Hej, piszę bo właściwie chyba potrzebuje jakiejś rady, może pocieszenia, cokolwiek. Zakochałam się w liceum w chłopaku, który raczej nie odwzqjemnil moich uczuć. W sumie z perspektywy czasu uważam że byłam mega głupia i depresyjna w tym wieku więc mógł się nie zauroczyc. Choć dużo ludzi w liceum nie jest znowu takich mega mądrych. Chodzi i to że ja miałam jakąś szable na jego punkcie, wiadomo pierwsza miłość etc. On był według mnie idealny, wyjątkowy, cudowny pod każdym względem. Teraz kończę studia i po tylu latach moje serce już się nie odezwało a nawet nadal myślę o tym facecie jako o idealne. Wiem, że z nim nie będę. I boję się strasznie że na nikim już ni tak nie będzie zależeć, że już nic nie będę czuła wogle albo nie w takim stopniu. Strasznie się obawiam, że już się nie zakocham szczęśliwie, że wszystkie moje uczucia ulokowalam w złym miejscu. Jakieś porady, może ktoś tak miał i jednak mu się udało i jest teraz szczęśliwy.
Temat: Bolące serce
Zobacz podobne tematy :
Odp: Bolące serce
Wiesz, dawno temu, zanim poznalam obecnego meza, tez byl.ktos, kto wydawał mi sie idealny. Facet wyglądał jak z reklamy Marlboro, mial wladna firme budowlana i byl tzw. Ucielesnieniem człowieka sukcesu. Małżeństwo jednak mial niezbyt udane i gdy go poznawalam, byl z zona w separacji. Ogromnie mnie motywowal, dal mi duzo pewności siebie. A jednak nie byl mi przeznaczony. Wrocil do zony alkoholiczki. Nie bardzo wiedział, czego chcial, ale mial z żona dwójkę malych dzieci. Wyplakalam.sie po nim przy filmie "Notebook". ) Potem bylo kolejnych dwoch Irlandczyków, az w koncu poznalam obecnego meza. Mozesz byc jeszcze szczęśliwa. Wygoogluj piosenke Hannah Montana "Northern Stars". Bedzie Ci lzej.
