jaka roznica ,to juz przesada?
Mieddzy mna,a mezem jest 36,nie czuje tego wygladowo...o moj mistrzunio dba o siebie,mlode dupy sie za nim ogladaja,jest dowcipny,elegancki....Ale ta jego zazdrosc!!Nie moge miec kolegow,a on kolezanek ma wiecej niz ja w szkole sredniej....Czuje sie jak niewolnica
Zależy.. Jak 15-latka jest z 35-letnim facetem to wg. mnie przesada. ( 20 lat różnicy), a jak kobieta w wieku 45 lat ma 65 letniego faceta to moim zdaniem jest ok.
Wszystko zależy od wieku kobiety. Ale sądzę że 15 lat różnicy to za dużo tak ogólnie.
36 lat, a nie czujesz tego "wyglądowo"?
Mieddzy mna,a mezem jest 36,nie czuje tego wygladowo...o moj mistrzunio dba o siebie,mlode dupy sie za nim ogladaja,jest dowcipny,elegancki....Ale ta jego zazdrosc!!Nie moge miec kolegow,a on kolezanek ma wiecej niz ja w szkole sredniej....Czuje sie jak niewolnica
Porozmawiaj z nim o tym. Spora różnica między Wami jest, ale jeśli się kochacie i umiecie ze sobą rozmawiać to w tej kwestii dojdziecie do porozumienia. Nie jestem w takiej sytuacji jak Ty, spotykałam się kiedyś z facetem 20 lat starszym, gdy ja miałam 22, więc wiem że to przegięcie jest i mało możliwe żeby się udało.
Ja mialam 19 jak sie zwiazalam z mezuniem,bylo,i jest dobrze z nami(bo kolezanki z partnerami rowiesnikami tez maja problemy)...Teraz mam 30,i jestem gnojownikiem domowym
Nie czuje,bo moj mezus jest komandosem...fizycznie wyglada na 40...dba o siebie bardziej niz ja...bo mi juz sie nic nie chce
O czym mamy rozmawiac...o na sex jest chetny zawsze,i wszedzie...ale to nie o to chodzi...Ja chyba mialabym ochote gdzies wyfrunac bez niego
Zależy.. Jak 15-latka jest z 35-letnim facetem to wg. mnie przesada. ( 20 lat różnicy), a jak kobieta w wieku 45 lat ma 65 letniego faceta to moim zdaniem jest ok.
Wszystko zależy od wieku kobiety. Ale sądzę że 15 lat różnicy to za dużo tak ogólnie.
przy piętnastu latach to wchodzi prokurator
Widocznie ma silny charakter skoro czujesz się jak ' gnojownik domowy ' . Spróbuj porozmawiać, to najlepsze rozwiązanie. Może zrozumie jak mu powiesz co czujesz.
Ja pomimo wielu problemów z narzeczonym doceniłam w nim najbardziej to że umie rozmawiać i rozumie gdy czuje się z czymś źle i zmienia to badz stara się znalezc kompromis. Ty tez sprobuj się dogadac z mężem
Od lat nie bawilam sie na wlasna reke....jest zazdrosny...ja kolezanki moge zabierac.On zagaduje kelnerki,dziewczyny wszedzie,opowiada kawaly....az mnie brzuch boli,bo sie denerwuje.Jest wspanialym cZlowiekiem,ale czasem mam ochote poleciec daleko,i nie myslec kim jestem
NIe kontroluje mnie na sile...ale podchodzi do tego psychologicznie...jak chce gdzies isc,albo mnie niema dluzej,to nagle sie zle czuje...straszy ,ze sie pakuje do szpitals,ms cisnienie....
nie chce zrobic z niego potwora,wkoncu sobie slubowalismy...bylam swiadoma za kogo wychodze,wczesniej bylismy ze soba okolo 5 lat,slub juz kawal za nami...bylo,i jest ok,ale czasem mam dosyc,chcialabym uciec,i wrocic za dwa tyg
NIe kontroluje mnie na sile...ale podchodzi do tego psychologicznie...jak chce gdzies isc,albo mnie niema dluzej,to nagle sie zle czuje...straszy ,ze sie pakuje do szpitals,ms cisnienie....
