Jestem baznadziejny - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jestem baznadziejny

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 31 ]

Temat: Jestem baznadziejny

Cześć,

Piszę tu, bo potrzebuję się wyżalić. Od zawsze miałem problemy z kobietami. Nie potrafię mówić i wyrażać swoich uczuć. Rzadko się zakochiwałem, ale jak już to na zabój. I zawsze kończyło się to dla mnie źle. Ostatnio, po 10 latach znów mi się to zdarzyło. W dodatku w koleżance z pracy. Uderzyło mnie to z całą mocą jak fala. Byłem tym strasznie zaskoczony. Teraz myślę, że to chyba ona to zainicjowała. Na początku się nie znosiliśmy, ale nagle zmieniła do mnie nastawienie no i się stało -  bezsenne noce, brak koncentracji, marzenia o niej itp. W to wszystko wplątał się inny kolega, z którym ona sypia.
Wczoraj (dzisiaj nad ranem) byliśmy w pubie. Nie wytrzymałem i po prostu przy najbliższej okazji powiedziałem, że mi na niej bardzo zależy. Zignorowała mnie. Wiem, że to zepsułem, wiem, że ona woli jego a nie mnie.

Może i jestem jeszcze pijany, ale wiem, że nic już z tego nie będzie. Jak z tego wyjść i żyć normalnie? Ja chcę być tylko spokojny.

PS. Przepraszam, że piszę na waszym forum, ale sam już nie wiem, co robię. sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jestem baznadziejny

Musisz to zaakceptować i żyć dalej. Co tu poradzić. Nie chce cię to nie, więc przestań o niej marzyć, odsuwaj myśli na ten temat, bo tylko będziesz rozgrzebywał emocje. Jak przestaniesz, to z czasem to uczucie wygaśnie - neuroprzekaźniki, hormony i ta cała chemia wróci do normy.

3

Odp: Jestem baznadziejny

Ale ona jest taka wspaniała. Ona śni mi się po nocach. Czuję się jakbym znów miał 18 lat. Po tylu latach znów się zakochałem na amen. Sam już nie wiem co z tym zrobić. Chciałbym otoczyć ją opieką, dać jej pewne oparcie i sam czuć się w końcu kochany.
Codziennie wracam do pustego mieszkania i nie mam nawet do kogo otworzyć ust.
Jeszcze w grudniu gdyby ktoś mi powiedział, że się zakocham wyśmiałbym go.

4

Odp: Jestem baznadziejny

Bartek, co widzisz fascynującego w kobiecie, która sypia z Tobą i kolegą?! Widać jest rozwiązła w tych sprawach i możliwe, że związku nie szuka, jedynie przygód.
Chcesz rywalizować z tym drugim? po co?
Teraz targaja Tobą emocje, bo jesteś ich spragniony ale zastanów się czy taka dziewczyna Ci odpowiada.

5

Odp: Jestem baznadziejny
ósemka napisał/a:

Bartek, co widzisz fascynującego w kobiecie, która sypia z Tobą i kolegą?! Widać jest rozwiązła w tych sprawach i możliwe, że związku nie szuka, jedynie przygód.
Chcesz rywalizować z tym drugim? po co?
Teraz targaja Tobą emocje, bo jesteś ich spragniony ale zastanów się czy taka dziewczyna Ci odpowiada.

Nie sypia ze mną. Urzekło mnie w niej to, że jest moim zaprzeczeniem - to żywioł, który najpierw działa, potem myśli. Ja nie rozumiem głębszych relacji damsko - męskich, jestem jak wybrakowany, ale wydaje mi się, że to ona zwróciła pierwsza na mnie uwagę i próbowała się zbliżyć. To we mnie rozbudziło uczucie.
Dla mnie ona nie prawie wcale wad...

6

Odp: Jestem baznadziejny
Bartek3 napisał/a:

Nie wytrzymałem i po prostu przy najbliższej okazji powiedziałem, że mi na niej bardzo zależy. Zignorowała mnie. Wiem, że to zepsułem, wiem, że ona woli jego a nie mnie.

