Zdarzyło mi się to pierwszy raz. Spotykałam się z panem X 2 miesiące, codziennie do mnie pisał, weekendy były nasze...Aż nagle przestał się zupełnie odzywać. Ani słówka. Nie było kłótni, nie było cichych dni. Po prostu zniknął a ja nie potrafię się narzucać i czuję się tak upokorzona, że nie będę pisać. Jest mi zwyczajnie przykro. Pewnie poznał kogoś nowego, ja to rozumiem, tylko czemu do cholery nie można szczerze tego powiedzieć? Tylko nagle urwać kontakt i wiatr z głowy? Faceci to dzieci, nawet jeśli są po 40tce...
Z tego samego powodu, co kobiety znikają bez słowa. Bo wygasło uczucie, bo się przestraszyli, bo pojawił się ktoś lepszy, bo żona/mąż się dowiedzieli, bo odkryli coś o sobie, bo mieli wypadek... I pomijając to ostatnie, to pewnie dlatego, że powiedzenie komuś szczerze "było miło, dziękuję, ale teraz żegnaj" jest za trudne, bo trzeba by się zmierzyć ze swoimi uczuciami i uczuciami drugiej osoby (choćby "no czemu mnie zostawiasz, było nam tak dobrze razem...").
Najwidoczniej stracił zainteresowanie i nie chciał powiedzieć tego wprost.
Szkoda, że ludziom tak łatwo przychodzi coś zacząć a z zakończeniem mają niebywałe problemy...
5 2017-09-17 13:11:17 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 13:12:28)
Podchodzisz do tego trochę histerycznie. A może jednak wydarzyło się coś złego? Coś mu się przytrafiło. Przecież musieliście kontaktować się na zasadzie wzajemności, więc nie rozumiem, w czym problem żeby zapytać o niego normalnie jak o człowieka.
Jaka była Wasza ostatnia wiadomość, którą sobie wymieniliście?
6 2017-09-17 13:15:38 Ostatnio edytowany przez Fajterka (2017-09-17 13:34:45)
Autorko, myślę, że takie zachowanie jest niestety typowe u niektórych facetów.Po prostu tak jest najłatwiej.Niby jest ładnie, pięknie potem nagle uświadamiają sobie, że to nie jest to i po prostu urywają kontakt.Wiem o co ci chodzi.Ja też wolę wiedzieć najgorszą prawdę niż być ciągłe okłamywana albo olana.Tacy ludzie to po prostu cholerni tchórze, bo nie maja odwagi powiedzieć tego wprost.
Twoja historia niestety do złudzenia przypomina to co ja przeszłam. Poznałam pewnego chłopaka,zaczęliśmy się spotykać,było kino, wspólne wyjazdy,ciągły kontakt (który oczywiście on inicjował), mogliśmy gadać cały czas.Potem zaprosiłam go na wesele, świetnie się z nim bawiłam, wytańczyłam sie jak nigdy.Potem po weselu nagle nastała cisza.Nie pisał przez kilka dni.Na początku pomyślałam, pewnie ma kaca i dochodzi do siebie.Potem zorientowałam sie, że coś jest nie tak.Napisałam do niego, chociaż było mi ciężko to zrobić, bo tak samo jak ty autorko czułam się upokorzona,oszukana,olana ale zrobiłam to.Chciałam to wyjaśnić wszystko o co chodzi,bo chciałam wiedzieć na czym stoję.Owszem odpisał, jednak dało się wyczuć ten chłód, odpisywał zdawkowo.Wyczułam, że po prostu nie jest już mną zainteresowany. Chociaż nie powiedział tego wprost.Od tamtego czasu nie mamy ze soba kontaktu(a minęło już może grupo ponad pół roku).Co więcej, pewnego razu spotkałam go przypadkiem na mieście,a on zwiał jak najszybciej udając, że mnie nie zna(chyba myślałam, że ja go nie zauważyłam)
Także tobie radzę to samo napisać do niego, zapytać o co chodzi, wyjaśnić wszystko.Tak dla własnego świętego spokoju.Czekanie jest najgorsze.Lepiej wiedzieć na czym się stoi.Jeżeli będzie oschły, obojętny zapomnij o nim jak najszybciej !
Podchodzisz do tego trochę histerycznie. A może jednak wydarzyło się coś złego? Coś mu się przytrafiło. Przecież musieliście kontaktować się na zasadzie wzajemności, więc nie rozumiem, w czym problem żeby zapytać o niego normalnie jak o człowieka.
Jaka była Wasza ostatnia wiadomość, którą sobie wymieniliście?
Jest mi przykro, ale nie popadam w rozpacz, ot kolejny nieudany związek.
Nie napiszę do niego, żeby sobie nie myślał, że mi zależy czy coś...
Ostatnie wiadomości były właśnie normalne, twierdził że się stęsknił a po tym nagle cisza. Nic mu nie jest, jeśli o to chodzi, widziałam go na fejsie.
Nie napiszę do niego, żeby sobie nie myślał, że mi zależy czy coś...
Mądry facet, dał na luz z jaśnie panią.
Nie napiszę do niego, żeby sobie nie myślał, że mi zależy czy coś...
On też pewnie nie pisze, bo jeszcze byś sobie pomyślała, że mu zależy... przepraszam za sarkazm.
10 2017-09-17 13:21:07 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 13:43:09)
Zgadzam się. Jeden sms nie bolałby Autorkę tak bardzo... O niczym by też nie przesądzał - toż to przecież nie oświadczyny.
Nie napiszę do niego, żeby sobie nie myślał, że mi zależy czy coś...
Masz racje! niech sobie nie myśli, łotr jeden!
12 2017-09-17 13:38:22 Ostatnio edytowany przez Myszeczka23 (2017-09-17 13:40:07)
Ja się w ostatnim czasie nauczyłam jednego: można napisać do faceta, jeśli się chce. Też tak myślałam jak Ty, że nie wypada dziewczynie pisać, aby nie pokazała, że jej zależy. A jeśli pokażesz, to co? Świat Ci się na łeb zawali, zawału dostaniesz, coś Ci ubędzie? Że niby godność? On może nawet nie zauważyć, że Ci zależy, może to odbierze jako zwykłą próbę kontaktu. Sama sobie robisz blokady w głowie. Napisz do niego, zapytaj się czemu nagle tak sobie zniknął, co się takiego stało.
