Witam, kilka dni temu napisałem post, że dziewczyna potrzebuje przestrzeni w związku. Napisała mi o tym w niedziele rano. A w Poniedziałek dostałem Sms, że już nie możemy być razem. Akceptuje mnie w 99%, a ten jeden procent, który nie akceptuje to, że w porównaniu do niej mało się odzywam. Chcąc ratować to chciałem jechać do niej ale złapałem kapcia w kole. Wieczorem gdy wróciłem do domu to ona zadzwoniła, że mnie kocha i już niby akceptuje. Ja jestem osobą spokojną i bardzo mnie to boli, że jesteśmy prawie 3 miesiące, a z jej strony to już była 3 próba rozstania. Teraz gdy napisała, że chce wrócić to nwm co myśleć, czy nie. Bo szczerze mówiąc nie chciałbym, żeby mój związek był wystawiany co chwile na stracenie przez nią. Proszę o pomoc
A ja proszę dojrzeć!
Dziecinada, cyrk i ubaw po pachy.
Ona nie traktuje Cię poważnie, albo nie dorosła do tego. Poziom gimnazjum. Lepiej nie angażuj się w to za bardzo, potraktuj związek jako nauke przed dorosłą miłością.
Jeszcze napisałem jej, że oczekuje stabilizacji to jedyna prośba moja. Odpisała, że jej duma nie pozwala, żeby godziła się na moje decyzje.
Dobry żart
teraz pomyśl o wakacjach. Wspólny wyjazd. Rezerwujecie, wpłacacie kaucję, a ona tydzień przed twierdzi, że odchodzi. Chcecie gdzieś razem jechać, a ona nagle twierdzi, że to koniec. Zaręczacie się, a ona co miesiąc rzuca Ci w twarz pierścionkiem bo to koniec.
Chcesz mieć takie życie?
Tylko, że mój typ charakteru jest taki, że chce załagodzić każdy konflikt. Jestem strasznie uczulony na czyjeś nieszczęście.
6 2017-11-15 15:12:54 Ostatnio edytowany przez Domnieto (2017-11-15 15:15:37)
Dziewczynka, nie kobieta Duma jej nie pozwala... dobre. Wodzi cię na nos jak wytresowanego pieska i śmieje się pod nosem, że się tak dajesz. Tupnij nogą. Albo się obrazi, albo wróci na kolanach. W obu przypadkach jesteś wygrany.
Jakie nieszczęście? Chora jest czy jak?
Tu nie ma konfliktu. Ona po prostu nie dojrzała do stworzenia związku. Nie wie co chce. Im bardziej będziesz się przed nią płaszczył, tym bardziej ona będzie Cię miała gdzieś.
Albo jest się z kimś albo nie. Niech zrywa, niech sie mota, niech dojrzeje a ty traktuj to z przymrozeniem oka. Powiedz jej ze jak sie zdecuduje czego chce to niech wtedy przyjdzie pogadac. Jesli nie chce byc z Toba to niech głowy ci nie zawraca.
Z jej opowiadań, jej były mieszkał z nimi 3 lata( i tyle był z nią) bo oni mieszkają w takim mieście, a on mieszkał na wsi. Bez wykształcenia, prawa jazdy. Dali mu prace dom, a on ją bił. Aż niby powiedziała dość. Byłem u jej rodziców kilka razy. Zobaczyli, że ja mam poukładane w głowie. Prace, wykształcenie. Jestem pewien na 100%, że Ona jest dalej ze mną to sprawa jej rodziców. Tylko nwm czy to dobrze, czy źle.
Źle.
Z jej opowiadań, jej były mieszkał z nimi 3 lata( i tyle był z nią) bo oni mieszkają w takim mieście, a on mieszkał na wsi. Bez wykształcenia, prawa jazdy. Dali mu prace dom, a on ją bił. Aż niby powiedziała dość. Byłem u jej rodziców kilka razy. Zobaczyli, że ja mam poukładane w głowie. Prace, wykształcenie. Jestem pewien na 100%, że Ona jest dalej ze mną to sprawa jej rodziców. Tylko nwm czy to dobrze, czy źle.
czyli jesteś dobrym kandydatem na męża - nie pije, nie bije, nie będzie wszczynał awantur...
ale raczej ona nie jest zainteresowana tobą jako człowiekiem, wolałabym coś innego, bardziej ekscytującego w życiu, a jednocześnie mieć taką bezpieczną bazę. Nie wiem jaka jest sytuacja między wami, ale 3 miesiące to nie tak dużo, raczej nie brnęłabym skoro średnio raz na miesiąc chce rozstania... gdzie te motyle w brzuchu? w pierwszych miesiąca ludzie raczej nie chcą wychodzić z łóżka, a nie kombinują czy w ogóle chcą być razem, czy nie.
