Cześć Wszystkim. Mam na imię Marzena i mam wielki problem. Od połowy roku spotykam się z pewnym facetem. Na początku był zauroczony mną, domem, moja rodzina. Im dłużej jesteśmy razem tym on coraz mniej się zaczął angażować. Raz w przypływie emocji jestem jego dziewczyną, na drugi dzień już koleżanką. Szliśmy razem za rękę po mieście. On widzi dziewczynę w lodziarni i mówi "jak będziemy wracać z koleżanką to coś kupimy". Potem tłumaczy mi się ze się przejęzyczył bo nigdy nie miał dziewczyny i to dla niego nowość. Facet ma 25 lat. Jak coś opowiada o przyszłości to nigdy nie uwzględnial mnie w swoich planach. Wszystko nagle stało się ważniejsze ode mnie. Próbowałam mu tłumaczyć ze to i to mnie boli, że ja się angażuje coraz bardziej a on nie jest mnie pewny. Raz twierdził że sex jest dla niego istotny, a raz ze może być bez tego. Mówił "a słuchaj może pobadz z innym facetem a jak coś nie wyjdzie to wrócisz do mnie". Cały czas podciagalam ten związek do góry. W tym czasie poznałam innego faceta przez internet. Dobrze nam się rozmawiało. Ale zorientowałam się ze jest to jakiś jego znajomy.
Wczoraj dostałam wiązanke ze wypijsuje do jego kolegów, że go zdradzam, że powinnam się leczyć, że jestem dziwką, kur**. Ze podrywalam jego kolegę. Ze on nie wie co ma robić ze chyba zaraz przyjedzie opowiedzieć to moim rodzicom.
Czuje się podle. Nie radzę sobie z tym.