Proszę o opinię z zewnątrz. Wczoraj na zabawie sylwestrowej zostalam poproszona do tanca przez faceta z naszego stolika. Siedziało nas przy tym stoliku 12 osób, z czego połowa była obca. Zaskoczyło mnie to, ale na imprezach ludzie w tańcu się wymieniają więc się zgodziłam. Jak wróciłam to mój narzeczony byl juz poza lokalem. Dziewczyny powiedziały, że sie obraził na mnie i wyszedł. Wyszłam więc za nim, bo nie sądziłam, że to może być prawda. Minęliśmy się przy barze. Szedł nabuzowany i ignorował mnie. Prosiłam o rozmowe a on jawnie przy wszystkich mnie olał, wymachiwał rękami, krzyczał że on się zbiera bo kolega przyjechał po nas. Był w totalnej furii. Później przez pół nocy robił mi dramaty, że dlaczego mu nie odmówiłam i poszłam z nim, ja jemu odmawiam jak mnie bolą nogi.. Powiedzcie, bo ja jestem z tego głupia. Oddałam mu pierscionek, bo niestety źle się dzieje miedzy nami od dluzszego czasu, ale moze to ja jestem winna?
Hmm, w takich sytuacjach szukałam jednak wzrokiem akceptacji chlopaka czy męża, jak był to nieznajomy.
Więc może popełniłaś błąd.
Proszę o opinię z zewnątrz. Wczoraj na zabawie sylwestrowej zostalam poproszona do tanca przez faceta z naszego stolika. Siedziało nas przy tym stoliku 12 osób, z czego połowa była obca. Zaskoczyło mnie to, ale na imprezach ludzie w tańcu się wymieniają więc się zgodziłam. Jak wróciłam to mój narzeczony byl juz poza lokalem. Dziewczyny powiedziały, że sie obraził na mnie i wyszedł. Wyszłam więc za nim, bo nie sądziłam, że to może być prawda. Minęliśmy się przy barze. Szedł nabuzowany i ignorował mnie. Prosiłam o rozmowe a on jawnie przy wszystkich mnie olał, wymachiwał rękami, krzyczał że on się zbiera bo kolega przyjechał po nas. Był w totalnej furii. Później przez pół nocy robił mi dramaty, że dlaczego mu nie odmówiłam i poszłam z nim, ja jemu odmawiam jak mnie bolą nogi.. Powiedzcie, bo ja jestem z tego głupia. Oddałam mu pierscionek, bo niestety źle się dzieje miedzy nami od dluzszego czasu, ale moze to ja jestem winna?
Jasne, że jesteś winną. Pierścionek zaręczynowy, o obrączce nie wspominając, likwiduje wolność i pozbawia praw do samostanowienia o sobie.
Rozumu życzę.
To na pewno nie pierwsza oznaka chorej zazdrości.
Jeśli już to ten facet postąpił nie fair, bo jako obcy powinien kurtuazyjnie zapytać Twojego partnera o taniec z Tobą, ale to nie usprawiedliwia jego szału zazdrości.
Nie było tu Twojej winy.
To na pewno nie pierwsza oznaka chorej zazdrości.
Albo znalezienie byle pretekstu do zakończenia związku.
Serio taniec z innym facetem na imprezie tanecznej jest traktowane jako powód do rozstania?
O rany boskie. Z tego faceta to jakiś tępy, chorobliwie zazdrosny buc z niskim poczuciem wartości.
To teraz już wiem dlaczego na weselach jest tak beznadziejnie, każdy tańczy ze swoją parą i nie ma mowy o wymianie partnerów.
Poczytaj sobie o toksycznej zazdrości.
Nie czuj się winna.
"To teraz już wiem dlaczego na weselach jest tak beznadziejnie, każdy tańczy ze swoją parą i nie ma mowy o wymianie partnerów."
Bez przesady, wszyscy nie są zazdrośni, zawsze chętnie tańczy się z tym kto umie tańczyć, jeśli akurat z grona znajomych tylko partner, to nie można się dziwić, ale jeśli jest się w gronie, gdzie każdemu z każdą i odwrotnie dobrze się tańczy, to jak najbardziej nawet wypada, żeby facet zatańczył z każdą kobieta chociaż raz...
