Witam, na wstępie zaznaczę, że jestem facetem tutaj na kobiecym forum heh, ale już nie wiem co mam robic... przejdę do sedna sprawy. Tak jak w temacie... Moja "wadą" jest to, że patrzę się na ludzi. Patrzę, bo po prostu patrzę i tyle, ale nie gapie się tak, jakby zaraz mi miały gałki oczne wylecieć. Patrzę się na różnych ludzi, co prawda nie zawsze, ale problem leży w tym, że moja dziewczyna uważa, że oglądam się za innymi dziewczynami. Staram się pozbyć tego nawyku, ale jak jej wytłumaczyć, że nie oglądam się za nikim? Że patrząc na kogoś, nie patrzę z jakimiś złymi intencjami w stosunku co do mojej wybranki. Wiadomo, że po świecie chodzic może wiele atrakcyjniejszych przynajmniej fizycznie osób od naszych partnerek czy partnerów, ale to ją właśnie Kocham. Tak jak napisałem, staram się pozbyć tego nawyku. Ale Pojawia się przez to między nami sporo kłótni, a nieraz nasz związek przez to prawie, że wisi na włosku. Jak jej to wytłumaczyc, że patrząc na kogoś, nie szukam nie wiadomo czego?
Nie potrzebnie starasz sie "pozbyc tego nawyku". Nie ma w tym nic nadzwyczajnego ani niestosownego. Patrzenie na ludzi to naturalne zachowanie - to twoja dziewczyna ma problem z zanizona samoocena i w kazdym twoim spojrzeniu doszuka sie czegos niestosownego, dlatego, ze problem tkwi w jej wyobrazni i w tym, co sobie w tej wyobrazni dopiwiada.
Nie daj sie psychicznie wykastrowac tylko dlatego, ze twoja panna ma kompleksy.
Ciekawe, czy ona nie patrzy na ludzi, jak idzie ulicą, pewnie sobie tego nie uświadamia nawet 
następnym razem, jak tylko ją na tym przyłapiesz, uświadom ją, że też to robi.
No moim zdaniem również to mocna przesada z jej strony, chyba że robisz to w ostentacyjny sposób tj. wręcz szyja ci za nimi chodzi.
- balin
- Ban na dubel konta
- Nieaktywny
Kolego za chwilę będziesz prowadzany z zasłoniętymi oczami.
Ciekawe, czy ona nie patrzy na ludzi, jak idzie ulicą, pewnie sobie tego nie uświadamia nawet
Staram sie. Problem tylko jest taki, że nie raz nie da sobie nic powiedzieć. A często jak coś powiem to pada tekst, że na wszystko mam wytłumaczenie...
Wytłumaczcie mi coś jeszcze proszę... Nie wiem czy rzeczywiście robię coś źle czy jak... Przedwczoraj wychodząc z klatki wychodziła przede mną jakaś dziewczyna pobiegac. A wychodząc z klatki czy z jakiegokolwiek innego miejsca jakoś odruchowo patrzę się w jedną, w drugą stronę... I akurat pech chciał, że popatrzyłem w tą stronę gdzie ona pobiegła, a moja dziewczyna widziała z okna, że niby się za tamta dziewczyna oglądałem...i znowu się zaczęła cała afera, a dziś na urodziny dostałem piękne życzenia ze wszystkim co najgorsze... Jak jej to wytłumaczyc, że nawet jeśli na kogoś popatrzę to nie ma to dla mnie zupełnie żadnego znaczenia? Że ona jest dla mnie najważniejsza? Opowiadała mi o swoim byłym i mogę wnioskować, że stąd takie jej zachowania, ale jak mam z tym walczyć? Nie mam już pojęcia...
- Leonard
- Dobry Duszek Forum
- Nieaktywny
Wcale nie trzeba walczyć. Twoja kobieta ewidentnie ma problem z zazdrością, a to bierze się z zaniżonej samooceny. Więc:
1. Zadbaj o nią trochę bardziej niż zwykle. Spraw, by czuła się wyjątkowo. I nie, to że kupisz jej drogą sukienkę nie oznacza, ile ona dla Ciebie znaczy. Okaż to w słowach i czynach fizycznych(Tak, seks też może być)
2. Jeśli to nie pomoże - Nie masz obowiązku być z taką osobą. Ja rozumiem, miłość itd, ale z drugiej strony zobacz ile Ty na tym tracisz - To nie jest Twoja wina, a i tak dostajesz baty za to co robisz. Czy to jest normalne? Zostawiam do własnych przemyśleń