Niczego nie zepsułeś. Byłeś wykorzystany przez nią. Ona nic do Ciebie nie czuła i nic nie czuje. Gdybyś coś zepsuł miała by do Ciebie żal, a tu nic. Kocha tego z kim sypia i żyje, ty dla niej byłeś tylko odskocznią od tamtego związku.
Rada może być tylko jedna. Nie zadręczać się, nie szukać winy tam, gdzie jej nie ma. Ostrożnie z uczuciami do kobiet, które na to nie zasługują.

7

Odp: Jestem baznadziejny
voxpopuli napisał/a:
Bartek3 napisał/a:

Nie wytrzymałem i po prostu przy najbliższej okazji powiedziałem, że mi na niej bardzo zależy. Zignorowała mnie. Wiem, że to zepsułem, wiem, że ona woli jego a nie mnie.

Niczego nie zepsułeś. Byłeś wykorzystany przez nią. Ona nic do Ciebie nie czuła i nic nie czuje. Gdybyś coś zepsuł miała by do Ciebie żal, a tu nic. Kocha tego z kim sypia i żyje, ty dla niej byłeś tylko odskocznią od tamtego związku.
Rada może być tylko jedna. Nie zadręczać się, nie szukać winy tam, gdzie jej nie ma. Ostrożnie z uczuciami do kobiet, które na to nie zasługują.

A może miała żal, ale ja to przegapiłem? Może przez chwilę mnie kochała, a ja się tego bałem, a kiedy się odważyłem było juz za późno.

Co za paradoks - potrafię podnieść prawie 100 kilo. Stal aż śpiewa jak ją rzucam o matę, a boję się wyrażać swoje uczucia. Ale ze mnie zero.

8

Odp: Jestem baznadziejny

Właśnie dlatego, że nie masz doświadczenia w związkach imponuje Ci dziewczyna nieprzewidywalna - ale z czasem taka relacja może być męcząca.

Nazywając się beznadziejnym i wybrakowanym stawiasz siebie z góry na porażkę. No i pomyśl, czy Ty sam dla siebie jesteś ciekawy - nie!, więc jak chcesz być interesujący dla kogoś innego.

Moim zdaniem wykorzystała Ciebie, zapewne widziała, że się jej podobasz i zabawiła się Twoimi uczuciami aby polepszyć sobie samopoczucie.
Jeśli ona ma chłopaka, to odpuść sobie i przestań ją idealizować. Wykreowałeś w swojej wyobraźni kobietę idealną , bo jesteś spragniony uczuć - ale uwierz mi, że takich nie ma.
Będzie Ci łatwiej znaleźć kogoś jeśli będziesz bardziej pewny siebie i nie będziesz uzależniał się od innych osób.

9

Odp: Jestem baznadziejny

Najgorsze jest to, że my ze sobą pracujemy. Nie mogę jej unikać. sad Teraz czeka mnie udawanie i niemy krzyk w jej towarzystwie. A ona będzie dalej miała te błękitne iskierki w oczach, za które skoczyłbym w ogień...
10 lat temu, gdy doznałem potężnego zawodu powiedziałem sobie, że trzeciego razu już nie będzie. Chociaż czułem się pusty, to byłem szczęśliwy. Teraz znów zaczynam od zera. I znów sobie obiecam, że nikogo nie potrzebuję i znów będę się czuł jak bezdomny pies.
Wódka przestaje działać...

10

Odp: Jestem baznadziejny

W ogień za nikim nie skacz, bo skończysz jak ćma lecąca do światła.

Dolej sobie, jak pomaga - jutro wolne - ale nie rób głupot.

A w pracy zachowuj się naturalnie, wcale nie musisz jej unikać, czy stroić fochy - bo to dziecinne.

11

Odp: Jestem baznadziejny
ósemka napisał/a:

W ogień za nikim nie skacz, bo skończysz jak ćma lecąca do światła.

Dolej sobie, jak pomaga - jutro wolne - ale nie rób głupot.

A w pracy zachowuj się naturalnie, wcale nie musisz jej unikać, czy stroić fochy - bo to dziecinne.