Jeśli Ci jasno wytłumaczy, to będziesz przynajmniej wiedzieć na czym stoisz. Jeśli Ci nie wytłumaczy, to będziesz wiedzieć, że cokolwiek byś nie zrobiła i tak Ci tego nie wyjaśni, szkoda tracić na niego czas. Ja ostatnio miałam podobnie. Facet niby mną zachwycony, niby fajna jestem, ale olewać mnie olewał. Ja oczywiście chciałam wiedzieć czemu, pytałam go raz, drugi, trzeci, nie dał nigdy jasnej odpowiedzi. Aż przestało mi się chcieć to wiedzieć i nagle momentalnie przestało mi się chcieć tego faceta. Dziś się cieszę, że nie mam go na głowie, bo pewnie często musiała bym się martwić jego dziwnym zachowaniem.
Ale Ty napisz do niego, będziesz przynajmniej wiedzieć więcej niż teraz.
Przykro mi, z że mnie z góry tak oceniacie. To nie tak.
Już kiedyś go prosiłam, żeby mi powiedział jak mu się znudzi spotykanie ze mną, bo jestem na tyle rozumna, żeby to przyjąć (wtedy proponował mi rzecz nie do przyjęcia i trochę do zdenerwowałam). On twierdził, że nie, że przesadzam, pisał tak jakby było wszystko ok a później nagle przestał. Może to on chciał po prostu mnie "rzucić" i po to była ta cała maskarada.
Ale czego Ty od nas oczekujesz? Dawałaś mu znać, żeby się określał jasno co czuje, on tego nie zrobił, no i?
Co zamierzasz z tym zrobić? Chcesz to wyjaśnić, czy chcesz sobie na niego tutaj ponarzekać? Możesz narzekać, nikt Ci nie broni, pod warunkiem, że Ci to pomoże i tego potrzebujesz. Tylko powiedz nam czego od nas oczekujesz.
Może to on chciał po prostu mnie "rzucić" i po to była ta cała maskarada.
A może po prostu miał dosyć biernej mimozy?
Moim zdaniem to bez znaczenia czy ona by do niego napisała czy nie. Fakt jest taki, że koleś zamilkł z dnia na dzień. To jego świadoma decyzja, za którą kryją się jakieś powody. Czy autorka wątku poznałaby te powody? Wątpię. Raczej usłyszałaby standardowy stek bzdur typu "zrozumiałem, że nie pasujemy do siebie" albo "zrozumiałem, że to nie to" lub melodramatyczne "nie zasługuję na Ciebie, jesteś dla mnie zbyt dobra itp". Do tego dochodzi jeszcze ewentualność, że typ by po prostu nie odpisał.
Zdarzyło mi się to pierwszy raz. Spotykałam się z panem X 2 miesiące, codziennie do mnie pisał, weekendy były nasze...Aż nagle przestał się zupełnie odzywać. Ani słówka. Nie było kłótni, nie było cichych dni. Po prostu zniknął a ja nie potrafię się narzucać i czuję się tak upokorzona, że nie będę pisać. Jest mi zwyczajnie przykro. Pewnie poznał kogoś nowego, ja to rozumiem, tylko czemu do cholery nie można szczerze tego powiedzieć? Tylko nagle urwać kontakt i wiatr z głowy? Faceci to dzieci, nawet jeśli są po 40tce...
A ty jestes dziecko, że trzeba ci to powiedziec, bo jak sie stanie tak, jak sie stalo to bedzie dramat?
18 2017-09-17 14:11:24 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 14:19:06)
Już kiedyś go prosiłam, żeby mi powiedział jak mu się znudzi spotykanie ze mną, bo jestem na tyle rozumna, żeby to przyjąć (wtedy proponował mi rzecz nie do przyjęcia i trochę do zdenerwowałam). On twierdził, że nie, że przesadzam, pisał tak jakby było wszystko ok a później nagle przestał. Może to on chciał po prostu mnie "rzucić" i po to była ta cała maskarada.
Czyli Twoja koncepcja rzucenia Cię przez niego jest taka, że po Twojej odmowie na tę obrazoburczą dla Ciebie propozycję od niego, on jeszcze przez jakiś czas utrzymywał z Tobą kontakt tylko dla fasonu z zamieram jego celowego późniejszego przerwania? Faceci nie bawią się w takie duperele
Wyobrażam sobie i się śmieję, że on teraz siedzi przed telefonem i myśli "codziennie do mnie pisała, weekendy były nasze... aż tu nagle przestała się zupełnie odzywać. Ani słówka. Nie było kłótni, nie było cichych dni. Po prostu zniknęła a ja nie potrafię się narzucać i czuję się tak upokorzony, że nie będę pisać. Jest mi zwyczajnie przykro. Pewnie poznała kogoś nowego, ja to rozumiem, tylko czemu do cholery nie można szczerze tego powiedzieć? Tylko nagle urwać kontakt i wiatr z głowy? Kobiety to dzieci, nawet jeśli są po 40tce..." i jeszcze "nie napiszę, bo jeszcze ona pomyśli, że mi zależy".
Dzieci.
a może rzeczywiście jest tak, że on zawsze inicjował spotkania, on zawsze pisał i po prostu przestał bo chciał zobaczyć czy ty też od siebie coś potrafisz coś dac... może też być tak, że rzeczywiście poznał kogos lepszego. niestety opcji może być wiele, a ty się nie dowiesz co się stało jeśli się zwyczajnie do niego nie odezwiesz... jeśli nie odpisze będziesz już wiedziała że jest zwyczajnym dupkiem, który nie potrafił powiedzieć prawdy.
21 2017-09-17 19:22:30 Ostatnio edytowany przez LolekBolek (2017-09-17 19:24:18)
Z tego samego powodu, co kobiety znikają bez słowa.
Dokładnie....
Podchodzisz do tego trochę histerycznie. A może jednak wydarzyło się coś złego? Coś mu się przytrafiło.
