w inny sposób poznać nowych ludzi. Czy to przez znajomych, kursy, w pracy, czy przez internet. Jest tak wiele możliwości, ale musisz się na nie otworzyć. Narzekanie w domu nie pomoże w znalezieniu dziewczyny. Nie musisz być skazany na samotność.

Poza tym, co jest żałosnego w prawictwie? Nie słuchaj się społeczeństwa, które mówi, jaki to mężczyzna ma być doświadczony, a kobieta ma być dziewicą. Hańbiące jest, według mnie, pójście na dzi*ki.

23

Odp: Iść czy nie iść na...

Wydajesz się być fajnym facetem, inteligentnym. Poczekaj jeszcze, nie idź na dziwki.

24

Odp: Iść czy nie iść na...

Wiesz, Autorze - Twój problem jest akurat z gatunku tych, co są tylko tak wielkie, jak pozwolisz im urosnąć.

Jeśli uznajesz, że prawictwo w wieku lat 25 jest absolutną tragedią - w dodatku taką, co ją masz na czole wypisaną, to tak będzie. Jeśli uznasz, że 25-letni prawiczek nigdy w życiu dziewczyny nie znajdzie i zostanie prawiczkiem na wieki - to tak będzie. ALE - tak wcale być nie musi. Jeśli tylko przestaniesz myśleć i zachowywać się, jakby prawictwo było klątwą i samospełniającą się przepowiednią na resztę życia.

1. Wcale tego prawictwa nie masz na czole wypisanego. Więcej - jeśli nie chcesz, jeśli cię to krępuje, to wcale się z tego nikomu nie musisz spowiadać, nawet hipotetycznej dziewczynie, z którą prawictwo przyszłoby Ci stracić. I jest olbrzymie prawdopodobieństwo, że dziewczyna się nie zorientuje, bo - wbrew mitologii snutej na męskich forach i podczas męskich plot przy piwie - 25-latkowie w swej masie nie są wirtuozami seksu, od których Casanova mógłby lekcje brać. Generalnie mężczyźni w swej masie nie są wirtuosami seksu - w seksie jak w każdej innej dziedzinie życia króluje przeciętność. Dziewczyna, która przeżyje z chłopakiem przeciętny, może nawet dość nieporadny seks, naprawdę nie będzie w pierwszej kolejności myśleć "to musiał być prawiczek! co za porażka!".
Także, jeśli przed próbą poderwania zwykłej dziewczyny i uprawiania z nią seksu powstrzymuje Cię lęk, że ona tak gdzieś między zdjęciem stanika, a założeniem sztormiaczka na 100% wyczuje, że jesteś prawiczkiem i obśmieje się jak fretka, to gwarantuję, że Twoje lęki są totalnie wyolbrzymione. (PS - ja się nie spowiadałam z dziewictwa pierwszemu facetowi, bo nie chciałam robić z tego big-dealu z podobnych powodów, które ty masz, i on się nie zorientował - a jednak dziewczyna ma jakby więcej do ukrycia w kwestii dziewictwa wink )

2. Jeśli boisz się, że mimo wszystko zdradzi Cię brak wiedzy praktycznej - to o nieporadności już pisałam. Poza tym, w dzisiejszych czasach dostęp do wiedzy teoretycznej o w zasadzie każdym możliwym rodzaju seksu jest na tyle duży, że naprawdę wszystko można sobie przyswoić w praktycznych szczegółach (tylko, dla własnego dobra, nie ucz się z jakiegoś hard-porno, bo to jak uczyć się poruszania po mieście z filmu o Spider-Manie - w realu to tak nie działa). Poza tym, przechodząc z teorii do czynów, doświadczenie wcale nie jest jedyną zaletą, którą facet może się popisać. Jasne, to może być bardzo duży plus, ale są inne, które może mieć nawet prawiczek. Najważniejsze - otwartość i umiejętność słuchania partnerki. I nie chodzi o to, żebyć biernie czekał, aż ona ci da szczegółową instrukcję krok po kroku. Ale seks z nową osobą - czy to jest twoja pierwsza czy 10 dziewczyna - zawsze ma w sobie aspekt uczenia się pewnych rzeczy od zera. Jasne, w teorii wiadomo gdzie i co można włożyć, i po czym można posmyrać (czyli to, co i ty zapewne masz w głowie) - ale nie do końca wiadomo jaka kombinacja sprawdza się u TEJ KONKRETNEJ dziewczyny. I tu się właśnie przydaje otwartość i umiejętność słuchania. I pytania. Jasne, bezradne "co ja mam teraz zrobić?!" dobrego wrażenia nie wywrze, ale już "pokaż mi, co lubisz" spotka się z entuzjazmem większości.

