Otóż mam 25 lat , rok temu poznałam faceta , klient mojego sklepu czesto robił zakupu w cukierni której pracuje. Któregoś razu zaproponowął mi podwozkę odmówiłam... pozniej przynosił owoce, czekoladki , różne małe drobiazgi , zapraszał na kolacje/ obiad ale ODMAWIAŁAM bo się bałam nowego związku zwłaszcza po tym co przeszlam, a teraz on ma 45 lat nie ma nikogo jest sam ( dziwne) nie wiem co o tym myśleć? jak mu odmówiłąm to stwierdził , że mnie nie podrywa przecież( tez nie rozumiem )
Ale przychodził dalej , w tym czasie , przeszlismy na Ty , często gadaliśmy w pracy nie raz po 20 minut ale nigdy z nim na randce nie byłam. On mi napisał kiedyś że jak będe gotowa na spotkanie żebym mu dała znać. a ja się boje / peszy mnie on , ręce mi się trzęsą , gadam głupoty przy nim... w styczniu zostałam przeniesiona do innego punktu 20 km dalej myslalam , że dał sobie spokój bo nie przyjechał do mnie przez 2 miesiące tylko pisaliśmy smsy. Ja płakałam tęskniłam , ostatnio przyjechał do mnie do pracy pogadalismy chyba z pół godziny ja byłam w 7 niebie podziękowałam mu , że mnie odwiedził a on napisał , że cała przyjemnosc po Jego stronie... i , że wpadnie niedługo... i moje pytanie czy z Jego strony to zwykła uprzejmosc?
czy ja mogę liczyć na coś więcej ?
czy ja może sobie za dużo wyobrażam?
jedno jest pewne zauroczyłam się chyba...
Kiedyś mi napisał , że ja jestem taka młoda i śliczna a on już nie jest jakimś casanową i chyba za stary dla mnie jest i , ze musi schudnąc itd( bzdura bo wygląda świetnie) Ostatnio jak przyszedł do sklepu pocalował mnie w policzek na pożeganie , potem ja jego... a nigdy wcześniej tego nie robiliśmy.