Ale to chyba tak powinno działać czyż nie? Że jak kocham to na 100% się dla niej poświęcam, a ona dla mnie. A nawet jak ona nie, to chociaż razem się wspieramy i dajemy sobie nawzajem wzzajemne oparcie i czerpiemy z siebie pełnymi garściami szczęście. Chodzi o to, że się angażujemy i robimy to bezinteresownie żeby dawać coś od siebie. Na codzień i w seksie.
Nie chcę przygód, chcę stałego związku, którego już wiem nie zbuduję. I to mnie boli.

To dla was śmieszne, ale ja nawet nie wiem jak związać się z dziewczyną. Nie rozumiem jak to "działa".

12

Odp: Jestem baznadziejny
Bartek3 napisał/a:

Teraz myślę, że to chyba ona to zainicjowała. Na początku się nie znosiliśmy, ale nagle zmieniła do mnie nastawienie no i się stało -  bezsenne noce, brak koncentracji, marzenia o niej itp..

Mógłbyś to rozwinąć? Może, gdy się "zakochałeś" to zacząłeś nadinterpretować jej stosunek względem siebie? Coś w stylu szukania sygnałów tam gdzie ich nie ma - zgadzałoby się to, bo jak sam napisałeś nie radzisz sobie w relacjach damsko-męskich. Dla niektórych uśmiech to forma serdeczności, u innych traktowana jako "zaloty".

Bartek3 napisał/a:

Ale to chyba tak powinno działać czyż nie? Że jak kocham to na 100% się dla niej poświęcam, a ona dla mnie. A nawet jak ona nie, to chociaż razem się wspieramy i dajemy sobie nawzajem wzzajemne oparcie i czerpiemy z siebie pełnymi garściami szczęście. Chodzi o to, że się angażujemy i robimy to bezinteresownie żeby dawać coś od siebie. Na codzień i w seksie.
Nie chcę przygód, chcę stałego związku, którego już wiem nie zbuduję. I to mnie boli.

To dla was śmieszne, ale ja nawet nie wiem jak związać się z dziewczyną. Nie rozumiem jak to "działa".

Moim zdaniem powinno, ale gdy jest się razem. Takie konstruowanie uczuć bliskich (?) miłości bez wiedzy innej osoby, no cóż - to nie miłość to zwykłe zauroczenie. Jesteś po prostu samotny i kobiety, które poświęcają ci więcej czasu niż inne traktujesz jako zainteresowane. Natomiast z czego wynika ten strach? Wiek, charakter, problemy na linii damsko-męskiej itp.? Jeśli sam nie rozumiesz jak u ciebie to działa to my tym bardziej nie pomożemy.

13 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-04-30 14:34:48)

Odp: Jestem baznadziejny

jesteś co najwyżej beznadziejny histeryk wink  Najpierw nie znosileś się z koleżanką ale wystarczyło, że ona zmieniła nastawienie do Ciebie i “jest taka wspaniała  i “śni Ci się po nocach” oraz “skoczyłbyś za nią w ogień” i w ogóle, żyć bez niej nie możesz.  Może to tylko w Twojej głowie się uroiło, że ona miała coś więcej na myśli i że cokolwiek się wydarzyło między wami w sferze emocji. Wiesz, dużo jest takich niedowartościowanych facetów, co jak się do niech miło uśmiechniesz i traktujesz życzliwie to wyobrażają sobie, że to coś znaczy. Nic w sumie takiego nie napisałeś, co mogłoby wskazywać, że jej na Tobie w jakikolwiek sposób zależy a jednak rozważasz, że ona mogła Cię kochać, choć przez chwilę.  To trąci desperacją. Jakby jej zależało to nie byłaby z innym. Fakt, że zignorowała w klubie Twoje wyznanie może świadczyć o tym, że  ją to zaskoczyło, że nie była świadoma Twoich uczuć i teraz nie wie, co z tym niechcianym fantem, czyli Tobą począć.  Z drugiej strony dobrze, że powiedziałeś jej to “pod wpływem”, bo można to zwalić na karb chwili i udawać, że nie było tematu. Ludzie często coś klepią po alkoholu a potem nawet nie pamiętają/wstydzą się/liczą, że inni nie wzięli poważnie... Ona więc może nie podejmować tematu i zachowywać się, jakby nic się nie stało albo nawet ochłodzić nieco waszą relację, żeby nie dawać Ci powodu do dziwnych wyobrażeń ani nie robić nadziei na cokolwiek.

