Hej dziewczyny, jestem z moim chlopakiem 7 miesiecy, mamy po 20 lat. Wczesniej byl w zwiazku 2 lata. Zawsze mowil, ze traktuje mnie bardzo powaznie i juz czasem z jego ust w formie raczej zartu (ale czasem i na powaznie) wychodza rozne deklaracje, czesto mowi o mnie tak "przyszlosciowo", cale wakacje mieszkalismy razem, duzo czasu spedzalismy razem. Ale ostatnio zaczelam watpic w to czy on mnie traktuje powaznie, Ostatnio gadalismy tak ogolnie, luzno o zabezpieczeniach (uprawiamy seks od jakiegos czasu) i on do mnie, ze on "obowiazkowo w gumce bo nie chcialby zrobic mi problemu", troszke mnie to zaskoczylo, bo jak to "mi"? A on? Zapytalam go o to, ale w sumie nic konkretnego nie powiedzial oprocz "no bo to Ty bys musiala nosic dziecko - chodzic z brzuchem", zrobilo mi sie jakos tak dziwnie, przykro? Zmienilam temat, takie zdanie z jego ust padlo jeszcze przy innej sytuacji czyli 2 razy juz tak powiedzial. Teraz wiem, ze mnie zlinczujecie, ale przeczytalam mu wiadomosci z kolega na fejsie bo akurat mial wlaczona rozmowe i wyszedl z domu, a ja nie moglam sie powstrzymac. Ogolnie jest to porzadny, powazny czlowiek a pisal z tym kolegą jak niedorozwinięty 13latek. Chodzi o to, ze on temu koledze o wszystkim mowi, o kazdej naszej klotni i w ogole w dziwny sposob. Ostatnio oklamal mnie, zawsze mowil, ze mial jedna partnerke przede mnie a po pijaku sie przyznal, ze bylo ich jednak wiecej. Bardzo mnie przepraszal wtedy, nawet plakal. Widzialam, ze pisal o tym temu koledze i to brzmialo jak "Kaśka robila mi jakies awantury, ze ruchale* Wiolete, podobno przyznalem jej sie po pijaku, chcialem sie wymigac, ale juz pie*dole, przyznalem sie, w ogole po co mi robi awantury jak sama dziewica nie jest, jakby byla dziewica to jeszcze bym zrozumial, ale tak to nie wiem o chu* jej chodzi" = nie wyobrazam sobie w ogole tego z jego ust. I ogolnie wysylali sobie jakies zdjecia dziewczyn albo ten kolega napisal mu, ze snilo mu sie, ze moj sie ozenil a on zmarl, a moj na to "predzej umrzesz niz sie ozenie" na co tamten "Ty umrzesz a ja zaopiekuje sie Twoja Kaska" a ten sie smial z tego i jakies zarciki... Naprawde jak to czytalam to wygladalo jakbym byla jakims takim "popychadlem" a calkiem inaczej mnie traktuje, inaczej ze mna pisze, jest naprawde dla mnie dobry, nie wiem czy po prostu tak sie popisuje? Albo tamten mu cos pisal, ze kloci sie ze swoja dziewczyna a moj na to "ja to bym zrobił wifi off i spanko" - co wcale nie jest prawda, zawsze stara sie pogodzic, pisze, dzwoni... Widzialam rowniez wczesniejsze wiadomosci, jak jeszcze byl ze swoja byla i o niej "za plecami" tez srednio sie wyrazal, mysle, ze nawet gorzej, np. "Angela pojechała do domu z imprezy bo sie poklocilismy, ale dla mnie to jeszcze lepiej bo tyle lasek mialem do dysopozycji" On naprawde nie jest zadnym babiarzem, przynajmniej ja go tak nie postrzegalam, dla mnie zawsze dobry, cieply, troskliwy, szarmancki a tu takie kwiatki. Co myslicie?
Myślę, żeś durna, że to czytałaś.
To jest rozmowa dwóch kumpli i Tobie nic do tego! Ciebie traktuje dobrze, więc po co szukasz problemu??? Czy naprawdę niektórym kobietom tak źle jak nic się nie dzieje? To jest jakaś chora potrzeba emocji, szukania tego problemu na siłę, aby się coś działo???
czytaj dalej jego wiadomości z kumplem i się nakręcaj, gratuluję pomysłu.
Też bym sprawdziła (zresztą robię tak od czasu do czasu, bez żadnych skrupułów). Masz prawo wiedzieć, kim naprawdę jest człowiek, z którym dzielisz życie. Każdy z nas ma swoje drugie oblicze, w pewnych sytuacjach pobłaża sobie mniej lub bardziej. Nie ma w tym nic złego, o ile nie jest to oblicze diametralnie różne niż na co dzień, to już zakrawa na oszustwo. Zadaniem każdego chłopaka, narzeczonego, męża jest szanować swoją partnerkę i dbać o jej honor także na zewnątrz (w drugą stronę tak samo, to również nasza powinność). Jeśli czujesz, że ton wiadomości do kolegi uwłacza Twojej godności, masz prawo być o to zła. Niektórzy mężczyźni kreują się na takich, źe co to nie oni, szurka burka król podwórka i ogólnie fafarafa. Trochę dziwne, że nie wystarcza im poczucie bycia porządnym facetem, no ale niech im będzie dopóki nie przekraczają granic. Twój przekroczył. To nie jest fair sugerować, że lekceważy Cię i idzie spać zamiast najpierw wspólnie zakończyć kłótnię czy że jesteś jego zabawką, bo nie wiąże z Tobą poważnych planów (jesteście bardzo młodzi, lecz Ciebie nie interesuje związek jako przygoda, on zdaje sobie z tego sprawę, więc nawet jeśli nie jest pewien Waszej przyszłości, nie powinien w tak niefajny sposób kłapać o tym z kumplem gdzieś tam między wierszami, tylko normalnie o tym pogadać jak już). Takie pisanie stawia Cię w złym świetle, jako kobietę, z którą nie trzeba się liczyć i która na domiar godzi się być z wulgarnym gostkiem mającym upodobanie w knajackim słownictwie. A przecież nie takiego go znałaś, nie z takim chciałaś żyć. Na Twoim miejscu nie wahałabym się poważnie z nim porozmawiać, wygarnąć mu co masz na wątrobie. Jeśli nie teraz, to kiedy? Niech się ogarnie, ponieważ przynosi Ci wstyd za plecami i powoduje w Tobie uzasadniony niepokój.
A sprawdzenie przez Ciebie wiadomości to nie żaden koniec świata, nie ma co się bronić, że Ci ufał. Ty też mu ufałaś, że jest takim człowiekiem, jakim znałaś go na co dzień.
4 2017-09-12 15:40:06 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-12 15:40:45)
Takie pisanie stawia Cię w złym świetle
W gorszym świetle stawia ją czytanie cudzych prywatnych rozmów.