Być może zginął w wypadku. Nie daj Boże!
Ale to zależy, po ile macie lat?
Teraz to aż strach kogoś pokochać, komuś zaufać, bo zostawi z dnia na dzień bez szczerego wyjaśnienia które się uczciwie drugiej osobie należy.
Już czymś lepszym byłoby usłyszeć "poznałam kogoś lepszego od ciebie i się w nim zakochałam. Jest bardziej męski od ciebie, a tobą się już znudziłam", niż "odchodzę od ciebie bo jesteś dla mnie za dobry a ja nie zasługuję na ciebie". W tym drugim przypadku szacunek do tej drugiej osoby spada o wiele bardziej.
Nie wiem, czemu tak kobiety na innym forum tak ostro jechały faceta tamtejszej autorki wątku za to, że jej powiedział "Muszę jeszcze poruchać inne". Przecież tutaj przynajmniej był szczery!
23 2017-09-17 19:45:32 Ostatnio edytowany przez LolekBolek (2017-09-17 19:48:04)
Teraz to aż strach kogoś pokochać, komuś zaufać, bo zostawi z dnia na dzień bez szczerego wyjaśnienia które się uczciwie drugiej osobie należy.
Już czymś lepszym byłoby usłyszeć "poznałam kogoś lepszego od ciebie i się w nim zakochałam. Jest bardziej męski od ciebie, a tobą się już znudziłam", niż "odchodzę od ciebie bo jesteś dla mnie za dobry a ja nie zasługuję na ciebie". W tym drugim przypadku szacunek do tej drugiej osoby spada o wiele bardziej.
Nie wiem, czemu tak kobiety na innym forum tak ostro jechały faceta tamtejszej autorki wątku za to, że jej powiedział "Muszę jeszcze poruchać inne". Przecież tutaj przynajmniej był szczery!
Nie, nie "bardziej męski" od Ciebie? Co Ty wygadujesz? Takim właśnie gadaniem doprowadzasz, że tacy faceci jak on znikają bez słowa.
Czy kobieta, która jest ładna, ale nie chcesz z nią być czy się wiążać jest mniej kobieca? Co za bezsensowne gadanie w Twoim przypadku. Sorry.
Twoja gadka sprowadza się po prostu do jakichś tam seksystowskich tekstów i tyle...
24 2017-09-17 19:47:58 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 19:52:07)
Monoceros napisał/a:Z tego samego powodu, co kobiety znikają bez słowa.
Dokładnie....
SonyXperia napisał/a:Podchodzisz do tego trochę histerycznie. A może jednak wydarzyło się coś złego? Coś mu się przytrafiło.
Być może zginął w wypadku. Nie daj Boże!
No, ja na przykład utknęłam kiedyś w szpitalu na intensywnej i nie kontaktowałam się z nikim z wiadomych wzlgędów
Edit: Wysłanie smsa nie boli. Poczekanie na odpowiedź także.
No dobra, napisałam.
Odpisał po minucie, że ma chorego psa i tak go to zajęło, że nie miał chwili czasu, żeby się odezwać. Tak że dzięki za porady, ale z tego miłości nie będzie.
WTF?! Jak ja miałam chorego psa to nie chodziłam do pracy, odwołałam wszystkie spotkania, jeździłam do weta, szukałam godzinami informacji i absolutnie miałam wszystko inne w dupie.
Ale masz racje, olej gościa, szkoda jego czasu na ciebie, księżniczko (w sumie nikt nie zapytał ile to czasu gościu nie odpisywał, pewnie co najwyżej od wczoraj, brak słów.)
No dobra, napisałam.
Odpisał po minucie, że ma chorego psa i tak go to zajęło, że nie miał chwili czasu, żeby się odezwać. Tak że dzięki za porady, ale z tego miłości nie będzie.
Pewnie to ten sam pies, który w latach szkolnych zjadał mu pracę domową
Dobrze, że napisałaś, bo przynajmniej potwierdziłaś swoje odczucia, że to po prostu człowiek niewarty zaangażowania. Jak napisze coś za jakiś czas będziesz mogła z czystym sumieniem spławić. Bywają po prostu i tacy ludzie. Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz... Nie zniechęcaj się takimi sytuacjami, bo oprócz tych trefnych czekoladek, są i te słodkie.
Nie dawaj sobie tu wmówić poczucia winy bo to oczywista wymówka.
WTF?! Jak ja miałam chorego psa to nie chodziłam do pracy, odwołałam wszystkie spotkania, jeździłam do weta, szukałam godzinami informacji i absolutnie miałam wszystko inne w dupie.
Ale masz racje, olej gościa, szkoda jego czasu na ciebie, księżniczko (w sumie nikt nie zapytał ile to czasu gościu nie odpisywał, pewnie co najwyżej od wczoraj, brak słów.)
Serio? Czyli zamiast dzielić się z drugą osobą radosciami i smutkami, po prostu zamykasz się w skorupce i przestajesz odzywać? A wracasz jak jest już dobrze? Cóż, dla mnie tak związek nie wygląda.
29 2017-09-17 21:10:18 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-17 21:14:38)
w sumie nikt nie zapytał ile to czasu gościu nie odpisywał
No właśnie, jak długo on się nie odzywał?
Serio? Czyli zamiast dzielić się z drugą osobą radosciami i smutkami, po prostu zamykasz się w skorupce i przestajesz odzywać? A wracasz jak jest już dobrze? Cóż, dla mnie tak związek nie wygląda.
Chyba się rozpędziłaś troszeczkę, Wy się dopiero spotykaliście od 2 miesięcy. Niezależnie od tego, jak się rozwinęła sytuacja, on nie miał obowiązku dzielić się z Tobą wszystkimi radościami i smutkami, dopiero się poznawaliście, a od tego do ślubu to jeszcze daleka droga... zakładając, że sytuacja z chorym psem jest prawdą, wcale nie musiał Cię o tym informować, jeśli naprawdę był zajęty. Faktycznie nie napisałaś, jak długo trwała ta cisza. Może akurat tyle, ile zajmuje dojazd do weterynarza?
tomatosoup napisał/a:No dobra, napisałam.