14

Odp: Jestem baznadziejny

Mógłbyś to rozwinąć? Może, gdy się "zakochałeś" to zacząłeś nadinterpretować jej stosunek względem siebie? Coś w stylu szukania sygnałów tam gdzie ich nie ma - zgadzałoby się to, bo jak sam napisałeś nie radzisz sobie w relacjach damsko-męskich. Dla niektórych uśmiech to forma serdeczności, u innych traktowana jako "zaloty".

Na początku jak ją poznałem w pracy się szczerze nie znosiliśmy. Szczególnie ona mnie. Cały czas wbijała mi szpilkę, robiła na złość. Uznałem wtedy, że kochać się pewnie nie będziemy (słaby żart), ale musimy tolerować. I tak czas płynął aż do jesieni. Spotkałem ja w drodze do pracy z dzieckiem. Ona jest rozwódką i z poprzedniego związku ma córkę. Zabawiłem dziecko, bo mam z nimi dobry kontakt. Te wydarzenie miało znaczenie później jak myślę.
Po nowym roku odmieniło jej się o 180 stopni. Zaczęła się do mnie uśmiechać, chciała iść ze mną na siłownię (jeszcze w ostatni piątek byliśmy umówieni, ale w ostatniej chwili odmówiła), jeździliśmy na zakupy dla całej firmy chociaż miała kilku innych kierowców do wyboru, jedliśmy wspólnie obiady na stołówce, była raz u mnie sama do późnego wieczora itp.
Potem na firmowym kuligu jej dobra koleżanka powiedziała mi, że powinienem miec dziewczynę, że zasługuję na to i że z obiekt moich westchnięć mówił o mnie, że pewnie byłbym świetnym ojcem i chłopakiem. To zaczęło mi dawać do myslenia. Niestety tylko do myślenia, bo powinienem był zakończyć to szybciej. Wciągnąłem się w to.

Natomiast z czego wynika ten strach? Wiek, charakter, problemy na linii damsko-męskiej itp.? Jeśli sam nie rozumiesz jak u ciebie to działa to my tym bardziej nie pomożemy.

Ja po prostu nie wiem jak zainicjować znajomość i przenieść ją na wyższy poziom. Jak to działa, że ludzie łączą się w pary i budują związki? Nie rozumiem tego. Przecież nie spotykają się na ulicy i nie mówią do siebie "OK, chodź ze mną".

15 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-04-30 14:58:23)

Odp: Jestem baznadziejny

Bartek, ona może Cię po prostu lubić, to, że je z Tobą obiady na stołowce, czy wyskoczy na siłownię o niczym nie świadczy z jej strony. Jest rozwódką z dzieckiem, pewnie czuje się trochę samotna, więc towarzystwo zawsze jej się przyda. A że jesteś miłym gościem to tym bardziej. Dla Ciebie być może to juz wyższy poziom, poczułes się wybrańcem, a dla niej to niezobowiązująca towarzyska relacja. Zaangażowałeś się, bywa. Jeśli ona tego nie odwzajemnia, a raczej nie, masz problem. I sam musisz sobie z nim poradzić.

16

Odp: Jestem baznadziejny

I sam musisz sobie z nim poradzić.

I to mnie przeraża.

17

Odp: Jestem baznadziejny
adiaphora napisał/a:

Jakby jej zależało to nie byłaby z innym. Fakt, że zignorowała w klubie Twoje wyznanie może świadczyć o tym, że  ją to zaskoczyło, że nie była świadoma Twoich uczuć i teraz nie wie, co z tym niechcianym fantem, czyli Tobą począć.

Dlatego jak mówi nam Autor?

Bartek3 napisał/a:

W to wszystko wplątał się inny kolega, z którym ona sypia.

18

Odp: Jestem baznadziejny
Bartek3 napisał/a:

Ja po prostu nie wiem jak zainicjować znajomość i przenieść ją na wyższy poziom. Jak to działa, że ludzie łączą się w pary i budują związki?

