Choroba mamy mojego partnera - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Choroba mamy mojego partnera

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

Temat: Choroba mamy mojego partnera

Witam wszysttkich. Piszę do Was,  bo sama już nie wiem co robić... Jestem z moim chłopakiem 2 lata, rok temu dowiedzieliśmy sie o chorobie jego mamy.. Od tamtej pory mój parnter kompletnie zmienił podejście do mnie. Mój tato również zmarł na raka i niestety wiem co to za ból i bezsilność. Jednak jego zachowanie jest już nie do wytrzymania, Kiedy sie spotykamy, potrafi cale spotkanie milczeć, a o swoich problemach rozmawiać nie chce. Dla mnie to logiczne i naturalne że będąc z kimś w związku, przejmujemy się losem najbliższych partnera.. Staram się nie naciskać a po prostu być, jeśli by mnie potrzebował. Ale ostatnio wszystko się zaostrzyło. Potrafi cały dzień nie dzwonić, nie odzywać się, a wieczory spędzać z kolegami, którzy nie wiedzą o chorobie w jego rodzinie. Przez to że ja wiem, mam wrażenie że on zachwouje się w taki sposób. próbowałam z nim rozmawiać na ten temat, że ja też jestem, że się martwie, że bardzo mi przykro że traktuje mnie jak powietrze, mimo że wobec innych zachwuje się w całkowicie normalnie! Ostatnio już nie wytrzymałam, powiedziałam że czuje sie jak jego kolejny problem i nie wiem czy ten związek ma sens i wtedy tylko odpowiedział - no cóż, nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć. więc w taki sposób się pożegnaliśmy i do tej pory nie rozmawiamy. martwię się o niego, zależy mi na nim, ale nie wiedząc jakie są jego emocje, jego zachowanie mnie niszczy i przez to myślę, że to ja zrobiłam coś nie tak.. Jak myślicie, dać mu czas na ogarnięcie swoich problemów, pozbieranie myśli, czy to ja mam się pierwsza odezwać i zapytać co dalej? Z drugiej strony w tym momencie zdaje sobie sprawę, że on może w ogóle nie myśleć o związku ze mną. Zastanawiam się też czy nie pora zatroszczyć się o siebie i zawalczyć o swoje dobro i przyszłość.. Gdyby on chociaż dał mi znać, że mu zależy... Nie mam już sił, naprawdę..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Choroba mamy mojego partnera
madzix123 napisał/a:

Witam wszysttkich. Piszę do Was,  bo sama już nie wiem co robić... Jestem z moim chłopakiem 2 lata, rok temu dowiedzieliśmy sie o chorobie jego mamy.. Od tamtej pory mój parnter kompletnie zmienił podejście do mnie. Mój tato również zmarł na raka i niestety wiem co to za ból i bezsilność. Jednak jego zachowanie jest już nie do wytrzymania, Kiedy sie spotykamy, potrafi cale spotkanie milczeć, a o swoich problemach rozmawiać nie chce. Dla mnie to logiczne i naturalne że będąc z kimś w związku, przejmujemy się losem najbliższych partnera.. Staram się nie naciskać a po prostu być, jeśli by mnie potrzebował. Ale ostatnio wszystko się zaostrzyło. Potrafi cały dzień nie dzwonić, nie odzywać się, a wieczory spędzać z kolegami, którzy nie wiedzą o chorobie w jego rodzinie. Przez to że ja wiem, mam wrażenie że on zachwouje się w taki sposób. próbowałam z nim rozmawiać na ten temat, że ja też jestem, że się martwie, że bardzo mi przykro że traktuje mnie jak powietrze, mimo że wobec innych zachwuje się w całkowicie normalnie! Ostatnio już nie wytrzymałam, powiedziałam że czuje sie jak jego kolejny problem i nie wiem czy ten związek ma sens i wtedy tylko odpowiedział - no cóż, nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć. więc w taki sposób się pożegnaliśmy i do tej pory nie rozmawiamy. martwię się o niego, zależy mi na nim, ale nie wiedząc jakie są jego emocje, jego zachowanie mnie niszczy i przez to myślę, że to ja zrobiłam coś nie tak.. Jak myślicie, dać mu czas na ogarnięcie swoich problemów, pozbieranie myśli, czy to ja mam się pierwsza odezwać i zapytać co dalej? Z drugiej strony w tym momencie zdaje sobie sprawę, że on może w ogóle nie myśleć o związku ze mną. Zastanawiam się też czy nie pora zatroszczyć się o siebie i zawalczyć o swoje dobro i przyszłość.. Gdyby on chociaż dał mi znać, że mu zależy... Nie mam już sił, naprawdę..