Odpisał po minucie, że ma chorego psa i tak go to zajęło, że nie miał chwili czasu, żeby się odezwać. Tak że dzięki za porady, ale z tego miłości nie będzie.Pewnie to ten sam pies, który w latach szkolnych zjadał mu pracę domową
Dobrze, że napisałaś, bo przynajmniej potwierdziłaś swoje odczucia, że to po prostu człowiek niewarty zaangażowania. Jak napisze coś za jakiś czas będziesz mogła z czystym sumieniem spławić. Bywają po prostu i tacy ludzie. Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz... Nie zniechęcaj się takimi sytuacjami, bo oprócz tych trefnych czekoladek, są i te słodkie.
Nie dawaj sobie tu wmówić poczucia winy bo to oczywista wymówka.
Haha, mimo tego , że mi przykro, bardzo mnie rozbawiłaś
Potwierdziły się moje przypuszczenia i widać, że historia o psie była już w pogotowiu w razie moich pytań. No nic, cisza zazwyczaj okazuje się złym prorokiem.
sosenek napisał/a:w sumie nikt nie zapytał ile to czasu gościu nie odpisywał
No właśnie, jak długo on się nie odzywał?
tomatosoup napisał/a:Serio? Czyli zamiast dzielić się z drugą osobą radosciami i smutkami, po prostu zamykasz się w skorupce i przestajesz odzywać? A wracasz jak jest już dobrze? Cóż, dla mnie tak związek nie wygląda.
Chyba się rozpędziłaś troszeczkę, Wy się dopiero spotykaliście od 2 miesięcy. Niezależnie od tego, jak się rozwinęła sytuacja, on nie miał obowiązku dzielić się z Tobą wszystkimi radościami i smutkami, dopiero się poznawaliście, a od tego do ślubu to jeszcze daleka droga... zakładając, że sytuacja z chorym psem jest prawdą, wcale nie musiał Cię o tym informować, jeśli naprawdę był zajęty. Faktycznie nie napisałaś, jak długo trwała ta cisza. Może akurat tyle, ile zajmuje dojazd do weterynarza?
Wycieczka do weta trwała 5 dni. Bywa i tak.
santapietruszka napisał/a:sosenek napisał/a:w sumie nikt nie zapytał ile to czasu gościu nie odpisywał
No właśnie, jak długo on się nie odzywał?
tomatosoup napisał/a:Serio? Czyli zamiast dzielić się z drugą osobą radosciami i smutkami, po prostu zamykasz się w skorupce i przestajesz odzywać? A wracasz jak jest już dobrze? Cóż, dla mnie tak związek nie wygląda.
Chyba się rozpędziłaś troszeczkę, Wy się dopiero spotykaliście od 2 miesięcy. Niezależnie od tego, jak się rozwinęła sytuacja, on nie miał obowiązku dzielić się z Tobą wszystkimi radościami i smutkami, dopiero się poznawaliście, a od tego do ślubu to jeszcze daleka droga... zakładając, że sytuacja z chorym psem jest prawdą, wcale nie musiał Cię o tym informować, jeśli naprawdę był zajęty. Faktycznie nie napisałaś, jak długo trwała ta cisza. Może akurat tyle, ile zajmuje dojazd do weterynarza?
Wycieczka do weta trwała 5 dni. Bywa i tak.
No i ok, napisałam, że niezależnie od rozwoju sytuacji nie miałaś prawa wymagać, żeby po 2-miesięcznej znajomości człowiek się wszystkim z Tobą dzielił Ale faktycznie, 5 dni to trochę długo
tomatosoup napisał/a:santapietruszka napisał/a:No właśnie, jak długo on się nie odzywał?
Chyba się rozpędziłaś troszeczkę, Wy się dopiero spotykaliście od 2 miesięcy. Niezależnie od tego, jak się rozwinęła sytuacja, on nie miał obowiązku dzielić się z Tobą wszystkimi radościami i smutkami, dopiero się poznawaliście, a od tego do ślubu to jeszcze daleka droga... zakładając, że sytuacja z chorym psem jest prawdą, wcale nie musiał Cię o tym informować, jeśli naprawdę był zajęty. Faktycznie nie napisałaś, jak długo trwała ta cisza. Może akurat tyle, ile zajmuje dojazd do weterynarza?
Wycieczka do weta trwała 5 dni. Bywa i tak.
No i ok, napisałam, że niezależnie od rozwoju sytuacji nie miałaś prawa wymagać, żeby po 2-miesięcznej znajomości człowiek się wszystkim z Tobą dzielił
Ale faktycznie, 5 dni to trochę długo
Może i nie miał, ale do tej pory pisał o każdym swoim za przeproszeniem "pierdnięciu". No nieważne, nie ma już co tego rozkminiać, zapewne nie ostatni raz zostałam wystawiona do wiatru.
Bardzo dobrze zrobiłaś ze napisałaś. Tak to bys siedziała i myślała co
Sie z nim stało.
Zapewne historia z psem to tylko wymówka ale zrobiłaś krok i moze bedziesz spokojniej spała.
35 2017-09-17 21:32:44 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 21:34:21)
No dobra, napisałam.
Odpisał po minucie, że ma chorego psa i tak go to zajęło, że nie miał chwili czasu, żeby się odezwać. Tak że dzięki za porady, ale z tego miłości nie będzie.
Z Twoim podejściem, to na pewno nie. A ile Wy się znacie, żeby rzucać dla siebie wszystko inne?
Na razie każde z Was ma swoje życie. Nie uważasz, że mogą być sprawy ważne dla niego, a nie ważne dla Ciebie?
Naprawdę wydaje Ci się, że człowiek nie ma innych spraw, niż osoba, z którą się aktualnie spotyka?
Tja... Jak pisała do tej pory i „pierdnięcie” było powodem do poinformowania, a teraz chory piesio jest top secret Przez prawie tydzień nie daje znaku życia. Tu na forum sugerowana jest nawet intensywna terapia, a teraz dziewczynie mówisz, że on nie musiał dzielić się z nią żadną informacją, bo gdzie się będzie z butami pchać w jego życie... Komedię tu robicie
...ale też dramat z tym wpychaniem na siłę poczucia winy. Sprowadźcie ją jeszcze bardziej do parteru z powodu tej jakże wartościowej relacji z tym jakże wartościowym mężczyzną...