Teraz ja się czuję winna, może faktycznie powinnam zapytac o zgodę, ale w tamtym momencie działałam pod wpływem impulsu, to było dla mnie takie naturalne, zatanczylam jeden kawałek. Dziś dowiedziałam się, że ten facet zapytal mojego dlaczego nie tańczymy, a moj powiedział, że nie tańczymy bo mnie bolą nogi, a ten facet mu powiedział no to patrz i mnie poprosil a ja sie zgodzilam. Wówczas jest to agresja na mnie bo obcy chłop pojechał mu po ambicji a ja byłam pionkiem w grze. Jest mi strasznie przykro, bo nie miałam złych intencji a czuje się jakbym zdradziła.
"W czasie deszczu dzieci się nudzą..."
Teraz ja się czuję winna, może faktycznie powinnam zapytac o zgodę, ale w tamtym momencie działałam pod wpływem impulsu, to było dla mnie takie naturalne, zatanczylam jeden kawałek. Dziś dowiedziałam się, że ten facet zapytal mojego dlaczego nie tańczymy, a moj powiedział, że nie tańczymy bo mnie bolą nogi, a ten facet mu powiedział no to patrz i mnie poprosil a ja sie zgodzilam. Wówczas jest to agresja na mnie bo obcy chłop pojechał mu po ambicji a ja byłam pionkiem w grze. Jest mi strasznie przykro, bo nie miałam złych intencji a czuje się jakbym zdradziła.
Czyli wcześniej odmówiłaś swojemu facetowi a innemu już nie?
Co ma do tego samostanowienie?
To zwyczajna etykieta, przeciez wiadomo , że mąż czy chłopak akceptuje, i to milcząco, bez zapytania słowami, a przy okazji zerknie na gościa, czy nie pijany czy namolny.?
12 2023-01-01 15:27:10 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2023-01-01 15:29:24)
Proszę o opinię z zewnątrz. Wczoraj na zabawie sylwestrowej zostalam poproszona do tanca przez faceta z naszego stolika. Siedziało nas przy tym stoliku 12 osób, z czego połowa była obca. Zaskoczyło mnie to, ale na imprezach ludzie w tańcu się wymieniają więc się zgodziłam. Jak wróciłam to mój narzeczony byl juz poza lokalem. Dziewczyny powiedziały, że sie obraził na mnie i wyszedł. Wyszłam więc za nim, bo nie sądziłam, że to może być prawda. Minęliśmy się przy barze. Szedł nabuzowany i ignorował mnie. Prosiłam o rozmowe a on jawnie przy wszystkich mnie olał, wymachiwał rękami, krzyczał że on się zbiera bo kolega przyjechał po nas. Był w totalnej furii. Później przez pół nocy robił mi dramaty, że dlaczego mu nie odmówiłam i poszłam z nim, ja jemu odmawiam jak mnie bolą nogi.. Powiedzcie, bo ja jestem z tego głupia. Oddałam mu pierscionek, bo niestety źle się dzieje miedzy nami od dluzszego czasu, ale moze to ja jestem winna?
Jest zabawa sylwestrowa.Partner chce z tobą tańczyć, ty odmawiasz, bo cię bolą nogi.
Partner mówi o tym do innego, że nie tańczysz, bo cię bolą nogi, a tamten pomimo tego prosi cię do tańca. Ty idziesz do tańca.
Potem partner wpada w furię, a ty nie rozumiesz dlaczego.
Nie ma między wami nici porozumienia.
Normalnie to by było tak, że skoro cię bolą nogi nie zatańczyłabyś z innym.
Wychodzi na to, że nogi cię nie bolały, tylko to był pretekst, żeby nie zatańczyć z partnerem.Natomiast jak się zjawił ktoś inny, chętnie poszłaś do tańca.
Podsumowanie:nie lubisz tańczyć z partnerem, źle się czujesz w jego towarzystwie i inni to widzą.
