Dlaczego on chciał się rozstać? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Dlaczego on chciał się rozstać?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 2 ]

Temat: Dlaczego on chciał się rozstać?

Cześć rozstałam się z chłopakiem on ma 29l ja 25l. Po 7 latach związku. Od ponad 3 lat mieszkaliśmy razem. Początki nie były łatwe, on był zamknięty na nowych ludzi ciężko było mu zaufać mi się udało.. wymagało to cierpliwości ale dałam radę. On później nawet mówił że po wcześniejszym związku nie chciał z nikim być i cieszy się że udało mi się i jesteśmy razem. Nasz wspólny czas był fajnie spędzony, mnóstwo wspólnych pasji. Problemy zaczęły się ponad rok temu. On ceni sobie w zyciu spokoj, odpoczynek, pasje, milosc a ja mu zlamalam zasady. Zaklocalam spokoj als wczesniej tego nie umialam zrozumuec, teraz to rozumie.. wczesniej moja intuicja mi podpowiadala ze w momencie kiedy zaczęłam poważniej myśleć on się bał i miał wątpliwości bo w kłótniach mówił "myślę o rozstaniu" albo "trzeba się rozstać zróbmy to jak cywilizowani ludzie bo widzisz ze ty tego nie zrozumuesz" z każdym razem jak to słyszałam bałam się angażować bardziej żeby nie zostać zraniona.. do tego dochodziły ciche dni ja zostawalam wtedy z problemami sama i potrzebowałam wsparcia. Znalazła się nasza wspólna znajoma która okazała się być fałszywa i on mi mowil że powinnam z nią zerwać kontakt ale ja ślepo nie chciałam nic zmieniać. Co do naszego związku kiedy było wszystko dobrze związek idealny, kochał, troszczyl się, rozumiał mnie, pomagal w problemach rodzinnych itd. Ja z czasem chyba zaczęłam patrzeć na życie inaczej.. nie wiem dlaczego. Zamiast patrzeć co nas łączy i pamiętać że go kocham ja zaczęłam czepiać się obowiązków. Zmieniłam pracę 2 lata temu. Wcześniej pracowałam do 15 i miałam więcej czasu teraz 1 praca gdzie mam zmiany na wieczor kończe o 21 i dodatkowa praca w domu i czasu brakowało do tego moja słaba organizacja on też mi mówił żebym o tym pomyślała. No więc kiedyś obiady były dziennie jego nie było w domu całymi dniami bo pracował ale 1,5 roku temu zmienił pracę i zaczął pracować na noc. Pracował o wiele mniej tylko 3 dni czasem 4 dni w tygodniu długo ale rzadko i czas spędzał w domu na odpoczynku. Ja miałam ciężko zrozumieć że skoro nie śpi to czemu leży? Zamiast olać sprawę. Weekendy były nasze. Zawsze razem planowaliśmy często on coś narzucal np jakiś wyjazd ale wiem że gdybym ja go potem poprosiła o jakiś swój to też by pojechał i sprawił mi tym przyjemność. No ale skoro on był tyle w domu to stwierdziłam że teraz on przejmie obowiązki. On typ że jemu się nie narzuca rzeczy i tak z miłości do mnie uległ i stwierdził że będzie zajmować się kuchnia czyli mycie naczyń czasem ogarnięcie lodówki ale tego też wymagał ode mnie i umycie blatu itd. Robił listy na zakupy i duże zakupy zawsze on a takie mniejsze różnie. Czasem dzwonił o 21 jak kończyłam pracę i mówił co potrzeba do domu ja zawsze kupowałam. No i palenie w piecu, ogarnięcie węgla itd wychodzenie z psami to też do niego należało. Ja w te dni szłam co on był w pracy. Myślę że powinnam się cieszyc, ja oczywiście b. Często mówiłam ale fajnie ogarnąłes te mieszkanie super itd ale jeszcze było mi mało. Stwierdziłam że ja w soboty sprzątam duże mieszkanie sama to czemu nie może mi pomóc? I był dzień ja miałam wolne, spędziliśmy super czas dzień wczesniej i przyszedł czas na moje sprzątanie. Ja tego nienawidzę i miałam zaległości i zaczęłam. On znów leżał i oglądał film i szedł na noc było południe ledwo wstał bo spał dłużej i już