12 2017-11-15 15:33:05 Ostatnio edytowany przez esa45.1 (2017-11-15 15:34:20)
Najgorsze jest to, że cytując ją to ja mam problem, że tego nie akceptuje, ale czy to normalne? Po między 1 a drugą próbą rozstania. Pisała, że chce stworzyć ze mną idealny związek, małżeństwo, chce mieć dzieci itp. itd. A gdy chciała sie rozstać to napisałem jej cytat o związku, małżeństwu. Dostałem odpowiedź "Pogubiłam się w życiu"
Na razie nie podejmuj zadnych decyzji. Niech ona dojdzie do ladu ze sobą bo bez tego to i tak nic nie zrobisz.
Uciekaj od tej dziewczyny jak najdalej i to szybko. Ona sprawdza w ten sposób jak pięcioletnie dziecko na co może sobie pozwolić i ze Będziesz na każde jej zawołanie. Dziś się rozstajemy, a jutro już Cię kocham i chce być z Tobą, chcesz mieć taki cyrk cały czas? To z nią siedź, chcesz normalnego związku? Uciekaj
esa jakiej porady ty wogóle oczekujesz? Pytasz czy to czy tamto jest normalne. Nie, nie jest. Nie jest normalne, że jak dziewczynie mówisz, że chcesz stabilizacji to ona wyskakuje z jakimś półmózgim tekstem o dumie. Nie jest normalne, że zrywa średnio raz miesiącu. Nie jest normalne, że siedziała 3 lata z facetem który ja tłukł. Nie jest normalne, że mówi ci że masz problem bo nie akceptujesz jej zerwań. Nie jest normalne, że jednego dnia kocha i ćwierka na myśl o ślubie, a następnego jesteś dureń i trzeba z tobą zerwać.
Moim skromnym zdaniem to ona lubi emocjonalna kolejkę górską, jest niestabilna i próbuje cię w to wciągnąć. Takie dziewczyny szukają faceta który będzie równie posrany. Prawdopodobnie pochodzi z równie walniętej rodziny bo samo się to coś w jej głowie nie stworzyło.
Dla mnie to trochę chore, że gdy miała 16 lat pozwolili rodzice jej, żeby jej były wprowadził się do niej a on jest starszy od niej 5 lat to wtedy miał 21 lat.
Teraz pytałem się jej czy chciała żebym pisał i dzwonił raz na tydzień, i spotykali się raz na miesiac. Odpisała że tak
Teoria o dysfunkcyjnej rodzinie się sprawdziła Po ch...olerę to ciągniesz?
To racja chyba czas z tym skończyć. Boli cholernie, ale w przyszłości nie będzie
Chłopie byłeś z nią zaledwie 3 miesiące, to żaden związek. Leć dalej i nie oglądaj się za siebie. Za miesiąc nie będziesz pamiętał jak ona miała na imię.
Chłopie byłeś z nią zaledwie 3 miesiące, to żaden związek. Leć dalej i nie oglądaj się za siebie. Za miesiąc nie będziesz pamiętał jak ona miała na imię.
Dzięki, za wsparcie postawiłbym ci piwo, albo kawę.
Tylko, że mój typ charakteru jest taki, że chce załagodzić każdy konflikt. Jestem strasznie uczulony na czyjeś nieszczęście.
Na swoje także?
Zwróć uwagę, że ona sama generuje "swoje nieszczęścia" i obarcza nimi Ciebie. Nie jesteś jej "strzałem w dziesiątkę", jesteś tylko opcją, stąd jej rozterki i ucieczki. Podobnie, jak inni radzę, daj sobie z tą panną spokój, to tylko 3 m-ce.
Witam, kilka dni temu napisałem post, że dziewczyna potrzebuje przestrzeni w związku.
I właśnie dlatego zamiast zakładać kolejny wątek, powinieneś kontynuować poprzedni - w ten sposób złamałeś bowiem 4 punkt regulaminu.
W związku z tym, że tutaj pojawiło się już sporo wypowiedzi, tematu wyjątkowo nie zamknę, ale uprzedzam, że kolejnym razem otrzymasz ostrzeżenie. Równocześnie proszę o zapoznanie się z naszymi zasadami i stosowanie do ich zapisów.