Blackdiamond napisał/a:Proszę o opinię z zewnątrz. Wczoraj na zabawie sylwestrowej zostalam poproszona do tanca przez faceta z naszego stolika. Siedziało nas przy tym stoliku 12 osób, z czego połowa była obca. Zaskoczyło mnie to, ale na imprezach ludzie w tańcu się wymieniają więc się zgodziłam. Jak wróciłam to mój narzeczony byl juz poza lokalem. Dziewczyny powiedziały, że sie obraził na mnie i wyszedł. Wyszłam więc za nim, bo nie sądziłam, że to może być prawda. Minęliśmy się przy barze. Szedł nabuzowany i ignorował mnie. Prosiłam o rozmowe a on jawnie przy wszystkich mnie olał, wymachiwał rękami, krzyczał że on się zbiera bo kolega przyjechał po nas. Był w totalnej furii. Później przez pół nocy robił mi dramaty, że dlaczego mu nie odmówiłam i poszłam z nim, ja jemu odmawiam jak mnie bolą nogi.. Powiedzcie, bo ja jestem z tego głupia. Oddałam mu pierscionek, bo niestety źle się dzieje miedzy nami od dluzszego czasu, ale moze to ja jestem winna?
Jest zabawa sylwestrowa.Partner chce z tobą tańczyć, ty odmawiasz, bo cię bolą nogi.
Partner mówi o tym do innego, że nie tańczysz, bo cię bolą nogi, a tamten pomimo tego prosi cię do tańca. Ty idziesz do tańca.
Potem partner wpada w furię, a ty nie rozumiesz dlaczego.
Nie ma między wami nici porozumienia.
Normalnie to by było tak, że skoro cię bolą nogi nie zatańczyłabyś z innym.
Wychodzi na to, że nogi cię nie bolały, tylko to był pretekst, żeby nie zatańczyć z partnerem.Natomiast jak się zjawił ktoś inny, chętnie poszłaś do tańca.
Podsumowanie:nie lubisz tańczyć z partnerem, źle się czujesz w jego towarzystwie i inni to widzą.
Pytanie czy autorka faktycznie odmawiała partnerowi czy może jej partner to rzucił temu gościowi "na odwal się" to.
Generalnie to autorka jeszcze wspomniała, że źle się dzieje między nimi od dłuższego czasu.
Jeśli źle się dzieje to w sumie o wnerwienie partnera nie jest jakoś trudno. Jeszcze jeśli faktycznie gość wcześniej rozmawiał z twoim facetem to upokorzenie było większe...
Nie każdy też lubi jak ktoś inny się bawi z jego partnerem(czy partnerką), ale to już chyba kwestia dotarcia się i akceptowania różnic w tym gdzie jest granica.
Tutaj jednak jest za mało informacji i nie jesteśmy w stanie wywnioskować z tych postów czy partner całkiem tego nie akceptuje(i być może nie jesteście w stanie wypracować kompromisu) czy być może tylko w tym konkretnym przypadku poczuł się ignorowany/olany.(a jeszcze gość go sprowokował)
Swoją drogą to gość niepotrzebnie podszedł to tego impulsywnie. Jeśli poszedłbym gdzieś z partnerką i widział, że ma mnie gdzieś to po prostu bym ją też olał. Czy to przez wyjście z imprezy(jeśli nie chciałbym już tam być) czy też przez pogadanie i zakończenie relacji.(ale na spokojnie rozmawiając po imprezie). W każdym razie bez robienia przedstawienia.
Teraz ja się czuję winna, może faktycznie powinnam zapytac o zgodę, ale w tamtym momencie działałam pod wpływem impulsu, to było dla mnie takie naturalne, zatanczylam jeden kawałek. Dziś dowiedziałam się, że ten facet zapytal mojego dlaczego nie tańczymy, a moj powiedział, że nie tańczymy bo mnie bolą nogi, a ten facet mu powiedział no to patrz i mnie poprosil a ja sie zgodzilam. Wówczas jest to agresja na mnie bo obcy chłop pojechał mu po ambicji a ja byłam pionkiem w grze. Jest mi strasznie przykro, bo nie miałam złych intencji a czuje się jakbym zdradziła.
Nie, nie powinnaś pytać o zgodę, bo niby z jakiej racji. Zresztą co to miałaby być za "zgoda", skoro odmówiłaś partnerowi, bo bolały Cię nogi, a obcemu nie, to miał prawo się wkurzyć. Nie napisałaś jasno od początku.
Można wywnioskować, że Twój partner kiepsko tańczy, ale to nie usprawiedliwia...