Pociąg seksualny i emocje.

Bartek3 napisał/a:

Po nowym roku odmieniło jej się o 180 stopni. Zaczęła się do mnie uśmiechać, chciała iść ze mną na siłownię (jeszcze w ostatni piątek byliśmy umówieni, ale w ostatniej chwili odmówiła), jeździliśmy na zakupy dla całej firmy chociaż miała kilku innych kierowców do wyboru, jedliśmy wspólnie obiady na stołówce, była raz u mnie sama do późnego wieczora itp.

Wykorzystałeś ten czas ? Czy ona widziała, że jesteś nią zainteresowany seksualnie ? był flirt ? próba bliższego kontaktu ?

19

Odp: Jestem baznadziejny

Wykorzystałeś ten czas ? Czy ona widziała, że jesteś nią zainteresowany seksualnie ? był flirt ? próba bliższego kontaktu ?

Byłem tym zaskoczony. Jej podejściem i tym co zaczynało się dziać w mojej głowie. Bałem się tego uczucia i wmawiałem sobie, że ona chce się tylko przyjaźnić. I chyba moje pierwsze odczuci były prawidłowe. sad
Wiem, że to schrzaniłem.

20

Odp: Jestem baznadziejny
Bartek3 napisał/a:

Wykorzystałeś ten czas ? Czy ona widziała, że jesteś nią zainteresowany seksualnie ? był flirt ? próba bliższego kontaktu ?

Byłem tym zaskoczony. Jej podejściem i tym co zaczynało się dziać w mojej głowie. Bałem się tego uczucia i wmawiałem sobie, że ona chce się tylko przyjaźnić. I chyba moje pierwsze odczuci były prawidłowe. sad
Wiem, że to schrzaniłem.

Czyli podsumowując brak pewności siebie, niskie poczucie własnej wartości, brak seksualnego zainteresowania kobietą i silne zaangażowanie emocjonalne, do tego nie wiesz jak tworzy się związki. Przyznaj się trzepiesz do porno ?

21 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-30 15:43:35)

Odp: Jestem baznadziejny
Bartek3 napisał/a:

Potem na firmowym kuligu jej dobra koleżanka powiedziała mi, że powinienem miec dziewczynę, że zasługuję na to i że z obiekt moich westchnięć mówił o mnie, że pewnie byłbym świetnym ojcem i chłopakiem. To zaczęło mi dawać do myslenia. Niestety tylko do myślenia, bo powinienem był zakończyć to szybciej. Wciągnąłem się w to.

No i tutaj mamy problem! Żadne z jej zachowań nie świadczyło o powstaniu romantycznych skojarzeń z tobą, tylko zmiana stosunku z "nie lubię", na "dobry kolega z pracy". Naprawdę sądzisz, iż kobieta która poważnie myśli o kimś (jest pewna swoich uczuć) używa zwrotu przypuszczającego? "Obiekt moich westchnięć mówił o mnie, że pewnie byłbym świetnym ojcem i chłopakiem". Do tego nie wiadomo jak rzeczywiście brzmiały te słowa oraz czy nie zostały wyjęte z kontekstu. Zobaczyła jak masz dobry kontakt z dzieckiem to skomentowała to prawidłowo - ja również uważam, że mężczyźni potrafiący złapać kontakt z dziećmi jak najbardziej będą dobrymi ojcami. Co w tym dziwnego? Zatem za aktualny stan rzeczy możesz mieć tylko pretensje do siebie i "dobrej" koleżanki.

Bartek3 napisał/a:

Ja po prostu nie wiem jak zainicjować znajomość i przenieść ją na wyższy poziom. Jak to działa, że ludzie łączą się w pary i budują związki? Nie rozumiem tego. Przecież nie spotykają się na ulicy i nie mówią do siebie "OK, chodź ze mną".

Jakie masz relacje z ojcem?

22

Odp: Jestem baznadziejny
Bartek3 napisał/a:

.. powiedziałem, że mi na niej bardzo zależy. Zignorowała mnie. Wiem, że to zepsułem, wiem, że ona woli jego a nie mnie.

