Czy byliście kiedyś w takiej sytuacji, że aby zapomnieć o kimś kogo bardzo kochaliście a z jakiegoś powodu musieliście się rozstać, wiązaliście się od razu z kimś innym? Jak wyglądają takie związki? Jak wy się w nich czuliście? Czy to sprawia, że od razu przestaje się myśleć o eks? Czy możliwe jest swojego rodzaju "przelanie" uczuć z jednej osoby na tę drugą?
Wydaje mi się, że najczęściej to mężczyźni leczą w ten sposób złamane serce, chociaż kobietom też się to zdarza. Podzielicie się swoimi doświadczeniami?
1 2017-08-14 21:54:49 Ostatnio edytowany przez vitis1447 (2017-08-14 21:58:39)
To jest najgorsze co można zrobić. Robiłam tak wiele razy i za każdym razem żałowałam. Ciągle porównywałam ich do siebie, myślałam o tym co robi mój były. Jak obecny partner zrobił coś nie tak to zaraz wyrzucałam, że mój ex by tak nie zrobił. Mój ex to, tamto bla bla bla. Zamęczałam tym siebie i nowego partnera. Chciałam robić z nimi to co robiłam z byłymi. To było straszne. Ostatni raz kiedy tak zrobiłam było rok temu. Kiedy rzuciłam swojego chłopaka i poszłam do innego. Po miesiącu pożałowałam, ale zgrywałam, że wszystko jest ok. Planowałam z nim zamieszkać, urodzić dziecko tylko po to żeby dokopać byłemu i jakoś zapełnić pustkę. Kiedy chłopak wyjechał za granicę by zarobić ja zrozumiałam, że go nie kocham i nic do niego nie czuje.. Nie tęskniłam za nim, nie czułam potrzeby kontaktowania się z nim. Za to byłam przeszczęśliwa kiedy mój były cały czas się o mnie starał. Po powrocie chłopaka zza granicy poinformowałam go uczciwie, że nic z tego nie będzie, że to nie to i że go nie kocham. Na pewno go zraniłam, ale mam czyste sumienie, bo niedługo po tym wyszło, że on mnie i tak zdradzał i tamta dziewczyna była z nim w ciąży.
Na pewno takim zachowaniem zraniłam wielu chłopaków i sama zapracowałam na opinie puszczalskiej choć nie z każdym sypiałam. No, ale cóż.
Czy byliście kiedyś w takiej sytuacji, że aby zapomnieć o kimś kogo bardzo kochaliście a z jakiegoś powodu musieliście się rozstać, wiązaliście się od razu z kimś innym? Jak wyglądają takie związki? Jak wy się w nich czuliście? Czy to sprawia, że od razu przestaje się myśleć o eks? Czy możliwe jest swojego rodzaju "przelanie" uczuć z jednej osoby na tę drugą?
Wydaje mi się, że najczęściej to mężczyźni leczą w ten sposób złamane serce, chociaż kobietom też się to zdarza. Podzielicie się swoimi doświadczeniami?
Nie rób tego, to najgorsze, co możesz zrobić, czysty egoizm. Rozumiem, że cierpisz i każdy tutaj też zrozumie, bo ludzie przechodzą przez rozstania. Ale pisząc o tym kimś inny, wciąż piszesz o żywym człowieku, który też ma przecież uczucia. Każdy chce być w związku fajnym, gdzie jest miłość, a nie stworzonym tylko po to, żeby o kimś tam zapomnieć. A co się dzieje, gdy były/była nagle się odzywa? Nowa osoba nagle idzie w odstawkę i cierpi. I z 3 osób cierpi tylko ona, choć nie zrobiła nic złego, przecież to nie ta osoba doprowadziła do rozstania ani też nie wchodziła w związek, kochając kogoś innego. Trochę to nie fair, nie sądzisz? Rozstanie ma swoje skutki, niejaką żałobę, którą trzeba przeżyć, ale wg mnie trzeba dać sobie czas na zapomnienie i myśleć o nowych związkach, kiedy już się czuje, że jest się na to gotowym. Kiedy się już tego chce, a nie wiąże się na siłę z kimkolwiek, byleby tylko zapomnieć.
Ja tak kiedyś zrobiłam. Znalazłam faceta, który był niemal całkowitym przeciwieństwem byłego i o ile na początku pewne rzeczy mi się podobały, to po pewnym czasie inne zaczęły wkurzać. Najlepszy jest zawsze złoty środek. Rozstaliśmy się dosć szybko.