Na wasze zachowania rzutuje wcześniejsze nie dogadywanie się.
15 2023-01-01 16:24:11 Ostatnio edytowany przez ammon (2023-01-01 16:24:47)
Nie, nie powinnaś pytać o zgodę, bo niby z jakiej racji.
Z racji tego, że mogą mieć różne wizje na to jak ma funkcjonować ich związek.
Partner ma prawo do uważania, że jeśli są razem a tym bardziej zaręczeni to bawią się ze sobą a nie z innymi.(tak samo jak mogą mieć luźniejsze podejście do tej kwestii) To jest kwestia dogadania się.
Niezależnie od płci jeśli partnerzy mają przeciwne zdanie na ten temat(zresztą jak na każdy inny) to albo musi ktoś ustąpić albo muszą wypracować kompromis.
Jeśli dana kwestia jest zbyt ważna dla obu stron, żeby się dogadać(pójść na ustępstwa) to wtedy być może trzeba się rozejść.
Teraz ja się czuję winna, może faktycznie powinnam zapytac o zgodę, ale w tamtym momencie działałam pod wpływem impulsu, to było dla mnie takie naturalne, zatanczylam jeden kawałek. Dziś dowiedziałam się, że ten facet zapytal mojego dlaczego nie tańczymy, a moj powiedział, że nie tańczymy bo mnie bolą nogi, a ten facet mu powiedział no to patrz i mnie poprosil a ja sie zgodzilam. Wówczas jest to agresja na mnie bo obcy chłop pojechał mu po ambicji a ja byłam pionkiem w grze. Jest mi strasznie przykro, bo nie miałam złych intencji a czuje się jakbym zdradziła.
Słusznie czujesz się winna. Zrobiłaś świństwo.
Własnemu facetowi odmawiasz, a z innym wywijasz na parkiecie.
17 2023-01-01 17:17:36 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-01-01 17:18:05)
wieka napisał/a:Nie, nie powinnaś pytać o zgodę, bo niby z jakiej racji.
Z racji tego, że mogą mieć różne wizje na to jak ma funkcjonować ich związek.
Partner ma prawo do uważania, że jeśli są razem a tym bardziej zaręczeni to bawią się ze sobą a nie z innymi.(tak samo jak mogą mieć luźniejsze podejście do tej kwestii) To jest kwestia dogadania się.
Niezależnie od płci jeśli partnerzy mają przeciwne zdanie na ten temat(zresztą jak na każdy inny) to albo musi ktoś ustąpić albo muszą wypracować kompromis.
Jeśli dana kwestia jest zbyt ważna dla obu stron, żeby się dogadać(pójść na ustępstwa) to wtedy być może trzeba się rozejść.
No właśnie kwestia dogadania, a nie podporządkowania i pytania partnera czy może zatańczyć z x czy y. To się po prostu wie.
Generalnie to ten facet, jak już, mógł pytać o zgodę partnera, a nie ona.
Ale tu też chodzi o otoczkę tej sytuacji.
18 2023-01-01 17:35:32 Ostatnio edytowany przez ammon (2023-01-01 17:36:09)
ammon napisał/a:wieka napisał/a:Nie, nie powinnaś pytać o zgodę, bo niby z jakiej racji.
Z racji tego, że mogą mieć różne wizje na to jak ma funkcjonować ich związek.
Partner ma prawo do uważania, że jeśli są razem a tym bardziej zaręczeni to bawią się ze sobą a nie z innymi.(tak samo jak mogą mieć luźniejsze podejście do tej kwestii) To jest kwestia dogadania się.
Niezależnie od płci jeśli partnerzy mają przeciwne zdanie na ten temat(zresztą jak na każdy inny) to albo musi ktoś ustąpić albo muszą wypracować kompromis.
Jeśli dana kwestia jest zbyt ważna dla obu stron, żeby się dogadać(pójść na ustępstwa) to wtedy być może trzeba się rozejść.No właśnie kwestia dogadania, a nie podporządkowania i pytania partnera czy może zatańczyć z x czy y. To się po prostu wie.
Generalnie to ten facet, jak już, mógł pytać o zgodę partnera, a nie ona.
Ale tu też chodzi o otoczkę tej sytuacji.