Tja... Jak pisała do tej pory i „pierdnięcie” było powodem do poinformowania, a teraz chory piesio jest top secret
Przez prawie tydzień nie daje znaku życia. Tu na forum sugerowana jest nawet intensywna terapia, a teraz dziewczynie mówisz, że on nie musiał dzielić się z nią żadną informacją, bo gdzie się będzie z butami pchać w jego życie... Komedię tu robicie
...ale też dramat z tym wpychaniem na siłę poczucia winy. Sprowadźcie ją jeszcze bardziej do parteru z powodu tej jakże wartościowej relacji z tym jakże wartościowym mężczyzną...
Klio, intensywna ma to do siebie, że nie ma możliwości dzielenia się info, że się na niej jest Ale zgadzam się, że to nie to samo co chory pies
Tja... Jak pisała do tej pory i „pierdnięcie” było powodem do poinformowania, a teraz chory piesio jest top secret
Przez prawie tydzień nie daje znaku życia. Tu na forum sugerowana jest nawet intensywna terapia, a teraz dziewczynie mówisz, że on nie musiał dzielić się z nią żadną informacją, bo gdzie się będzie z butami pchać w jego życie... Komedię tu robicie
...ale też dramat z tym wpychaniem na siłę poczucia winy. Sprowadźcie ją jeszcze bardziej do parteru z powodu tej jakże wartościowej relacji z tym jakże wartościowym mężczyzną...
Klio, zwyczajnie, po ludzku Ci dziękuję ❤
Proszę.
W następnej relacji przyjrzyj się uważnie stanowi zdrowia inwentarza
A tak poważnie, to on mógł mieć wiele powodów, aby zerwać w taki sposób relację, ale zapewniam Cię, że żaden z nich dobrze o nim nie świadczy. Skoro już wiemy, że pies jest przykrywką, to strach pomyśleć co ten pies kryje
40 2017-09-17 21:52:01 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-17 21:52:30)
Tja... Jak pisała do tej pory i „pierdnięcie” było powodem do poinformowania, a teraz chory piesio jest top secret
Przez prawie tydzień nie daje znaku życia. Tu na forum sugerowana jest nawet intensywna terapia, a teraz dziewczynie mówisz, że on nie musiał dzielić się z nią żadną informacją, bo gdzie się będzie z butami pchać w jego życie... Komedię tu robicie
...ale też dramat z tym wpychaniem na siłę poczucia winy. Sprowadźcie ją jeszcze bardziej do parteru z powodu tej jakże wartościowej relacji z tym jakże wartościowym mężczyzną...
Ja tam nigdzie nie napisałam, że to wartościowy mężczyzna jest/był
Ale nadal podtrzymuję zdanie, że po 2 miesiącach znajomości człowiek nie ma obowiązku "dzielić się wszystkimi smutkami i radościami" Tylko tego zdania się uczepiłam
Proszę.
W następnej relacji przyjrzyj się uważnie stanowi zdrowia inwentarza![]()
A tak poważnie, to on mógł mieć wiele powodów, aby zerwać w taki sposób relację, ale zapewniam Cię, że żaden z nich dobrze o nim nie świadczy. Skoro już wiemy, że pies jest przykrywką, to strach pomyśleć co ten pies kryje
Na pewno ma więcej odwagi niż właściciel
42 2017-09-17 21:55:09 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 21:56:58)
To może ustalmy jakiś limit czasowy znajomości, po którym należy się obowiązkowo tlumaczyć z niemożności napisania do drugiej osoby przez określony czas. I może od razu ustalmy ten czas, po którym należy uznać że brak info to znak olania i zerwania
I gdzie w tym wszystkim jest ta wzajemność zainteresowania bez oznak złamanego serca jak u nastolatki?
Jak to było w piosence: to widać, słychać i czuć
Jeśli najpierw jest zalew zainteresowania, wiadomości non stop i wiadomości te w niedługim odstępie czasowym, a potem nagle głucha cisza na linii to oby to była intensywna terapia, bo innych dobrych wytłumaczeń niet.
Nie rżnijmy więc głupa i nie udawajmy, że oczywiste oczywistości nie są oczywiste.
To może ustalmy jakiś limit czasowy znajomości, po którym należy się obowiązkowo tlumaczyć z niemożności napisania do drugiej osoby przez określony czas. I może od razu ustalmy ten czas, po którym należy uznać że brak info to znak olania i zerwania
Niemożność napisania to chyba co innego niż dzielenie się wszystkimi smutkami i radościami, nie sądzisz? Bo mnie tylko o to zdanie Autorki chodzi. Zupełnie inna sprawą jest, że gość - gdyby kwestia psa była prawdziwa - mógł dać znać, że nie odezwie się przez jakiś czas. Ale nie musi jednocześnie opisywać, w jakiej wielkiej jest rozpaczy
45 2017-09-17 22:01:31 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 22:04:56)
Jak to było w piosence: to widać, słychać i czuć
Jeśli najpierw jest zalew zainteresowania, wiadomości non stop i wiadomości te w niedługim odstępie czasowym, a potem nagle głucha cisza na linii to oby to była intensywna terapia, bo innych dobrych wytłumaczeń niet.
Nie rżnijmy więc głupa i nie udawajmy, że oczywiste oczywistości nie są oczywiste.
Klio, mam czasem taki nawał pracy, że nawet nie czytam przychodzcych smsów. Chyba że ich treść brzmi "zmarł .. ten i ten". Bez przesady. Utrzymuję znajomość, gdzie częstotliwość wiadomości jest raz na jakis czas. Nie stac mnie czasowo na więcej. Nie zasypuję nikogo ani informacjami ani pytaniami.
Wiadomo że na początku jest szał, ale potem nie da się non stop. Mam też inne sprawy. Nie żyję drugą osobą.