Bartek, to normalne, że ona zignorowała Twoje wyznanie - ma innego. Poza tym traktowała Cię jak kolegę i nawet mogła nie być świadoma tego, co do niej czujesz.
Zobaczysz, co się będzie działo, zapewne wkrótce się sprawa wyjaśni.
Może nie wszystko stracone.

Ten kolega też jest z pracy?

23

Odp: Jestem baznadziejny

Miłość w jedną stronę? To się nie uda.

24

Odp: Jestem baznadziejny
Leśny_owoc napisał/a:

Jakie masz relacje z ojcem?

Bardzo dobre.

ósemka napisał/a:

Zobaczysz, co się będzie działo, zapewne wkrótce się sprawa wyjaśni.
Może nie wszystko stracone.

Ten kolega też jest z pracy?

Tak, w dodatku mieszkają drzwi w drzwi, bo nie są stąd tylko na kontrakcie.

Wszystko straciło sens.

25

Odp: Jestem baznadziejny

Temat: Jestem baznadziejny

Sam tkwie w podobnym problemie, przechodze wiele roznych niepowodzeń, zbyt szybko sie zauraczam ale nie w kazdej bo mam wyjatkowo duzo kontaktów z kobietami, ale jak sie trafi ta z pozoru idealna to coś mi odwala. Często wieczorami dobija mnie ten fakt gdy uswiadomie sobie jak ciezko mi znalezc kogos bliskiego wiec mocno zagryzam zeby i staram sie te mysli z glowy wyrzucic i skupic sie na tym co lubie. Ważne jest aby troche ostudzić swoje emocje bo bedziesz psuł każdą kolejną relacje.

Sam temat brzmi bardzo desperacko, bo określasz siebie za kogoś słabego, beznadziejnego a takim podejsciem cokolwiek bys nie robil nikogo nie znajdziesz. Smutne ale prawdziwe, kobiety takich facetów nie lubią. Chcą kogoś dominujacego, faceta który może miec każdą. To wplywa na adrenaline. Jeśli jedna osoba zaczyna sie starac a druga juz nie to znaczy ze ta druga sie znudziła, zabrakło bodźców, czegoś co mogłoby ten zwiazek naprawić. Ta wartość powinna byc wyrownana, a jedyny sposob aby przyciagnac do siebie kobiete na dluzej to przede wszystkim pokazac jej ze jest sie kims naprawde ciekawym, wartościowym, facetem który chodzi z głową w chmurach, pewnego siebie i zaradnego, faceta który klepnie w tyłek wtedy kiedy ona tego podświadomie chce ale nie powie, faceta odwaznego ktory nie bedzie przepraszal swojej partnerki o wszystko w obawie o jej utrate bo to podlatuje pod slabość, faceta ktory ma swoje zdanie i ktory raz na jakis czas potrafi rozsmieszyc.

Ważne aby pogodzić sie z tym w czym tkwisz i za bardzo sie tym nie zadreczac ale tym samym nadal aktywnie żyć, poznawać ludzi. Ważne jest po prostu aby sie nie zakochiwać bo wpadniesz w kolejne bagno. Pomyśl w ten sposób, zauroczenie to narkotyk, przyjemne uczucie ktory po pewnym czasie sie wypala. Co będzie wtedy? Nadal chcialbys byc z tą osobą? Jestes zbyt wrażliwy. A z tą kobietą sobie odpuść, zerwij kontakt bez słowa, nie pisz do niej, nie dzwon, zobacz jak zareaguje. Kobieta Cię wykorzystywała tak jak dziewczyna z którą ja umawialem sie nie dawno. Byłeś jej umilaczem czasu i nie ma sensu zebys tkwil w tym nadal. Na swiecie tyle fajnych kobiet, czesc z nich wolna i czeka, odpuść sobie i nie ma sensu zebys wmawial sobie ze była idealna. Ja sobie tak mowilem we wrzesniu ubieglego roku kiedy wydawalo sie ze poznalem swietną dziewczyne i gdy sie nie udalo mowilem sobie "juz nigdy lepszej nie znajde" ... a tu pojawia sie styczen i poznalem kolejną. Co z tego ze z tą też sie nie udaje, ale przynajmniej mam powod by wierzyc ze tych naprawde fajnych dziewczyn jest wiele i nie ma sensu skupiać sie na jednej.