No jak widać w tym przypadku chyba autorka nie wiedziała.
Generalnie to fajnie jakby ten gość zapytał jej faceta ale ciężko tutaj oczekiwać tego skoro gość wręcz wcześniej miał sprowokować jej faceta.
Ktoś wspomniał, że mogłaby np. poszukać kontaktu wzrokowego z partnerem i to jest jakieś rozwiązanie.
Generalnie to my mamy mało kontekstu bo skoro wyszła taka sytuacja to z czego to wynikło? Wcześniej o tym nie rozmawiali? Nie było takich sytuacji?
Swoją drogą to nie ten facet ma teraz problem tylko ona. Jakby od tej strony do tego podejść to dlaczego ten facet miałby się tym przejmować? Potraktował ją jako osobę która sama jest w stanie zadecydować o tym czy chce czy nie... więc być może to nie jest aż takie oczywiste, że to on powinien zapytać jej partnera...
19 2023-01-01 17:35:33 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-01-01 17:47:47)
Twoj (byly) narzeczony uwaza, ze jestes winna zlamania zasad, na ktore sie nie umawialiscie.
Jakkolwiek logiczne beda twoje argumenty za tym, ze wina nie lezy po twojej stronie, odbiorca zamkniety jest na logike bo walczy o swoja "godnosc", "dume" a nie o prawde.
Jesli zwiazek ma byc udany to glownym problemem jaki musicie rozwiazac jest utworzenie bezpiecznego i stabilnego srodowiska do refleksji i zmiany.
Podchodzenie do jakichkolwiek wydarzen w sposob, ktory ogranicza dialog sprawia, ze zycie w zwiazku staje sie frustrujace co z pewnoscia nie prowadzi do obopulnej satysfakcji.
Podsumowujac, nie pozwolilbym drugiej osobie sprowadzac problemu do konkretnej sytuacji i robic ze mnie osoby, ktora jest winna.
Zmienialbym dyskurs na zrodlo problemu, ktorym jest brak stabilnego srodowiska do refleksji i zmiany poprzez nieradzenie sobie z wlasnymi emocjami.
Jak bedzie srodowisko do refleksji o emocjach a nie w emocjach to bedzie czas na analize konkretnych sytuacji i wypracowywanie zmian, ktore pomagaja wszystkim czuc sie lepiej.
Facet czuje się zdradzony (jemu odmówiłas, innemu nie), do tego weszło złamane ego (wyzwanie innego faceta i wygrana). Ktoś o niskim poczuciu swojej wartości się tym mocno przejmie, inny mniej. Zresztą brawo za dojrzałość faceta, furia, brak rozmowy i zostawienie partnerki samej (skoro wyszedł i kolega miał po niego przyjechać, wnioskuje, że w zamyśle miał sam wracac) nie świadczą o Nim Dobrze.
W moim odczuciu też nie postąpiłas dobrze, trzeba było być konsekwentną w tym, że bolą nogi i nie tańczyć z nikim. Było to nie ładne zachowanie, ale też nie jest powodem by tak facet reagował. Tym bardziej nie jest też powodem by kończyć związek pod wpływem emocji. Tu też kłania się Twoje braki dojrzałości.
W jednym związku to nie problem, że partnerzy tańczą z innymi, w drugich jest to problem. Nie będę oceniać co kto powinien, tylko należy znać swoje oczekiwania.
Jeśli chcecie być ze sobą, Czujecie że będziecie razem szczęśliwi to nauczcie się rozmawiać, również o oczekiwaniach. Jeśli zaś nie czujecie możliwości bycia szczęśliwi to po rozmowach zakończcie to.
bo niestety źle się dzieje miedzy nami od dluzszego czasu
Nich zgadnę: ograniczał cię, był zazdrosny?
Typowe ...
Nie chciał byś wychodziła z koleżaneczkami do klubów, jechała sama na weekend, wychodziła sama na imprezy.
Masz dużo męskich znajomych i znał twojego byłego (byłych)?
Z męskiego punktu widzenia to się dziwię, że w ogóle zaproponował pierścionek.
Oddałam mu pierscionek, bo niestety źle się dzieje miedzy nami od dluzszego czasu, ale moze to ja jestem winna?
