Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 38 ]

Temat: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Chyba poprzedni posty dałem w złym dziale więc poprawiam

Witam wszystkich.. mam duży problem z moim zachowaniem/psychiką w relacjach z kobietami..

Są 2 przykłady..

Przykład 1..
Otóż kiedy flirtuję z dziewczyną i nie czuję nic do niej oprócz zwykłej sympatii ani nie mam planów wobec Niej ,czekam aż to się rozwinie..to wtedy zachowuje się jak na faceta przystało, nie wchodzę w tyłek, mało telefonu i smsów a więcej spotkań, żyje swoim życiem, daje jej pełen luz, na spotkaniach się dobrze prezentuje i myślę że radzę sobie dobrze i wtedy ta dziewczyna jej zainteresowana,stara się, okazuje mi to czego tak naprawdę szukam a szukam kogoś kto będzie poważnie myślał o związku i się starał na równi ze mną.. tylko że ja wtedy nic do niej nie czuje i nie chce ranić..


Przykład 2..
Nowa znajomość, szybkie zauroczenie z mojej strony i myślenie o związku i nastawienie się na ten kierunek, na początku jest luz, łapie świetny kontakt  z potencjalną dziewczyną ale z czasem jak to idzie do przodu to nie zaczynam dużo pisać, za dużo, czasami wyślę 10 smsów pod rząd, przez co kontakt słabnie, potem ciężko na spotkaniach utrzymać ten klimat co był wcześniej, jest dość nerwowo z mojej strony, robię się natrętny,staram się przypodobać dziewczynie na siłę, porównuję się z jej byłymi, wgl nie pokazuje swoich pasji tylko żyje jej życiem zamiast swoim, zaczynam okazywać uczucia że mi zależy, robie jakieś małe deklaracje niepotrzebnie, nawet jeśli dziewczyna mimo to nadal ze mną ma kontakt to chce ją kontrolować, sprawdzam znajomych na facebooku, czasem wypytuję o nią jej koleżanki, chce ją kontrolować..zachowuję się jak typowa miękka pała a nie facet, na spotkaniach kompetnie sobie nie radzę a jej ich mniej, a więcej kontaktu przez smsy albo fejsa i tam czasami jest ok no ale w jej oczach wychodzę na desperata i taki też wtedy jestem, potem dziewczyna mnie zaczyna zlewać a moje uczucia rosną i desperacja sięga tego że robie takie głupoty że szok, stawiam jakieś ultimatum, robię afery, o każdego kolegę jestem zazdrosny, kupuję drogie prezenty, dużo planuję, wszystko w kategorii że razem że my itp..no i w efekcie tego wszystkiego to wszystko pada..


Kompletnie sobie z tym nie radzę , co prawda mam dopiero 23 lata i może  nie jestem do końca dojrzały emocjonalnie i do tego muszę dorosnąć, no ale widzę że mam poważny problem i muszę go rozwiązać bo w przyszłości to albo ja nie będę szczęśliwy albo potencjalna partnerka

W przykładzie 1 jestem innym facetem, pewnym siebie, tajemniczym, na każde spotkanie dziewczyna się zgadza, jest świetnie, dziewczyna sama deklaruję że chce więcej,no ale ja i tak nie czuję tego a w przykładzie drugiem jestem kompletnym toksycznym idiotą który ma problem sam ze sobą, chora zazdrość i bluszcz..

Jak sobie z tym radzić? Bo jak nic z tym nie zrobię to całe życie będę ranił sam siebie i odpychał kobiety, albo ranił innych

Gdybym zachowywał się w tej drugiej sytuacji tak jak zachowuje się w pierwszej to bym miałbym zajebisty szczęśliwy związek..

Co o tym myślicie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Czyli dobrze zrozumiałam: jak ci nie zależy na dziewczynie, to jesteś mega pewny siebie, łatwo ci przychodzi utrzymać naturalny kontakt itd. A jak Ci zależy na dziewczynie (sytuacja 2.), jak coś poczujesz, to się oplatasz wokół niej i dusisz?

Nie widzisz wyjaśnienia? Bo jak dla mnie jest proste. Jak komuś nie zależy, to jest łatwo być sobą - bo wszystko jedno, jak cię odbiorą, czy polubi czy nie, czy zostaniesz uznany za fajnego, czy za pajaca. Więc jak spotykasz się z dziewczyną, wobec której nie masz uczuć, to zachowujesz się normalnie. Natomiast jak ci zaczyna zależeć, to od razu włącza się "jak ona mnie widzi?", "czy jestem dla niej fajny?", "czy mnie nie zostawi?", włącza się zazdrość, włącza się chęć spędzania każdej chwili razem, przy czym jak sam zauważasz - chęć kontroli, nachalność itd. Zachowujesz się jak desperat. W związku z tym dziewczyna ucieka (im ciaśniej się wokół niej owijasz, tym mocniej walczy).

Polecam tekst o związkach, w których osoby mają wystarczająco wysokie poczucie własnej wartości, żeby pozwolić partnerom żyć swoim życiem. Ty tego  nie robisz: moim zdaniem łączysz  z tą dziewczyną swoją pewność siebie. (Jeśli ona mnie chce, to znaczy, że jestem fajny. Jak mnie nie chce.... o borze, nie mogę pozwolić, żeby mnie nie chciała! nie mogę dać jej odejść! muszę się starać! muszę sprawdzić, czy mnie nie zdradza!).

Tekst się zwie: "Gdy ludzie dobrze ze sobą żyją, naczynia same się zmywają. Ale to rzadkość"

Zacytuję

Jestem z kimś dlatego, że tę osobę wybieram w wolny sposób, bez przymusu, bez nacisków. Nie dlatego, że jej potrzebuję do osiągnięcia jakichś celów. Mam wtedy szansę, że zostanę w podobny sposób wybrany przez mojego partnera. Wielu ludzi nie wierzy, że mają wystarczająco atrakcyjne cechy, aby tak być wybranymi. Stąd w związkach tyle lęku i napięcia, które powodują, że ludzie usiłują przedstawić się jako inni, niż są, próbują rozpaczliwie zaimponować otoczeniu.

3 Ostatnio edytowany przez krylap23 (2017-03-04 02:26:40)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Tzn nie że nie zależy, na początku zawsze jest tak samo, potem wychodzi to że nic nie czuje i jestem taki sam i wtedy w oczach kobiet jestem fajnym facetem,a jak mi zależy to włącza się opcja nr 2...

Gdybym był tak pojebany od razu jak w drugiej opcji to każda by uciekała a zawsze to trwa trochę dłużej bo one na początku poznają mnie z tego przykładu nr.1 więc myślą że moze to chwilowe,moze problemy moje jakies ale sie okazuje ze tak zostaje no i koniec

No masz rację i ja to rozumiem ale co ja mam zrobić żeby zachowywać się jak w przykładzie pierwszym gdy mi zależy? To jest bardzo trudne, jestem inna osobą, czasami kompletnie nie sobą... W taki sposób zawsze zostanę sam albo będę z kimś bo będę a to bez sensu już tam kij we mnie ale ta druga osoba nie zasługuję na takie coś. Książki nie wiem czy coś pomogą ale wiem że na pewno nie zaszkodzą więc się za to wezmę.

Ostatnio dałem ciała , poznałem dziewczynę , strasznie mi zależało, no i zależy do tej pory no ale włączyła się opcja desperat i się zesrało, choć po część i też źle dobrałem osobę no ale temat jest o moim zachowaniu..