Matka Twojego partnera jest chora. Ty, w ramach wspierania go, wołasz "zauważ mnie", 'poświęć mi uwagę', 'powiedz, co się z Tobą dzieje', 'powiedz mi o swych problemach'.




Nie chciałabym przez nikogo być tak wspierana.

3

Odp: Choroba mamy mojego partnera
Wielokropek napisał/a:

Matka Twojego partnera jest chora. Ty, w ramach wspierania go, wołasz "zauważ mnie", 'poświęć mi uwagę', 'powiedz, co się z Tobą dzieje', 'powiedz mi o swych problemach'.

Nie chciałabym przez nikogo być tak wspierana.

Są w związku dwa lata, z czego od roku facet się od niej oddala, bo ma chorą matkę. Ostatnio, jak pisze przestał się do niej odzywać.
Nie chciałbym być przez kogokolwiek kochany w taki sposób.

Łatwo jest oceniać kogoś jak się stoi z boku. Zupełnie co innego jak jest się samemu tak traktowanym. A choroba w rodzinie nie może być powodem do zerwania przez niego kontaktów.

Zastanów się czy po ułożeniu się spraw z matką twój tzw. chłopak jeszcze Cię pozna. Prawdziwy związek jest w szczęściu i nieszczęściu, zdrowiu i chorobie, we wzlotach i upadkach. Skoro u was to tak nie działa, to może nie warto?

4 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-03-07 21:41:34)

Odp: Choroba mamy mojego partnera
troll napisał/a:

(...) Łatwo jest oceniać kogoś jak się stoi z boku. Zupełnie co innego jak jest się samemu tak traktowanym. (...)

Z boku? hmm

Byłam w obu 'rolach': i jako osoba, której rodzice chorowali i umierali (wiem, pamiętam, czego potrzebowałam i jak się zachowywałam w tym czasie), i jako osoba wspierająca męża będącego w takiej samej sytuacji (pamiętam, czego potrzebował i jak się zachowywał, także wobec mnie). Wielokrotnie wspierałam inne osoby, których bliscy chorują i odchodzą; wspierałam i wspieram osoby, które chorują i odchodzą.

Z boku? hmm

5

Odp: Choroba mamy mojego partnera

tez bylam w sytuacji gdy bliski chorowal i zmarl, sama pamietalam jak sie zachowywalam.. ale nie bylam wtedy w zwiazku, moge sie tylko domyslac ze ze swoim charakterem bardzo potrzebowalabym w tym czasie wsparcia od faceta. On go ode mnie nie potrzebuje, wrecz moja osoba go drazni. Dlugo schodzilam z drogi, bylam gdy tego chcial/potrzebowal ale rowniez wydaje mi sie ze choroba jego bliskiej osoby nie moze byc wymowka na kazde jego zachowanie.. poki co dalej nie mamy kontaktu, mysle ze juz tak wlasnie pozostanie.. niech skupi sie teraz na poukladaniu sobie wszystkiego, byc moze jak bedzie mnie potrzebowal to sie odezwie, a wtedy nigdy nie odmowie mu pomocy.