3. Seks z prostytutką raczej nie doda Ci pewności siebie - bo Twoim problemem, nie jest jako taki brak seksu. To tylko symptom. Prawdziwym problemem jest twoja nieśmiałość, ale prostytutka Cię nie ośmieli. Raz, tak jak Ci mówił kolega, możesz mieć po wszystkim moralniaka i to tylko utwierdzi Twoje negatywne emocje związane z seksem. Dwa - prostytutki bywają różne, ale akurat znani mi faceci opowiadają, że atmosfera wcale nie jest tam komfortowa czy seksowna, tylko bezosobowo-biznesowa, co tylko może zwiększyć Twój stres i znów dodać do seksu negatywnych emocji. Trzy - zamiast zyskać pewność wynikającą z tego, że zaliczyłeś kobietę, możesz - jak to już ktoś wyżej pisał - wstyd, że zaliczyłeś tylko dlatego, że zapłaciłeś.

Ja tam zasadniczo nie potępiam ani prostytutek, ani klientów - ale mam wrażenie, że akurat dla ciebie to nie jest dobra droga. Bo tobie nie brakuje seksu, tylko pewności siebie i swobody w kontaktach z dziewczynami. Czy ty w ogóle masz koleżanki? Umiesz zagadać do dziewczyny? Byłeś na randce? Może w związku - choćby takim, co się skończył na trzymaniu za ręce albo nieśmiałych próbach włożenia dziewczynie ręki pod bluzkę? Bo jeśli masz generalny problem z nawiązywaniem relacji z dziewczynami, to zaliczenie seksu z prostytutką w niczym Ci nie pomoże. Na to są inne sposoby.

25

Odp: Iść czy nie iść na...

Ruda102

Racja, ludzie mają większe problemy na głowie niż narzekanie na prawictwo w tak "młodym" wieku. Rzeczywiście patrząc na to z boku nie wydaje się to być życiową tragedią, jednak towarzystwo w jakim się obracałem(ostatnio już dużo rzadziej się widujemy) dawało mi wyraźnie do zrozumienia, że w tym wieku to powinienem być już co najmniej "ojcem dwójki dzieci i mieć ze cztery kochanki na boku". Może trochę sam przyczyniłem się do stanu obecnego, gdyż kiedyś były ze dwie dziewczyny, które mogłyby być ewentualnie zainteresowane moją osobą. Jednak już trochę czasu minęło i szczerze mówiąc żałuję, że nie spróbowałem. Może nie byłbym teraz taką pi*dą kreślącą jedynie czarny scenariusz na przyszłość.

No dobrze czoło pozostaje czyste, jednak jestem w stanie się założyć, że najbliżsi znajomi pękają ze śmiechu, gdy pojawi się temat mojej osoby a mnie akurat nie będzie razem z nimi. Gorzej jak myślą, że jestem gejem...
A więc skoro takie gówniarze jak ja zwykle nie należą do wirtuozów to może nie będę się przejmował, że wypadnę aż tak źle, chociaż nie wybiegam myślami aż tak bardzo w przyszłość.

Także, jeśli przed próbą poderwania zwykłej dziewczyny i uprawiania z nią seksu powstrzymuje Cię lęk, że (...) wyczuje, że jesteś prawiczkiem i obśmieje się jak fretka,

Hah to naprawdę było dobre, jednak nie to spędza mi sen z powiek. Jak już mówiłem, nie wybiegam tak daleko w przyszłość, zresztą ciężko jest mi wyobrazić siebie "wyrywającego laseczki", że tak to ujmę...
W stosunku do nowo poznanych dziewczyn jestem nieśmiały do potęgi. Naprawdę nie widziałaś jeszcze czegoś takiego. Chociaż już sam nie wiem. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć kiedy ostatni raz poznałem jakąś dziewczynę. Jest to dla mnie nie lada wyzwanie. Chociaż nie wiedząc dlaczego sytuacja ma się zupełnie inaczej, jeżeli chodzi o dziewczyny z innych krajów. Jeżeli gdzieś na imprezie, rynku etc wpadnę na jakąś dziewczynę mówiącą po angielsku to udaje mi się zamienić z nią nawet więcej niż dwa słowa.(I nie jest to 'fuck off or im calling cops'). Jestem jakoś bardziej wyluzowany i mniej wystraszony. Wiem, że to dziwne...