4 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-04 03:06:21)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Kurczę, kurczę! Wszystko to co napisałeś w podpunkcie 2, przypomina mi to co ja kiedyś robiłem. Wypisałeś to wszystko tutaj, co znaczy, że pewnie zrozumiałeś, że nie powinieneś się tak zachowywać, prawda? Z własnego doświadczenia wiem, że nie tędy droga.

Pamiętaj też, że takie zachowanie jest przykre przede wszystkim dla drugiej strony, gdyż to ona musi zadecydować czy chce dalej brnąć w taką relację czy nie. Uwierz, że takie decyzje są trudne, ale czasem osoby względem których tak się zachowujemy, nie mają wyboru i kończą z nami znajomość, która staje się dla nich męcząca.

Musisz nauczyć się panować nad emocjami, a jeśli dojdzie do jakieś problemu, powinieneś próbować rozwiązać go na spokojnie, bez zbędnych emocji, bo emocje w trudnych chwilach nie są naszymi sprzymierzeńcami. Moje kolejne rady to:
1. nawet jeśli wiesz, że zależy Ci bardziej, nie pokazuj tego. zachowanie względnej równowagi w uczuciach pomiędzy dwoma osobami jest bardzo ważną kwestią.
2. zanim zrobisz aferę i postawisz ultimatum, zastanów się nad tym co powiesz. Idź na spacer bez telefonu, wstąp na siłownię czy po prostu daj sobie czas na ochłonięcie. uwierz, jeśli będziesz dawał sobie czas na uspokojenie, na pewno nie będą grozić Ci niepotrzebne afery.
3. zdystansuj się. to że kobieta jest Tobą wyraźnie zainteresowana, nie oznacza, że
4. daj jej trochę luzu. Nie odpisuje? może jest zajęta, albo nie ma ochoty w tym momencie pisać. Ma do tego prawo. Nikt nie będzie dla Ciebie dostępny 24 godziny na dobę, bo nikt nie lubi być kontrolowany.
5. jeśli sprawy zaszły za daleko i widzisz, że dziewczyna się dystansuje, zrób to samo. Nie nalegaj, nie wysyłaj dziesiątek esemesów, nie przepraszaj, nie zabiegaj o kontakt, bo wtedy uzyskasz efekt odwrotny od zamierzonego.
6. swoją partnerkę/kandydatkę na partnerkę traktuj z szacunkiem. Uszanuj jej wolny czas, nie miej pretensji, nie stawiaj wymagań.
7. bądź nieco niedostępny i tajemniczy. kobiety też lubią wyzwania, więc nic nie stoi na przeszkodzie, abyś takim wyzwaniem dla niej był.
8. jeśli nie umiesz sobie sam poradzić ze swoimi emocjami, skorzystaj z pomocy. porozmawiaj z kimś kto jest bardziej doświadczony, możesz też iść do psychologa, chociaż wiem, że akurat tam ciężko jest się wybrać.
9. odpuść jeśli to konieczne i zaprzestań kontaktu (przynajmniej na dłuższy okres).

U Ciebie dochodzi jeszcze niska samoocena, zaczynasz zastanawiać się jak ona Cię widzi, czy jej się podobasz przez co wpędzasz się w paranoję, bo później myślisz, że Cię zostawi. Sam generujesz negatywne emocje i negatywnie się nastawiasz. Jak z takim podejściem może cokolwiek wypalić? Jeśli nie umiesz myśleć pozytywnie, to chociaż myśl neutralnie i powiedz sobie: "będzie co będzie".

Jednym zdaniem: nie denerwuj się i podchodź do wszystkiego na luzie a kiedy obawiasz się, że emocje wezmą górę, spróbuj zająć się sobą. Wyjedź chociażby w góry i odpocznij. Żadnych gwałtownych ruchów lub przynajmniej ograniczone do minimum.

Człowiek uczy się na błędach, ale wielu błędów można uniknąć. Im prędzej zrozumiesz to co tutaj napisałem, tym łatwiejsze i przyjemniejsze będzie Twoje życie towarzyskie. Proszę Cię, przemyśl dogłębnie to wszystko co tutaj napisałem.

krylap23 napisał/a:

...jak w drugiej opcji to każda by uciekała a zawsze to trwa trochę dłużej bo one na początku poznają mnie z tego przykładu nr.1 więc myślą że moze to chwilowe,moze problemy moje jakies ale sie okazuje ze tak zostaje no i koniec

Ostatnio dałem ciała , poznałem dziewczynę , strasznie mi zależało, no i zależy do tej pory no ale włączyła się opcja desperat i się zesrało, choć po część i też źle dobrałem osobę no ale temat jest o moim zachowaniu..

Po pierwsze, nie przeklinaj, bo Cię zbanują. Zgodnie z regulaminem, wulgaryzmy=nie! smile

Po drugie, nie! nikt nie myśli, że zachowujesz się tak przez chwilowe problemy. Powiem Ci jak to wygląda:
Dziewczyna Cię poznaje, pokazujesz się od dobrej strony, ona zaczyna Cię lubić, może nawet jest już zauroczona. Później zaczynasz zachowywać się tak jak w podpunkcie drugim, a ona zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że miała o Tobie błędne wyobrażenie. Poznała Cię i z czasem wyszło szydło z worka. To co było na początku już się nie liczy, a jedyne co pozostawiasz, to negatywne odczucia- a ona czuje się zawiedziona. Może nawet naiwna, że dała się nabrać... a odbudowanie zaufania po takim czymś, to długa droga.

5

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Usuń jeden z wątków - i tak moderatorzy cię o to poproszą (lub sami to zrobią czy coś).

6

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
Monoceros napisał/a:

Usuń jeden z wątków - i tak moderatorzy cię o to poproszą (lub sami to zrobią czy coś).

jak usunąć ?

7 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-04 03:27:43)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

nie da się usunąć tematu. musi zrobić to moderator.

8

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
lukas25 napisał/a:

Kurczę, kurczę! Wszystko to co napisałeś w podpunkcie 2, przypomina mi to co ja kiedyś robiłem. Wypisałeś to wszystko tutaj, co znaczy, że pewnie zrozumiałeś, że nie powinieneś się tak zachowywać, prawda? Z własnego doświadczenia wiem, że nie tędy droga.

Pamiętaj też, że takie zachowanie jest przykre przede wszystkim dla drugiej strony, gdyż to ona musi zadecydować czy chce dalej brnąć w taką relację czy nie. Uwierz, że takie decyzje są trudne, ale czasem osoby względem których tak się zachowujemy, nie mają wyboru i kończą z nami znajomość, która staje się dla nich męcząca.

