Poprawki, zabiegi medycyny estetycznej, zeby lepiej sie czuc/wygladac - Netkobiety.pl

Myślę, że jeśli wady nie są na tyle poważne, że ludzie się oglądają na ulicy, to lepiej się zrobi, jak się zainwestuje parę spotkań z psychologiem, żeby nauczyć się być ze sobą, lubić siebie, akceptować siebie, nie przejmować się opiniami innych, pozbyć się wpływu reklam i prania mózgu, jakie fundują nam dzisiejsze media. Myślę, że to będzie lepsza inwestycja na lata, bo w sumie dłużej spędzisz czas ze sobą niż z powiedzmy cudownie poprawioną skórą - w końcu i tak kiedyś wszyscy będziemy starzy i brzydcy, a lubić siebie - to nie przemija ot tak.

Chodzilo mi o ogol.Oczwiscie trzeba siebie akceptowac, kazdy czlowiek jest niepowtarzalny i to jest piekne, drugiego takiego samego nie znajdziemy.
Warto siebie doceniac, sluchac siebie, a nie sluchac innych to co modne, to jak nas manipuluja i wmawiaja jak powinno sie wygladac,
a jak tak nie wygladasz to jestes "be" "brzydki"... niewarty...
Kompletna bzdura manipulacja, na ktora duzo osob sie nabiera, i  poprzez to staja sie nieszczesliwi, cierpia.
Sa ludzie ktorym zalezy na tym bys czul/czula  sie gorsza brzydki/brzydka...Warto tez pamietac ze sa rozne gusta.
Madry czlowiek wie, ze nawet jak ktos sobie cos poprawi to i tak NAJWAZNIEJSZE jest jakim jest sie czlowiekiem, jaki ma sie stosunek do drugiego czlowieka,
do zwierzat.Np nasza Droga pani Marylka Rodowiczma  nosek poprawiony, botoks i inne rzeczy, ale najwazniejsze ze jest Serdeczna  wartosciowa  osoba,
a to ze cos poprawila... no i co z tego, skoro lepiej sie z tym czuje to ok, oczywiscie jezeli sie juz taki krok podejmuje to tez trzeba to z glowa robic.
Wiadomo tez ze sa ludzie zlosliwi hejty hiety ktore zawsze sie czegos doczepia, ale czy warto przejmowac sie "HEJTEM HIENIOM" czyli osoba zlosliwa, niedoskonala z podlym charakterkiem, ktora wysmiewa drugiego czlowieka?
Czy warto?Warto samemu sobie odpowiedziec na to pytanie, i wtedy przychodzi zrozumienie i odpuszczenie.
To moja opinia odnosnie tematu.

Zwykłe widzi mi się typu: mam za duży nos, za mały biust lub za małe usteczka- kategorycznie odradzam. Jeśli nie akceptujemy siebie to oznacza, że mamy problem z samooceną, poczuciem wartości. Szybciej bym wysłała na psychoterapie.
Co innego wady typu brak małżowiny usznej, czy inne  deformacje np. powypadkowe. Tutaj bym się nie sprzeciwiała, a nawet namawiała.

abstrahując od tej pani blogerki, bo jej nie znam, wiec nie wiem czy ma jakąś rzetelna wiedzę w temacie i czy godna jest zaufania.. to odpowiadając na główne pytanie - tak, medycyna estetyczna jest dla ludzi, wlasnie po to, aby byli bardziej zadowoleni ze swojego wyglądu. I jak najbardziej za duży nos, za mały biust czy usteczka, jak to ujęła Tajemnicza,  są właśnie wystarczającym powodem. Ludzi nie trzeba wysyłać na psychoterapię z powodu odstających uszu. Bez problemu szybko można je skorygować i być zadowolonym i bez kompleksu. Na psychoterapię to wysyła się ludzi, którzy w ogóle się nie akceptuja i nic im się w sobie nie podoba. Jak we wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. Żeby nie zrobić z siebie karykatury człowieka. Uzależnienie od operacji plastycznych to rownie grozny nalog jak  alkoholizm.

Benita> o to właśnie chodzi. W większości jest to problem w postrzeganiu siebie. Wydaje nam się, że jeśli zlikwiduję garbaty nos (ja akurat taki mam), to będą mnie bardziej lubić i lepiej postrzegać. Tymczasem tak nie musi być, to jest nasze wyobrażenie.

Co innego jeśli nos przez to nie pełni swojej funkcji i ma krzywą przegrodę nosową, co powoduje jakieś choroby/dysfunkcje. Jednak samo w sobie usuwanie garbu z nosa nie poprawi mojego samopoczucia, nooo na chwilę może. Jedak nie mając wiary w siebie, a mając niskie poczucie wartości i samoocenę do bani, to raczej wiele nam ta korekcja nosa nie da. Za chwile uznamy, ze nas jednak nie lubią z powodu odstających uszu i kościstych policzków . Heloł!!! Wystarczy się polubić, podwyższyć samoocenę i własną wartość, by uznać, ze ten nos nie jest mi przeszkodą do niczego. Dlatego uważam, ze bardziej potrzebna jest akceptacja siebie niż operacja. A jeśli ktoś nie umie sobie sam z tym poradzić, to potrzebna jest mu pomoc specjalisty. To przecież jest takie proste i oczywiste, ze aż nie powinno się tego tłumaczyć .

adiaphora, ale to tak jakbys chciała narzucić kobietom, czy maja się malować czy maja robic zabiegi czy "ozdabiać się" tatuazem. Nie. Jedna kobieta czuje się kobieco bez makijażu, inna nawet kiedy będzie jak wymalowana lala będzie czula się nie dość kobieco. Mialam kiedyś znajomą, która BARDZO przywiazywala wage do stroju, ubioru, SPA, paznokietki, nie zalozyla nic, co nie byłoby na topie w danym sezonie, - ale widać po niej było, ze w srodku wcale nie jest zadowolona, ani pewna swojej kobiecości.

Ja tez lubie dobrze wygladac, ale potrafię wyjść bez makijażu do sklepu, albo w dresie na spacer - wydaje mi się, ze tu o tym mówimy.
O zbyt wielkim przywiązywaniu wagi do wyglądu zewnętrznego.
Sa tez pewne "wady", których nie zlikwidujesz - np. - oznaki starzenia. W pewnym zakresie - zabiegi poprawiające kondycje skory - sa ok, sama tez lubie pojsc do kosmetyczki, itd. Ale już chirurgia plastyczna to dla mnie za daleko -  latwo przekroczyć ta cienka linie i popasc w desperacje - wystarczy przyjrzeć się tym kobietom, które stale korygują zmarszczki. To nie lepiej po prostu zaakceptować starzenie się?

A proznosc wcale nie ejst taka fajna, - ja np. nie lubię ludzi próżnych.

Dziewczyny tutaj tak piszecie wyrozumiale, a jak  to wyglada w realnym zyciu?
Czy jak Wasza kolezanka zrobi odsysanie tluszczu, wygladzi zmarszczke, badz poprawi sobie biust, to nie krytykujecie nie obrzydzacie jej osoby?
"Ze ja to nie musze, bo  taka  jestem piekna" ?Wiem ze kobiety potrafia byc okrutne w stosunku do innej kobiety.