Znam się z nim jakieś 3 miesiące. Również na żywo, bo razem pracowaliśmy. Pogadaliśmy i popisaliśmy tak dość dużo na fb. I w pewnym momencie zaprosiłam go na piwo tak po koleżeńsku. I tu jest problem, bo on pisze, że tak, spotka się ze mną, ale cały czas to odkłada. A tu ma jakiś wyjazd, a tu spotkanie, ciągle jest zajęty. Kiedy pytałam, to mówi: szkoda, że teraz się nie udało, ale spróbujemy w przyszłym tygodniu. A potem znów mu coś wypadło i znów podobny tekst z jego strony.
Zaczynam się zastanawiać, czy on mnie nie zbywa. Choć z drugiej strony piszemy normalnie ze sobą. Głupio zaczynam się z tym czuć. Przecież gdyby nie chciał, to wystarczyło powiedzieć, że nie, bo nie ma np. czasu. Wiedziałabym wtedy, że mogę sobie odpuścić. Dziwne to trochę, bo przecież mężczyźni niby tacy konkretni są, a tu takie mieszanie z jego strony. Dodam, że kiedy piszemy, to jest taki na luzie, ale kiedy widzieliśmy się na żywo, to ewidentnie nieśmiały jest i może to go blokuje? Jak to jest z Wami panowie, robiliście tak kiedyś dziewczynie, która Wam się podobała? Bo ja zaczynam wątpić, czy mu się podobam. Co Wy na to? Pytać dalej o spotkanie, czy dać sobie spokój?
Znam się z nim jakieś 3 miesiące. Również na żywo, bo razem pracowaliśmy. Pogadaliśmy i popisaliśmy tak dość dużo na fb. I w pewnym momencie zaprosiłam go na piwo tak po koleżeńsku. I tu jest problem, bo on pisze, że tak, spotka się ze mną, ale cały czas to odkłada. A tu ma jakiś wyjazd, a tu spotkanie, ciągle jest zajęty. Kiedy pytałam, to mówi: szkoda, że teraz się nie udało, ale spróbujemy w przyszłym tygodniu. A potem znów mu coś wypadło i znów podobny tekst z jego strony.
Zaczynam się zastanawiać, czy on mnie nie zbywa. Choć z drugiej strony piszemy normalnie ze sobą. Głupio zaczynam się z tym czuć. Przecież gdyby nie chciał, to wystarczyło powiedzieć, że nie, bo nie ma np. czasu. Wiedziałabym wtedy, że mogę sobie odpuścić. Dziwne to trochę, bo przecież mężczyźni niby tacy konkretni są, a tu takie mieszanie z jego strony. Dodam, że kiedy piszemy, to jest taki na luzie, ale kiedy widzieliśmy się na żywo, to ewidentnie nieśmiały jest i może to go blokuje? Jak to jest z Wami panowie, robiliście tak kiedyś dziewczynie, która Wam się podobała? Bo ja zaczynam wątpić, czy mu się podobam. Co Wy na to? Pytać dalej o spotkanie, czy dać sobie spokój?
Ja nigdy. Niepisana zasada jest taka, że jeśli jest to kobieta co nam się podoba, to nie da się nie mieć czasu na spotkanie. Ewentualnie podajemy wtedy alternatywny termin. Jeśli wtedy też zawiedziemy to znaczy że szkoda zachodu...
Miałam kiedyś podobną sytuację co Ty autorko - co prawda było to pod koniec gimnazjum więc raczej zwalam to na wiek W każdym razie miałam kolegę ze szkoły, widywaliśmy się głównie tam i (jakże dojrzale) po jakimś czasie zostaliśmy "parą" tyle że gdy przyszły wakacje to 1,5 miesiąca zbywał moje delikatne sugestie w wiadomościach by się spotkać a to że mało czasu a to że coś tam. Do tej pory mi głupio z mojej naiwności i braku jakiejkolwiek dumy haha
Domyślam się że i Ty i on jesteście teraz na nieco innym stadium dojrzałości ale tak mi się skojarzyło tak więc z mojego doświadczenia (i też na czystą logikę) jakby chciał się zobaczyć, to by się zobaczył a jak wiecznie coś tam jest nie tak i nie może, to znaczy że nie chce. Tyle. Szkoda Twojego czasu
Po pierwsze to dzięki za odpowiedź w moim temacie.
