Witam.
Tak jak w tytule.4 lata poszły się za przeproszeniem j****,bo nie chciała dać szansy.Odeszła z dnia na dzień nawet nie próbując wysłuchać co mam jej do powiedzenia.
Prawda jest taka,że między nami nie było ostatnimi czasy dobrze.Często wychodziłem z domu,bo nie mogłem wysłuchiwać jej fochów.Zdarzało się,że imprezowałem w weekendy.
Na jednej z imprez poznałem młodszą o kilka lat dziewczynę.Świetnie się nam rozmawiało,świetnie tańczyło.Wypiliśmy oboje za dużo i pojechaliśmy do niej.Tam wiadomo do czego doszło,ale nie miałem moralniaka jakoś specjalnie.Powiedziałem jej rano,że mam kobietę i nie możemy się więcej spotykać.Ona wyzwała mnie od świń i co jej tam jeszcze na język przyszło.Kazała mi opuścić mieszkanie.
Numer do niej jednak miałem i postanowiłem po jakimś czasie się odezwać i ją przeprosić.Wysłałem sms,że chciałbym się z nią spotkać i jej wyjaśnić tamto.Na początku nie chciała,ale w końcu zdecydowała się spotkać.Wyjaśniłem,że mi się nie układa w związku itd.
No i pisaliśmy do siebie,dzwoniliśmy,spotykaliśmy się od czasu do czasu.Nie wiem jakim cudem dowiedziała się o tym była,ale się dowiedziała.
Powiedziałem jej,że to tylko koleżanka i nic nas nie łączy poza rozmowami.Tłumaczyłem,że się oddaliliśmy od siebie i być może dlatego potrzebowałem z kimś rozmowy.Powiedziałem,że jak da mi szansę to zaczniemy wszystko od nowa,ale olała to.Spakowała się i wyprowadziła do swojej siostry.
Minęło kilka tygodni.Podjąłem kilka prób by dała mi szansę,ale nie chce mnie znać.Z tamtą dziewczyną zerwałem kontakt,ale mi nie wierzy.Powiedziałem jej,że może ta sytuacja to taka próba,że może taka druga szansa od losu by to wszystko zacząć od nowa.Nie chce tego słuchać choć wiem,że też tęskni.
Siostra też za bardzo nie chce gadać ze mną,bo próbowałem ją przekonać by porozmawiała z Nią.
Myślicie,że jest szansa na cokolwiek?Czy wszystko pogrzebane??