Musisz nauczyć się panować nad emocjami, a jeśli dojdzie do jakieś problemu, powinieneś próbować rozwiązać go na spokojnie, bez zbędnych emocji, bo emocje w trudnych chwilach nie są naszymi sprzymierzeńcami. Moje kolejne rady to:
1. nawet jeśli wiesz, że zależy Ci bardziej, nie pokazuj tego. zachowanie względnej równowagi w uczuciach pomiędzy dwoma osobami jest bardzo ważną kwestią.
2. zanim zrobisz aferę i postawisz ultimatum, zastanów się nad tym co powiesz. Idź na spacer bez telefonu, wstąp na siłownię czy po prostu daj sobie czas na ochłonięcie. uwierz, jeśli będziesz dawał sobie czas na uspokojenie, na pewno nie będą grozić Ci niepotrzebne afery.
3. zdystansuj się. to że kobieta jest Tobą wyraźnie zainteresowana, nie oznacza, że
4. daj jej trochę luzu. Nie odpisuje? może jest zajęta, albo nie ma ochoty w tym momencie pisać. Ma do tego prawo. Nikt nie będzie dla Ciebie dostępny 24 godziny na dobę, bo nikt nie lubi być kontrolowany.
5. jeśli sprawy zaszły za daleko i widzisz, że dziewczyna się dystansuje, zrób to samo. Nie nalegaj, nie wysyłaj dziesiątek esemesów, nie przepraszaj, nie zabiegaj o kontakt, bo wtedy uzyskasz efekt odwrotny od zamierzonego.
6. swoją partnerkę/kandydatkę na partnerkę traktuj z szacunkiem. Uszanuj jej wolny czas, nie miej pretensji, nie stawiaj wymagań.
7. bądź nieco niedostępny i tajemniczy. kobiety też lubią wyzwania, więc nic nie stoi na przeszkodzie, abyś takim wyzwaniem dla niej był.
8. jeśli nie umiesz sobie sam poradzić ze swoimi emocjami, skorzystaj z pomocy. porozmawiaj z kimś kto jest bardziej doświadczony, możesz też iść do psychologa, chociaż wiem, że akurat tam ciężko jest się wybrać.
9. odpuść jeśli to konieczne i zaprzestań kontaktu (przynajmniej na dłuższy okres).

U Ciebie dochodzi jeszcze niska samoocena, zaczynasz zastanawiać się jak ona Cię widzi, czy jej się podobasz przez co wpędzasz się w paranoję, bo później myślisz, że Cię zostawi. Sam generujesz negatywne emocje i negatywnie się nastawiasz. Jak z takim podejściem może cokolwiek wypalić? Jeśli nie umiesz myśleć pozytywnie, to chociaż myśl neutralnie i powiedz sobie: "będzie co będzie".

Jednym zdaniem: nie denerwuj się i podchodź do wszystkiego na luzie a kiedy obawiasz się, że emocje wezmą górę, spróbuj zająć się sobą. Wyjedź chociażby w góry i odpocznij. Żadnych gwałtownych ruchów lub przynajmniej ograniczone do minimum.

Człowiek uczy się na błędach, ale wielu błędów można uniknąć. Im prędzej zrozumiesz to co tutaj napisałem, tym łatwiejsze i przyjemniejsze będzie Twoje życie towarzyskie. Proszę Cię, przemyśl dogłębnie to wszystko co tutaj napisałem.

krylap23 napisał/a:

...jak w drugiej opcji to każda by uciekała a zawsze to trwa trochę dłużej bo one na początku poznają mnie z tego przykładu nr.1 więc myślą że moze to chwilowe,moze problemy moje jakies ale sie okazuje ze tak zostaje no i koniec

Ostatnio dałem ciała , poznałem dziewczynę , strasznie mi zależało, no i zależy do tej pory no ale włączyła się opcja desperat i się zesrało, choć po część i też źle dobrałem osobę no ale temat jest o moim zachowaniu..

Po pierwsze, nie przeklinaj, bo Cię zbanują. Zgodnie z regulaminem, wulgaryzmy=nie! smile

Po drugie, nie! nikt nie myśli, że zachowujesz się tak przez chwilowe problemy. Powiem Ci jak to wygląda:
Dziewczyna Cię poznaje, pokazujesz się od dobrej strony, ona zaczyna Cię lubić, może nawet jest już zauroczona. Później zaczynasz zachowywać się tak jak w podpunkcie drugim, a ona zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że miała o Tobie błędne wyobrażenie. Poznała Cię i z czasem wyszło szydło z worka. To co było na początku już się nie liczy, a jedyne co pozostawiasz, to negatywne odczucia- a ona czuje się zawiedziona. Może nawet naiwna, że dała się nabrać... a odbudowanie zaufania po takim czymś, to długa droga.

Przeczytałem Stary Twój wątek i tak zgadza się, problem jest podobny ale chyba Ty bardziej to kontrolowałeś niż ja
Jeżeli chodzi o moje podejście to do życia jestem optymistą i czasami troche realistą , nigdy nie patrze negatywnie na świat no chyba że musze się zmierzyć z uczuciem wobec drugiej osoby, zawsze jest tak samo
Widzę że robię źle i umiem się do tego przyznać , nie obwiniam za to innych czy coś tylko chce sam coś z tym zrobić i muszę to ogarnąć żeby żyło się łatwiej, ogólnie jestem typem samotnika ale ludzie mnie traktują jak duszę towarzystwa i jak mam jakiś problem to często jestem z tym sam bo nie mam potrzeby się tym dzielić przez to siedzi to we mnie no i sam widzisz co się dzieje (punkt 2) , wiem że to jest do ogarnięcia , tyle żebym o tym pamiętał jak ten stan wróci..

9

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
lukas25 napisał/a:

Kurczę, kurczę! Wszystko to co napisałeś w podpunkcie 2, przypomina mi to co ja kiedyś robiłem. Wypisałeś to wszystko tutaj, co znaczy, że pewnie zrozumiałeś, że nie powinieneś się tak zachowywać, prawda? Z własnego doświadczenia wiem, że nie tędy droga.

Pamiętaj też, że takie zachowanie jest przykre przede wszystkim dla drugiej strony, gdyż to ona musi zadecydować czy chce dalej brnąć w taką relację czy nie. Uwierz, że takie decyzje są trudne, ale czasem osoby względem których tak się zachowujemy, nie mają wyboru i kończą z nami znajomość, która staje się dla nich męcząca.

Musisz nauczyć się panować nad emocjami, a jeśli dojdzie do jakieś problemu, powinieneś próbować rozwiązać go na spokojnie, bez zbędnych emocji, bo emocje w trudnych chwilach nie są naszymi sprzymierzeńcami. Moje kolejne rady to:
1. nawet jeśli wiesz, że zależy Ci bardziej, nie pokazuj tego. zachowanie względnej równowagi w uczuciach pomiędzy dwoma osobami jest bardzo ważną kwestią.
2. zanim zrobisz aferę i postawisz ultimatum, zastanów się nad tym co powiesz. Idź na spacer bez telefonu, wstąp na siłownię czy po prostu daj sobie czas na ochłonięcie. uwierz, jeśli będziesz dawał sobie czas na uspokojenie, na pewno nie będą grozić Ci niepotrzebne afery.
3. zdystansuj się. to że kobieta jest Tobą wyraźnie zainteresowana, nie oznacza, że
4. daj jej trochę luzu. Nie odpisuje? może jest zajęta, albo nie ma ochoty w tym momencie pisać. Ma do tego prawo. Nikt nie będzie dla Ciebie dostępny 24 godziny na dobę, bo nikt nie lubi być kontrolowany.
5. jeśli sprawy zaszły za daleko i widzisz, że dziewczyna się dystansuje, zrób to samo. Nie nalegaj, nie wysyłaj dziesiątek esemesów, nie przepraszaj, nie zabiegaj o kontakt, bo wtedy uzyskasz efekt odwrotny od zamierzonego.
6. swoją partnerkę/kandydatkę na partnerkę traktuj z szacunkiem. Uszanuj jej wolny czas, nie miej pretensji, nie stawiaj wymagań.
7. bądź nieco niedostępny i tajemniczy. kobiety też lubią wyzwania, więc nic nie stoi na przeszkodzie, abyś takim wyzwaniem dla niej był.
8. jeśli nie umiesz sobie sam poradzić ze swoimi emocjami, skorzystaj z pomocy. porozmawiaj z kimś kto jest bardziej doświadczony, możesz też iść do psychologa, chociaż wiem, że akurat tam ciężko jest się wybrać.
9. odpuść jeśli to konieczne i zaprzestań kontaktu (przynajmniej na dłuższy okres).

