Witam. Przedstawię wam bez ogródek coś w czym teraz tkwię i dalej nie wiem co robić. Standardowy schemat .9 Lat razem , 7 lat po ślubie , jedno 2 letnie dziecko.Dom praca , wychowywanie syna , rutyna życia.Nie muszę chyba wyjaśniać o co chodzi .Wtajemniczeni wiedza o co Kaman. Jak to w małżeństwie , raz lepiej raz gorzej.Ale wszystko pod kontrola . Wiec po kolei , wszystko zaczęło się od wyjazdu za granice.Z finansami rożnie bywa w życiu i czasami sytuacja zmusza nas do wyjazdu po pieniążki aby podreperować budżet domowy .Żona sama w domu z dzieckiem .Przy wyjeździe ból, rozpacz,łzy z obu stron. Słowa kocham itp itd Na miejscu tęsknota. Chyba przeżyłem szok z tym związany. Nie myślałem , że rozłąka może tak boleć .Starałem się to w sobie dusić , nie pokazywałem po sobie jak to na mnie się odbija . Choć bardzo cierpiałem , pieniądze wysyłane chyba trochę rekompensowały to wszystko. Myliłem się .Coś zaczęło się psuć miedzy mną a żoną .Odległość ,tęsknota , zaczęły się kłótnie przy pisaniu , dzwonieniu .Brak rodziny obok, ból , żal , smutek. Wkradła się zazdrość o żonę .wiadomo ona sam tam ja tu sam.Piwko po pracy uspakajało. Myliłem się , to był początek moje zguby .Alkohol chyba bardziej napędzał to wszystko .Zaczęliśmy się oddałaś od siebie.Przyjazd na tygodniowy urlop przelał szale goryczy .Nawyki z zagranicy przeniosłem na urlop.Czyli piwko, kłótnie itp itd . PO powrocie z urlopu do pracy zrobiło się jeszcze gorzej.Kolejne kłótnie .Az do dnia kiedy nawalony w trzy dupy powiedziałem parę slow za dużo i coś pękło ! I u mnie i u żony . Żona stwierdziła , że nie wie co dalej będzie z nami po powrocie . Z dania na dzień rzuciłem wszystko i wracałem ratować małżeństwo .Od 1 dnia przyjazdu , zauważyłem coś co przykuło moją uwagę .Telefon mojej żony .Obłędny wzrok kiedy bylem obok jej telefonu . Tak jak by się bała , ze coś zauważę w jej telefonie .Tak tak , powiecie nabroił i szuka wymówki dla siebie, żeby zwalić wszystko na żonę .To nie to . Porostu z dnia na dzień , jej telefon stal się nieodłączną częścią jej życia .Zabierała tel do kąpieli, usypiania syna ,wyciszenie dźwięku w komórce .Krotko mówiąc trzymała tel przy tyłku i nie odstępowała go .Nigdy nie było problemów z jej tel .Zawsze mogłem zobaczyć na jej zapytania kto dzwonił czy pisał . Raptownie wszystko się zmieniło .Nie wspomnę już o późniejszym założeniu blokady na tel. Rzekomo wszyscy tak robią . Próbowałem rozmów, przekonywać , że warto ratować związek dla nas dla syna .Postaram się naprawiać to co popsułem , tylko musi mi dać szanse i razem musimy się z tym zmierzyć .Ona w kółko te same zdania , że ma mętlik w głowie , nie wie co czuje (choć 2 miesiące temu były łzy i słowa kocham! ) Po szczerych rozmowach , usłyszałem coś co mnie poraziło jak prądem oraz zapaliła mi się czerwona ostrzegawcza lampka ! Mówiła , że chciała by czegoś nowego od życia ,że się boi , że kogoś poznać . Załęczem robić coś czego nigdy nie robiłem . Zacząłem ją sprawdzać . I tak odkryłem u niej ,czy to rozmowy an telefonie czy komunikatorze z jej kolega z pracy ( którego znam osobiście )Na początku nie winne pogawędki .On pół żartem pół serio zapraszał do siebie do domu na wino sam na sam . Ona odp ,że nie ma z kim dziecka zostawić !o Zgrozo! Dzwonienie na służbowy telefon .Zaczęła dbać o siebie jak nigdy dotąd . Chodzić na fitness choć nigdy nie miała motywacji dla siebie . Ubieranie się w mini sukienki do pracy . W końcu pękłem i jej powiedziałem ! Ze wiem o ich rozmowach !Emocje wzięły górę ! Zaczęły się wymówki , że zbyt dużo sobie wyobrażam , że jestem chory , mam obsesje. Ale znam swoją , żonę . To co zrobiłem , nie było na tyle poważne aby przekreślić nasze małżeństwo. Znamy się jak łyse konie. Musiało być coś lub ktoś , że taka była dla mnie .Oschła , zimna , sex raz z miesiącu lub wcale !Jak juz był to raczej nie se a zaspokojenie ! Zero zaangażowania . Słowa , że t ja zepsułem i to ja mam naprawiać a ona zobaczy z czasem . Doszło nawet do tego , że chce separacji na miesiąc dwa nie wiadomo . .Nie poddawałem się walczyłem o nas ! Starałem się jak mogłem . Sprzątanie , gotowanie , pranie , prezenty starałem się zbliżać emocjonalnie jak tylko mogłem . Ale od czasu do czasu znów coś wychodziło ,jej kłamstwa , oszustwa ! Znów kłótnie ! I tak w koło Macieju ! W końcu przyznała się , że pisała z kolegą . Dodam ,że razem pracują . Następnie , że już tego nie robi, bo chciała dać nam szanse. Choć w jej oczach szansa to moje skakanie obok niej a ona nic . I tak mijały miesiące .Aż do pewnego dnia imprezy w pracy .Coś mnie podkosiło , aby ja sprawdzić . To co zobaczyłem zwaliło mnie z nóg . Rozmowa zony z koleżanką , że jest wściekła , że On ma inna kobietę .Że jest w beznadziejnej sytuacji . Nie e wie co robić ! Następnie rozmowa z kolega , że muszą pogadać osobiście. Rozmowę widziałem na żywo. Chciała w naszym domu pod moją nieobecność jak byłem w pracy pogadać w 4 oczy .
Pękłem , wpadłem w szał ! kazałem jej się wynosić ! Do wszystkiego się , przyznała . Do niczego nie doszło . Samo pisanie i nic więcej ! Teraz Mówi , że się oboje pogubiliśmy , że chce naprawiać małżeństwo itd .Teraz sam nie wiem co robić . Czuje się upokorzony , zdradzony emocjonalnie . Najgorsze jest to w tym ,że nie ma żadnej poczucia winy , zero skruchy .Tylko , że ja do wszystkiego doprowadziłem !!! Dodam, że wszystko trwa już ponad rok !
2 2017-04-20 16:47:41 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-04-20 17:00:08)
Żadnego poczucia winy, zero skruchy?.. Zimno jest na dworze, wystaw walizki, może skruszeje.. Tyle tu podobnych wątków i chyba tylko radykalne kroki coś dawały, a nie roztkliwianie się nad małżonkiem.. Jesteś samowystarczalny,niezalezny od niej?
Poczytaj podobne wątki Panów tutaj.
A koledze bym zafundowała Smoky eyes, tym bardziej, że znasz go..
3 2017-04-20 16:50:38 Ostatnio edytowany przez MałyKsiążę (2017-04-20 16:52:34)
Jeśli już są takie tematy, o sytuacji, uwierz mi sypiała z nim lub sypia, rozmowa w 4 oczy jak Ciebie nie ma w domu Żonate tak mają, złapiesz za rękę powie że nie jej. Jedyne co to wyjeb z domu, uwierz kochaś szybko się zawinie i zobaczy w Tobie mężczyznę znowu, a po drugie jak koleś ma żonę to już bym do niej dzwonił, ciekawe co ona na to, zero współczucia dla gościa i swojej.
/edit
Ela dobrze mówi, tylko radykalne środki, kto próbował ratować i był dobry zawsze się to dla niego kończyło źle. Zero gadki z małżonką będzie przynajmniej myślała i rozkminiała co dalej.
4 2017-04-20 17:03:51 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-20 17:05:50)
Jedyne co to wyjeb z domu
Kultura... panowie to nie męskie forum.
Cóż żona ma poważną decyzję przed sobą ciepełko w domu czy dobry seks. Wybór nie będzie prosty. Nie zwracaj uwagi na to co mówi tylko spójrz co robi. Do tego postaraj się uspokoić - nie reaguj pod wpływem wielkich emocji. Jak na moje ty również musisz teraz wybrać: ratować, czy zakończyć. Nie czekać co ona wybierze, nie stosować jakiś gierek z walizkami. Zastanów się i wybierz. dojrzałych i dorosłych ludzi obowiązują inne zachowania, niż dzieci zabierające zabawki z piaskownicy, czy specjalnie rzucających piaskiem po oczach.
