Koniec, naprawde koniec? toksycznego zwiazku??? - Netkobiety.pl

Wyslalam rzeczy. 6 lat ciaglych powrotow i rozstan. 6 lat trojkata. Zawsze eks, zawsze jakis powod. Zawsze cos nie tak zrobilam. Psycholog mowi ze jestem jedna wielka chodzaca WINA. Poczucie winy w zwiazku ze wszystkim. Bardzo chcialam zeby do mnie wrocil... wrocil 6 miesiecy temu - znowu wybral mnie, nie eks. Utrzymywalam go, on podobno szukal pracy... narzekal... wszystko nie tak... on nie ma pieniedzy, nie ma zabezpieczenia, nie ma skladek na emeryture, nie ma przyjaciol, ciezkie zycie za granica, daleko od rodziny, on musi myslec o sobie... Podzielilam sie z nim pomyslem ze gdybym miala pieniadze moze kupilabym mieszkanie w Krakowie zeby go wynajmowac... to byl powod pozniej rozstania - tzn. dowod na to ze jak chce "inwestowac" a on po prostu pracowac i mamy inne priorytety. Przez ten czas pisal ze swoja eks. Ze teskni za nia, ze kocha... odkrylam wiadomosci... przepraszal, tlumaczyl ze jest od niej uzalezniony... ze musi to skonczyc... ze chce zeby ona przestala do niego pisac... Jechal do Polski po zasilek dla bezrobotnych... mialam sie niczego nie obawiac... uspokajal mnie przed wyjazdem... spotkal sie z nia w walentynki i zostal juz na noc... Dostalam wiadomosc ze nie wie czego chce ale nie bedzie miec do mnie zalu jak zdecyduje ze ma nie wracac... Wiec powiedzialam "nie wracaj".  Teraz jest mi tak ciezko jak nigdy... caly czas obrazy jaki jest tam szczesliwy... napisal mi ze sie 6 lat oszukiwal, ze dopiero teraz go puscilo... bo kocha swoja eks... To wszystko co bylo ze mna to nie byl zwiazek... wiec ja znowu poczucie winy... Robilam wszystko co moglam... tak mi sie wydawalo... i tak bardzo tesknie... Odchodzil chyba z 10 razy piszac ze jednak tam jest szczesliwy... i wracal... a teraz... to juz chyba na zawsze... tylko jak ja mam dalej zyc? jak dalej? co robic?