Cześć wszystkim,
piszę, żeby mi ktoś wreszcie poradził, otworzył oczy, wytłumaczył czemu tak jest. Z moim facetem jesteśmy 3 lata, niedługo będziemy obchodzić 3 rocznicę. Mieszkamy razem. Jak w każdym związku zdarzają się kłótnie większe i mniejsze. Ale mój facet od kilku miesięcy zachowuje się co najmniej dziwnie. Kiedy jesteśmy u siebie w mieszkaniu jest kochany, czuły, spędza ze mną czas, troszczy się o mnie. Jednak kiedy przychodzi weekend przechodzi zmianę o 180 stopni. Zaczął notorycznie jeździć do domu rodzinnego. Dosłownie co weekend. Nic bym nie miała przeciwko gdyby nie to, że nie odbiera ode mnie telefonów, nie odpisuje na wiadomości, zero kontaktu. Tak potrafi być nawet 4-5 dni. Potem wraca do domu jakby nigdy nic i udaje, że wszystko jest normalnie. Ba, on ma jeszcze pretensje, że wgl mu zwracam uwagę. Ostatnio już dla świętego spokoju powiedział, że już tak nie zrobi. Chyba nie musze mówić, że sytuacja się powtórzyła i to jeszcze dla mnie ze zdwojoną siłą, bo miałam akurat straszne problemy rodzinne i potrzebowałam jego wsparcia. Oczywiście, dzwoniłam, pisałam, zero kontaktu. Odezwał się po 3 dniach mówiąć, że był w klubie na imprezie, a potem odsypiał i nie miał czasu ze mną rozmawiać. To jest jakaś kpina!!!!! Nie wiem co się z nim stało, potrafi całe weekendy przepić, jeździ po klubach z kolegami, nigdy czegoś takiego nie było. Do tego ten brak kontaktu... on wgl nie chce rozmawiać, dla niego to jest normalna sprawa. Siedzę kolejny tydzień od kilku miesięcy zapłakana w domu, a on ma wszystko w tyle. Czy jemu już na mnie nie zależy? mam wrażenie, że on stawia imprezy ponad wszystko. Serce mi pęka, bo już wysiadam psychicznie.