MałyKsiążę napisał/a:Jedyne co to wyjeb z domu
Kultura... panowie to nie męskie forum.
Cóż żona ma poważną decyzję przed sobą ciepełko w domu czy dobry seks. Wybór nie będzie prosty. Nie zwracaj uwagi na to co mówi tylko spójrz co robi. Do tego postaraj się uspokoić - nie reaguj pod wpływem wielkich emocji. Jak na moje ty również musisz teraz wybrać: ratować, czy zakończyć. Nie czekać co ona wybierze, nie stosować jakiś gierek z walizkami. Zastanów się i wybierz. dojrzałych i dorosłych ludzi obowiązują inne zachowania, niż dzieci zabierające zabawki z piaskownicy, czy specjalnie rzucających piaskiem po oczach.
Primo- dlaczego zakładasz że dobry seks to po stronie kolegi jest? bo w poscie nic o tym nie czytałam,więc skad ten wniosek?
Po drugie walizka to nie gra, tylko przedmiot codziennego użytku pełniący funkcję zimnego prysznica w tym wypadku.
Były te tematy... tak... nie pamiętam ale chyba nikogo nie przekonali, co tutaj pisali - tych facetów. Jakoś mi się wydaje, że kobiety prędzej na oczy przeglądają. Nie wiem co jest 'głębiej'? Delikatnie piszesz o tej Twojej winie. Ja widzę, że chyba trochę więcej narozrabiałeś. Widać też, że Ci zależy. Nie wiadomo, czy żonie równie bardzo. Jeśli piszesz, że ona mówiła o koledze, że załamana bo sobie inną kobietę znalazł to jesteś 'w kropce'. Totalny zwykły plan B jesteś. Szkoda dziecka, jak zwykle, przy tej 'okazji'. Wygląda, że nie pogodzisz się ze zdarzeniami i nie zapomnisz. Ona nie wykazuje wg Ciebie odpowiedniej skruchy. Nie wiem, jak z pakowaniem walizek. Jednak, jeśli to ona zdradziła, to Ty musisz wymagać aby próbowała naprawiać i widzieć, że jej zależy. Inaczej pozamiatane. Przyjżyj się sobie, co czujesz w końcu i co myślisz tak naprawdę. Tam poszukaj... Nikt tak po prostu nie wejdzie Ci do głowy. To chyba temat, czy Ci się jeszcze chce...
Czy nabroilem? Troche swoim zachowaniego za granica ale i chyba przez rutyne zaniedbalem.tez swoja zone jako kobiete . Chcialbym wybaczyc ale do.tego potrzebna skrucha. Bez tego ciezko,kiedy ja chcialem ratowac ona szukala.zrozumienia. gdzie indziej.teraz ja zimny #uj... a ona ma o to preyensje
No nie... albo pretensje albo ratować... zdecyduj się Ty i ona. Ty bo nie karaj już tylko się zastanów poważnie, co dalej. Szkoda marnować życia i szansy. Ona bo coś niepoważnie dalej podchodzi. Zwykle się tutaj o wiek pytają ale to naprawdę drugorzędne. Nie wiem brałbym się jednak za barki i albo w jedną albo w drugą. Proponuję Ci pójść do psychologa, przegadać sobie z nim... coś na pewno zaproponuje, bo strasznie to brzmi dwuznacznie...
dokladnie, albo w lewo albo w prawo, inaczej utkwicie w próżni która może ciągnać sie w nieskonczonosc
10 2017-04-20 23:40:08 Ostatnio edytowany przez mrd (2017-04-20 23:41:27)
Czy nabroilem? Troche swoim zachowaniego za granica ale i chyba przez rutyne zaniedbalem.tez swoja zone jako kobiete . Chcialbym wybaczyc ale do.tego potrzebna skrucha. Bez tego ciezko,kiedy ja chcialem ratowac ona szukala.zrozumienia. gdzie indziej.teraz ja zimny #uj... a ona ma o to preyensje
Typowa zagrywka - zwalanie winy na osobę zdradzoną.
Tak - zdradzoną.
Na 100 procent zdradziła Cię emocjonalnie, na 99 procent z nim spała.
Jak myślisz - po co chciała tej niby separacji?
Ano po to, by móc się z nim pieprzyć bez konieczności tłumaczenia Tobie po co wychodzi czy gdzie była w nocy.
Klasyka.