A co się złego dzieje że oddałaś mu pierścionek?
23 2023-01-02 12:53:02 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-02 13:03:47)
Blackdiamond napisał/a:Oddałam mu pierscionek, bo niestety źle się dzieje miedzy nami od dluzszego czasu, ale moze to ja jestem winna?
A co się złego dzieje że oddałaś mu pierścionek?
Facet ma brudno w domu rodzinnym i śmierdzi stęchlizną tam u niego.
Tu stać się możne coś strasznego,jakiś dramat się kroi.
maku2 napisał/a:Blackdiamond napisał/a:Oddałam mu pierscionek, bo niestety źle się dzieje miedzy nami od dluzszego czasu, ale moze to ja jestem winna?
A co się złego dzieje że oddałaś mu pierścionek?
Facet ma brudno w domu rodzinnym i śmierdzi stęchlizną tam u niego.
A zapach partnera jest bardzo ważny i nie ma się z czego śmiać. Badania naukowe potwierdzają, że o miłości decyduje nos, który reaguje na feromony – bezzapachowe substancje wytwarzane przez gruczoły dokrewne. W przegrodzie nosowej znajduje się narząd lemieszowo-nosowy, którego aktywność stymulują feromony wydzielane przez osobnika płci przeciwnej
25 2023-01-02 13:38:41 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-02 13:42:19)
paslawek napisał/a:maku2 napisał/a:A co się złego dzieje że oddałaś mu pierścionek?
Facet ma brudno w domu rodzinnym i śmierdzi stęchlizną tam u niego.
A zapach partnera jest bardzo ważny i nie ma się z czego śmiać. Badania naukowe potwierdzają, że o miłości decyduje nos, który reaguje na feromony – bezzapachowe substancje wytwarzane przez gruczoły dokrewne. W przegrodzie nosowej znajduje się narząd lemieszowo-nosowy, którego aktywność stymulują feromony wydzielane przez osobnika płci przeciwnej
Tak a zapach stęchlizny blokuje narząd lemioszowo-nosowy i jego nieprawidłowe porażone działanie powoduje ból nóg,czasem migrenę, mdłości, rozdrażnienie oraz awersję na resztę cech partnera hurtem jak leci ,zmiana percepcji narzeeczonych bywa duża wpływa na ocenę i samoocenę
otwiera jednak możliwość reagowania na zapachy i feromony wydzielane przez innego samca
ból nóg znika wtedy całkiem jak się poczuje niestęchliznę świeżyznę .
Tamiraa napisał/a:paslawek napisał/a:Facet ma brudno w domu rodzinnym i śmierdzi stęchlizną tam u niego.
A zapach partnera jest bardzo ważny i nie ma się z czego śmiać. Badania naukowe potwierdzają, że o miłości decyduje nos, który reaguje na feromony – bezzapachowe substancje wytwarzane przez gruczoły dokrewne. W przegrodzie nosowej znajduje się narząd lemieszowo-nosowy, którego aktywność stymulują feromony wydzielane przez osobnika płci przeciwnej
Tak a zapach stęchlizny blokuje narząd lemioszowo-nosowy i jego nieprawidłowe porażone działanie powoduje ból nóg,czasem migrenę, mdłości, rozdrażnienie oraz awersję na resztę cech partnera hurtem jak leci ,zmiana percepcji narzeeczonych bywa duża wpływa na ocenę i samoocenę
otwiera jednak możliwość reagowania na zapachy i feromony wydzielane przez innego samca
ból nóg znika wtedy całkiem jak się poczuje niestęchliznę świeżynę.
Ale się przyczepiłeś do tego bólu nóg. No jakby normalne to nie było, że nogi mogą boleć, a jak się chwile odpocznie, to przestają. Takie czepianie się dla czepiania. Jakbyście nigdy na weselu nie byli A gość też krystalicznie czysty nie jest jeżeli chodzi o zachowanie.
Szkoda tylko, że każda cecha będzie w innym wątku
Ale się przyczepiłeś do tego bólu nóg. No jakby normalne to nie było, że nogi mogą boleć, a jak się chwile odpocznie, to przestają. Takie czepianie się dla czepiania. Jakbyście nigdy na weselu nie byli
A gość też krystalicznie czysty nie jest jeżeli chodzi o zachowanie.