2. Jeśli boisz się, że mimo wszystko zdradzi Cię brak wiedzy praktycznej

Myślę, że do tego czasu będę wstanie poszerzyć swoją wiedzę na ten temat. Można nawet rzec, że takich stron serwujących edukację dla niedoświadczonych jest więcej niż tych normalnych. W teorii będę wiedział gdzie posmyrać wink

3. Seks z prostytutką raczej nie doda Ci pewności siebie - bo Twoim problemem, nie jest jako taki brak seksu. To tylko symptom. Prawdziwym problemem jest twoja nieśmiałość

Możliwe, że dotarłem do takiego stadium w którym już nic nie da się zrobić i jedynym rozwiązaniem jest próba eliminacji symptomów. Tak nieśmiałość jest niesamowitym problemem i szczerze mówiąc już mnie wku*wia. Jeżeli chodzi o relacje z kobietami to jestem bardzo krytyczny wobec siebie i prawie zawsze jestem przekonany, że się nie uda. Że wyśmieje i będzie mnie miała za jakiegoś kretyna etc.

zamiast zyskać pewność wynikającą z tego, że zaliczyłeś kobietę, możesz - jak to już ktoś wyżej pisał - wstyd, że zaliczyłeś tylko dlatego, że zapłaciłeś.

Już od dobrych kilku miesięcy myślę nad taką wizytą. Mówiłem sobie "bądź mężczyzną i zrób to a nie pi*dol, ludzie chodzą i żyją". Chociaż jestem prawie przekonany, że to będzie decyzja której będę żałował, ale jestem też równie mocno przekonany, że nie poznam żadnej dziewczyny ani prędzej ani później.
Czasami naprawdę ciężko jest znieść samotność...

Czy ty w ogóle masz koleżanki? Umiesz zagadać do dziewczyny? Byłeś na randce? Może w związku - choćby takim, co się skończył na trzymaniu za ręce albo nieśmiałych próbach włożenia dziewczynie ręki pod bluzkę?

> Znajdą się ze dwie czy trzy które mnie tolerują. Było więcej, ale kontakt się trochę urwał z powodu odległości jaka nas łączy.
> Raczej średnio bym powiedział.
> Na randce ? Coś Ty... No chyba, że liczyć jedną sytuację w której zostałem wystawiony i ona w ogóle nie przyszła. Żeby było jeszcze zabawniej to widziałem się z nią kilka godzin później na domówce u koleżanki.
> No teraz to poniosła Cię fantazja wink

Dzięki za tak obszerną odpowiedź. Przeczytałaś mnie niczym otwartą księgę. Postaram się myśleć, że nie jest to koniec świata(poczekam na to do 30stki) i w przeciwieństwie do tego co pisałem ostatnio, nie będę podejmował pochopnych kroków.

26

Odp: Iść czy nie iść na...
JimBeam napisał/a:


Możliwe, że dotarłem do takiego stadium w którym już nic nie da się zrobić i jedynym rozwiązaniem jest próba eliminacji symptomów. Tak nieśmiałość jest niesamowitym problemem i szczerze mówiąc już mnie wku*wia. Jeżeli chodzi o relacje z kobietami to jestem bardzo krytyczny wobec siebie i prawie zawsze jestem przekonany, że się nie uda. Że wyśmieje i będzie mnie miała za jakiegoś kretyna etc.