Fakt - zaniedbałeś ją.
To usprawiedliwia nieporozumienia i kłótnie, a także osłabienie bliskości.
Ale to nie jest ŻADNE usprawiedliwienie zdrady.
Rozmowa żony z koleżanką, że jest wściekła że On ma inną kobietę, że jest w beznadziejnej sytuacji, nie wie co robić... To świadczy tylko o jednym - chciała Cię zostawić i odejść do tamtego, ale że koleś ją olał - została z Tobą.
Jak dla mnie to koniec - walizki za drzwi i pozew rozwodowy z jej winy.
Bo nawet jeśli wybaczysz - tylko kwestią czasu jest jak znajdzie następnego gacha.
Ona po prostu już Cię nie kocha, została z Tobą z braku innej opcji...
poczytaj mój wątek. ja mam dość. rozwód.
Primo- dlaczego zakładasz że dobry seks to po stronie kolegi jest?
bo w poscie nic o tym nie czytałam,więc skad ten wniosek?
Z tego co Adam napisał zbytnio nie można przyczepić się do ich małżeństwa, zatem żonka musiała na coś polecieć u kolegi z którym rzekomo tylko słówka . Jednakże jak zwykle to moja interpretacja i oby błędna.
Po drugie walizka to nie gra, tylko przedmiot codziennego użytku pełniący funkcję zimnego prysznica w tym wypadku.
Widzisz gdyby Adam był pewny czego chce to nawet zgodziłabym się z takim rozwiązaniem sprawy. Jednakże wystawienie walizek to jednoznaczny sygnał - nas już nie ma. Jeśli chcemy stosować wyrzucenie zza drzwi jako zimy prysznic to można się ostro przeliczyć. Nie jestem miłośniczką nadawania symbolicznych znaczeń oczywistym rzeczom. Niestety jestem prostolinijna i najczęściej tak to dla mnie tak i nie to dla mnie nie. Ktoś mi mówi koniec to mamy koniec i basta.
Owocku - ale ich już nie ma...
14 2017-04-21 11:51:09 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-21 11:51:36)
Mówiąc wprost mrd może mieć rację... Generalnie zaniedbanie drugiej osoby nie powinno być jej tłumaczeniem zdrady, może być powodem rozstania
Moim zdaniem powinieneś przestać się starać, może to ją otrzeźwi. Jak na razie żona postanowiła ratować małżeństwo, bo plan pod tytułem "wielka miłość" jej nie pykł, Romeo ma inną Księżniczkę. Sam fakt, że ona nie żałuje i nie okazuje skruchy mówi o tym, że tak na prawdę wolałaby być z tamtym, ale skoro nie może, to trzeba gdzies bezpiecznie ulokować swój tyłek. A najbezpieczniej przy starym mężu, który staje na rzęsach, żeby była zadowolona.
W końcu przyznała się , że pisała z kolegą . Dodam ,że razem pracują . Następnie , że już tego nie robi, bo chciała dać nam szanse. Choć w jej oczach szansa to moje skakanie obok niej a ona nic . I tak mijały miesiące .Aż do pewnego dnia imprezy w pracy .Coś mnie podkosiło , aby ja sprawdzić . To co zobaczyłem zwaliło mnie z nóg . Rozmowa zony z koleżanką , że jest wściekła , że On ma inna kobietę .Że jest w beznadziejnej sytuacji . Nie e wie co robić ! Następnie rozmowa z kolega , że muszą pogadać osobiście. Rozmowę widziałem na żywo. Chciała w naszym domu pod moją nieobecność jak byłem w pracy pogadać w 4 oczy .
Pękłem , wpadłem w szał ! kazałem jej się wynosić !
Przyznała się że pisze z kolegą z którym razem pracuje.
wirtualnie pracuje ? w pracy nie mają kontaktu ze sobą ?
Przyznała się, że już "tego" nie robi, żeby Wam dać szansę.
Ale była w beznadziejnej sytuacji, kiedy dowiedziała się, że kolega ma kobietę.
Potem złamała obietnicę i "rozmawiała" z nim ( pisała ?), organizowała spotkanie "tet a tet" pod Twoją nieobecność.
A delej :
Do wszystkiego się , przyznała . Do niczego nie doszło . Samo pisanie i nic więcej !
Znowu się przyznała.
I znowu do "wszystkiego"...
i z powodu tego "samego" pisania wpadła w beznadzieję z powodu wieści o tym , że ma następczynię na jej miejsce....