U Ciebie dochodzi jeszcze niska samoocena, zaczynasz zastanawiać się jak ona Cię widzi, czy jej się podobasz przez co wpędzasz się w paranoję, bo później myślisz, że Cię zostawi. Sam generujesz negatywne emocje i negatywnie się nastawiasz. Jak z takim podejściem może cokolwiek wypalić? Jeśli nie umiesz myśleć pozytywnie, to chociaż myśl neutralnie i powiedz sobie: "będzie co będzie".

Jednym zdaniem: nie denerwuj się i podchodź do wszystkiego na luzie a kiedy obawiasz się, że emocje wezmą górę, spróbuj zająć się sobą. Wyjedź chociażby w góry i odpocznij. Żadnych gwałtownych ruchów lub przynajmniej ograniczone do minimum.

Człowiek uczy się na błędach, ale wielu błędów można uniknąć. Im prędzej zrozumiesz to co tutaj napisałem, tym łatwiejsze i przyjemniejsze będzie Twoje życie towarzyskie. Proszę Cię, przemyśl dogłębnie to wszystko co tutaj napisałem.

krylap23 napisał/a:

...jak w drugiej opcji to każda by uciekała a zawsze to trwa trochę dłużej bo one na początku poznają mnie z tego przykładu nr.1 więc myślą że moze to chwilowe,moze problemy moje jakies ale sie okazuje ze tak zostaje no i koniec

Ostatnio dałem ciała , poznałem dziewczynę , strasznie mi zależało, no i zależy do tej pory no ale włączyła się opcja desperat i się zesrało, choć po część i też źle dobrałem osobę no ale temat jest o moim zachowaniu..

Po pierwsze, nie przeklinaj, bo Cię zbanują. Zgodnie z regulaminem, wulgaryzmy=nie! smile

Po drugie, nie! nikt nie myśli, że zachowujesz się tak przez chwilowe problemy. Powiem Ci jak to wygląda:
Dziewczyna Cię poznaje, pokazujesz się od dobrej strony, ona zaczyna Cię lubić, może nawet jest już zauroczona. Później zaczynasz zachowywać się tak jak w podpunkcie drugim, a ona zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że miała o Tobie błędne wyobrażenie. Poznała Cię i z czasem wyszło szydło z worka. To co było na początku już się nie liczy, a jedyne co pozostawiasz, to negatywne odczucia- a ona czuje się zawiedziona. Może nawet naiwna, że dała się nabrać... a odbudowanie zaufania po takim czymś, to długa droga.

Jednym słowem stosuj gierki smile

10

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Śmieszą mnie te wszystkie zasady, jakimi powinniśmy się kierować w relacjach damsko-męskich. Rób tak, nie rób tak... Zawsze uważałam, że trzeba być sobą, oczywiście w pozytywnym sensie, jak ktoś ma problemy to do psychologa. Ja nienawidzę tych wszystkich durnych schematów, jak mam ochotę zadzwonić to dzwonię, chcę coś wygarnąć partnerowi, bo mi się coś nie podoba to to robię, chcę wyrazić własne zdanie to dlaczego mam tego nie robić? Mam się powstrzymywać, nie rozmawiać, siedzieć cicho i jedyną rzeczą żeby przyciągnąć uwagę ma być dystans... To wszystkie gry, sprawiają, że nie mam ochoty wiązać się z kimkolwiek, bo nie można w ten sposób stworzyć relacji, takiej jak np. mam z rodzeństwem albo z rodzicami - wszyscy się kochamy, pomagamy sobie, jesteśmy razem na dobre i złe. A z partnera mam grać, a w ten sposób nie będzie on dla mnie nie tylko kochankiem ale przede wszystkim przyjacielem...

11 Ostatnio edytowany przez misiando (2017-03-04 14:10:38)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

@sedeczna
Mam tak samo. Albo nam we dwoje po drodze, albo nie.
Niby dlaczego mam nie pokazywać, ze mi zależy? Zmuszać sie do czegokolwiek to można w pracy albo na proszonej kolacji u ambasadora, ale w nie w związku.
Bierzemy sie wzajemnie takimi, jakimi jesteśmy, albo do zobaczenia.

@lukasz25
Z mojego punktu widzenia kontrola emocji uczyniłaby ze mnie cyborga. O gierkach to już w ogóle nie myślę.


@krylap
Zachowuj się tak, jak chcesz. Masz chęć wysłać piętnaście esemesow? Wyślij. Jeśli pannie to pasuje, to będzie odpisywać. Jeśli nie, to nie będzie. Ale jeśli masz sie zmuszać do zachowania takiego czy innego - szczęśliwy nie będziesz.





Podsumowując, moje podejście jest takie:
akceptujesz mnie, jakim jestem, albo spadaj na drzewo


To działa obustronnie, rzecz jasna smile

12 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-04 15:12:32)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
serdeczna napisał/a:

Śmieszą mnie te wszystkie zasady, jakimi powinniśmy się kierować w relacjach damsko-męskich. Rób tak, nie rób tak... Zawsze uważałam, że trzeba być sobą, oczywiście w pozytywnym sensie, jak ktoś ma problemy to do psychologa. Ja nienawidzę tych wszystkich durnych schematów, jak mam ochotę zadzwonić to dzwonię, chcę coś wygarnąć partnerowi, bo mi się coś nie podoba to to robię, chcę wyrazić własne zdanie to dlaczego mam tego nie robić? Mam się powstrzymywać, nie rozmawiać, siedzieć cicho i jedyną rzeczą żeby przyciągnąć uwagę ma być dystans... To wszystkie gry, sprawiają, że nie mam ochoty wiązać się z kimkolwiek, bo nie można w ten sposób stworzyć relacji, takiej jak np. mam z rodzeństwem albo z rodzicami - wszyscy się kochamy, pomagamy sobie, jesteśmy razem na dobre i złe. A z partnera mam grać, a w ten sposób nie będzie on dla mnie nie tylko kochankiem ale przede wszystkim przyjacielem...

To ja Ci powiem jak wygląda to niby "bycie sobą" w sytuacji osoby, która ma podobne problemy tongue Otóż, nie wygląda, gdyż zachowując się w taki sposób, nie jesteśmy sobą. Nie zachowujemy się tak w normalnych sytuacjach, ale wtedy kiedy zaczyna nam bardziej zależeć.
Trzeba się niestety kontrolować. Jeśli ten chłopak tego nie zrobi, będzie przez całe życie sam, bo NIKT nie wytrzyma takiego zachowania. Niestety, miałem okazję się o tym dotkliwie przekonać, bo przez takie zachowania straciłem kogoś bardzo dla siebie ważnego.
Bycie sobą to przede wszystkim praca nad sobą oraz eliminowanie swoich wad. Jeśli coś w naszym charakterze nam nie pasuje, a ponadto krzywdzi innych, to po prostu musimy starać się to zmienić.
Doradzając mu, żeby nic z tym nie robił skazujesz go na dalsze niepowodzenia! smile

misiando napisał/a:

@sedeczna
Mam tak samo. Albo nam we dwoje po drodze, albo nie.
Niby dlaczego mam nie pokazywać, ze mi zależy? Zmuszać sie do czegokolwiek to można w pracy albo na proszonej kolacji u ambasadora, ale w nie w związku.
Bierzemy sie wzajemnie takimi, jakimi jesteśmy, albo do zobaczenia.