Odpoczywal a szedł do pracy w nocy. No i zapytałam co on zrobi jak nie dziś to jutro ma wolne to może dokończyć a on ze nic.. ze ja tydzień nic nie robilam a on ogarnialam swoje prace na bieżąco i tyle. No i ja mój slowotok.. ze nie wyrabiam że może pomóc itd itd. W końcu się zdenerwował i nie chciał już nic gadać i mówi że zepsułam ten dzień a ja dalej swoje bo nie lubię jak ktoś mi mówi że zepsułam dzień.. cały tydzień na nic nie mam czasu jedynie weekend mam z nim albo czasami wolny dzień i jeszcze nie mogę go z nim spędzić bo go zepsułam okropne uczucie. No i zaczęłam gadać żebyśmy się nie klocili żeby odłożyć temat na kiedy indziej i on nie wytrzymał i wyszedł z domu mówiąc że ja mam się wyprowadzić albo on to zrobi. Ze tyle razy miałam to zrobić i nigdy się nie rusze stad. Ja jak zwykle po jego wyjściu płacz i wzięłam parę rzeczy i pojechałam do mamy.. po miesiącu moich starań smsow że go kocham że z nim wyobrażałam sobie życie, rodzinę i dzieci.. zeby przemyślał to.. on mi powiedział gdybym nie uciekła znów do mamusi to może by o tym pomyślał ale skoro się do niej wyprowadzilam to już koniec.. tak się z tym źle czuje.. twierdzi że jestem niedojrzala i ma rację.. ze gdyby były dzieci to też z nimi bym do mamy uciekala. Ja z mamą mam zbyt bliski kontakt, jak ojciec pił miałam tylko ją a ona mnie.. mimo że ma meza to blisko ze soba żyjemy.. no i nasza rozmowa jak brałam jedne z ostatnich rzeczy była taka normalna.. on kazał mi do końca miesiąca się wyprowadzić i znalazłam mieszkanie kiedy on się dowiedział to pogadaliśmy. On nie chce rozstać się w złości, powiedział że zasługuje na szacunek i w wcześniejszych kłótniach źle się zachował.. ze tez tego żałuje i jest mu przykro ale powroty nie wychodzą, że czemu doprowadziłam go swoim zachowaniem do tego że on już nie ma siły się starać.. sad ja widzialam w jego oczach że mnie kocha.. jak zapytałam czy już mnie nie kocha nic nie odpowiedzial.. pytał czy te sprzątanie było tak ważne żeby ten zwiazek się rozpadł, czemu z mamą nie przystopowalam ona ma swoje problemy a ja je przenosilam do naszego domu, byłam z tym u psychologa pół roku temu ale efekty nie były zbyt duże.. ze ta znajoma czemu nic nie zrobiłam jak mnie o to prosił.. ona była ważniejsza niż on. Ja go nie słuchałam po prostu. Ciągle myślałam o sobie o tym że jak ciężko JA pracuje, jaka to jestem idealna i wszyscy znajomi mówili o mnie dobrze jemu, żeby mi się oświadczył bo taka dziewczynę trzeba łapać i myślałam no ja to jestem super niech się stara i wszystko dobrze robię, a on ciągle wytyka mi błędy a teraz? Zostałam sama.. i ciągle myślę o nim i o tym czenu będąc z nim zastanawiałam się czy samej albo z innym facetem byłoby lepiej? Może on byłby bardziej o siebie zadbany, on uwielbiał sport ale ciuchy itd miał gdzieś takimi blachostkami się zadreczalam.. ze ja się stroje a on nie ze musze go prosić żeby ubrał to albo to.. głupie rzeczy tym sie zajmowałam.. on mi mowil że jak nic nie zrobię w kierunku żeby było dobrze to stracę wszystko, przez to że mama się przyjmowałam koleżanka to przegapie swoje życie i moje sprawy.. i miał rację sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dlaczego on chciał się rozstać?

Zgodnie z regulaminem dublowanie wątków jest zabronione, dlatego ten zostaje zamknięty, a Ciebie proszę o zapoznanie się z naszymi zasadami i stosowanie do ich zapisów.
Z pozdrowieniami, Olinka

Posty [ 2 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Dlaczego on chciał się rozstać?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024