Szkoda tylko, że każda cecha będzie w innym wątku
Ale to jest ważne. Odmówiła czy też odmawiała partnerowi tańca/ów bo bolą ją nogi a nie odmówiła obcemu facetowi.
Jej narzeczony mógł poczuć się z tym źle.
Chociaż jego reakcja była za ostra.
Ale ja postawiłem pytanie co złego się działo w związku że oddała pierścionek.
paslawek napisał/a:Tamiraa napisał/a:A zapach partnera jest bardzo ważny i nie ma się z czego śmiać. Badania naukowe potwierdzają, że o miłości decyduje nos, który reaguje na feromony – bezzapachowe substancje wytwarzane przez gruczoły dokrewne. W przegrodzie nosowej znajduje się narząd lemieszowo-nosowy, którego aktywność stymulują feromony wydzielane przez osobnika płci przeciwnej
Tak a zapach stęchlizny blokuje narząd lemioszowo-nosowy i jego nieprawidłowe porażone działanie powoduje ból nóg,czasem migrenę, mdłości, rozdrażnienie oraz awersję na resztę cech partnera hurtem jak leci ,zmiana percepcji narzeczonych bywa duża wpływa na ocenę i samoocenę
otwiera jednak możliwość reagowania na zapachy i feromony wydzielane przez innego samca
ból nóg znika wtedy całkiem jak się poczuje niestęchliznę świeżyznę.
Ale się przyczepiłeś do tego bólu nóg. No jakby normalne to nie było, że nogi mogą boleć, a jak się chwile odpocznie, to przestają. Takie czepianie się dla czepiania. Jakbyście nigdy na weselu nie byli
A gość też krystalicznie czysty nie jest jeżeli chodzi o zachowanie.
Szkoda tylko, że każda cecha będzie w innym wątku
Dlatego też nawiązałem do wątku zapachu z innego wątku , może to pozwoli na jakąś syntezę problemów w jednym miejscu
swoją drogą zapach pleśni,stęchlizny jest okropny , jak mawiała moja prababcia prawdziwy facet powinien czasem śmierdzieć capem a nie pleśnią
Lady Loka napisał/a:Ale się przyczepiłeś do tego bólu nóg. No jakby normalne to nie było, że nogi mogą boleć, a jak się chwile odpocznie, to przestają. Takie czepianie się dla czepiania. Jakbyście nigdy na weselu nie byli
A gość też krystalicznie czysty nie jest jeżeli chodzi o zachowanie.
Szkoda tylko, że każda cecha będzie w innym wątkuAle to jest ważne. Odmówiła czy też odmawiała partnerowi tańca/ów bo bolą ją nogi a nie odmówiła obcemu facetowi.
Jej narzeczony mógł poczuć się z tym źle.
Chociaż jego reakcja była za ostra.Ale ja postawiłem pytanie co złego się działo w związku że oddała pierścionek.
Ale nie aż tak ważne, żeby robić z tego tak wielką aferę, jak zrobił jej facet. Na weselach raz się tańczy, raz odpoczywa. A my nie wiemy, ile minęło od jednej odmowy do tańca.
maku2 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Ale się przyczepiłeś do tego bólu nóg. No jakby normalne to nie było, że nogi mogą boleć, a jak się chwile odpocznie, to przestają. Takie czepianie się dla czepiania. Jakbyście nigdy na weselu nie byli
A gość też krystalicznie czysty nie jest jeżeli chodzi o zachowanie.
Szkoda tylko, że każda cecha będzie w innym wątkuAle to jest ważne. Odmówiła czy też odmawiała partnerowi tańca/ów bo bolą ją nogi a nie odmówiła obcemu facetowi.
Jej narzeczony mógł poczuć się z tym źle.
Chociaż jego reakcja była za ostra.Ale ja postawiłem pytanie co złego się działo w związku że oddała pierścionek.
Ale nie aż tak ważne, żeby robić z tego tak wielką aferę, jak zrobił jej facet. Na weselach raz się tańczy, raz odpoczywa. A my nie wiemy, ile minęło od jednej odmowy do tańca.
Napisałem że jego reakcja była za ostra.
