Cześć,
Po 6 miesiącach rozstałem się z dziewczyną. Nie było to miłe, ale niestety wisiało to w powietrzu, od pewnego czasu zaczęła mnie po prostu olewać. Postanowiłem się zdystansować, by miała czas na przemyślenia i zastanowienie czy woli mnie, czy innych (przez okrągły miesiąc się nie widzieliśmy, bo wychodziła z koleżankami). Pewnego dnia dostałem SMSa, że to koniec. Zapytałem o powód zerwania, powiedziała, że nic nie czuje. Zapytałem, czy jest pewna, powiedziała, że tak. Skoro taki był jej wybór to okej. Przez 2 tygodnie utrzymywaliśmy szczątkowy kontakt, aż w końcu napisała, że tęskni. Było mi z nią dobrze, więc postanowiłem jej dać jeszcze jedną szansę. Zaproponowałem spotkanie, nasz wspólny przyjaciel mówił mi, że bardzo żałuje zerwania i chce wrócić. Ten sam jednak przyjaciel, chcąc nam pomóc powiedział, że zacytuję "musi się postarać, bo XXXXXX raczej nie wróci, powiedział, że już nie będzie się o Ciebie starał". Napisała do mnie i zaczęła mi robić o to wyrzuty. Niestety po drodze się zdradziła, napisała, że chciała do mnie wrócić, ale jak usłyszała, że mam ją w dupie to już nie chce, akurat wtedy byłem z przyjacielem, który widział tą całą rozmowę, i po cichu ją uspokoił . Spotkaliśmy się, jednak nie wyglądało to zbyt różowo, cały czas siedziała cicho, aż w końcu się pokłóciliśmy. Zaczęła mi zarzucać, że nigdy nie miałem dla niej czasu itp., uważam, że tak nie było, trochę trwała kłótnia, jednak się potem pogodziliśmy. Zobaczyłem, że jednak wciąż trochę jej zależy więc postanowiłem zaczynać normalnie z nią rozmawiać. Wszystko wyglądało okej, dopóki nie zapytałem, kiedy się spotakmy kolejnym razem, zaproponowałem weekend, powiedziała, że nie ma czasu, napisałem, że w takim razie zobaczymy się najszybciej za miesiąc, bo wcześnie nie dam rady, na co usłyszałem odpowiedź "spoko". W między czasie zapytałem dlaczego zerwaliśmy, bo raczej mało prawdopodobne by nie czuła nic po 6 miesiącach. Dostałem na to całą epopeję zarzutów, począwszy od tego, że nie mówiłem, że ją kocham skończywszy na tym, że moi rodzice jej podobno nie lubią. Odpowiadając na te argumenty podświadomie się pokłóciliśmy, niestety ja też się lekko zdradziłem, że chcę do niej wrócić. Czy sądzicie, że mamy jeszcze szanse? Bo ja nie wiem co o tym myśleć. Niby chce wrócić, ale jednak nie chce się spotkać.
Dobra, to teraz zapomnij o tych bzdurach powyżej i poczytaj jak jest w rzeczywistości.
Najprawdopodobniej laska z tobą była tylko z braku lepszej opcji na horyzoncie, a gdy ta się pojawiła, to dostałeś kopa.
Po miesiącu tam się posypało, dziewczynkę nudzi siedzenie w domu, no to sobie wymyśliła, że może sprawdzi czy jak gwizdnie to piesek przybiegnie.
Oczywiście tak się stało, bo w waszym wieku przeważnie tak się dzieje zawsze, a mądrość przychodzi z czasem i nabieranym doświadczeniem.
No ale panienka się skrzywiła, kiedy usłyszała, że teraz to ona ma się postarać, a tego zapewne się nie spodziewała, bo nie jej rolą jest staranie się.
Zarzuciła więc focha i teraz czeka co ty zrobisz. Albo będziesz przed nią pełzał i wtedy ona łaskawie poświęci ci może minutkę (a może i nie)
albo sprawdzisz czy masz między nogami to co facet mieć powinien i spuścisz pannę na szczaw, bo to i tak nic sensownego z tego nie będzie.
Jak jej zależy, to sama zacznie za tobą latać. W sensie starać się o związek, a nie tylko prychać i fukać za każdym razem jak jej coś nie pasuje.
Jak jej nie zależy, to i tak nic nie tracisz, a tylko zyskujesz, bo z czysta kartą możesz iść dalej i uderzać do każdej napotkanej laski. Proste.
dzisiaj wdałem się w nią dyskusję, napisałem, w takim razie żeby ona zaproponowała kiedy ma czas. Dostałem odpowiedź, że to ja powinienem zaproponować, a ona ewentualnie się zgodzi. Aż prasknąłem śmiechem jak to przeczytałem. Naprawdę mi na niej zależy, ale jednak uważam, że taka postawa jest delikatnie nie na miejscu.
Odpowiedź na twoje rozterki znajdziesz w pierwszym zdaniu tego wątku.
Laska już się tobą znudziła i jej wisisz kalafiorem, a ta cała szopka którą teraz odstawia ma na celu jedynie to,
żeby cię zmusić do latania za nią i skamlenia, tym bardziej że już raz się postawiłeś i ją olałeś, co ją tylko napędza.
No i tak to będzie wyglądało dopóki: a) nie znudzi się zupełnie twoją osobą, b) nie zakręci się wokół niej jakiś inny frajer.
Chcesz tracić czas i angażować się w relacje z pustakiem, to spoko, ale nie rób sobie nadziei, bo już nic z tego nie będzie.
Zapamiętaj sobie jedno - nic tak nie pompuje ego jak napalony koleś biegający za panną, która puściła go kantem.
W 99,95% przypadków tylko po to ex podtrzymują kontakt z kolesiami, którzy zostali przez nie odstawieni.
Pozostałe 0,05% to błąd statystyczny i się nie liczy.
Laska jest niedojrzala i stwarza problemy z byle czego. Zastanów sie czy warto naginac sie ciagle pod jej widzimisie? Jeśli bedziesz skakał przy niej to ona nie bedzie cie szanować.Zepsula wszystko to niech naprawia i przekona Cię ze warta jest zachodu.