@lukasz25
Z mojego punktu widzenia kontrola emocji uczyniłaby ze mnie cyborga. O gierkach to już w ogóle nie myślę.


@krylap
Zachowuj się tak, jak chcesz. Masz chęć wysłać piętnaście esemesow? Wyślij. Jeśli pannie to pasuje, to będzie odpisywać. Jeśli nie, to nie będzie. Ale jeśli masz sie zmuszać do zachowania takiego czy innego - szczęśliwy nie będziesz.

Mógłbym Ci napisać to samo co poprzedniczce. Wydaje mi się, że nigdy nie miałeś takich problemów. Tzn. Ty nigdy tak nikogo nie traktowałeś i sam nie byłeś tak traktowany. Przez drugą stronę związku zachowania, które ten chłopak wymienił w podpunkcie 2 uznawane są jako brak szacunku oraz próba osaczenia.

Nie chodzi o kontrolowanie wszystkich emocji, ale chociaż o próbę kontrolowania tych negatywnych. Trzeba być świadomym tego, które zachowania są odpowiednie, a które takie nie są smile
Bycie sobą- ok, ale w momencie kiedy jakieś zachowania nam przeszkadzają, oddalamy się od bycia sobą. Warto nad sobą pracować i to właśnie starałem się doradzić smile Wyznaczenie sobie pewnych zasadach bardzo pomaga osobie, która ma takie problemy- przynajmniej, pomogło mi, bo miałem identyczne.

krylap23 napisał/a:

Przeczytałem Stary Twój wątek i tak zgadza się, problem jest podobny ale chyba Ty bardziej to kontrolowałeś niż ja
Jeżeli chodzi o moje podejście to do życia jestem optymistą i czasami troche realistą , nigdy nie patrze negatywnie na świat no chyba że musze się zmierzyć z uczuciem wobec drugiej osoby, zawsze jest tak samo
Widzę że robię źle i umiem się do tego przyznać , nie obwiniam za to innych czy coś tylko chce sam coś z tym zrobić i muszę to ogarnąć żeby żyło się łatwiej, ogólnie jestem typem samotnika ale ludzie mnie traktują jak duszę towarzystwa i jak mam jakiś problem to często jestem z tym sam bo nie mam potrzeby się tym dzielić przez to siedzi to we mnie no i sam widzisz co się dzieje (punkt 2) , wiem że to jest do ogarnięcia , tyle żebym o tym pamiętał jak ten stan wróci..

Nie, przyznam się, że u mnie było tak samo jak u Ciebie. Może nawet gorzej. Plusik dla Ciebie, że jesteś świadomy zachowań, które są złe. Łatwiej będzie Ci je wyeliminować, a jeśli je wyeliminujesz, to dopiero wtedy będziesz mógł być sobą w związku. Dzięki takim zachowaniom, sobą nie jesteś.
Jestem w stanie Cię w pełni zrozumieć, uważałeś podobne zachowania za właściwe, za coś co zatrzyma Cię przy Twojej partnerce. Czy poprzednicy, którzy wypowiedzieli się nade mną uważają, że to gierkami nie było? smile

misiando napisał/a:

akceptujesz mnie, jakim jestem, albo spadaj na drzewo

Hmm... a czy to nie jest pójściem na łatwiznę? smile Jeśli zastosowałbym się do tej rady i nie zaczął nad sobą pracować, to raczej mógłbym zapomnieć o jakichkolwiek głębszych relacjach smile

13

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Ty to nazywasz pójściem na łatwiznę, ja byciem sobą smile

14 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-04 15:31:03)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
misiando napisał/a:

Ty to nazywasz pójściem na łatwiznę, ja byciem sobą smile

Haha! smile Chyba powinieneś jeszcze raz przeanalizować to co napisałem smile Nie uważasz, że pozorne "bycie sobą" w taki sposób odstraszy większość jego potencjalnych partnerek? Bo ja uważam, że każda od niego prędzej czy później ucieknie, jeśli nadal będzie tak postępował.

15 Ostatnio edytowany przez T-28 (2017-03-04 15:16:16)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
serdeczna napisał/a:

Śmieszą mnie te wszystkie zasady, jakimi powinniśmy się kierować w relacjach damsko-męskich. Rób tak, nie rób tak... Zawsze uważałam, że trzeba być sobą, oczywiście w pozytywnym sensie, jak ktoś ma problemy to do psychologa. Ja nienawidzę tych wszystkich durnych schematów, jak mam ochotę zadzwonić to dzwonię, chcę coś wygarnąć partnerowi, bo mi się coś nie podoba to to robię, chcę wyrazić własne zdanie to dlaczego mam tego nie robić? Mam się powstrzymywać, nie rozmawiać, siedzieć cicho i jedyną rzeczą żeby przyciągnąć uwagę ma być dystans... To wszystkie gry, sprawiają, że nie mam ochoty wiązać się z kimkolwiek, bo nie można w ten sposób stworzyć relacji, takiej jak np. mam z rodzeństwem albo z rodzicami - wszyscy się kochamy, pomagamy sobie, jesteśmy razem na dobre i złe. A z partnera mam grać, a w ten sposób nie będzie on dla mnie nie tylko kochankiem ale przede wszystkim przyjacielem...

No znam takich biednych misiów, co to zawsze byli sobą i za każdym razem słyszeli coś w stylu: "świetny przyjaciel z Ciebie", "bardzo Cię lubię, ale nie jestem w stanie obiecać Ci czegoś więcej", ewentualnie "nie jestem teraz gotowa na związek". Świetna rada, bądź sobą big_smile

PS. Niejeden takie biedny miś poszedł potem w drugą stronę, stal się przysłowiowym kawałem chvja i wycisnął niejedną kobiecą łzę, ale to już temat na inne opowiadanie. Ale najważniejsze to "bądź sobą. LOL big_smile

16 Ostatnio edytowany przez T-28 (2017-03-04 15:20:55)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

A do autora wątku: nie bądź sobą. Jak jesteś sobą, to jesteś nieefektywny. Nieefektowny pewnie też.

17

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Hm ale ja nie mówię o byciu sobą.. bo jeżeli nim jestem to kobieta mnie lubi takiego ale jeżeli przemiana się  w to chore jazdy to wszytko przepada.. To jest problem, a czym bardziej jestem olewany tym bardziej to we mnie rośnie, myślę, tzn mam nadzieję że jak się przyznałem do swojej słabości to łatwiej mi będzie z tym walczyć i trzymać to na boku w podobnych sytuacjach, w sumie to nie mam wyjścia...

Jakieś 3 tygodnie temu zakończyłem podboje do pewniej dziewczyny którą ciągle kocham ale Ona to jeszcze nie materiał na dojrzały związek jednak popełniłem wszystkie błędy powyżej, poprosiłem żebyśmy przestali w ogóle gadać jednak zawsze pisałem po 2-3 dniach, teraz już od kilku dni kompletna cisza, i boli mnie to że ona ma o mnie błędnę wyobrażenie bo na początku było bardzo dobrze a potem mi strzeliła ta sodówka i ona się wystraszyła, były spiny,afery kłónie i pluje sobie w brodę że tak to zostawiłem bo to nie byłem ja, jednak wiem że teraz najlepszym wyjściem jest cisza i to długa. Mam w planach jeżeli moje uczucie przetrwa odezwać się do niej za 3 miesiące i jej wszystko powiedzieć że zrozumiałem że to moje zachowanie było problemem i odkąd się zaczęliśmy kłocić to nie byłem prawdziwy ja itp i nie chce żeby mnie pamiętała od tej złej strony ( a tak pewnie jest bo tak zakonczylismy) I wtedy teoretycznie można probowac cos budować od nowa ale jest to zdecydowanie trudniejsze zadanie..