Po drugie to przykre mi to powiedzieć ale nie wygląda żeby jemu zależało na spotkaniu z Tobą.
Nie powiedział nie bo może nie chciał sprawić czy przykrości albo może nawet i kiedyś by się
z Tobą spotkał ale to spotkanie nie ma dla niego wysokiego priorytetu dlatego ciągle ma inne
ważniejsze rzeczy.
Chłopak, któremu się dziewczyna podoba nie odkłada spotkań w nieskończoność - jeśli nie
może wtedy i wtedy to od razu chce wiedzieć kiedy jest nastepna szansa na spotkanie więc
proponuje alternatywę.
Odpuść. wyluzuj, cokolwiek - niestety nie wygląda to dobrze, zwłaszcza na początkowym etapie. Gdyby mu zależało na spotkaniu to na pewno znalazłby czas, albo podał konkretny termin alternatywny, zamiast przekładać na nieokreśloną przyszłość. Z doświadczenia powiem, że faceci zawsze znajdują czas, albo robią tak, żeby to spotkanie jednak doszło do skutku. Wątpię, żeby nieśmiałość go blokowała, chyba, że baaardzo obawia się, że nie będziecie mieć o czym na tym piwie rozmawiać.
Ale zaprosiłaś go na piwo tak po prostu, czy napisałaś, że to spotkanie koleżeńskie? Bo słowo "koleżeński" działa na faceta jak płachta na byka.
Jeśli byłby zainteresowany to dawno by się już z Tobą spotkał.
Nie padło słowo "koleżeński". Nie było również jakiegoś naciskania z mojej strony. Napisałam, że fajnie byłoby pogadać. Może kiedy powiedział, że spróbujemy w przyszłym tygodniu, trzeba było zapytać o konkretny termin a nie czekać, aż sam się określi? A on nic więcej nie wspomniał o tym i tak to ucichło. Więcej też nie zapytałam go o spotkanie. Dalej jednak piszemy ze sobą i on naprawdę chętnie ze mną rozmawia. Sam pyta, co tam u mnie. Co bym nie napisała, zawsze odpowiada nawet, jeśli o nic nie pytam, tylko tak na szybko dopisuję później coś do wcześniejszej rozmowy.
Jeszcze dodam, że faktycznie ma chłopak mnóstwo zajęć i pełno znajomych, z którymi się widuje.
Mam ochotę to olać, ale przypomina mi się, kiedy widywaliśmy się na żywo, to widziałam jak na mnie patrzył i po prostu wiem, że coś było na rzeczy, bo takich małych "gestów" z jego strony było dużo.
Zdołowaliście mnie trochę swoimi odpowiedziami. Z jednej strony wiem, że gdyby chciał to wszystko powinno potoczyć się gładko, ale z drugiej może faktycznie ma jakieś obawy. Wiem, że nie musimy się sobie tak spodobać po spotkaniu sam na sam. Równie dobrze możemy się spotkać i po prostu nie dogadać, ale przecież warto to sprawdzić, bo a nóż! Zwłaszcza, że już nie raz rozmawialiśmy i tak nam się fajnie pisze teraz. Nie mam jakichś problemów z tym, że może coś nie wyjść. Bo może i już, i nic się nie stanie... No kurcze, nie wiem co zrobię!
Nie naciskaj aż tak bardzo. Przecież on już jest świadomy tego, że chcesz się z nim spotkać. W końcu wyjdziesz na zdesperowaną, jeśli codziennie będziesz go nagabywała na spotkania.
Jeśli dobrze Ci się z nim pisze, popiszcie jeszcze jakiś czas. Po jakimś czasie zaproponuj spotkanie znowu (o ile sam tego wcześniej nie zrobi). Jeśli się nie zgodzi, odpuść- dobrze mu się pisze, ale nie traktuje Cię poważnie.