Ja nigdy nie zrozumiem tego podejścia. Ja byłam nieśmiała jak byłam dzieckiem, czy nastolatką. Byłam i potrafię być dziwna. W pewnym momencie jednak trzeba utwardzić dupę i powiedzieć sobie w duchu "no i chuj". Więc zaczęłam najpierw z ludźmi, z którymi wiem, że nie będę miała kontaktu i w najgorszym wypadku mogę faktycznie spierdolić ze wstydu na nogach i nikt, kogo znam nie będzie mnie widzieć. Tak więc wchodziłam do jakichś sklepów i pytałam o jakieś rzeczy, których nie chcę kupić, po to by dotrzeć do momentu, gdzie byłam w stanie rozmawiać o pogodzie. Raz wlazłam do sklepu z ubraniami dla ciężarnych próbowałam poczęstować ekspedientkę świeżo kupionymi malinami. Nie chciała. W parku raz ludzi częstowałam czekoladą. Nie chcieli. No i chuj. Potem, robiłam doświadczenie. Idę przez miasto i uśmiecham się do ludzi patrząc im w oczy, tym, którzy idą na przeciwko mnie. Wyniki: jesli się usmiechnie w odległości ok. 1,5 m od minięcia, to niemal 100% odwzajemnia uśmiech, około połowa się potem odwraca z wyrazem twarzy WTF. W dalszych odległościach to różnie, ale się potem zazwyczaj nie odwracają. Na jednej imprezie masowej podchodziłam do facetów z długimi włosami i pytałam "Cześć, czy ze względu na Twoje piękne długie włosy mogę Ci zrobić zdjęcie?". Większość się cieszyła. Jeden założył czapkę na włosy i twarz i wysprintował na drugi koniec pola. Bywa.
Tak czy siak - niektóre z tych rzeczy były głupie, dziwne, inne normalne. Nie za bardzo potrafiłam to odróżnić. Dopiero jak je zrobiłam, to mogłam oszacować - po reakcji ludzi, co jest a co nie jest akceptowalne. Reakcje zapamiętać jako cenne informacje.
Ja mogę dać Ci pełno informacji, gdzie są na tyle dziwni ludzie, że nic ich za bardzo nie zdziwi i nie wpadną na pomysł wyśmiania. Ale to bez sensu, bo masz się sam nauczyć, potknąć się, wstać. Albo iść pracować gdzieś z kontaktem z klientem, to też Ci się odwidzi nieśmiałość.
I powiem tak - nie gadaj o tym, że jesteś brzydki, to nikt nie zauważy.
Faceci i tak mają łatwiej jeśli chodzi o urodę, bo kobieta brzydka, to od razu skreślona. Jak ma 2/10, to na żadne inne kategorie się nie patrzy. Dopiero od 5/10 liczy się charakter. Facet brzydki 2/10, to się patrzy jaki humor, (9/10), na to jak o siebie dba, jaką ma otwartość, charyzmę i przy dobrych wiatrach wyciągnie na 6/10 ze wszystkich kategorii. Z wiekiem jeszcze więcej wartości mają inne kategorie związane z zawodem, to i 7/10 da się wyciągnąć z brzydala. Z czynników, na które samemu ma się wpływ! Kobieta też oczywiście ma wpływ na tyle, że 90% wyglądu to figura i zdrowy wygląd, więc jak jest brzydka, to zazwyczaj jest kwestia braku stylu i/lub bycia grubym, niewysportowanym i brak pewności siebie i jestem przekonana, że każda kobieta jest w stanie wyjść na przynajmniej 5/10 jeśli się postara. A wtedy już się zaczyna liczyć charakter i też jest wygrana.


Co do nieśmiałości jeszcze - co śmieszniejsze, mój narzeczony wpadł na podobny pomysł, żeby skończyć z nieśmiałością, jak miał ok. 20-21 lat. Przeczytał jakąś książkę typu jak podrywać kobiety i jakie mieć ćwiczenia, by pokonać niesmiałość i je po prostu zastosował. Co ciekawe, były zbieżne z tym, co ja sobie sama wymyśliłam - było tam np. idź do sklepu z ubraniami o poproś jakąś przechodzącą kobietę, żeby Ci doradziła, którą koszulę wybrać. Potem inne, żeby zdobyć numer. W internecie na pewno masę znajdziesz, jak wpiszesz 'jak pokonać nieśmiałość' w google. Grunt, żeby robić, a nie siedzieć i dumać. Bo od dumania nic się nigdy nie zrobiło.