18 Ostatnio edytowany przez misiando (2017-03-04 17:50:25)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

A ja znam taką biedną misię, zakochaną dawno temu w pewnym idealnym mężczyźnie, który to mężczyzna odszedł od niej ze słowami "nigdy nie czułem się przy tobie dobrze, zawsze byłem taki, jakiego chciałaś, często wbrew sobie".

Misio znalazł sobie nową misię, przy której czuł się w końcu dobrze.

19 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-03-04 19:28:48)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
misiando napisał/a:

"nigdy nie czułem się przy tobie dobrze, zawsze byłem taki, jakiego chciałaś, często wbrew sobie".

To po co przy niej siedział zamiast skupić się od razu na szukaniu kogoś, z kim mu będzie dobrze?

20

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
T-28 napisał/a:

A do autora wątku: nie bądź sobą. Jak jesteś sobą, to jesteś nieefektywny. Nieefektowny pewnie też.

Musisz dogryzać ? W poprzednim temacie też chyba coś Ci nie pasowało

21 Ostatnio edytowany przez zabpth (2017-03-04 21:05:27)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Hejloł @krylap23

Nie wiem czy pamiętasz, ale w poprzednim Twoim temacie pisałem Ci że dziwnie bym się czuł, jak za jakiś czas pojawi się @krylap24.
I za jakiś czas pojawiasz się faktycznie.
A widzę dalej że jest @krylap23, więc liczba ofiar nie wzrosła.
Tak trzymać.
Już widać powolny progres, zaczynasz panować na sobą. Dalej już będzie z górki.
Może jeszcze dobijesz do @krylap25, w innych przyszłych tematach, ale hellou, nikt nie jest bez wad przecież, ale szacunek ludzi ólicy, reprezentantów mentalnej biedy, za to że się starasz. Takie wyrażenie mojej aprobaty w stylu bad boy, chociaż nie wiem czy dobrze.
Powodzenia
Pozdrawiam

22 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2017-03-04 21:24:43)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
krylap23 napisał/a:

...ogólnie jestem typem samotnika, ale ludzie mnie traktują jak duszę towarzystwa

Rozumiem Cię, mam podobnie.

  Natomiast apropo Twojego problemu, to proponuję wbijać sobie do głowy, że kobieta na której w danej chwili Tobie zależy, nie jest jedyną z którą możesz stworzyć szczęśliwy związek. Przecież wiesz o tym skoro nie uczepiłeś się tej pierwszej "miłości" na której Ci kiedyś zależało, ale próbowałeś mimo porażki dalej (z innymi), nie?
   Nie oznacza to przy tym, że nie masz jej okazywać "że Ci zależy"- dałem w cudzysłowiu tą frazę, bo wymieniłeś ją w którymś poście obok ewidentnych błędów. Tymczasem to nie jest błąd, problem w tym że jesteś trochę zbyt narwany i przesadzasz w okazywaniu tego. Nie doceniasz dziewczyn- one rozumieją/uświadamiaja sobie Twoje uczucia (kiedy Ci zalezy) prawdopodobnie znacznie szybciej niż Ci się wydaje- a więc jeszcze raz- nie ma takiej potrzeby żeby je zamęczać w sposób jaki to robisz.
  Wracając do pierwszego-kluczowego moim zdaniem akapitu, to moja rada nie oznacza żebyś zmienił zachowanie o 180%, "miał wyj...e" i udawał na siłę obojętnego, intrygującego itp. Jak najbardziej nie.
Ciesz się kontaktem z fajną dziewczyną i dawaj z siebie tyle na ile cię stać. Z tą drobną różnicą, żebyś nie traktował jej jako ostatniej kobiety we wszechświecie (na okazywanie tego przyjdzie czas kiedy już będziecie ze sobą:), którą trzeba sobie jak najszybciej "zaklepać".
Skoro nie siedziesz w jakiejś jaskini, spotykasz się z babkami i niektóre są Toba wyraźnie zainteresowane, to prędzej czy później z którąś Ci "pyknie". Powtarzaj to sobie i uwierz w to. Wyglądasz w porównaniu z dziesiątkami gości z podobnymi problemami, którzy się tu pojawiają - na dość rozgarniętego gościa- jestem pewny, że Ci się uda.
Innymi słowy- w skrócie- nastawienie typu: "O Boże, to na pewno ta! (panika), powieneś zmienić na:
"A może to własnie ta? (radość, dodatkowa motywacja)"

23

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Jest różnica pomiędzy "byciem sobą" a "zachowywaniem się jak dziecko".

Bo owszem, jeśli dla Ciebie, serdeczna, bycie sobą oznacza zawsze wyrażanie tego, czego chcę, domaganie się uwagi kiedy jej chcę, wrzeszczeniem na partnera, gdy jestem na niego zła, niezależnie od sytuacji, okazywaniem zazdrości zawsze wtedy gdy ją czuję, niezależnie od tego, jakie uczucia wywołuje to u partnera, mówieniem "chcę ciągle spędzać z tobą czas!" gdy partner jeszcze nie jest gotowy na bycie z tobą 24/7, chcę zawsze wiedzieć co robisz i co czujesz i z kim spędzasz czas, bo ja wtedy czuję się dobrze...
czy coś takiego proponujesz autorowi wątku? Bo to jest jego zachowanie kiedy nie "stosuje gierek" czyli robi to, na co ma ochotę i co czuje i co mu pasuje.

To co Ty nazywasz gierkami ja nazywam szacunkiem do uczuć drugiej osoby i byciem dorosłym. Dorosły jest świadomy, jak jego zachowania wpływają na partnera i jest w stanie dopasować swoje zachowanie do sytuacji. Potrafi wybrać, co teraz warto zrobić, żeby w relacji było dobrze. Potrafi kontrolować swoje uczucia, na przykład wiedząc, że jest z automatu zawsze zazdrosny, może uprzedzić partnerkę, że ma taką trudność i że będzie starał się tę cechę powstrzymywać - bo przecież dobrze wie, że nie ma podstaw do zazdrości i nie wynika to z braku zaufania - ale też prosi o sygnały, gdyby jednak przeginał.
Dorosły zobaczy, że jego nachalne smsy i dzwonienie sprawia, że druga osoba czuje się osaczona (druga osoba ma takie prawo - może miała złe doświadczenia z poprzednim partnerem, który też dużo i ciągle pisał i czuła się kontrolowana). Kiedy zobaczy, że jego zachowanie wywołuje dyskomfort - zmieni je. Przecież nie będzie to jakiś wielki koszt dla niego, napisać jednego smsa z dobrą myślą zamiast 10 smsów pod rząd, a pokaże to szacunek do drugiej osoby - "hej, mam ochotę pogadać, ale rozumiem, że teraz nie masz ochoty rozmawiać, odezwij się, gdy będziesz mieć". I zająć się swoim życiem.
Jeśli bardzo, bardzo ci zależy, ale druga osoba jeszcze nie czuje tego samego, rzucaniem się na tą osobę z wyznaniami i obietnicami dozgonnej miłości (nawet gdy się tak naprawdę czuje i się tego chce) można odstraszyć drugą osobę, jeśli nie weźmie się pod uwagę jej uczuć.