Z pozdrowieniami, Olinka
Ja z taką panną byłem... I powiem Ci jedno - to jak jazda rowerem bez trzymanki, bez kierownicy, bez hamulców... w przepaść.
24 2017-11-16 21:52:59 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-11-16 21:55:21)
Odpisała, że jej duma nie pozwala, żeby godziła się na moje decyzje.
Pojęcia nie ma o poczuciu dumy. Zostaw to coś.
Cała sytuacja wyglądała tak. W poniedziałek napisała mi, że chce mnie zostawić. Mój charakter jej nie odpowiadał, byłem za bardzo spokojny, opanowany jak dla niej (szkoda, że szybciej nie powiedziała). Po czym dzwoni wieczorem, że mnie Kocha. Byłem zraniony podszedłem do tego z dystansem. Inaczej pisałem sms niż zwykle. i od pon do sr. Cały czas się kłóciliśmy. Aż w końcu w sr wieczorem napisałem, że to niema sensu. Z jej reakcji wynikało, że czekała, aż to ja zakończę. Ja znosiłem 3 próby rozstania, a ona 1 niebyła w stanie przetrwać. W poniedziałek jak zaczęła, że chce skończyć. Chciałem jechać do niej, ale w połowie drogi przebiła mi się opona w aucie. Może to znak z góry. Ale to już koniec związku z nią. Teraz mam wielką pustkę w sobie. Nie wiem czym ją zapchać. Alkoholem tego nie zrobię, ponieważ nie ciągnie mnie to tego. Wystarczy, że całe życie patrzyłem jak rodzina się psuje przez to, że ojciec pił. Czy szukać na siłę znowu kogoś, czy dać sobie spokój na rok. Proszę o Wasze zdanie.
Wchodzenie w nowy związek od razu po zakończeniu poprzedniego to ryzykowna strategia, podobnie ograniczanie się terminami. Dla jednych będą to trzy miesiące. Innym potrzebny będzie rok czasu.
Ważne jest, abyś pożegnał się z tym, co nie wróci i przygotował neutralny grunt na nowy związek.
Oczywiście że nie szukać na siłę, nie jesteś na to gotowy, chcesz się zachować jak ktoś po alkoholowej nocy, co kupuje sobie parę piw by pozbyć się bólu głowy. Przy rozstaniu tak to nie działa. Myślisz o tym by sobie kogoś znaleźć zapełnić tą pustkę i nie myśleć o niej, to dość egoistyczne gdyż związek to nie tylko Ty i Twoje uczucia czy potrzeby, tak na prawdę to nie byłby związek tylko plaster na świeża ranę. Musisz przyjąć rozstanie na klatę, jak facet. Nie zamykać w sobie, tylko wychodzić do ludzi, poznawać nowych znajomych. Znaleźć sobie nowe zainteresowania albo powrócić do starych, mieć coś co sprawia Ci przyjemność. Czuć się dobrze sam ze sobą. Znać swoją wartość. Dopiero wtedy gdy uwolnisz się do napięcia wewnątrz, nabierzesz do tej sytuacji dystansu, kiedy będziesz umiał się śmiać z tego wszystkiego możesz myśleć o nowym związku. Ile to może potrwać? Odpowiedz na to pytanie musisz znaleźć w sobie.
28 2017-11-18 11:37:48 Ostatnio edytowany przez esa45.1 (2017-11-18 11:40:02)
Mam swoje pasje, hobby, ale gdy tylko zacznę coś robić, to myślami wracam do niej... Nawet jak nie chce. Wyrzuciłem wszystko co by mi o niej przypominało, ale we wszystkim widzę ją, a wszystkiego nie wyrzucę. Nawet głupia piosenka jak leci w radiu. Byłem wczoraj się wyżalić chrzestnemu i on mi wytłumaczył pewne sprawy. Wszystko fajnie, na czas rozmowy czuje się ulgę, ale jak mam chwile czasu to myślami ciągle wracam. Wiem, że to wielki błąd. Wyczekiwanie na wiadomość od niej. Chrzestny powiedział, że nie mam co czekać, bo on przez kilka związków nie otrzymał wiadomości, a czekał na nią tak jak ja.(nie mam na myśli wiadomości, co tam. Tylko, że zalezy itd.). Tylko, że jego związki były dłuższe i miał ich kilka. A ich zakończenie było zawsze takie same jak moje obecne, że to nie z jego winy się rozstali. Powiedział, żebym nie robił sobie nadziei. Bo u kobiety Nie, ma nieodwracalne znaczenie Ahhh...