Co do mnie - wydaje  mi się, że byłam trochę za gruba i niezadbana, takie 5-6/10, a do tego byłam depresyjna i dziwna, więc charakter mi niewiele dawał i długo nie miałam szczęścia (a raczej - długo nie ogarnęłam warunków sukcesu), jeśli chodzi o facetów. Potem zdrowie mi padło i musiałam o nie zadbać, co dało skutek uboczny, że byłam dużo pewniejsza siebie, schudłam i miałam hm. weselszy wygląd. Myślę 7/10. Ale koncetrowałam się na innych aspektach życia, a jesli chodzi o facetów, to spotykałam się przez portale randkowe z jakimiś typami. 90% to były kompletne porażki. Większość z podobnym problemem - niesmiałość - takiego wyciągnąć z internetu to cud. Szybko zaczęłam pisać w pierwszej wiadomości "hej, w czwartek po 17 mam czas, chcesz się spotkać?", jak mi marudzili, że by chcieli ze mną popisać, to nawet nie odpisywałam, bo nie chce mi się marnować czasu na dumających i chcących przemyśleć, nie mając żadnych danych, zamiast skonfrontować się z danymi i wtedy przemyśleć. Było trochę lepiej po takiej selekcji. Ja byłam już sfrustrowana będąc dziewicą w wieku 22 lat i poza jedną 'przyjaźnią', na której się spaliłam nie mając większych doświadczeń. Na pierwszy raz zdecydowałam się z typem z internetu, który wydawał się być sensowny, na drugim spotkaniu. Po 2 kolejnych spotkaniach zrezygnowałam z niego. Powody były takie, że on nie chciał raczej nic więcej. Ze mnie trochę zeszło 'o nieee, jestem dziewicą, bo nikt mnie nie chce' oraz 'chcę oddać dziewictwo temu jedynemu' i raczej przeszło na 'o co tyle hałasu, dużo inaczej się nie czuję, moje życie magicznie się nie zmieniło za pomocą magicznej różdżki (:>)'.  Więc stwierdziłam, że idę dalej, fajnie było zdobyć nowe doświadczenie. Pół roku później spotkałam mojego obecnego narzeczonego. Absolutnie nie widziałam w nim niczego piorunującego czy interesującego. On we mnie też nie. Zagadałam, bo się nudziłam. A poza tym tego dnia zwiał mi koleś, który był bardzo przystojny (rzecz ma miejsce na Woodstocku, gdzie można faktycznie wziąć nogi za pas i uciec). No i jakoś wyszło, że wkrótce wylądowaliśmy w namiocie razem. Generalnie tak - fajnie by było, gdybym miała pierwszy raz z moim narzeczonym. Ale gdybym wcześniej nie straciła dziewictwa z tamtym kolesiem z internetów, to na pewno nie straciłabym go na Woodstocku, gdzie to nie był mój dom, nie czułabym się pewnie przez to itd. Jesteśmy oboje pewni, że gdybyśmy się wówczas razem nie przespali, to byśmy nie spędzili razem kolejnego dnia Woodstocku i na pewno nie jechałby do mojego miasta ze mną, zamiast do swojego. Więc dobrze się stało, że nie miałam tej blokady.

Ja wiem, że moja historia jak na kobietę jest nietypowa, bo ja głównie 'poluję'. Tym bardziej jednak chciałam ją opisać, by przedstawić, że trzeba po prostu wypróbować dużo rzeczy, zanim się okaże, że coś działa. U mnie leżenie i pachnienie nic nie daje, a daje wielu kobietom. Nie mam do tego cierpliwości. I Tobie też radzę nie mieć. I w dupie mieć opinie tych, osób, które podczas Twoich prób Cię wyśmieją, uciekną, unikają rozmów, obiecają spotkanie, a potem się nie chcą spotykać itd. Iść dalej, kobiet jest dużo. Jak chcesz na początek łatwe zadania, to zagaduj takie, co Ci się nie za bardzo podobają, potem takie co średnio, a potem takie, co bardzo.

27

Odp: Iść czy nie iść na...

Moim zdaniem nie powinieneś iść na dzi**ki. Zwłaszcza, jeżeli jesteś wrażliwy. Po wizycie u profesjonalistki będziesz lżejszy o kilka stówek i tak samo nieśmiały, bo wątpie, żeby taki pierwszy raz otworzył Cię na inne kobiety. To, że nie jesteś piękny, nie skreśla Cię u wszystkich kobiet. Gusta są różne, jednej się spodobasz, innej nie. Życie. Po przeczytaniu kilku Twoich postów zauważyłam sporo zalet, potrafisz się sensownie wypowiedzieć na dany temat, nie robisz błędów ortograficznych, co dla mnie jest ważniejsze niż twarz modela, wydaje mi się, że poczucie humoru też na dobrym poziomie.
Tak jak napisała Truskaweczka, na Twoim miejscu spróbowałabym poznać kogoś przez internet. Wybierz najkorzystniejsze zdjęcie i napisz coś od serca i czekaj. Nieśmiałych kobiet też jest wiele i uważam, że poznawanie się w internecie nie jest czymś złym/dziwnym.

28

Odp: Iść czy nie iść na...

a swoją drogą, to przy prostytutce mniej byś się wstydził? domyślam się, że one są przyzwyczajone i mogą być bardziej wyrozumiałe, ale z drugiej strony zawsze mnie dziwiło, że tylu mężczyzn właśnie przez nieśmiałość się na to decyduje, a mi wydaje się to tak strasznie niezręcznie nagle zacząć dotykać całkiem obcą osobę i to za pieniądze... więc jak ktoś mi mówi, że jest tak chorobliwie nieśmiały, a był u prostytutki, to aż ciężko mi w to uwierzyć, jakby jedno drugiemu całkowicie przeczyło wink ale może tak nie jest, może jak kogoś nie znamy, to mniej nam zależy na jego opinii i rzeczywiście jest łatwiej.

Posty [ 28 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Iść czy nie iść na...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024