Zgadzam się z tym co napisał lucas25, no może tą "tajemniczością" bo trąci jakimś stereotypem. W tym co napisał nie ma żadnych "gierek" a jedynie ogólna porada - miej swoje życie, swoje zainteresowania i obserwuj nie tylko to, czego ty chcesz (bo tak zachowują się dzieci), ale obserwuj i reaguj na to, czego chce partner.

24 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-04 22:10:24)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Rady serdecznej i misiando bardzo mnie zastanawiają. Autor napisał tutaj z problemem i jest świadomy tego, gdzie ów problem istnieje, a Wy tymczasem, mówicie mu, że problemu nie ma smile
To logiczne, że nie z każdym jesteśmy w stanie dogadać się na poziomie poważniejszej relacji i że ludzie różnią się od siebie. Nie każdy do siebie pasuje, nie zawsze warto się starać, ale czasem na własne życzenie przekreślamy swoje szanse tam gdzie relacja spokojnie mogłaby iść dobrym torem... gdybyśmy tylko umieli zachować się odpowiednio.

monoceros dodała tutaj bardzo ważne kwestie i myślę, że powinieneś sobie zabrać tę poradę do serca tongue

Ogólnie to, trzymam kciuki, bo większość osób jeśli tylko chce, to jest w stanie panować nad podobnymi emocjami. Z czasem, coraz bardziej i bardziej...

25

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
misiando napisał/a:

@sedeczna
Mam tak samo. Albo nam we dwoje po drodze, albo nie.
Niby dlaczego mam nie pokazywać, ze mi zależy? Zmuszać sie do czegokolwiek to można w pracy albo na proszonej kolacji u ambasadora, ale w nie w związku.
Bierzemy sie wzajemnie takimi, jakimi jesteśmy, albo do zobaczenia.

@lukasz25
Z mojego punktu widzenia kontrola emocji uczyniłaby ze mnie cyborga. O gierkach to już w ogóle nie myślę.


@krylap
Zachowuj się tak, jak chcesz. Masz chęć wysłać piętnaście esemesow? Wyślij. Jeśli pannie to pasuje, to będzie odpisywać. Jeśli nie, to nie będzie. Ale jeśli masz sie zmuszać do zachowania takiego czy innego - szczęśliwy nie będziesz.





Podsumowując, moje podejście jest takie:
akceptujesz mnie, jakim jestem, albo spadaj na drzewo


To działa obustronnie, rzecz jasna smile

Kurcze!!! Mi się wydaje że chyba nie zroxumiales wcale problemu. Idąc twoim tokiem myślenia oraz @Serdecznej to partner może:
Wrzeszczeć o byle co,
Wksmywac się na konta spolecznosciowe i maile w celach kontroli,
Może być agresywny i szarpać, bić partnerkę bo nie robi tego co zechce,
Może ją osaczać,
Może przekazywać,
Może obrażać,
Ma prawo wymagać by parnerka była na wyłączność i jego własnością
Prawda? Wtedy przecież jest sobą. A jak komuś nie pasuje to won!
W takim razie ja wracam
do swojego byłego, jemu się należy pełną akceptacja, bo przecież był sobą. Jak mnie ranił to był szczery przecież smile
Kurde ja nie mogę ide mu zaraz powiedzieć, że zaakceptowałam go taki jaki jest.

Problem tylko jest w tym że osoba która się tak zachowuję szczęśliwa raczej nie jest, bo ciągle się o coś boi, ciągle o coś podejrzewa, ma lęki, jest desperatem i nie może wytrzymać sama ze sobą.
Wobec tego życie nie tylko polega na tym by mówić "jestem jaki jestem" bo to droga do samotności.
Związek zaś powinien się opierać na szacunku i kompromisie i przedewszyatkim na pracy nad samym soba.
Pewnie macie oczekiwania wobec swoich partnerów prawda? Zatem zamiast wymagać nie wiadomo czego i szukać nie wiadomo kogo, potem narzekać "dlaczego wiecznie jestem sam" może najwyższy czas popracować nad sobą? Życie polega na zmianach i nauce przez całe życie, a nie zamykanie się i twierdzenie "jestem głupi bo taki jestem" wink
Lukas25 podpisuje się w pełni pod twoimi słowami twoje przemyślenia robią wrażenie!!!! smile

26

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
zabpth napisał/a:

Może jeszcze dobijesz do @krylap25, w innych przyszłych tematach, ale hellou, nikt nie jest bez wad przecież, ale szacunek ludzi ólicy, reprezentantów mentalnej biedy, za to że się starasz. Takie wyrażenie mojej aprobaty w stylu bad boy, chociaż nie wiem czy dobrze.
Powodzenia
Pozdrawiam

Dzięki stary ale wydaje mi się że Ty masz wyobrażenie że jestem patolem hehe, tak nie jest, jestem ułożonym człowiekiem i jak na swój wiek patrząc na rówieśników to radzę sobie dobrze, a że bad boy no to inna sprawa, raczej z wyboru a nie z wychowania, pamiętam co mi pisałeś, wiedziałem że trochę przesadzasz ale poprzedni temat też pokazał mi że trzeba zacząć inaczej myśleć

A co do reszty którzy tu dobrze mi tłumaczą jak najbardziej biorę sobie te rady serca i zamierzam pracować nad samym sobą, jest jedna dziewczyną którą kocham i przez te moje wszystkie jazdy odsunąłem ją od siebie, zobaczymy czy praca nad sobą pójdzie w parze z odzyskaniem relacji z ta właśnie osobą, jednak teraz chce przeczekać parę tygodni a nawet miesięcy bo po takim czasie można jednak zrobić inne wrażenie, a teraz gdybym świeżo to ruszył to jak mówi lucas25 , ta dziewczyna ma wyobrażnie tego co było na koncu, tego przez co wszystki sie zepsuło a nie tego jaki ja byłe na początku i było dobrze, więc jeszcze raz praca praca i praca nad sobą i cierpliwość

27

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Krylap, powiedzenia. Brzmisz teraz rozsądnie, 3mam kciuki.

28

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
T-28 napisał/a:

Krylap, powiedzenia. Brzmisz teraz rozsądnie, 3mam kciuki.

Żeby jeszcze myślenie szło w parze z czynami to będę zadowolony big_smile

Dzięki

29 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-07 21:25:53)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

krylap23, wątpię, aby ktoś tutaj myślał, że jesteś patolem, skoro po części sam doszedłeś do punktu widzenia, który jest bardziej dorosły.

Myślę, że nie musisz tutaj czekać kilku miesięcy, wystarczy ponad miesiąc, góra dwa. Po takim czasie złego wrażenia nie odczuwa się już aż tak bardzo, a to że odpuściłeś na jakiś czas, dało jej znak, że jednak z Twoją cierpliwością nie jest aż tak źle, jak sądziła. Jeśli ma odpisać to odpisze tongue

Musi iść w parze z czynami, nawet nie bierz pod uwagę innych opcji smile

Monoceros napisał/a:

Jest różnica pomiędzy "byciem sobą" a "zachowywaniem się jak dziecko".
...
Zgadzam się z tym co napisał lucas25, no może tą "tajemniczością" bo trąci jakimś stereotypem. W tym co napisał nie ma żadnych "gierek" a jedynie ogólna porada - miej swoje życie, swoje zainteresowania i obserwuj nie tylko to, czego ty chcesz (bo tak zachowują się dzieci), ale obserwuj i reaguj na to, czego chce partner.

