Witam, nie wiem zabardzo od czego zaczac...
Od pol roku mam dziewczyne. Poczatki byly dosc fajne, ogolnie ciagnelo nas oboje do siebie. Ona mieszka na wsi ale uczy sie w tym samym miescie co ja. Studiuje i wynajmuje akademik 4 km ode mnie, a jej dom jest oddalony o 40 km od naszego miasta. Ja pracuje niestety chwilowo w delegacjach. Od poniedzialku do piatku mnie nie ma i wracam tylko na weekend. Kazdy weekend jak zjezdzalem staralem sie spedzac z nia albo do niej jezdzilem albo ona przychodzila do mnie. Po paru miesiacach stwierdzilem zeby zostala u mnie na nos i zeby juz nie wracala do akademika. Od tamtej pory co dwa tygodnie przyjezdzala do mnie na caly weekend. Teraz w czerwcu miala zdawanie egzaminow na studiach i musiala byc na uczelni 2 razy w tygodniu wiec postanowilem zeby zaoszczedzila kase to niech sie wprowadzi do mnie na ten niecaly miesiac i faktycznie tak sie stalo. Mieszkala u mnie, uczyla sie i jak wracalem na weekendy to cos tam zawsze robilismy. A to basen, kino, jakies wycieczki i bylismy na weekend w Gdansku/Sopocie. Gdy mieszkalismy razem zauwazylem ze ona chce zebym poswiecal jej czas 24 na dobe. Wiadomo wracam na week to chce porobic jakies swoje rzeczy, posiedziec troche i pogadac z rodzina, wyjsc na spacer, motorem troche pojezdzic. No ale niestety ciagle fochy bo nie mam dla niej czasu, ze malo czasu jej poswiecam mimo iz wszystko robimy razem... Nigdzie bez niej sie praktycznie nie ruszalem przez ten miesiac... ostatnim razem przegiela palke, siedzielismy na dworze i sie jej spytalem czy chce isc do domu do pokoju bo juz mi sie nie chce siedziec na podworku bo jest za duszno. Powiedziala ze jeszcze chce posiedziec wiec powiedzialem ze ja ide i niech potem przyjdzie. Oczywiscie przyszla z placzem bo ja zostawilem... Potem sie uczyla to wlaczylem kompa i troche pogralem, skonczyla sie uczyc zaczela sluchac muzyki to ja tez zalozylem sluchawki bo nie slyszalem co sie w grze dzieje. To zaraz przyszla i znowu placz bo ja olewam... Juz wtedy sie ostro wku rwilem ze tak powiem. Ona wyjezdza teraz do holandii do pracy, wczoraj jechala na zakupy w kierunku kalisza wiec powiedzialem ze skoro tak blisko juz bedzie to niech przyjedzie do mnie, odwiedzi mnie bo ja jestem chory i zbytnio z domu nie moge wychodzic. Co prawda juz mi prawie przeszlo od piatku antybiotyki zadzialaly cuda no ale stwierdzila ze jest "kawal drogi" i nie przyjedzie. Wtedy wyszedlem z siebie jak to uslyszalem. Przez tyle czasu do niej jezdze samochodem i nigdy jej nie powiedzialem ze jest kawal drogi a kiedy ona pozyczyla auto od ojca i pojechala na zakupy to ciezko bylo przyjechac i sie pozegnac przed wyjazdem. No i jest jeszcze kwestia jej skapstwa... Na koncie ma okolo 15 tysiecy odlozone na auto. Teraz jedzie do holandii to tez jeszcze zarobi i cos odlozy. Od kiedy jestesmy ze soba dostala ode mnie 3 prezenty niestety ja nie dostalem od niej nic... a szkoda... nie mowie tu o jakiejs drogiej rzeczy ale przynajmniej jakas pierdolke, typu wisiorek z marka mojego samochodu do kluczy. No nie wiem obojetnie co byle zebym mial jakas pamiatke od niej... Czyli brak jakiego kolwiek prezentu, jej oszczedzanie na paliwie, bo kawal drogi... i ogolnie wiele innych sytuacji z kasa doprowadzily do tego ze uwazam ze jest mega chytra na kase... w koncu sie wkurzylem i wygarnalem jej wszystko ale niestety nic do niej nie dotarlo mimo iz przekaz byl jasny... ona w ogole tlumaczenia sie za to ma calkiem inne jakies powalone... w koncu powiedzialem ze to koniec miedzy nami. Poplakala sie ale dalej uwazala ze jest inaczej i sie w sumie wkurzylem po czym wyszedlem od niej. I od tej pory cisza. Zerwalem z nia a ona nic... nie widze zadnych staran z jej strony. Nawet nie probuje zrozumiec o co mi tak naprawde chodzi... Dziwie sie ze skoro mnie kocha to nie chciala przyjechac i sie pozegnac przed wyjazdem do holandii... co o tym sadzicie? troche chaotycznie to napisalem ale w glowie mam jeszcze metlik. Sam nie wiem co o tym myslisz. Pomozecie?