Powiedzcie, bo ja jestem z tego głupia. Oddałam mu pierscionek, bo niestety źle się dzieje miedzy nami od dluzszego czasu, ale moze to ja jestem winna?
I nie wiemy czy autorce teraz chodzi o jego reakcję czy o oddanie pierścionka
Ale ja postawiłem pytanie co złego się działo w związku że oddała pierścionek.
Trochę to może dziwne domniemywać, dedukować, spekulować i odpowiadać jakby za Autorkę
jednak to forum jest więc co szkodzi postawić tezę że "śmierdząca sprawa " jest szukaniem dodatkowych powodów, wad, odwetu
na narzeczonym za scenę zazdrości ,samo oddanie pierścionka to za mała kara ,potrzebne są solidniejsze podstawy do samousprawiedliwienia się,najłatwiej jest szukać winy w narzeczonym zazdrośniku podał się na tacy,dlatego można mu dołożyć więcej za całokształt
Autorka może jest ideałem i chodzącą doskonałością, skarbem,nie ma wad, zawsze pachnie,nie puszcza bąków a jak już to feromonowe,tęczowe.Nie dziw że chłopak taki zazdrosny o taki cud ,no może przesadził z tą dramą ale mu zależy
teraz jaką słuszną karę mu wymyślić jeżeli oddanie pierścionka nie zrobiło na nim zbytnio wrażenia .
maku2 napisał/a:Ale ja postawiłem pytanie co złego się działo w związku że oddała pierścionek.
Trochę to może dziwne domniemywać, dedukować, spekulować i odpowiadać jakby za Autorkę
jednak to forum jest więc co szkodzi postawić tezę że "śmierdząca sprawa " jest szukaniem dodatkowych powodów, wad, odwetu
na narzeczonym za scenę zazdrości ,samo oddanie pierścionka to za mała kara ,potrzebne są solidniejsze podstawy do samousprawiedliwienia się,najłatwiej jest szukać winy w narzeczonym zazdrośniku podał się na tacy,dlatego można mu dołożyć więcej za całokształt
Autorka może jest ideałem i chodzącą doskonałością, skarbem,nie ma wad, zawsze pachnie,nie puszcza bąków a jak już to feromonowe,tęczowe.Nie dziw że chłopak taki zazdrosny o taki cud ,no może przesadził z tą dramą ale mu zależy
teraz jaką słuszną karę mu wymyślić jeżeli oddanie pierścionka nie zrobiło na nim zbytnio wrażenia .
Serio przesadzasz
33 2023-01-02 14:29:15 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-01-02 15:51:01)
paslawek napisał/a:maku2 napisał/a:Ale ja postawiłem pytanie co złego się działo w związku że oddała pierścionek.
Trochę to może dziwne domniemywać, dedukować, spekulować i odpowiadać jakby za Autorkę
jednak to forum jest więc co szkodzi postawić tezę że "śmierdząca sprawa " jest szukaniem dodatkowych powodów, wad, odwetu
na narzeczonym za scenę zazdrości ,samo oddanie pierścionka to za mała kara ,potrzebne są solidniejsze podstawy do samousprawiedliwienia się,najłatwiej jest szukać winy w narzeczonym zazdrośniku podał się na tacy,dlatego można mu dołożyć więcej za całokształt
Autorka może jest ideałem i chodzącą doskonałością, skarbem,nie ma wad, zawsze pachnie,nie puszcza bąków a jak już to feromonowe,tęczowe.Nie dziw że chłopak taki zazdrosny o taki cud ,no może przesadził z tą dramą ale mu zależy
teraz jaką słuszną karę mu wymyślić jeżeli oddanie pierścionka nie zrobiło na nim zbytnio wrażenia .Serio przesadzasz
To nie ja oddałem pierścionek zaręczynowy i nie ja zrobiłem scenę zazdrości na weselu czy tam na imprezie sylwestrowej
oczywiście że przesadzam z premedytacją
Hej poznałam kogoś na portalu spotkaliśmy się kilka razy niby wszystko było ok a ostatnio po spotkaniu napisał mi że mieszkam za daleko . Nie wiem albo ze mną jest coś nie tak . Tylko 50 km mamy do sb ;( jakoś zawsze źle trafiam
Hej
Hej
To nie Twój wątek.