46 2017-09-17 22:04:14 Ostatnio edytowany przez Klio (2017-09-17 22:05:00)
No i fajnie, że Ty tak masz. To jednak nie jest standard i w tej relacji to również nie był standard. Standard był zupełnie inny i on odszedł od tego standardu zupełnie z powodu chorego piesia, o którym nie może mówić, bo inaczej musiałby zabić osobę, której powiedział. Absolutnie top secret, także sza!
Edycja: O ile wiem 2 miesiące znajomości to początek właśnie.
47 2017-09-17 22:07:02 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 22:07:23)
No i fajnie, że Ty tak masz. To jednak nie jest standard i w tej relacji to również nie był standard. Standard był zupełnie inny i on odszedł od tego standardu zupełnie z powodu chorego piesia, o którym nie może mówić, bo inaczej musiałby zabić osobę, której powiedział. Absolutnie top secret, także sza!
Edycja: O ile wiem 2 miesiące znajomości to początek właśnie.
No coż, może jednak pies jest pogrzebany w tej tajemniczej obrazoburczej porpozycji, na którą nie przystała autorka. Nie wiem. Dla mnie cisza w kontaktach jest pretekstem do zapytania 'czy żyjesz, co słychać'.
Klio napisał/a:No i fajnie, że Ty tak masz. To jednak nie jest standard i w tej relacji to również nie był standard. Standard był zupełnie inny i on odszedł od tego standardu zupełnie z powodu chorego piesia, o którym nie może mówić, bo inaczej musiałby zabić osobę, której powiedział. Absolutnie top secret, także sza!
Edycja: O ile wiem 2 miesiące znajomości to początek właśnie.No coż, może jednak pies jest pogrzebany w tej tajemniczej obrazoburczej porpozycji, na którą nie przystała autorka. Nie wiem. Dla mnie cisza w kontaktach jest pretekstem do zapytania 'czy żyjesz, co słychać'.
I fajnie. W odpowiedzi po pięciu dniach ciszy otrzymujesz wiadomość, że ma chorego psa, po czym następuje cisza. Przyjmujesz do wiadomości i czekasz na szczęśliwe wyzdrowienie... I wszystko jest w jak najlepszym porządku.
SonyXperia napisał/a:Klio napisał/a:No i fajnie, że Ty tak masz. To jednak nie jest standard i w tej relacji to również nie był standard. Standard był zupełnie inny i on odszedł od tego standardu zupełnie z powodu chorego piesia, o którym nie może mówić, bo inaczej musiałby zabić osobę, której powiedział. Absolutnie top secret, także sza!
Edycja: O ile wiem 2 miesiące znajomości to początek właśnie.No coż, może jednak pies jest pogrzebany w tej tajemniczej obrazoburczej porpozycji, na którą nie przystała autorka. Nie wiem. Dla mnie cisza w kontaktach jest pretekstem do zapytania 'czy żyjesz, co słychać'.
I fajnie. W odpowiedzi po pięciu dniach ciszy otrzymujesz wiadomość, że ma chorego psa, po czym następuje cisza. Przyjmujesz do wiadomości i czekasz na szczęśliwe wyzdrowienie... I wszystko jest w jak najlepszym porządku.
To życzę psu szybkiego powrotu do zdrowia i następuje z mojej strony cisza. W przeciwieństwie do Autorki nie miałabym z tym problemu. Nic jej nie ubyło w zwiąkzu z tym że zapytała i teraz wie, w czym rzecz Po co się męczyć w domysłach?
To życzę psu szybkiego powrotu do zdrowia i następuje z mojej strony cisza. W przeciwieństwie do Autorki nie miałabym z tym problemu. Nic jej nie ubyło w zwiąkzu z tym że zapytała i teraz wie, w czym rzecz
Po co się męczyć w domysłach?
Ale w czym rzecz wg Ciebie? Bo wg mnie i autorki olał ją wcześniej, a obecnie zbył idiotyczną wymówką. A wg Ciebie nie mam pewności w czym rzecz już. Wydaje mi się, że wzrusza Cię los chorego psa, choć mogę się mylić... Powstaje pytanie jak żyć?
51 2017-09-17 22:22:16 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 22:22:39)
SonyXperia napisał/a:To życzę psu szybkiego powrotu do zdrowia i następuje z mojej strony cisza. W przeciwieństwie do Autorki nie miałabym z tym problemu. Nic jej nie ubyło w zwiąkzu z tym że zapytała i teraz wie, w czym rzecz
Po co się męczyć w domysłach?
Ale w czym rzecz wg Ciebie? Bo wg mnie i autorki olał ją wcześniej, a obecnie zbył idiotyczną wymówką. A wg Ciebie nie mam pewności w czym rzecz już. Wydaje mi się, że wzrusza Cię los chorego psa, choć mogę się mylić... Powstaje pytanie jak żyć?
Klio, nie lubię domysłów, dopowiedzeń, przypuszczeń, własnych pewności. Wolę stracić, ale miec pewność. Autorka sie tym gryzła, dlatego napisała tu na forum. A teraz przynajmniej ma pewność, nie domysły. Koniec historii.
52 2017-09-17 22:26:59 Ostatnio edytowany przez Klio (2017-09-17 22:27:30)
Klio napisał/a:SonyXperia napisał/a:To życzę psu szybkiego powrotu do zdrowia i następuje z mojej strony cisza. W przeciwieństwie do Autorki nie miałabym z tym problemu. Nic jej nie ubyło w zwiąkzu z tym że zapytała i teraz wie, w czym rzecz
Po co się męczyć w domysłach?
Ale w czym rzecz wg Ciebie? Bo wg mnie i autorki olał ją wcześniej, a obecnie zbył idiotyczną wymówką. A wg Ciebie nie mam pewności w czym rzecz już. Wydaje mi się, że wzrusza Cię los chorego psa, choć mogę się mylić... Powstaje pytanie jak żyć?
Klio, nie lubię domysłów, dopowiedzeń, przypuszczeń, własnych pewności. Wolę stracić, ale miec pewność. Autorka sie tym gryzła, dlatego napisała tu na forum. A teraz przynajmniej ma pewność, nie domysły. Koniec historii.