Teraz Mówi , że się oboje pogubiliśmy , że chce naprawiać małżeństwo itd .Teraz sam nie wiem co robić . Czuje się upokorzony , zdradzony emocjonalnie . Najgorsze jest to w tym ,że nie ma żadnej poczucia winy , zero skruchy .Tylko , że ja do wszystkiego doprowadziłem !!! Dodam, że wszystko trwa już ponad rok !
Rozmycie winy, rozmycie tego co zrobiła, chce przejść "do normalności".
czyli za jakiś czas, znowu zacznie Ci przyznawac się do "wszystkiego".
Nie ma budowania związku po zdradzie na trupie starego związku,
musi być nowy związek, z pełną szczerością i empatią do drugiej osoby.
Inaczej nie będzie między Wami szacunku.
Jeżeli nie widzi w sobie wyłacznej winy za zdradę i nie ma potrzeby poczucia skruchy... to jeżeli zostaniecie razem,
to bedzie to martwy związek, nieformalny rozwód.
A za jakiś czas powtórka z rozrywki.
17 2017-04-22 10:06:50 Ostatnio edytowany przez AdamOl (2017-04-22 10:08:19)
Napisze wam tak . Znam tego fagasa . Z początku , chciałem mu mordę obić ale znajoma powstrzymała mnie . Wytłumaczyła mi, że mogę sobie problemów narobić . Po pierwsze ,mam dobra prace, po drugie , wspaniałego syna, po trzecie ,mogę sobie nabrudzić papierach , po czwarte , chciałem się wyprowadzić , ale w sadzie było by , że to ja opuściłem rodzinę . Mi najbardziej zależy na synu . Po piąte na obicie mordy zawsze jest czas . Nie pisałem
tego wcześniej ale ten fagas jest kawalerem, ma romans z inna mężatką z tej samej roboty . Znam jej męża . Ale nie będę reagować . Jak nie umie upilnować swojej . Co do zdrady , raczej to była zdrada emocjonalna . Nie zdarzyło się aby , wychodziła na noc itp itd
18 2017-04-22 18:31:33 Ostatnio edytowany przez Patito (2017-04-22 18:32:52)
Ja bym postawiła żonie sprawę jasno, albo wóz albo przewóz, porozmawiaj z nią szczerze czego właściwie chce, czy jej zależy. Nie wierzę, w to, że tak nagle się odkochała po tylu latach małżeństwa, może brakuje jej bliskości, ma z Tobą wspaniałego syna. Według mnie jeśli nadal Ci na niej zależy bądź z nią szczery i porozmawiaj plus terapia rodzinna. Ratuj ten związek, lecz najpierw postaw sprawę jasno czy jest gotowa walczyć o Was, o waszą rodzinę i dziecko. Zanim wyjechałeś na pewno nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy do tego doszedł problem alkoholowy, odległość i samotne wychowywanie waszego potomka. Nic twojej żony nie usprawiedliwia, ale może spróbujcie wrócić do punktu A kiedy jeszcze wszystko było ok, może warto by było przemyśleć czy pieniądze są rzeczywiście najważniejsze i warto dla nich wyjeżdżać i ryzykować rozpad związku.
19 2017-04-22 20:04:31 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-22 20:05:18)
Owocku - ale ich już nie ma...
To po co te wystawianie walizek? Ja już znam to "nas nie ma":
Teraz sam nie wiem co robić .
podobnie jak podkochiwanie się kochanka/i w mężatce/żonatym i pytania w stylu "dlaczego nie chce odejść jak niby mnie kocha". Jeśli nie są razem, ale nadal zamieszkują wspólną przestrzeń to raczej niehonorowym (bez względu na działania drugiej strony) jest wystawienie walizek zza drzwi od tak.
Ja bym postawiła żonie sprawę jasno, albo wóz albo przewóz, porozmawiaj z nią szczerze czego właściwie chce, czy jej zależy.
Problem w tym, że Adam sam nie wie czego chce. Wóz, albo przewóz jest doskonałym wyjściem, ale trzeba wiedzieć czego się oczekuje. Za dużo przejmuje się swoim honorem za mało przyszłością - dziwny człowiek.
Skoro fagas ma rownolegle romans z inna mężatka to może dobrze by było połączyć siły obu zdradzanych mężów ?
Jesteście obaj w takiej samej sytuacji.
O ile masz jakieś argumenty dla przekonania tego męża ze jest rogaczem.