Najpierw zapraszasz ją do siebie, a potem ona musi siedzieć sama? Sama sobie znaleźć zajęcie? To po co w ogóle ją zapraszasz, jak masz tyle innych zajęć?
Co to były za prezenty, które jej kupiłeś? Drobiazgi czy coś większego?
Ile sam masz na koncie? Aż taki z Ciebie bogacz, że obawiasz się, że leci na kasę? Jak byś był taki krezus, to nie wypominałbyś jej prezentów, które sam jej podarowałeś.
Z mojego doświadczenia życiowego wynika, że oskarżenie o materializm kobiety rzucają głównie gołodupcy.
Tak jak pisalem nie bede przy kims siedzial 24 na dobe bo mam tez swoje inne zajecia jak wracam na week. Kazdy normalny czlowiek ma tez swoje hobby i inne obowiazki. Zarabiam 4 tys/mies wiec nie obchodzi mnie ile ona ma na koncie. Chodzilo bardziej o to zebyscie nie mowili przykladowo ze "moze dziewczyna nie ma kasy na prezent". A prezenty perfumy za 300zl, naszyjnik i kolczyki a na walentynki kolczyki tylko calkiem inne. CatLady z Twojej wypowiedzi wnioskuje ze wy kobiety tylko chcecie brac ale same od siebie nic nie dacie?
No ale w czym mamy Ci pomóc? Razem męczyliście się ze sobą, no i wygląda na to, że to koniec.
Tak jak pisalem nie bede przy kims siedzial 24 na dobe bo mam tez swoje inne zajecia jak wracam na week. CatLady z Twojej wypowiedzi wnioskuje ze wy kobiety tylko chcecie brac ale same od siebie nic nie dacie?
Nie chodzi o to, by tylko brać, ale osobiście wprost nie znoszę, gdy ktoś obdarowuje prezentem, a potem wypomina, bądź domaga się rewanżu. Nie powinieneś też zaczynać od drogich prezentów na początku znajomości i to pewnie jeszcze bez okazji. Na początek wystarczy drobiazg, kwiatek, czekoladki, drobna biżuteria, a nie od razu perfumy za 3 stówy. Jak tak zaczynasz, to się potem nie dziw.
A zostawienie gościa samego jest niegrzeczne i koniec. Jak masz inne plany, chciałbyś czymś innym się zając, to na ten weekend dziewczyny nie musisz zapraszać. A jak zaprosiłeś, to wkręć ją w Twoje zajecia. Możesz chyba powstrzymać się od gry na komputerze, gdy ona jest u Ciebie?
Tak czy inaczej, to już musztarda po obiedzie. Zerwaliście, dziewczyna już pewnie jest w Holandii. Zanim wróci, to sprawa rozejdzie się po kościach.
Nie sluchaj tych bredni o tym ze ja zaprosiles to masz z nia spedzac 24h. Gosciem to moze byc ciocia czy wujek albo znajomy a nie dziewczyna.
Tez powinna sie umiec soba zajac ,ale 80%kobiet takich jest ,ze jak maja faceta to cale zycie wokol niego sie kreci.
A co tu pomagać ? Masz "strupa" z głowy i się ciesz. Panna jest egoistyczna, chytra, więc za czym tu tęsknić ?
Też myślę, że dobrze zrobiłeś.
Spędzanie 24 h z człowiekim jest chore, robiła ci głupie akcje i do tego egoistka.
Jeśli była chłodna pod koniec Waszej relacji i nic sobie z tego nie robiła, to całkiem możliwe, że poznała kogoś innego