Ale jaką pewność? Tym postem zasiałaś wątpliwość, którą kontynuowałaś w kolejnych przekomarzaniach:
tomatosoup napisał/a:No dobra, napisałam.
Odpisał po minucie, że ma chorego psa i tak go to zajęło, że nie miał chwili czasu, żeby się odezwać. Tak że dzięki za porady, ale z tego miłości nie będzie.Z Twoim podejściem, to na pewno nie. A ile Wy się znacie, żeby rzucać dla siebie wszystko inne?
Na razie każde z Was ma swoje życie. Nie uważasz, że mogą być sprawy ważne dla niego, a nie ważne dla Ciebie?
Naprawdę wydaje Ci się, że człowiek nie ma innych spraw, niż osoba, z którą się aktualnie spotyka?
To w końcu ten pies jest chory czy nie? Ona ma prawo oczekiwać znaku życia czy nie? To prawo do znaku życia to jest narzucanie się czy nie? Czy autorka powinna dojść do wniosku, że olał ją, czy też ma ważniejsze sprawy, inne sprawy i nie ma czasu na żadne, absolutnie żadne wiadomości?
53 2017-09-17 22:32:47 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 22:35:46)
Klio, to nie są przekomarzania, to są sprawy bardzo indywidualne, to tylko autorka wie, jaki był między nimi stopień zaangażowania. Na jej miejscu upomniałabym sie o informację o nim, to wszystko. Co dalej , zależałoby od oceny tej informacji w kontkeście dotychczasowej znajomości, czy może być wiarygodna czy nie, czy ufam jej czy nie.
Ja nie potrafię odpowiedzieć na te pytania. Nie jestem na miejscu Autorki.
Ten wątek może posłużyć jako idealny przykład dla zobrazowania wyrażenia: gonić w piętkę.
Ten wątek może posłużyć jako idealny przykład dla zobrazowania wyrażenia: gonić w piętkę.
Rozumiem, że jest to komentarz do uczciowych dylematów Autorki.
Klio napisał/a:Ten wątek może posłużyć jako idealny przykład dla zobrazowania wyrażenia: gonić w piętkę.
Rozumiem, że jest to komentarz do uczciowych dylematów Autorki.
Nie, do Twoich akrobacji logicznych.
57 2017-09-17 22:45:09 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 22:48:42)
SonyXperia napisał/a:Klio napisał/a:Ten wątek może posłużyć jako idealny przykład dla zobrazowania wyrażenia: gonić w piętkę.
Rozumiem, że jest to komentarz do uczciowych dylematów Autorki.
Nie, do Twoich akrobacji logicznych.
Nie jest to jednak mój wątek. Nie są to jednak moje rozterki. Może jednak Autorka robi akrobacje logistyczne. Pytanie tylko - dlaczego? Umyka Ci to spostrzeżenie?
Udzieliaś Autorce odpowiedzi, którą chyba dla własnego spokoju chciała usłyszeć, która podzieliła jej akrobacje logistyczne. Może spać spokojnie. W czym rzecz? Że ktoś ma inne zdanie?
Klio napisał/a:SonyXperia napisał/a:Rozumiem, że jest to komentarz do uczciowych dylematów Autorki.
Nie, do Twoich akrobacji logicznych.
Nie jest to jednak mój wątek. Nie są to jednak moje rozterki. Może jednak Autorka robi akrobacje logistyczne. Pytanie tylko - dlaczego? Umyka Ci to spostrzeżenie?
Udzieliaś Autorce odpowiedzi, którą chyba dla własnego spokoju chciała usłyszeć, która podzieliła jej akrobacje logistyczne. Może spać spokojnie. W czym rzecz? Że ktoś ma inne zdanie?
Nie. Widzę gościa, który ją olał. Widzę autorkę, która właściwie odczytała nagły zwrot w ich relacji, nagłe ucięcie kontaktu, który do tej pory był tak żywy. Widzę ją jak pisze na tym forum i dowiaduje się, że powinna dopytać czy może jaśnie panu ręce urwało, że już komórki obsłużyć nie może. Przy okazji autorka niespodziewanie dowiaduje się, że jest dziedziczką królestwa... Zgodnie z sugestią ona pisze i dowiaduje się, że on biedny ma psa chorego, o którym nikomu nie może powiedzieć. Ta informacja utwierdza ją w poprzednim spostrzeżeniu, że ją olał. I na tym powinno się to zakończyć. Tymczasem dziedziczka królestwa dowiedziała się, że nie powinna wymagać znaku życia. Potem dowiedziała się, że to tylko początek znajomości i nie powinna oczekiwać wiele. Potem dowiedziała się, że częste wiadomości to tylko w początkach, a potem każdy żyje sobie.... Jak jedno ma się do drugiego nie wiem. Tego przyznaję, że nie spostrzegłam.
Inne zdania mi nie przeszkadzają, a zwłaszcza takie, które mnie bawią.
59 2017-09-17 22:59:21 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 23:02:00)
SonyXperia napisał/a:Klio napisał/a:Nie, do Twoich akrobacji logicznych.
Nie jest to jednak mój wątek. Nie są to jednak moje rozterki. Może jednak Autorka robi akrobacje logistyczne. Pytanie tylko - dlaczego? Umyka Ci to spostrzeżenie?
Udzieliaś Autorce odpowiedzi, którą chyba dla własnego spokoju chciała usłyszeć, która podzieliła jej akrobacje logistyczne. Może spać spokojnie. W czym rzecz? Że ktoś ma inne zdanie?
Nie. Widzę gościa, który ją olał. Widzę autorkę, która właściwie odczytała nagły zwrot w ich relacji, nagłe ucięcie kontaktu, który do tej pory był tak żywy. Widzę ją jak pisze na tym forum i dowiaduje się, że powinna dopytać czy może jaśnie panu ręce urwało, że już komórki obsłużyć nie może. Przy okazji autorka niespodziewanie dowiaduje się, że jest dziedziczką królestwa... Zgodnie z sugestią ona pisze i dowiaduje się, że on biedny ma psa chorego, o którym nikomu nie może powiedzieć. Ta informacja utwierdza ją w poprzednim spostrzeżeniu, że ją olał. I na tym powinno się to zakończyć. Tymczasem dziedziczka królestwa dowiedziała się, że nie powinna wymagać znaku życia. Potem dowiedziała się, że to tylko początek znajomości i nie powinna oczekiwać wiele. Potem dowiedziała się, że częste wiadomości to tylko w początkach, a potem każdy żyje sobie.... Jak jedno ma się do drugiego nie wiem. Tego przyznaję, że nie spostrzegłam.