Rozmowa 2 na jednego powinna wystarczyć , a facio nie będzie mogł się poskarżyć ani jednej ani drugiej bo wyjdzie na ....
Po pierwsze jeśli zależy Ci na synu, to walcz o niego, a nie o jakąś zdradziecka flądre. Graj mądrze na ugranie opieki nad Nim, czy po dobroci czy po złości. Ale o tym musisz myśleć już teraz, parę kroków naprzód.
A po drugie, chcesz być z kimś, kto po DWÓCH miesiącach rozłąki szuka romansu na boku ? Czy myślisz że będziesz mógł na kogoś takiego liczyć w przyszłości, w razie jakiegoś nieszczęścia? I dont think so !
Myślę że już wcześniej coś w tym małżeństwie się wypaliło, doszły skażenia charakteru vide rozkladanie nóg przed koleżka a Ty mówisz że już Rok to trwa a Ona nadal biedna niewinna ?
Zawsze jestem za próba ratowania związków, ale Tu nie ma czego ratować, bo nie ma świadomości winny z Jej strony, ani nawet grama uczciwości.
Krótko mówiąc- daj se siana, nie warto.
Ja wiem czego chce . Zdecydowałem ratować związek . Tylko trudno opanować swoje emocje . Ciągle jestem podejrzliwy . Ciągle chce kontrolować . Bo trudno jest zapomnieć .
No nie... albo pretensje albo ratować... zdecyduj się Ty i ona. Ty bo nie karaj już tylko się zastanów poważnie, co dalej. Szkoda marnować życia i szansy. Ona bo coś niepoważnie dalej podchodzi. Zwykle się tutaj o wiek pytają ale to naprawdę drugorzędne. Nie wiem brałbym się jednak za barki i albo w jedną albo w drugą. Proponuję Ci pójść do psychologa, przegadać sobie z nim... coś na pewno zaproponuje, bo strasznie to brzmi dwuznacznie...
Z tymi psychologami rożnie bywa . Bylem sam pogadać u jednego , zainkasował 150 zl i stwierdził , po moich podejrzeniach o zonę , że mam syndrom Otella . Jak widać moje sie sprawdziło jego nie . Prawie mu zaufałem i prawie w to uwierzyłem . Ale poszlem za głosem rozumu .
Psycholog psychologowi nierówny... dobry pomoże, inny weźmie pieniądze i sie wypnie. Jednak ludzi warto słuchać. Uwierz czasami powiedzą prawdę, teraz nawet często.
Ja wiem czego chce . Zdecydowałem ratować związek . Tylko trudno opanować swoje emocje . Ciągle jestem podejrzliwy . Ciągle chce kontrolować . Bo trudno jest zapomnieć .
Zanim podejmie się decyzje o wybaczeniu powinno się przepracować te emocje a potem zdecydować, czy dasz sobie z tym radę.
Może być, że z czasem coraz bardziej będziesz czuł obrzydzenie zarówno do siebie jak i do niej.
26 2017-04-23 20:12:09 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-04-23 20:15:42)
Porób zdjęcia tych rozmów. Przy ewentualnym rozwodzie, warto wygrać, a nie iść na kompromis. Tym bardziej jak dojdzie do rozwodu sprawa dzieciaka.
Możesz próbować naprawiać, ale w rękawie trzeba mieć asa.
Według mnie tutaj ratować nie ma co. To,że ona teraz chce wrócić na stały grunt to zrozumiałe,potrzebuje złapać oddechu w bezpiecznej przystani czytaj u boku męża. Uważam,że nie odpuści kolesiowi tak łatwo i jeszcze o niego zawalczy(chodzi o kochanka oczywiscie )
Nie wierze,że ze sobą nie spali,to się zwyczajnie nie trzyma kupy.. niby kolega z pracy a poważne rozmowy,żal że on się z kimś spotyka, tutaj na moje klasyczny romans,on już się znudził i znalazł nową naiwna.
Do tego postawa "to wszystko Twoja wina" zero skruchy to w dosłownym znaczeniu - obwinię Ciębie bo mam wywalone.
Ja wiem czego chce . Zdecydowałem ratować związek . Tylko trudno opanować swoje emocje . Ciągle jestem podejrzliwy . Ciągle chce kontrolować . Bo trudno jest zapomnieć .
Zanim podejmiesz decyzję, poczytaj: http://www.netkobiety.pl/t87191.html
Świetny przykład podał starr, dwa lata męczy się przemo i do złudzenia przypomina Ciebie przeczytaj bo warto!