nie chce zrobic z niego potwora,wkoncu sobie slubowalismy...bylam swiadoma za kogo wychodze,wczesniej bylismy ze soba okolo 5 lat,slub juz kawal za nami...bylo,i jest ok,ale czasem mam dosyc,chcialabym uciec,i wrocic za dwa tyg
Moja przyjaciolka ma męża który w taki sposob wymusza na niej zostanie w domu ( tyle ze on zaraz po jej wyjsciu dzwoni ze dziecko ma gorączke, że się źle czuje, ze jadą do szpitala itp ) . Tez ślubowali sobie.. a efekt jest taki że odeszła od niego bo ją wymęczył psychicznie tak, że chciała uciec od niego bez dziecka, w głowie jej się pomieszało.
Pogadaj z mężem i dojdz do porozumienia zanim Ty się wykończysz
Mialam dola,ciesze sie,ze tu napisalam...bo tak patzr na niego,i sie bardzo ciesze,ze jestem tutaj,i on jest w zasiegu reki )Ide go przeprosic,ze chcialam jechac do mamy :)Kochajmy swoich mezow,bo jak ich braknie....bedziemy plakac
Ja też założyłam temat na tym forum, nie spotkałam się niestety z pocieszeniem i zrozumieniem którego szukałam, więc cieszę się że Tobie jest lepiej
Ja też założyłam temat na tym forum, nie spotkałam się niestety z pocieszeniem i zrozumieniem którego szukałam, więc cieszę się że Tobie jest lepiej
moze ja zrozumie?Ja sie uspokoiłam,wiem ,ze bede nie raz miec jeszcze chwile zalamania,i checi ucieczki...ale musze tez wiedziec,ze moj maz tez czasem ma mnie dosyc
Jak Ci się "chce" a on już nie może, wtedy to przesada
jezyk zawsze moze ...ale nie swintuszmy !Nie o to chodzi
monikar1717 napisał/a:Ja też założyłam temat na tym forum, nie spotkałam się niestety z pocieszeniem i zrozumieniem którego szukałam, więc cieszę się że Tobie jest lepiej
moze ja zrozumie?Ja sie uspokoiłam,wiem ,ze bede nie raz miec jeszcze chwile zalamania,i checi ucieczki...ale musze tez wiedziec,ze moj maz tez czasem ma mnie dosyc
Moze Ty zrozumiesz kazdy ma prawo miec wlasne zdanie, ale 99% osob ktore tu pisza wola uslyszec cos normalnego a nie krytyke i to malo konstruktywna:) zalaczam Ci link do tematu
http://www.netkobiety.pl/t103933.html
A Tobie zycze cierpliwosci do meza i spokojnej rozmowy z nim to napewno pomoze
Jak Ci się "chce" a on już nie może, wtedy to przesada
Cos w tym jest
Zależy.. Jak 15-latka jest z 35-letnim facetem to wg. mnie przesada. ( 20 lat różnicy),
To nie przesada. To pedofilia.
Po ostatnim małżeństwie Łapickiego już nic nie jest przesadą
Rany,jak ja sie wczoraj z moja połoweczka popsztrykalam,az biedny talerz wyladowal na scianie,i stracil dwoja uzytkowosc...rosypal sie na milion kawalkow...wstalam o 4,bo mnie serce boli,ze ten moj kochany taki glupi,i mnie prowokuje.Byl u nas jego kolega,ja im goloneczki ugorowalam,bigosik...herbatki przynosilam,podlali sobie,i zaproponowalam mu nocleg....i jaka wojna,ze mi sie On spodobal(Znam go od lat,spal u nas nie raz).Jak ja nienawidze jego zazdrosci;/czasem mialabym ochote wyjsc,i tak kilka dni spedzic sama ...Takie roztania sa dobre,wiem jak w zeszym roku mialam w domu koci katar,i musialam siedziec w domu,moj misio wyjezdzal sam na dwa tygodnie nad morze...pozniej nie moglismy sie od siebie odczepic