Czy to zdrada ? Boli bardzo. - Netkobiety.pl

Ten kto jest dla niej bardziej "osiągalny" ten ma większe szanse. Wyraźnie temat jej byłego nie jest dla niej zamknięty. Daj sobie spokój, abyś nie wyszedł z tego jeszcze bardziej zraniony.

To chyba jakiś żart - nawet się nie widzieliście na żywo, a uważasz się za zdradzonego? Ona nie ma wobec Ciebie żadnych zobowiązań, jesteście jedynie znajomymi z internetu. I te "lofki" - na pewno masz 25 lat? Dlaczego do tej pory się nie spotkaliście, skoro jest tak idealnie?

Chłopie... jeszcze niczego nie zaczęliście.
Nie jesteście razem. Nigdy się nie spotkaliście.

Dziękuję Ci chociaż za normalną odpowiedz, bez ataku żadnego. Sytuacja wygląda tak, iż razem zdecydowaliśmy, że mamy się spotkać w Lutym, ze względu na dzień zakochanych. Jestem z Warszawy a Ona z Wrocławia. Luty też był wybrany z tego powodu, ponieważ wyjechała do Norwegii na operację...
Skrytykowaliście mnie za cyberseks, ze seks kamerki itp. A gdzie jest to, że oglądaliśmy razem filmy na sk, razem spaliśmy na sk ? Śpiewała mi, płakała mi, pocieszałem ją... Do tego jeszcze napisała, że mnie kocha po tym wszystkim...

Rzeczywiście, to wiele zmienia. Możecie śmiało planować ślub.

Ty nawet nie rozumiesz, za co zostałeś skrytykowany - nie za cyberseks, tylko za nadawanie mu większego znaczenia niż ma.

Moim zdaniem to nie zdrada. Tym bardziej dlatego ryzykowne są znajomości gdzie znasz kogoś przez Internet, to nie to samo nawet jeżeli widzicie się na Skype. To nie jest prawdziwe bycie obok. Znasz jej wyobrażenie. Rozumiem, że nie mogliście wcześniej się spotkać, bo była za granicą, ale tak to wygląda. No, ale oczywiście współczuje, bo zawsze to zawiedzione nadzieje i też ból.

A Ty swojej wolnej woli nie masz?
Chcesz się z nią spotkać po tym wszystkim, czy nie?

To już zależy od Ciebie. Jednak skoro się z nim przespała to jest duże ryzyko, że nadal coś czuje do byłego. Kobiety też czasem idą do łóżka z kimś dla samego seksu, ale jednak częściej łączy się to z jakimiś uczuciami, zwłaszcza, że to był.

Skoro jedno z was mieszka w Warszawie a drugie we Wrocławiu to wasz pomysł - przy całym zrozumieniu z mojej strony wirtualnej relacji - jest pozbawiony sensu. To nie jest daleko i tak naprawdę nie ma przeszkód by widywać się co weekend. Oczywiście fajnie się spotkać w walentynki, dzień zakochanych itp, natomiast to jeszcze prawie dwa miesiące. Nie lepiej spotkać się wcześniej a 14 lutego zrobić coś "wow"? Czemu nie spędzicie razem sylwestra? Nie rozumiem tego.
Wirtualne znajomości mogą być w sensie emocjonalnym prawdziwe i głębokie ale paliwo prędzej czy później się wypala i jeśli nie będzie jakichś nowych bodźców to z dużym prawdopodobieństwem nie doczekacie do lutego. Myślę, że gdybyście nie czekali tylko normalnie spotkali się w Warszawie lub Wrocławiu, lub gdziekolwiek indziej i chemia by zadziałała to ona by z innym do łóżka nie poszła, bo po co?

Nie mogliśmy się spotkać z tego względu, że właśnie użył Pan słowa Chemia. Jest aktualnie w Norwegii, ponieważ w Polsce nie chcieli się podjąć operacji... Oczywiście, że chciałem się z nią wcześniej spotkać, ale powiedziała, że nie chce, bym ją taką zobaczył (a wiadomo co jest po chemioterapii).

Uzależniłeś się od tych emocji, które przeżywałeś pisząc, rozmawiając z nią i tym wszystkim, co tam wyprawialiście. 
Żyjesz tak jakby jej życiem - co robi, z kim?  I tego najbardziej Ci brakuje, nie jej - jej praktycznie nie znasz. Sam się na nią nakręciłeś, wykreowałaś w swojej głowie wyobrażenie o niej na podstawie tego co Ci pisała. Skąd wiesz, że były jest byłym? Może się tylko pokłócili i tak na prawdę zdradziła go z Tobą, a nie Ciebie z nim.
Stawianie jakichkolwiek ultimatum w takiej sytuacji, moim zdaniem nie ma żadnego sensu, ona i tak Ci powie, co będzie chciała i nie masz żadnych możliwości tego sprawdzić - nawet tego, czy prawdą jest jej choroba, czy aby Cię nie zwodzi i wycofuje rakiem ze spotkania z Tobą. Może za chwilę urwie się kontakt, a Ty będziesz zachodził w głowę, czy aby nie umarła. Wyluzuj trochę, dąż do spotkania, poznajcie się a wtedy sam ocenisz, czy warta jest Twoich uczuć.

Wcale nie dziwne. Ja tkwiłam 3 lata w związku na odległość. Dzieliło nas prawie 3000km. Dziś jesteśmy małżeństwem. Ale nie było kłamstw ani lewych akcji, że komuś ktoś jakoś do łóżka wszedł.

I spotkaliśmy się przy pierwszej lepszej możliwości. Nie odkladaliśmy tego bezsensownie w nieskończoność...

Chciałem się z nią spotkać. Ale jak mówiłem, Ona nie chciała bym widział ja w takim stanie (bez włosów, podpuchnięte oczy, wszystko po chemii). Zdaję sobie sprawę z tego, że dla Was może się wydawać, że przez internet nie ma siły, by narodziły się jakieś silne relacje, emocje. Jednak tak nie jest. Zabolało, były łzy i smutek.

Wmawiam sobie emocje ? Dzień przed wyjazdem, prosiła mnie żebym z nią zasnął na skypie, powtarzała, że mnie kocha, płakała mi, a ja ją pocieszałem. Zgodziłem się z nią zasnąć, bo nie chciałem, żeby została sama w takiej chwili. Dalej uważasz, że sobie wmawiam emocje ?

Ja podejrzewam, że ona oszukuje. Karmi się jego emocjami...

A podatny grunt znalazła...

Nie warto. Ona nie dąży do spotkania,  a wręcz je odsuwa, ale byłego już od siebie nie odsuwa.