26 Ostatnio edytowany przez Markur01 (2017-04-30 19:08:16)

Odp: Jestem baznadziejny

<omyłkowo wysłałem duplikat>

27

Odp: Jestem baznadziejny

A zignorowała mnie- to znaczy co dokładnie powiedziała? I co Ty powiedziałeś, bo nie piszesz?

28

Odp: Jestem baznadziejny
Bartek3 napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

Jakie masz relacje z ojcem?

Bardzo dobre.

To porozmawiaj z nim na temat relacji damosko-męskich.

29

Odp: Jestem baznadziejny
Ela210 napisał/a:

A zignorowała mnie- to znaczy co dokładnie powiedziała? I co Ty powiedziałeś, bo nie piszesz?

Nic nie powiedziała. Po prostu strzeliła "karpia". Ja wypaliłem do niej, że lecę na nią i mi na niej zależy.

OK, przespałem się. Wytrzeźwiałem. Trudno - stało się. Jestem sam i będę. Nadal tkwi we mnie mieszanka żalu do samego siebie i poczucia porażki. Próbuje nie myśleć o tym, ale umysł płata mi figle.
Powiedziałem to tak, jak umiałem się wyrazić najlepiej w najgorszym chyba momencie. Ale przynajmniej to zrobiłem. Czas się pozbierać.

30

Odp: Jestem baznadziejny
Bartek3 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A zignorowała mnie- to znaczy co dokładnie powiedziała? I co Ty powiedziałeś, bo nie piszesz?

Nic nie powiedziała. Po prostu strzeliła "karpia". Ja wypaliłem do niej, że lecę na nią i mi na niej zależy.

OK, przespałem się. Wytrzeźwiałem. Trudno - stało się. Jestem sam i będę. Nadal tkwi we mnie mieszanka żalu do samego siebie i poczucia porażki. Próbuje nie myśleć o tym, ale umysł płata mi figle.
Powiedziałem to tak, jak umiałem się wyrazić najlepiej w najgorszym chyba momencie. Ale przynajmniej to zrobiłem. Czas się pozbierać.

OK. Chyba nie liczyłeś że od razu rzuci Ci się na szyję?. Karp oznacza zaskoczenie smile. Straasznie histeryzujesz. Powiedziałeś to poczekaj na reakcję. Jaka nie będzie, przyjmij spokojnie. I faktycznie pogadaj z ojcem lub jakimś normalnym kumplem w związku.

31

Odp: Jestem baznadziejny
Ela210 napisał/a:
Bartek3 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A zignorowała mnie- to znaczy co dokładnie powiedziała? I co Ty powiedziałeś, bo nie piszesz?

Nic nie powiedziała. Po prostu strzeliła "karpia". Ja wypaliłem do niej, że lecę na nią i mi na niej zależy.

OK, przespałem się. Wytrzeźwiałem. Trudno - stało się. Jestem sam i będę. Nadal tkwi we mnie mieszanka żalu do samego siebie i poczucia porażki. Próbuje nie myśleć o tym, ale umysł płata mi figle.
Powiedziałem to tak, jak umiałem się wyrazić najlepiej w najgorszym chyba momencie. Ale przynajmniej to zrobiłem. Czas się pozbierać.

OK. Chyba nie liczyłeś że od razu rzuci Ci się na szyję?. Karp oznacza zaskoczenie smile. Straasznie histeryzujesz. Powiedziałeś to poczekaj na reakcję. Jaka nie będzie, przyjmij spokojnie. I faktycznie pogadaj z ojcem lub jakimś normalnym kumplem w związku.

Nie, nie liczyłem na to. Po prostu musiałem to z siebie wyrzucić. Histeryzuję, bo wiem, że będę teraz musiał patrzeć na ich szczęście. Mieszanka żalu, poczucia się gorszym i zazdrości. Myślę, że jedyna reakcją, będzie brak reakcji.
Dziś idę do kolegi co prawda po związku, ale może się przed nim otworze.

Posty [ 31 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jestem baznadziejny

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024