Wiem, że to niekoniecznie jest dobry pomysł, bo często jesteśmy zranione, działamy w emocjach, i znajdujemy byle kogo, byle był inny niż były - tak jak ja zrobiłam, to dodatkowo można skrzywdzić niewinnego człowieka, bo dla Ciebie to będzie związek dla wyleczenia, zapomnienia, a ktoś się serio zaangażuje. Taki związek niestety ma marne szanse, by się udać i trwać, więc my się z niego wymiksujemy, gdy poczujemy się lepiej, a ten ktoś zostanie i nie będzie wiedział, co go trafiło i dlaczego właśnie dostał kopa.
Na własnych błędach zrozumiałam, że nie wolno drugiego człowieka traktować jako plastra. Należy szanować jego uczucia.
Dziękuję za odzew i od razu uspokajam, że nie planuję nikogo tak krzywdzić bo nie umiałabym tak grać przed kimś. Ten wątek powstał dlatego, że próbowałam zrozumieć zachowanie ex, który dwa miesiące po rozstaniu się z kimś zaręczył i raczej nie znali się wcześniej. Wiem, że to trochę żałosne, że interesowało mnie co ma w głowie skoro już nie byliśmy razem, no ale wiecie jak to jest po rozstaniu. Teraz już czuję się coraz lepiej i staram się o tym nie myśleć bo to już nie jest moja sprawa ale kiedy się o tym przypadkiem dowiedziałam to przeżyłam niemały szok.
Też tak zrobiłam. Wydawało mi się, że to może i wcale nie jest klin ani plasterek, ale teraz wiem, że był. Po 2,5 rocznym związku poznałam po miesiącu (sic!) typa, w którym bardzo mocno się zauroczyłam. Totalne przeciwieństwo mojego byłego, szczerze mówiąc byłam przeszczęśliwa przez chwilę, ale z czasem zrozumiałam, że to nie to i od początku to było wiadome. Jeden plus - szybko zapomniałam o byłym, który naprawdę złamał mi serce.
Czy byliście kiedyś w takiej sytuacji, że aby zapomnieć o kimś kogo bardzo kochaliście a z jakiegoś powodu musieliście się rozstać, wiązaliście się od razu z kimś innym? Jak wyglądają takie związki? Jak wy się w nich czuliście? Czy to sprawia, że od razu przestaje się myśleć o eks? Czy możliwe jest swojego rodzaju "przelanie" uczuć z jednej osoby na tę drugą?
Wydaje mi się, że najczęściej to mężczyźni leczą w ten sposób złamane serce, chociaż kobietom też się to zdarza. Podzielicie się swoimi doświadczeniami?
Jak można leczyć złamane serce czyimś kosztem? Jedyne rozsądne wyjście w takiej sytuacji to odczekać jakiś czas - do momentu, gdy poczujemy, że chcemy spróbować na nowo z kimś innym. Ważne jest by całkowicie odciąć w takiej sytuacji kontakt z poprzednim partnerem/partnerką, gdyż bez tego ciężko będzie zapomnieć.
Ile czasu potrzeba, by zapomnieć o ex? To zależy już od wielu czynników m.in. od psychiki, nastawienia, otoczenia, od tego czy zamknęło się drzwi do przeszłości. Jednemu wystarczy kilka miesięcy, innemu rok lub 2.
Zdecydowanie natomiast wiem, że pewnego dnia człowiek się budzi i wie, że pora spróbować, że nie ma się co martwić, że te osoby, które nas zostawiły nie były nas warte. Pamiętaj - inne osoby też mają uczucia, nie wolno się nimi bawić, robić nadziei itp. Traktujmy innych tak, jak chcielibyśmy, by nas traktowano.
zatroskany internauta, dziękuję za Twoją odpowiedź. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie wolno się bawić uczuciami innych ludzi. Zakładając ten wątek chciałam tylko spróbować zrozumieć to zjawisko, sama nie zamierzam się tak zachowywać.
zatroskany internauta, dziękuję za Twoją odpowiedź. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie wolno się bawić uczuciami innych ludzi. Zakładając ten wątek chciałam tylko spróbować zrozumieć to zjawisko, sama nie zamierzam się tak zachowywać.
Oczywiście rozumiem. Odniosłem to również do ogółu zjawiska, a nie Twojej osoby
Tak czy inaczej - dziękuję za opinię