Jeśli chodzi o tę tajemniczość, miałem na myśli, że opowiadanie o swoich wszystkich problemach, przedstawianie wszystkich swoich wad, zbyt wielkie uzewnętrznianie się, a tym bardziej branie kogoś na litość na pewno nie pomaga. To lepiej zostawić na inny etap znajomości, aniżeli na sam początek (oczywiście wyłączając to ostatnie, bo tego nie warto robić nigdy) smile

30

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Hehe no rozumiem ale mi chodzi o mój poprzedni temat związany właśnie z tą dziewczyną, myślę żeby minimum 2,5 miesiąca odczekać a potem zobaczymy, choć coś czuję że i tak będą problemy dopóki ona mieszka z rodzicami, no ale to już nie ten temat.  A może mi przejdzie? W co jednak wątpię bo niby nie gadamy od miesiąca prawie a jednak co parę dni o czymś z nią pisze ale obiecałem sobie że teraz zapanuje długa cisza z mojej strony. Nic tylko pracować nad sobą, jak nie z nią to podążanie tą drogą o której mówicie pozwoli mi na związek też z kimś normalnym ; )

31 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-07 22:45:15)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

krylap23, wiem, że chodziło Ci o tę dziewczynę. W końcu, jest bohaterką dwóch Twoich tematów, chyba że coś pomieszałem? smile

32

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
lukas25 napisał/a:

krylap23, wiem, że chodziło Ci o tę dziewczynę. W końcu, jest bohaterką dwóch Twoich tematów, chyba że coś pomieszałem? smile


Wszystko się zgadza smile Jednak póki ona nie zrobi matury i mieszka z rodzicami to nie widzę tego kolorowo..

Oczy zaslepione nauka(niby bardzo dobrze) przez to nie ma swojego zycia bo w domu takie cisnienie na nauke,a dwa rodzice....Mama ciągle ją krytykuję i prawie wgl nie wspiera ale o dziwo mnie tolerowała a znowu Tatuś wyżej postawiony wojskowy, chyba pułkownik który dyscyplinę z wojska przerzuca na życie domowe i chyba nie był do mnie zbyt przekonany. Ale to już nie wasze zmartwienia tylko moje big_smile i problem nie dotyczy tego tematu big_smile 

Pewny jestem że kontakt z nią wróci ale nie wiem w jakiej postaci.
Pożyjemy zobaczymy ;d  Wolę jednak być pewien siebie że nie popełnię tych wyżej wypisanych błędów zanim o czymkolwiek zacznę myśleć

33 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-07 23:12:35)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

krylap23, poza tym, jeśli rozmawiacie teraz co jakiś czas (mimo Twojego wcześniejszego zachowania), a Ty zamierzasz sobie zrobić 2,5 miesięczną przerwę, to pewnie sama napisze... z ciekawości, więc pomysł z przerwą to dobry pomysł smile

34

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
lukas25 napisał/a:

krylap23, poza tym, jeśli rozmawiacie teraz co jakiś czas (mimo Twojego wcześniejszego zachowania), a Ty zamierzasz sobie zrobić 2,5 miesięczną przerwę, to pewnie sama napisze... z ciekawości, więc pomysł z przerwą to dobry pomysł smile

Pod warunkiem że nikogo sobie nie znajdzie ani nikt inny się nią nie zainteresuje. Nie wiem czy czytałeś poprzedni wątek ale własnie o to że kogoś będzie miała to raczej nie wierze, ona ma inne priorytety, żaden angażujący się facet nie wytrzyma w takim czymś ;D a ja dałem radę  7 miesięcy  choć po dwóch miałem zwątpienie, i ona o tym dobrze wie, z resztą jest bardzo wrażliwa i ostrożna. A przerwa tylko to jest jedyne wyjście choć każdy mówi żebym z nią skończyl raz na zawsze, o dziwo właśnie ja jej powiedziałem że kończymy kontakt i usuwamy numeru bo tak nie wytrzymam, skończyło się na wypominaniu sobie,kilku kłotniach, paru wspomieniach a mimo to niby gadamy co jakiś czas i jej tekst że mimo że tak jest to zawsze mogę napisać do niej bla bla bla. Zakochałem się w ciężkiej dziewczynie i jestem tego świadomy, ale póki mnie nie przejdzie to nie odpuszczam bo jestem uparty ;D  Ale teraz trzeba zająć się sobą, ona nie może czuć wgl mojej obecności przez najbliższy czas

35 Ostatnio edytowany przez misiando (2017-03-08 20:35:21)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
santapietruszka napisał/a:

To po co przy niej siedział zamiast skupić się od razu na szukaniu kogoś, z kim mu będzie dobrze?

A to świetne pytanie, ale nie mam jak go misiowi zadać, bo to nie on, a misia jest moją koleżanką smile

Hadar napisał/a:

Kurcze!!! Mi się wydaje że chyba nie zroxumiales wcale problemu. Idąc twoim tokiem myślenia oraz @Serdecznej to partner może:
Wrzeszczeć o byle co,
Wksmywac się na konta spolecznosciowe i maile w celach kontroli,
Może być agresywny i szarpać, bić partnerkę bo nie robi tego co zechce,
Może ją osaczać,
Może przekazywać,
Może obrażać,
Ma prawo wymagać by parnerka była na wyłączność i jego własnością
Prawda? Wtedy przecież jest sobą. A jak komuś nie pasuje to won!
W takim razie ja wracam do swojego byłego, jemu się należy pełną akceptacja, bo przecież był sobą. Jak mnie ranił to był szczery przecież smile
Kurde ja nie mogę ide mu zaraz powiedzieć, że zaakceptowałam go taki jaki jest.


Sprowadzasz rzecz do absurdu. Twojemu byłemu nie należy się nic, to ty decydujesz, co akceptujesz, a czego nie smile

Trudno oczekiwać, aby jedna ze stron akceptowała przemoc itp.

Ty nie zrozumiałaś smile


EDIT:

Hadar napisał/a:

Związek zaś powinien się opierać na szacunku i kompromisie i przedewszyatkim na pracy nad samym soba.

Jak dla mnie związek polega na takim dobraniu partnerów, aby zamiast na kompromisie, opierał się na konsensusie.

Złego wybicia z progu nie nadrobisz.

36 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-08 17:04:43)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

krylap23, jeszcze nie czytałem, ale pewnie zrobię to wieczorem smile

misiando, ale Hadar zrozumiała co chciałeś powiedzieć. Wszyscy tutaj zapewne zrozumieliśmy smile

Jeśli krylap23 skorzystałby z tego co piszesz, to fakt, skończyłby ze super laską przy jego boku... ale tylko taką:
http://www.hanway.pl/196-large_default/laska-mp-rozkladana.jpg
... bo żadnej innej nie spodoba się takie zachowanie smile

37 Ostatnio edytowany przez misiando (2017-03-08 20:34:30)

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Zacytowałem samego siebie zamiast wyedytować, stąd
..... smile

38

Odp: Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?
lukas25 napisał/a:

krylap23, jeszcze nie czytałem, ale pewnie zrobię to wieczorem

lukas25 jakby Ci sie chcialo serio przejrzec ten temat to chetnie poznam Twija opinie bo wydaje sie ze trzezwo myslisz big_smile i bede wdzieczny

Posty [ 38 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mam problem sam ze sobą... Co o tym myślicie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024