6

Odp: Choroba mamy mojego partnera

[post przeniesiony]

madzix123 napisał/a:

Cześć!
Postanowiłam do Was napisać bo szukam miejsca gdzie mogłabym się “wygadać” i usłyszeć opinię postronnych osób. Do sedna - jestem z partnerem 4 lata. Przez pierwszy rok sielanka - zauroczenie, motylki w brzuchu i bycie nierozłacznymi. Potem nagle kubeł zimnej wody - chłopak mnie zostawił, bo nie wiedział czego chce. Okey, jakoś to przebolałam. Po miesiacu sie odezwal, ze przeprasza (czyli taki standardzik). Po kilku spotkaniach przyznał sie- jego mama ma nowotwór, stracił grunt pod nogami, nie wiedział co dalej. Jako osoba ktora sama przezyła chorobe nowotworom rodzica doskonale rozumialam jego stan. Od tamtej pory minely trzy lata - lepsze, gorsze ale trwalismy przy sobie. Ja coraz czesciej czulam potrzebe wiekszej stabilizacji. Ciagle slyszalam nie - bo mieszkal sam z mama i nie mogl jej zostawic. Sprawa jak najbardziej jasna. Jednak mama niedawno zmarla. Jego zachowanie wobec mnie zmienilo sie o 180 stopni. Zawsze z trudem przychodzilo mu okazywanie mi uczuc ale wiedzialam to juz po kilku miesiacach znajomosci. Ale teraz jest jeszcze gorzej. Czuje od niego chłód. Ma czas na wszystko - kilka zajeć zarobkowych, spotkania z kumplami (ktorzy nie byli na “biezaco” z sytuacja w domu) na realizowanie dosc wynagajacej pasji. Czuje ze w jego zyciu nie ma dla mnie miejsca. Ostatnio zebralam sie w sobie i przeprowadzilam z nim rozmowe - przyznal ze nie wie czego chce, ze wszystko mu sie posypalo i on sam strasznie zle sie z tym czuje ze ja mi daje przyslowiowe wszystko a on mi w zamian nic. Stawia siebie na pierwszym miejscu, nie nas. Postanowilismy dac sobie szanse, czas. Ja namawiam go na wspolne mieszkanie zeby zweryfikowac nasze wspolne zycie, ale nie chce niczego z przymusu. Sama po smierci rodzica zmagalam sie z depresja, wiem co to znaczy i jakie sa tego mechanizmy ale nie umiem do niego dotrzec. Czuje wewnetrzny niepokoj ze zmuszam go do czegos, wywieram presje a nie mozna przeciez nikogo zmusic do milosci i deklaracji. Oboje mamy po 26 lat - on zawsze dusza towarzystwa, pewny siebie i realizujacy pasje chlopak, ja dziewczyna z pietnem depresji ktora ciagle wmawia sobie ze nie jest dla niego wystarczajaco dobra. Ale nie mam tez sily wiecznie zabiegac o jego atencje..
Czy ktoras z Was byla w podobnej sytuacji? Moglaby podpowiedziec w jaki sposob dotrzec do partnera i przelamac go do “wyjawienia” co dalej? Wiem ze najlatwiej skonczyc taki zwiazek, ale wpajano mi zeby najpierw postarac sie cos naprawic zanim sie to wyrzuci.
Pozdrawiam!

7

Odp: Choroba mamy mojego partnera

Pan powiedział

madzix123 napisał/a:

(...) nie wie czego chce, ze wszystko mu sie posypalo i on sam strasznie zle sie z tym czuje ze ja mi daje przyslowiowe wszystko a on mi w zamian nic. Stawia siebie na pierwszym miejscu, nie nas. (...)


Pani zignorowała wypowiedź pana i pyta

(...) w jaki sposob dotrzec do partnera i przelamac go do “wyjawienia” co dalej? (...)

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Choroba mamy mojego partnera

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024