Inne zdania mi nie przeszkadzają, a zwłaszcza takie, które mnie bawią.
A ja nie widzę tego gościa. Ja go nie znam. Nie znam historii tej znajomości. Znam jej jednostronny opis.
I nie bawią mnie cudze rozsterki. Ale może Twoim zdaniem Autorka z takim pytaniem faktycznie jest śmieszna. Dlaczego wiec tej konkluzji nie skierujesz bezpośrednio do niej? Dlaczego jej nie napisałaś - bawisz mnie takim pytaniem, jesteś śmieszna, facet Cię zlewa? Po co tu w ogóle piszesz? Czego chcesz?
Klio napisał/a:Inne zdania mi nie przeszkadzają, a zwłaszcza takie, które mnie bawią.
I nie bawią mnie cudze rozsterki. Ale może Twoim zdaniem Autorka z takim pytaniem faktycznie jest śmieszna. Dlaczego wiec tej konkluzji nie skierujesz bezpośrednio do niej?
Po trupach do celu co nie? Zauważyłam już wcześniej, że lubisz wymachiwać poczuciem winy. Wcześniej w stos. do autorki, teraz do mnie. Straszna drama queen z Ciebie.
61 2017-09-17 23:03:01 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 23:04:23)
SonyXperia napisał/a:Klio napisał/a:Inne zdania mi nie przeszkadzają, a zwłaszcza takie, które mnie bawią.
I nie bawią mnie cudze rozsterki. Ale może Twoim zdaniem Autorka z takim pytaniem faktycznie jest śmieszna. Dlaczego wiec tej konkluzji nie skierujesz bezpośrednio do niej?
Po trupach do celu co nie? Zauważyłam już wcześniej, że lubisz wymachiwać poczuciem winy. Wcześniej w stos. do autorki, teraz do mnie. Straszna drama queen z Ciebie.
Autorka ma problem, nie ja. Odnieś się do niej. Nie do mnie. Autorka sama sobie oceni, kto jej dobrze radzi a kto nie. I to wbrew pozorom nie jest konkurs. Ona poniesie tego konsekwencje.
Klio napisał/a:SonyXperia napisał/a:I nie bawią mnie cudze rozsterki. Ale może Twoim zdaniem Autorka z takim pytaniem faktycznie jest śmieszna. Dlaczego wiec tej konkluzji nie skierujesz bezpośrednio do niej?
Po trupach do celu co nie? Zauważyłam już wcześniej, że lubisz wymachiwać poczuciem winy. Wcześniej w stos. do autorki, teraz do mnie. Straszna drama queen z Ciebie.
Autorka ma problem, nie ja. Odnieś się do niej. Nie do mnie. Autorka sama sobie oceni, kto jej dobrze radzi a kto nie. I to wbre pozorom nie jest konkurs.
Po tym wątku widzę, że nie tylko autorka ma problem...
63 2017-09-17 23:05:40 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 23:07:56)
SonyXperia napisał/a:Klio napisał/a:Po trupach do celu co nie? Zauważyłam już wcześniej, że lubisz wymachiwać poczuciem winy. Wcześniej w stos. do autorki, teraz do mnie. Straszna drama queen z Ciebie.
Autorka ma problem, nie ja. Odnieś się do niej. Nie do mnie. Autorka sama sobie oceni, kto jej dobrze radzi a kto nie. I to wbre pozorom nie jest konkurs.
Po tym wątku widzę, że nie tylko autorka ma problem...
To jest forum dyskusyjne. Inne zdanie nie powinno być "problemem" dla innych użytkowników. Doczytaj regulamin, jeżeli nie możesz przyjąć do wiadomości, że ktoś ma inną filozofią i sposób na życie.
Jaki masz problem w tym, ze ja autorce radziłam kontakt z tym facetem? Ty nie. Ja tak. Jej działanie. W czym masz problem? Nie podzielam Twojego zdania ta jak ty mojego, ale ja nie mam z tym problemu. A więc?
Klio napisał/a:SonyXperia napisał/a:Autorka ma problem, nie ja. Odnieś się do niej. Nie do mnie. Autorka sama sobie oceni, kto jej dobrze radzi a kto nie. I to wbre pozorom nie jest konkurs.
Po tym wątku widzę, że nie tylko autorka ma problem...
To jest forum dyskusyjne. Inne zdanie nie powinno być "problemem" dla innych użytkowników. Doczytaj regulamin, jeżeli nie możesz przyjąć do wiadomości, że ktoś ma inną filozofią i sposób na życie.
Tak jak pisałam inne zdanie nie stanowi problemu, a zwłaszcza takie zdanie które mnie bawi
Teraz wymachujesz regulaminem Doskonale znam. I na tej podstawie wiem, że jest off topic. Kończę więc. Słodkich snów
65 2017-09-17 23:08:46 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-17 23:10:19)
SonyXperia napisał/a:Klio napisał/a:Po tym wątku widzę, że nie tylko autorka ma problem...
To jest forum dyskusyjne. Inne zdanie nie powinno być "problemem" dla innych użytkowników. Doczytaj regulamin, jeżeli nie możesz przyjąć do wiadomości, że ktoś ma inną filozofią i sposób na życie.
Tak jak pisałam inne zdanie nie stanowi problemu, a zwłaszcza takie zdanie które mnie bawi
Teraz wymachujesz regulaminemDoskonale znam. I na tej podstawie wiem, że jest off topic. Kończę więc. Słodkich snów
Niech Cię bawi. Kogo to obchodzi? Nie Ty jesteś ważna. Autor problemu jest ważny. Wszystko co jest pisane jest pisane dla niego. Nie dla Ciebie.