Witam. Potrzebuję waszej pomocy. Chcę wam przedstawić pewną historię.
10 lat temu poznałam pewnego faceta. Przez 10 lat zawsze coś do siebie czuliśmy, coś do nas siebie ciągnęło, widywaliśmy się, ale nigdy nie było związku. Ja potem wyjechałam za granicę. Podczas mojego pobytu tam, postanowiliśmy się związać, on jako pierwszy powiedział "kocham". Byłam jego pierwszą dziewczyną, poważną i pierwszą której właśnie powiedział to słowo. Wróciłam do Polski, lecz musiałam już zamieszkać w innym mieście. Mimo tego dalej byliśmy ze sobą i się spotykaliśmy, jeździliśmy do siebie. Przedstawił mnie swoim rodzicom, którzy bardzo mnie polubili i zaakceptowali. Cały związek trwał pół roku. Mocno się kłóciliśmy, padały złe slowa, byłam trochę ostrożna z zaufaniem, bałam się , że moze mnie zdradzić, cokolwiek, no miałam wątpliwości, zwiazek na odleglosc w koncu. Bardzo sie starał, bardzo mu zależało. Ale doszło do rozstania. Gdzie on nigdy nie chciał tego, tak pierwszy raz powiedział "nie". Mówił , że bardzo kocha ale nie może. Przestaliśmy się odzywać, aż napisałam do niego, chciałam zawalczyć o niego, o nas. Napisałam po 5 dniach, pierwsza bo nie mogłam już wytrzymać ciszy, potem gadaliśmy przez telefon, bardzo płakał, okazalo się ze rzucił pracę, na studiach oblewa egzaminy, ciezko mu sie pozbierać i musi wyjechać na pare dni. Płakał ze bardzo mnie kocha, ale nie może ze mną być. Nie wiem co o tym myslec, byla to milosc bardzo silna, swiata poza soba nie widzielismy, przeciez przez 10 lat tak bardzo siebie pragnelismy. Mowi , ze wiecej sie nie zakocha, nie pojdzie na randke, ale dlaczego nie chce ze mną być, skoro tak bardzo mnie kocha i cierpi po rozstaniu ? Zawalczyłam o niego, on mnie odrzucił mimo uczucia. Moze dac mu czas aby odpoczal i przemyslal? Zrozumie? i się odezwie? Nie chcę bez niego, bardzo go kocham, mieliśmy pełno planów współnych, w niedalekiej przyszłości miał się do mnie przeprowadzić, dużo mamy wspomnień. Proszę, doradźcie mi..
Cześć,
Też trwałam w relacji na odległość i moją jedyną złotą radą jest to, żeby tego nie przedłużać. Nie każdy ma silną psychikę na tyle, by znieść taki rodzaj rozłąki. Nawet najlepsze związki i namiętności, upadają, gdy wdziera się długa rozłąka.
Może Twój Ukochany miał dosyć niepewności? Nie wiedział, co dalej? Czy przeprowadzić się do Ciebie i rzucić wszystko na jedną kartę? Uwierz mi, to media wykreowały mężczyzn, jako pradawnych herosów, którzy wszystko zniosą i będą się uśmiechać. Jesteśmy tylko ludźmi, czasami nie potrafimy wszystkiego unieść.
Być może, tak jak w moim przypadku, mój były, zmaga się z lękiem przed bliskością? Tęsknił do związku, chciał go, ale boi się w tym całkowicie zatracić? Boi się, że może skrzywdzić Ciebie, zawieść Wasze marzenia, okazać się, że nie podoła i woli zdusić to w zarodku?
Daj temu czas. Nie naciskaj na powrót. Obserwuj Jego reakcje, nic nie wymuszaj, nie przyspieszaj. Niech samo się dzieje.
W razie czego, pisz na maila, jakbyś chciała się wygadać.
Trzymaj się ciepło !