a może brak mu doświadczenia? brałaś to pod uwagę? Nie mam problemu z nieśmiałością, ale w stosunku do pewnej Kobiety która bardzo mi się podoba, jej obecność tak na mnie działa że nie potrafię wydusić z siebie słowa i zachowuję się w kierunku Jej "jak pies do jeża", po prostu tak mnie onieśmiela
a może brak mu doświadczenia? brałaś to pod uwagę? Nie mam problemu z nieśmiałością, ale w stosunku do pewnej Kobiety która bardzo mi się podoba, jej obecność tak na mnie działa że nie potrafię wydusić z siebie słowa i zachowuję się w kierunku Jej "jak pies do jeża", po prostu tak mnie onieśmiela
Tak, to też brałam pod uwagę. I jest to bardzo możliwe, bo pytałam jego koleżankę i doświadczenie ma faktycznie niewielkie. Coś więcej łączyło go z jedną dziewczyną, która zresztą potraktowała go bardzo paskudnie. I powiem szczerze, że wolałabym mu się podobać i go onieśmielać, niż żeby okazało się, że trzyma ze mną kontakt ot tak sobie lub co gorsza, że nie wie jak mnie spławić, bo przecież jest z natury bardzo uprzejmy.
To Twoje stwierdzenie "pies do jeża" trochę tu pasuje, bo w pracy sam podchodził i zagadywał, a potem się peszył i unikał mnie. Tak się skrajnie zachowywał jakoś. Z jednej strony unikał, a z drugiej zagadywał i na koniec jednego spotkania ze znajomymi przytulił mnie na pożegnanie. Może tak przytula wszystkie swoje koleżanki...
Ja też nie jestem pewna siebie, ale trochę znajomości i randek mam za sobą i co gorsza zdarza mi się często onieśmielać facetów mimo, że jestem uśmiechnięta i naprawdę przystępna - tak przynajmniej myślę I zawsze miałam takie jasne sytuacje, bo to panowie się o mnie starali tak ewidentnie, a tu trafił mi się taki przypadek
Nie naciskaj aż tak bardzo. Przecież on już jest świadomy tego, że chcesz się z nim spotkać. W końcu wyjdziesz na zdesperowaną, jeśli codziennie będziesz go nagabywała na spotkania.
Jeśli dobrze Ci się z nim pisze, popiszcie jeszcze jakiś czas. Po jakimś czasie zaproponuj spotkanie znowu (o ile sam tego wcześniej nie zrobi). Jeśli się nie zgodzi, odpuść- dobrze mu się pisze, ale nie traktuje Cię poważnie.
Boję się właśnie, że może mnie wziąć za taką desperatkę, a przecież nią nie jestem. I nie mam zamiaru być. Tylko szkoda by było, gdyby on myślał o mnie naprawdę pozytywnie, a ja bym za szybko odpuściła. I nie rozmawiamy codziennie, choc tematów nam nie brakuje.
Muszę przyznać, że trochę zmęczona jestem tym wszystkim, pierwszy raz mam taką sytuację.
13 2017-02-28 02:38:03 Ostatnio edytowany przez zabpth (2017-02-28 02:39:05)
Relax, pani Autorka.
Znaczy się też uważam że może nie podobasz mu się zwyczajnie, albo jakoś nie widzi Cię w roli dziewczyny.
Faceci mogą być nie śmiali, ale przed komputerem czy w domu pisząc smsy czy inne komunikatory, to są to królowie dżungli, więc nawet jak by był nie śmiały a zainteresowany to i tak by się umówił.
Co najwyżej nieśmiałość wylazła by na chwilę przed spotkaniem, może by próbował się wycofać, albo w trakcie spotkania siedział by wystraszony. Jeżeli próbujesz kilka dni przed i to za pomocą tel, czy innych komunikatorów, to nie śmiałość nie ma znaczenia.
Nie martw się że chce Cię spławić, tylko nie wie jak bo z natury jest miły i uprzejmy, gdyby tak było to prędzej taka uprzejma osoba raczej by się w końcu umówiła, to już nie ładnie że zlewa Cie któryś raz z kolei.
Wydaję mnie się że on Cię po prostu zwyczajnie lubi, ale jak koleżankę, a jako koleżanka taka zwykła, no to niestety musisz się liczyć że inne sprawy czy ludzie mają pierwszeństwo.
Podejrzewam że nawet nie wie że trochę nie ładnie się zachowuje, takie umawianie się nie jest czymś co by było jakoś mocno znaczące. Masz na pewno znajomych i tez pewnie nie raz się zgadujecie na coś tak zwyczajnie , ale nie ma to żadnej mocy, takie gadanie bez pokrycia.
Podejrzewam że tak to traktuje.
No ale nigdy nie wiadomo.
Pozdrawiam